Czesc,
pierwszy raz na Forum. oto problem: Toyota Matrix, 2006, przebieg 83 tys. km, silnik 1.8.
3 miesiace temu omylkowow wlalam rope. Stanela po 1.5 kilometrze. Do dilera (Chodzen w W-wie), tam ja przeczyscili i wypuscili. Powiedzieli, ze do wymiany katalizator. Procz tego, mechanik wlal cos, czego nie powinien byl wlac (sam to powidzial). Od tamtej pory oprocz zapalonej kontrolki dzialo sie:
1. samochod porzadnie drzy przy postoju,
2. spala dwa razy wiecej benzyny
3. Oczywiscie smierdzi z rury.
2 tyg. temu zmienilam katalizator na oryginalny, przez 2 tygodnie samochod jezdzil, jak ta lala. Slicznie, jak po masle, spalanie w normie. Az do..2-3 dni temu znow sie zaczelo:
-drganie przy postoju (ale nie tak mocne jak wczesniej)
-znow, niestety, spala dwa razy tyle ile powinien
-kontrolka sie nie swieci!
I co tu zrobic? Isc na komuter? Ale kontrolka sie nie swieci, wiec jesli wykaze, ze wszystko okej. Macie jakies pomysly? Moze to swiece? Ja nie mam pojecia i rece juz mi opadaja, tak dobrze jezdzil po tej wymianie.
Dziekuje za ewentualne odpowiedzi.