Zdechł mi malec [126] PILNE !

Wiec tak jak w temacie:
Wracalem sobie dzis ze szkoly w aucie razem 3 osoby. Jade jade az nagle wpadlem w jakas pieprzona dziure i autko zdechlo. Obroty w dol i koniec. Probowalem palic na pych ale nic. POtem przyjechal kumpel ktory mnie scholowal. Probowalem odpalac na holu i silnik kreci ale nie zapala, zero reakcji na pedal gazu. Obejrzalem troche z zewnatrz i wszystko ok. Co to moze byc?

ja mialem przypadek ze mi ktos wyrwal kabel laczacy cewke z aparatem zaplonowym i nic wszystko ok bylo silnik krecil prad byl ale nie chcial zapalic!! wiec zobacz moze to to
powodzonka )

Bede patrzyl! Ale jesli to nie to to ma ktos inne pomysly?

wiem ze to glupie ale mi zatrzymal sie malacz 2 razy:
1. odpadl kabelek co cewki
2. odpadl przewod paliwowy
ale maluch zawsze cos wymysli wiec...

Musiałby być to naprawde nieszcześliwy traf, by padł przerywacz, kondenstaor lub inne ustrojstwo które do tej pory działało Moim skromnym zdanien w wyniku mocnego szarpnięcia w wyniku zaliczenia dziurki uszkodzoił się któryś z przewodów!! Wysokiego napięcia lub jakiś zasilający Sprawdź czy masz iskrę a sie okarze

Nie wiem dokładnie jak to w malcu wygląda, ale u mnie w kancie wysunął sie kabel od cewki zapłonowej własnie na jakiejś dziurze, z zewnątrz wszystko ładnie wyglądało, jednak dopiero jak poruszałem tym kabelkiem wszystko wróciło do normy.