Zimowe popisy

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
aaa tak wrzucam jako ciekawostkę, moje zimowe poczynania na ręcznym
KLIK

Jak macie jakies swoje to wrzucajcie

ostatnio praktykuję w miescie parkowanie w kopertę na ręcznym, ale tylko jak jest dużo miejsca i czuję, ze naprawde mi moze wyjść. Zainspirowal mnie ten filmik
klik
  
 
ja tez csie slizgam, tylko nie kręce sie w kolko bez sensy , ale ustawiam słupki i cwicze slalom, hamowanie przed slupkami z coraz wiekszej predkosci, test losia itp.
a nie nagrywalem tego, bo nie widze sensu

Pozdr.
  
 
fajnie wiecej takich .moze ja zrobie
  
 
Kiedyś bawiłem się w takie akrobację, mając jeszcze łade 2107. Napęd na tył był więc i frajda większa. Oczywiście na śniegu. A na chwilę obecną nie mam skłonności do tego typu rzeczy. Ale jak ktoś ma z tego frajdę to czemu nie niech kręci bąki.
  
 
Cytat:
2009-01-11 17:10:16, Michal7e91 pisze:
..." jak ktoś ma z tego frajdę to czemu nie niech kręci bąki. .."


to już chyba sensowniej jest je puszczać (najlepiej te kolorowe i buczące )
  
 
Cytat:
2009-01-11 16:40:08, robertkaluza pisze:
ja tez csie slizgam, tylko nie kręce sie w kolko bez sensy , ale ustawiam słupki i cwicze slalom, hamowanie przed slupkami z coraz wiekszej predkosci, test losia itp. a nie nagrywalem tego, bo nie widze sensu Pozdr.




i tu jest sens też mi się zdarza jechać na plac i ćwiczyć wychodzenie z poślizgów oraz kontrolowane poślizgi
  
 
ciekawostka-chyba tylko dla wypalacza wegla drzewnego z Bieszczad
Podobne ewolucje mozna wykonac na sniegu dowolnym autem z przednim napedem np cc 700
  
 
Cytat:
2009-01-11 18:04:20, greenberg pisze:
i tu jest sens też mi się zdarza jechać na plac i ćwiczyć wychodzenie z poślizgów oraz kontrolowane poślizgi


wg. mnie nie ma czegoś takiego jak kontrolowny poślizg - gdyż primo poślizg to utrata kontroli- zerwanie przyczepności kół, sekundo kontrola oznacza odzyskanie sterowności nad pojazdem czyli brak poślizgu. Jest natomiast coś takeigo jak jazda na granicy przyczepności ale to wymaga ponadprzeciętnych umiejętności i dużej dozy szczęścia jeśli chcesz to praktykować na ulicy bo na placu to każy może bączki kręcić tylko niech nie dorabia do tego filozofi, że to mu pomoże na ulicy bo nie pomoże. Na ulicy jest mniej miejsca, mniej czasu, warunki są bardziej zmienne i nieprzewidywalne. Na ulicy często jak przeholujesz, zagapisz się to nie ma zmiłuj, stąd tyle stłuczek i nie ma na to rady - to jest czynnik ludzki i zwyczajnie nie ma czasu na użycie tych ekstra umiejętjności.Słowem zabawa i tylko zabawa, chociaż wesoło może przy tym być ale żeby to coś dawało to wątpię.
  
 
Lotos, a co to za robaczki na Twojej bryce
Wujek talib czy darowizna po nieudanym zamachu
  
 
Cytat:
2009-01-11 18:47:48, rudi pisze:
wg. mnie nie ma czegoś takiego jak kontrolowny poślizg - gdyż primo poślizg to utrata kontroli- zerwanie przyczepności kół, sekundo kontrola oznacza odzyskanie sterowności nad pojazdem czyli brak poślizgu. Jest natomiast coś takeigo jak jazda na granicy przyczepności ale to wymaga ponadprzeciętnych umiejętności i dużej dozy szczęścia jeśli chcesz to praktykować na ulicy bo na placu to każy może bączki kręcić tylko niech nie dorabia do tego filozofi, że to mu pomoże na ulicy bo nie pomoże. Na ulicy jest mniej miejsca, mniej czasu, warunki są bardziej zmienne i nieprzewidywalne. Na ulicy często jak przeholujesz, zagapisz się to nie ma zmiłuj, stąd tyle stłuczek i nie ma na to rady - to jest czynnik ludzki i zwyczajnie nie ma czasu na użycie tych ekstra umiejętjności.Słowem zabawa i tylko zabawa, chociaż wesoło może przy tym być ale żeby to coś dawało to wątpię.



Jedyne z czym sie moge zgodzic to to ze rzeczywiscie na drodze nie jest tak wesoło, ze jest mniej miejsca i czasu itd... Ale trenujac na placu czy gdzie tam kto sie slizga moze wyrobic sobie odpowiednie nawyki, zauwazy sie, ze nie wolno szarpac kiera jak kretyn i ze nie wolno hamowac tylko dodac gazu i wiele innych.
  
 
Cytat:
2009-01-11 18:47:48, rudi pisze:
wg. mnie nie ma czegoś takiego jak kontrolowny poślizg - gdyż primo poślizg to utrata kontroli- zerwanie przyczepności kół, sekundo kontrola oznacza odzyskanie sterowności nad pojazdem czyli brak poślizgu.



nie wiem skad wziales te definicje, ale chyba to źródło nie jest zbyt mądre...

poślizg to utrata przyczepności, a nie kontroli. ludzie którzy driftują nie mają przyczepności, ale mają kontrole nad autem.

Co do przydatności, to można ćwiczyć np. hamowanie pulsacyjne, albo nabierać odruchów w kontrowaniu kierownicą po poślizgu. to ze Ty sie nie mozesz nauczyc takich rzeczy w ten sposob, to nie znaczy ze inni nie mogą. mi taka umiejętność (kontrowania kierownicą) przydała się już kilkukrotnie podczas normalniej jazdy.

Pozdr
  
 
Cytat:
2009-01-11 18:39:02, pawel12356 pisze:
ciekawostka-chyba tylko dla wypalacza wegla drzewnego z Bieszczad Podobne ewolucje mozna wykonac na sniegu dowolnym autem z przednim napedem np cc 700



kto wie... moze na forum jest wypalacz węgla drzewnego i go to zainteresuje.
masz racje, podobne rzeczy mozna zrobic każdym FWD dlatego nie uważam, żeby to co wyczniam było wybitne, niemniej jednak sprawia mi frajde i myśle ze innym forumowiczom też może, tak wiec jak ktoś ich nagra i gdzies to wrzucą to ten post jest idealny wręcz aby zamieścić link
  
 
Cytat:
2009-01-11 23:07:26, djlotos pisze:
kto wie... moze na forum jest wypalacz węgla drzewnego i go to zainteresuje. masz racje, podobne rzeczy mozna zrobic każdym FWD dlatego nie uważam, żeby to co wyczniam było wybitne, niemniej jednak sprawia mi frajde i myśle ze innym forumowiczom też może, tak wiec jak ktoś ich nagra i gdzies to wrzucą to ten post jest idealny wręcz aby zamieścić link


wiesz lubie czasami zagrysc salcesonem
ale zeby od razu serwowac to gosciom?
  
 
Ostatnio miałęm podobną sytuację w nocy. Zrobiło się lodowato i na drodze i na mim ciele, bo już patrzyłem, która latarnia lub które drzewo. Poprostu puściłem pedał gazu i nie zrzucałem z biegu. Na łuku drogi mnie poniosło delikatnie ale odpuszczenie wszystkiego wyprowadziło mnie na prostą.
  
 
Cytat:
2009-01-11 22:50:16, robertkaluza pisze:
nie wiem skad wziales te definicje, ale chyba to źródło nie jest zbyt mądre... poślizg to utrata przyczepności, a nie kontroli. ludzie którzy driftują nie mają przyczepności, ale mają kontrole nad autem. Co do przydatności, to można ćwiczyć np. hamowanie pulsacyjne, albo nabierać odruchów w kontrowaniu kierownicą po poślizgu. to ze Ty sie nie mozesz nauczyc takich rzeczy w ten sposob, to nie znaczy ze inni nie mogą. mi taka umiejętność (kontrowania kierownicą) przydała się już kilkukrotnie podczas normalniej jazdy. Pozdr


dobrze że przy tzw. drifcie czyli szpanerskim paleniu gum nie wspomniałeś, że robiłeś to esperakiem i nawet tego nie próbój. W espero podobnie jak w każym innym aucie tej klasy zerwanie przyczepności kół do jezdni oznacza nie drift tylko poważne problemy i z reguły mniej lub bardziej niemiłe konsekwencje. Wyjście z takiej opresji to już tylko kwestia szczęścia i tzw. zimnej krwi. Z moich spostrzeżeń wynika, że do wiekszosci poślizgów dochodzi z 2 powodów tj. przeceniana możliwości swoich i samochodu oraz wystąpienia nagłego i nie dającego się przewidzieć pogorszenia warunków np. oblodzenia jezdni. Zresztą nigdy nie twierdziłem, że nie próbowałem jak trzymają opony i jak reaguje samochód na śliskiej jezdni na dodanie gazu, skret kierownicą czy przyhamowanie. To fakt, że każdy powinien to poczuć i zrozumieć że nawet najlepsze opony, wyszukane manewry w pewnych sytuacjach na niewiele się zdają. Tak mi mówi doświadczenie klikunastu a może już kilkudziesieciu przejechanych zim. Dodam, że żaden że mnie kubica czyli moje umiejętności za kółkiem są podobne jak wiekszości kierowców a mój esperak ma od początku zimowe kapcie i mimo to kilka razy o mało co ale się jakoś-kakoś udało
  
 
Cytat:
2009-01-12 18:28:44, rudi pisze:
dobrze że przy tzw. drifcie czyli szpanerskim paleniu gum nie wspomniałeś, że robiłeś to esperakiem i nawet tego nie próbój. W espero podobnie jak w każym innym aucie tej klasy zerwanie przyczepności kół do jezdni oznacza nie drift tylko poważne problemy i z reguły mniej lub bardziej niemiłe konsekwencje. Wyjście z takiej opresji to już tylko kwestia szczęścia i tzw. zimnej krwi. Z moich spostrzeżeń wynika, że do wiekszosci poślizgów dochodzi z 2 powodów tj. przeceniana możliwości swoich i samochodu oraz wystąpienia nagłego i nie dającego się przewidzieć pogorszenia warunków np. oblodzenia jezdni. Zresztą nigdy nie twierdziłem, że nie próbowałem jak trzymają opony i jak reaguje samochód na śliskiej jezdni na dodanie gazu, skret kierownicą czy przyhamowanie. To fakt, że każdy powinien to poczuć i zrozumieć że nawet najlepsze opony, wyszukane manewry w pewnych sytuacjach na niewiele się zdają. Tak mi mówi doświadczenie klikunastu a może już kilkudziesieciu przejechanych zim. Dodam, że żaden że mnie kubica czyli moje umiejętności za kółkiem są podobne jak wiekszości kierowców a mój esperak ma od początku zimowe kapcie i mimo to kilka razy o mało co ale się jakoś-kakoś udało


no
napisz jakie macie w tym włocławku drogi-tam sie mozna wykazac
bo moze nie wszyscy mieli okazje widziec
szczególnie ta od strony Kruszwicy
  
 
Jeśli ktoś twierdzi, że takie zabawy nic nie dają, to jest w głębokim błędzie... Mi parę razy blachy uratowały
  
 
Cytat:
2009-01-11 22:50:16, robertkaluza pisze:
nie wiem skad wziales te definicje, ale chyba to źródło nie jest zbyt mądre... poślizg to utrata przyczepności, a nie kontroli. ludzie którzy driftują nie mają przyczepności, ale mają kontrole nad autem.



Tyski kolego Robercie- zgadzam sie z Tobą całkowicie





Może nie zimowe, ale takie tam nasze późnojesienne "popisy":

trening drift
  
 
Cytat:
2009-01-11 22:50:16, robertkaluza pisze:
nie wiem skad wziales te definicje, ale chyba to źródło nie jest zbyt mądre... poślizg to utrata przyczepności, a nie kontroli. ludzie którzy driftują nie mają przyczepności, ale mają kontrole nad autem. Co do przydatności, to można ćwiczyć np. hamowanie pulsacyjne, albo nabierać odruchów w kontrowaniu kierownicą po poślizgu. to ze Ty sie nie mozesz nauczyc takich rzeczy w ten sposob, to nie znaczy ze inni nie mogą. mi taka umiejętność (kontrowania kierownicą) przydała się już kilkukrotnie podczas normalniej jazdy. Pozdr



no nie jestem żadnym specem od driftu ale wydaje mi się, że to w twoim rozumowaniu tkwi błąd i że ten cały drift to właśnie taki rodzaj "kontrolowanego" poślizgu gdyż gdyby nie było żadnej przyczeności jak twierdzisz, to jakim cudem drifter/drifterka kontolowali by swój pojazd, co jak sam twierdzisz ma miejsce. Także przyczeność choćby tylko w małym stopniu ale jest warunkiem driftu. A co najważniejsze ten cały poślizg/drift jest przecież zamierzony i w dużym stopniu przewidywalny a nie nagły i nieprzewidywalny a to zasadnicza różnica. Rzekłbym, że w drifcie wszystko jest pod kontolą a tylko stojacym za zew. ma się wydawać, że kierowca/ drifter posiada jakieś nadzwyczajne uniejętności, które pozwalają jemu wyjść z opresji poślizgu, która jest przecież zmorą większości kierowców. Zresztą taki efekt jest oczekiwany bo inaczej nie było by zabawy tylko dramat a 2-3 metry w tą czy w tamtą na pustym placu nie robi dużej różnicy ale na ulicy i owszem. Zatem w praktyce, czyli codziennej jeździe takie widowiskowe umiejetności nie mają żadnego znaczenia ani zastosowania. Co innego jakieś tam popisy na pustej drodze czy placu, a co innego poruszanie sie w ruchu ulicznym - to ma jedno z drugim tyle wspólnego, co piernik z wiatrakiem.
  
 
Cytat:
2009-01-13 19:08:25, rudi pisze:
...ten cały drift to właśnie taki rodzaj "kontrolowanego" poślizgu gdyż gdyby nie było żadnej przyczeności jak twierdzisz, to jakim cudem drifter/drifterka kontolowali by swój pojazd, co jak sam twierdzisz ma miejsce.



Hmm z jednej strony jak piszesz - drift to kontrolowany poślizg ale druga część Twojej wypowiedzi wyklucza pierwszą
Są różne techniki driftu i tak np: power over - gdzie wciska się gaz przy wchodzeniu w zakręt i wtedy powstaje brak przyczepności a co za tym idzie - poślizg.
W race drift na chwilę puszczasz pedał gazu - co też powoduje poślizg i wtedy kontrolujesz to odpowiednim operowaniem pedałem gazu i kontrowaniem kierownicą.
Czyli masz się nauczyć jak zapanować nad utratą przyczepności

Ja też nie jestem specem ale trochę tego zakosztowałam i uważam, że drift to fajna sprawa