[MK VII] Ukszkodzona felga, potrzebna pomoc w Gdańsku

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Miałem dzisiaj dosc nie miłą sytuację, na rozwidleniu pan golfem w ostatniej chwili zjechał mi i nie wyrobiłem się przed wysepką, wjechałem w nią, rozwalając oponę, 2 koła, wahacz, amortyzator.

Teraz pytanie czy te felgi da się uratowac? Tylna nadal na aucie, powietrze nie ucieka.

Tył





Przód







Czy ktoś z Gdańska miałby pożyczyc zapasówkę? Albo zna dobrego wulkanizatora?


[ wiadomość edytowana przez: kub3k dnia 2010-08-13 18:23:23 ]

[ wiadomość edytowana przez: kub3k dnia 2010-08-13 20:16:13 ]
  
 
Kuba w/g mnie felga z 1 foto to złom.Jest pęknięta.Niby dało by radę ją pospawać,ale już jej nie wyważysz,albo ciężko będzie.Druga to prostowanie.Ja bym je wywalił.Gorsza sprawa z wahaczem i amorem.Nie mogłeś się w Kielcach rozwalić...? Musiałeś do Gdańska jechać...? Na odległość nic Ci nie pomogę,a w CK coś byśmy zadziałali.Bądźmy dobrej myśli,że Gdańsk się odezwie.A tak swoją drogą,to jak szybko jechałeś w terenie,którego pewnie nie znasz ?

ps.Powinieneś krzyknąć na WA do kolegów z Gdańska.Masz jawny problem,bo nie masz jak wrócić.Prawda ?


[ wiadomość edytowana przez: przemo2 dnia 2010-08-13 20:08:16 ]
 
 
wahacz i amor zrobione (koszty 400zl + 6h roboty), całośc miała miejsce jakieś 130km od Gdańska na drodze S1, jechała kolumna aut, było rozwidlenie, więc zacząłem wyprzedzac, pan Golfem wjechał przede mnie więc na CB powiedziałem mu, że jak już mi wjechał to niech pogoni te kuce, no i chyba go uraziłem tym, bo na 3 metry przed wysepką mi zjechał i nie dało rady nic zrobic, znaku nie było, że wysepka, żeby nie wyleciec na czołówkę odbiłem lewo i prawo no i po wysepce, pękła opona, dużo dymu i więcej strachu... generalnie autko jeździ ale muszę zapas wyważyc, bo bicia sa... jakby ktoś z Gdańska miał zapas do Esa w miarę dobrym stanie nawet na sprzedaż to niech da znac

wrócic może i wróce ale jak padnie mi na trasie tylne koło to tylko laweta zostaje...



[ wiadomość edytowana przez: kub3k dnia 2010-08-13 20:14:36 ]
  
 
A ja myślałem,że w stoisz i myślisz.Na SB też krzyknąłem,a Kubuś już lata jak ta lala...Kurka miałem 4 blachy,ale wypuściłem...
A swoją drogą trza się było nie odzywać do wieśwagena tylko z lewej go i 60 km/h
 
 
6h? co tak zeszlo wam?
  
 
na części czekałem, o 13 był amor o 14 był wahacz i złożyli...to i tak dobrze, że tylko tyle sie stało by myślałem, że koło urwałem...
  
 
Cytat:
6h? co tak zeszlo wam?


He...Bo nie każdy ma Eska w małym palcu,tak jak my tutaj. Może mechanik widział pierwszy raz w życiu taki wóz ? Dla tego pewnie 6h zeszło.


[ wiadomość edytowana przez: przemo2 dnia 2010-08-13 20:35:20 ]
 
 
a to z czekaniem na czesci - no to co innego.
  
 
Wal do Sureca, ono to z Gdańska i miłe w pomocy
  
 
udało się widzę, ale jakby co, to śmiało, mogę pomóc przyszłościowo.
  
 
udało się po tym jak zdjąłem tylną felgę sam nie wiem jak dojechałem, od zewnętrznej strony wygięta (tak jak widać na zdjęciu) od wewnętrznej delikatnie skrzywiona + 2 bule na oponie... felgi poszły na złom