MotoNews.pl
5 BAWIC SIE W REMONT SILNIKA 1,6 CZY NA TO SAMO WYJDZIE JAK .. (27220/27) - PT
  

BAWIC SIE W REMONT SILNIKA 1,6 CZY NA TO SAMO WYJDZIE JAK ..

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
....KUPIE PO REMONCIE .A MOZE WSTAWIC SILNIK DOHC?,ALE JEZELI TAK TO NA GAZNIKU,BO MI INSTALACJA PODPASUJE LPG. JAK KTOS CZAI TEMAT TO PROSZE O UWAGI BO NIEWIEM CO MAM ROBIĆ,A POLDEK STOI JUZ 3 DZIEN BO PANEWKA POSZŁA(CHYBA!)
  
 
JEŻELI TO PANEWKI , A RESZTA JEST W PORZĄDKU TO PROPONUJĘ WYMIENIĆ PANEWKI , ZROBIĆ SZLIF WAŁU I JEŹDZIĆ DALEJ.KOSZT NIE JEST WIELKI , A KUPUJĄC UŻYWANY SILNIK TO TAK NAPRAWDĘ KUPUJE SIĘ KOTKA W WORKU.JA W 1999 ROKU PŁACIŁEM ZA WYMIANĘ WSZYSTKICH PANEWEK , SZLIF WAŁU , WYMIANĘ ŁAŃCUCHA ROZRZĄDU , NAPRAWĘ POPMY OLEJOWEJ , OLEJ+FILTR 600PLN.ALE SILNIK CHODZI DO TEJ PORU JAK NÓWKA.ZRESZTĄ FIACIK JEST NA SPRZEDAŻ.TUTAJ SZCZEGÓŁY

p.s.
Nie ma jak CAPS LOCK
  
 
Proszę zejdźcie z CapsLock'a
A moim zdaniem proponuję ci robotę. Nawet jak kupisz 2,0 to też nie od razu go wstawisz. A tak jak napisał ci Mati kupujesz kota w worku, bo za "dobre" pieniądze nikt nie sprzeda ci dobrego silnika, a ładować majątek w kupno, to już lepeij kupic szrota i samemu pogrzebać. Wtedy wiesz co masz
  
 
Ja ostatnio miałem wymienić uszczelniacze zaworów w 1.6 i po zdjęciu głowicy okazało się, ze coś wpadło kiedyś do 4 cylindra, i trzeba było polerować tłok i wymienić głowicę.
Przy okazji jak już wywaliłem silnik (bo co się będę zastanawiał) postanowiłem wymienić komplet panewek. Czopy na wale korbowym mieściły się jeszcze w tolerancji wymiarowej dla nominału, więc dałem panewki nominalne.
Jak wyciągałem tłoki, to okazało się, że po 80 kkm na gładziach cylindrowych były jeszcze ślady honowania a tłoki po zdjęciu pierścieni nie wpadały pod własnym ciężarem do cylindra, więc dałem tylko nowe,nominalne panewki.

Koszt naprawy wraz z planowaniem drugiej głowicy u szlifierza kosztował mnie około 250 zł.

Dodam, że koszty, to:

kpl. panewek,
kpl. pierścieni,
kpl. uszczelek,
pasta polerska do zaworów (bo stara była już za stara)
planowanie głowicy,

To tyle mojego.


Z tego co się dowiadywałem, to szlif cylindrów, wału a zozbrokowaniem, wyczyszczeniem kanałów, i zabrokowaniem, to koszt około 600 zł.

Do tego jeszcze może dojść wymiana i rozwiercenie panewek wałka rozrządu, regenerowanie korbowodów, regeneracja głowicy, to koszt moze dojść do nawet 800 - 900 zł


Koszt nowego silnika na giełdzie bez osprzętu i głowicy, to koło 1600 zł z fakturą.



  
 
OK OK -co do kota w worku to sie zgadzam,ale mysle ze same panewki niewystarczą,pozatym bierze olej i coś klepie(ale nie zawór ustawiałem 1000 razy) pewnie szklanka albo wałek do dupy.pozatym jak juz rozbiore silnik to i do głowicy warto zajrzeć.dotrzeć zaworki itd....kasa leci.cholera sam niewiem co robić.
  
 
a własnie co do polerki zaworów i pasty polerskiej?.jak to robicie ? recznie czy mechanicznie bo ja próbowałem wkretarką ale znudziło mi sie.i czy po polerowaniu najdrobniejszą pastą gładzie muszą być lustrzane?
  
 
no wszystko zalezy od tego czy chcesz pozostac przy tym co masz czy moze zwiekszyc power i komfort...

nie wydaje mi sie calkiem na miejscu porownywac remont polskiego silnika 1.6 ze zmiana na DOHC. silniki DOHC daja o wiele wieksze korzysci, jest duzo trwalszy i niezawodny, ma wieksza moc, momnet obrotowy, kulture pracy, elastycznosc, dynamike... a wiec korzysci ida w wielu plaszczyznach. polski silnik wytrzymuje kolo 100.000km (3 podpory walu) wloski - 300.000km (5 podpor), a wiec koszt sie zwroci predzej czy pozniej.

ja osobiscie wykopalbym polski silnik na kosmos i poszukalbym jakiejs argenty z silnikiem po remoncie. bo oprocz samego silnika dochodzi wiele innych przydatnych elementow jak np wspomaganie kiery. mam wlocha pod maska i nigdy nie wroce to polskiej konstrukcji! za zadne pieniadze.
dobra argente mozna znalezc za 1000..1500 zeta i naprawde warto sie zastanowic nad przekladka.
  
 
Remontuj 1.6 w DOHC nie ma co sie bawic wiekszosc to padaki (po nie wiadomo jakich przebiegach) ktore objezdzaja w dobrym stanie 1,6.
  
 
Cytat:
2003-10-07 22:18:53, RAJAX pisze:
pozatym bierze olej i coś klepie(ale nie zawór ustawiałem 1000 razy) pewnie szklanka albo wałek do dupy.




Sprawdź w jakim stanie są dźwigienki zaworowe w miejscu styki dźwigienki z zaworem. Jeżeli będzoesz miał już wytarty rowek, to za nic nie ustawisz prawidłowego luzu zaworowego.



Cytat:
2003-10-07 22:23:41, RAJAX pisze:
a własnie co do polerki zaworów i pasty polerskiej?.jak to robicie ? recznie czy mechanicznie bo ja próbowałem wkretarką ale znudziło mi sie.i czy po polerowaniu najdrobniejszą pastą gładzie muszą być lustrzane?




Co do docierania gniazda, to robi się to tak:

Zawory muszą być rozpięte.

Biorę wężyk igielitowy (taki od paliwa) o długoci około 5 cm i zakładam go na kawałem złamanego wiertła 6mm i wkręcam w wiertarkę.

Wyjmuję zawór i na gniazdo i przylgnię zaworu nakładam słuszną porcję pasty polerskien np. nr 2.

Smaruję trzonek zaworu olejem i wkładam go w gniazdo.

Po drugiej stronie zakładam na trzonek zaworu drugi koniec węzyka igielitowego (ważne jest, aby wężyk przylegał ciasno na zaworze).

Teraz włączam wiertarkę nia niezbyt wysokie obroty, jednocześnie dociskając grzybek zaworu do gniazda.

Teraz tylko trochę cierpliwości.

Przylgnia gniazda i zaworu musi się świecić i byz pozbawiona wszelkich nierówności.


Druga metoda, to zastosowanie specjalnej szlifierki do trzonków zaworów oraz rozwiertaka z prowadnicą do gniazda zaworowego.






[ wiadomość edytowana przez: Admiral dnia 2003-10-07 22:52:15 ]
  
 
ok dzieki Admiral.ale słyszałem ze docierajac trzeba zmieniać kierunek obrotów.czy to prawda i czy wiertarka w takim razie musi miec regulacje obrotów lewo /prawo????????
  
 
nie ma to znaczenia.


  
 
CO DO DZWIGIENEK TO SZLIFOWAŁEM JE! ALE DALEJ KLEPIE.
  
 
Jeszcze nie słyszałem, żeby przylgnie zaworów i gniazd docierać na błysk i to pastą polerską. Sorki Panowie ale wasze infromacje są błędne. Docieranie robi się obecnie raczej rzadko ze wzgledu na dobrą jakośc obróbki gniazd zaworowych w zakładach (o dobrej renomie), które oferują usługi regeneracji głowic. Poza tym naogół gniazd zaworowych teraz się nie frezuje-są za twarde ale wytacza się je na obrabiarkach (Sunen-taka jest na Krasnobrodzkiej) specjalnym twardym nożem z węglików który obrabia wszystkie trzy kąty gniazda w jednym przejściu. Jeżeli zawór jest nowy i prosty(grzybek nie bije) i prowadnica nie ma nadmiernego luzu to fachowcy sprawdzają przylgnię na tusz i w 99% przypadków nie trzeba nic docierać. Ja kiedyś odnosiłem się z dużą rezerwą do zapewnień, że nie trzeba docierać tak przygotowanyh gniazd z zaworami i jednak delikatnie je docierałem ale wystarczały trzy cztery obroty w lewo-prawo (można używać wkrętarki) i na zaworze oraz na gnieździe pozostawał szary matowy ślad o jednakowej szerokości co świadczy o doskonałym przyleganiu tych części do siebie i gwarantuje szczelność. Jako pasty używałem zawsze zawiesiny proszku korundu w oleju silnikowym, dostałem ten proszek kiedyś od fachowca, który regenerował dwusuwy i docierał tym otwory w korbowodach pod nadwymiarowe igły.
Jeżeli operacja docierania wygląda u was tak, że trzeba to robić długo to świadczy to o nadmiernym zużyciu przylgni gniazd i zaworów. W takim razie należy przeprowadzić opisaną przezemnie obróbkę bo tylko to da zadowalające efekty przywracając elementom właściwe wymiary i kąty, czyli tzw prawidłową geometrię gniazd i grzybków zaworów. Docieranie na siłę powoduje,że na przylgni zaworu tworzy się rowek o przekroju półkolistym, na gnieździe przylgnia też ma najczęściej zły kąt i nieprawidłową szerokość. Taka naprawa mija się z celem i jest niefachowa a tym samym nie rokuje na długą i niezawodną pracę silnika.