OT/ zdolny kierowca

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Patrzcie na to









  
 
W sumie mało uszkodził... Wycofa i bedzie ok
  
 
No ale jak on to kurde zrobił to nie wiem? Ale generalnie przyznać trzeba, że w ogóle taki jelczunio to była ciężarówa nie do zdarcia.
Chociaż ja (tak już przy okazji - nie ma to nic wspólnego z tym wypadkiem) to muszę powiedzieć, że czytałem, że te jelcze to nie były bezpieczne ciężarówki. Ktoś gdzieś mi gadał, że jak przypier...ło się czołówkę z takim jelczuniem to zero szans. Te właśnie stare Jelcze z tymi okrągłymi światłami z przodu miały po prostu za wysoko kabinę, że jak się zrobi z nim czołówkę, to akurat trafi się mu na zderzak. Po prostu zderzak ma na wysokości szyby osobówki. I w dodatku te jelcze to miały jeszcze toporne te zderzaki, także w razie zderzenia osobówka jest bez szans. Na szczęście już tychże modeli się nie robi, są teraz całkiem nowe jelcze, a tych starych kopcących gruchotów jest już coraz mniej.
 
 
zapomniałem się podpisać. Miły
 
 
po prostu jest za wysoki i zahaczył łyżeczką o wiadukt!
Zajebisty widok!
  
 
Miły każda osobówka na czołówkę z każdym cieżarowym ma 0 szans
jak ktoś wyjdzie cało to miał poprostu szczęście
fizyka jest bezlitosna
  
 
Cytat:
2003-09-04 22:12:45, janisz pisze:
W sumie mało uszkodził... Wycofa i bedzie ok


chyba uszkodził całą kabinę..jest teraz bardziej aerodynamiczna ...
  
 
Wiecie tak wlasciwie to ostra faze musial miec gdy mu kabina odleciala ciekawe jaka byla jego pierwsza mysl ;]
  
 
pierwsza mysl byla taka ze za szybko jedzie i sie unosi
  
 
Tylko w sumie przez zahaczenie łyżką tak go podniosło na tylnie koła? Mi się wydawało, że jeżeli by nawet przodem się zmieścił, a zawadził tylnią częścią nadwozia, to po prostu by się zablokował i by stanoł. Ale żeby aż tak podskakiwać, to nie wiem jak on to mógł zrobić? . Także faktycznie to musiał być wyjątkowo zdolny kierowca, tytuł rzeczywiście adekwatny do zdarzenia.
  
 
Chcialbym zobaczyc mine szefa tego kierowcy o ile go mial ;] kiedy zobaczyl jakie cuda potrafi robic jego pracownik
  
 
panowie, przecież żeby takiego jelczunia podnieść w ten sposób na tylne koła to trzeba naprawde nieźle popier...lać.
Ale kierowca to sie musial naprawde ździwić. Jeśli tak zdrowo popieprzał to musiało to sie stać w ciągu paru sekund.
  
 
Kierowca reaguje wedlug badan w ciagu pol sekundy (gdy jest trzezwy) takze mial facet ciekawe przemyslenia ale ja to bym siechyba posral jadac za nim ;] o ile bym go dogonil ;p
  
 
nie musiał jechać szybko. z tyłu jest "łyżka" która dziła niejako jak dżwignia, oprócz tego ten cały tył też troche waży. wystarczy że jechał koło 60.
Musiał być "lekko" roztargniony ale nie ma co sie śmiać z czyjegoś nieszczęścia.. ja mu współczuje.
  
 
mial chlopak pecha!!!! ale z drugiej strony jakby takiego jelcza tak wyrywalo ze startu spod swiatel to by bylo cos!!!!!!!!!! oczywiscie bez wiadukciku i innych pomocy.
  
 
Cytat:
2003-09-05 14:04:04, Putin pisze:
Cytat:
2003-09-04 22:12:45, janisz pisze:
W sumie mało uszkodził... Wycofa i bedzie ok


chyba uszkodził całą kabinę..jest teraz bardziej aerodynamiczna ...




... i przewiewna - troszkę się drzwi rozszczelniły...
  
 
Kiedyś w Cz-wie na moich uszach (tylko słyszałem ) taki jelczunio zgubił naczepę. Huk i wstrząs był taki, że chałupa teściów zadrżała w posadach. Gdy wybiegliśmy przed dom, to szczęki opadły nam do samej kostki brukowej.