Nowy użytkownik - Drobne kłopoty z Gwiazdką

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam!

Jestem tu nowy, więc zacznę od przywitania. Nazywam się Bartek, jestem z Wawy. Toyota w mojej rodzinie to Starlet.
Trafiłem na to forum za radą znajomych z Autokącika.

Moja żonka jeździ Toyotką Starlet. Bardzo lubimy to autko, lecz niestety ma już 10 lat i będzie potrzebowała trochę bardziej troskliwej opieki fachowca. Jeżdżę tym autkiem sporadycznie, bo zwykle używam swojej Asterki, ale ostatnio miałem okazję nim trochę pojeździć i mam parę niepokojących spostrzeżeń. W zasadzie autko jeździ bezawaryjnie, ale jest kilka rzeczy, które moim zdaniem wymagałyby poprawy:
a) Kierownica ściąga w lewo. Nie mocno, ale raczej nie należy ryzykować puszczania fajerki przy szybszej jeździe. Nie wydaje mi się, żeby to była kwestia zbieżności, bo już dawno by szlag trafił opony, ale..... fakt jest faktem.
Ogólnie to dość ciężko chodzi kierownica, w manewry postojowe trzeba włożyć trochę siły. Może to za sprawą mniejszej kierownicy Momo, a może nieco szerszych kółek - rozmiar 175. A może mam powód do zmartwień?

b) Hamulce są po prostu kiepskie. Trzeba mocno wdepnąć, żeby autko hamowało na przyzwoitym poziomie. Porównanie z hamulcami w mojej Astrze to różnica kilku klas. Aż się nie chce wierzyć, że w Starlet jest wspomaganie hamulców. Niby wszystkie grubości (tarcze/klocki) są OK, ale.......

c) Światła. Ostatnio żonka pojechała Starlet na obowiązkowy przegląd rejestracyjny i miała spore "schody" z przejściem go ze względu na światła. Diagnosta chciał ją odrzucić, bo stwierdził, że nie ma (urwało się, odpadło?) pokrętła od regulacji wysokości świateł.
Same światła też jakoś kiepskawo świecą (jeden reflektor nieco gorzej), prawdopodobnie jest to kwestia podstarzałej elektryki.

d) Do elektryki mam jeszcze jedno zastrzeżenie. Niestety, Toyotka częściej stoi, niż jeździ. Zdarzają się jej postoje i ponad 2 tygodnie. Niestety, już niejeden raz mieliśmy kłopot z odpalaniem - trzeba było użyć kabli i odpalać z aku Astry. Akumulator w Toyocie jest nowy, ma raptem kilka miesięcy. Czy to możliwe, że te - dość przydługie, przyznaję - postoje są wystarczającym usprawiedliwieniem dla rozładowującego się aku, czy jednak czeka mnie wizyta u elektromechanika? Chodzą mi po głowie myśli o jakimś drobnym zwarciu bądź niewystarczającym ładowaniu z alternatora podczas jazdy. Co należy sprawdzić w takim przypadku?

e) Ogólnie to pewnie na wiosnę powinienem zrobić jakiś rozsądny przegląd, gdyż wtedy będę potrzebował autka właściwie codziennie. teraz jeszcze mi się nie pali, ale to przecież już niedługo. Wydatki też trzeba jakoś zaplanować.

Zdaję sobie sprawę i przyznaję z pokorą, że opisane przeze mnie symptomy są pośrednio wynikiem zaniedbań, jakich dopuścił się właściciel, czyli ja. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że autko jest naprawdę bardzo rzadko używane, przez 10 lat przejechało 111.000km. Niedługo to się mocno zmieni - przeprowadzka za miasto - więc chciałbym, aby małżonka miała pewny środek transportu.

Czy możecie mi polecić jakiś dobry, zaufany warsztat, gdzie podejdą do mnie, jak do człowieka (a nie petenta), do mojego samochodu z twórczym zaangażowaniem (a nie tylko zaproponują wymianę połowy części w aucie) i nie skroją bezlitośnie z pieniędzy jak w ASO?

Serdecznie dziękuję za podpowiedzi.
Pozdrawiam,
Bartek
  
 
a wiec co do ściagania na lewa strone to chyba normalne(jeździłem juz kilkoma toyotkami z takimi objawami i to nie była zbierzność) u toyotek ja w swojej starletce tez tak mam (rocznik 93`) poprostu nasze toyotki chca jeździć (lewym pasem/albo pamietaja jeszcze coś z japonii i ciagnie ja na lewo) co do hamulców to fakt to jest poraszka sa strasznie kiepskie a jak już jada samochodem 3 osoby to już wogóle samochód tylko zwalnia a nie hamuje co do problemów z aku to nie wiem ja tam nie mam zadnych problemów(jeżdże na codzień) co do swiateł wymieniłem żarówki na diadem silverstar +50 i jest spoko a małżonka nie powina sie martwić starletki to naprade nie awaryjne samochody.
pozdrawiam!!!
  
 
Cytat:
2003-12-10 10:50:08, bchmiel pisze:
Witam!

Jestem tu nowy, więc zacznę od przywitania. Nazywam się Bartek, jestem z Wawy. Toyota w mojej rodzinie to Starlet.
Trafiłem na to forum za radą znajomych z Autokącika.


Witam

Cytat:

Moja żonka jeździ Toyotką Starlet. Bardzo lubimy to autko, lecz niestety ma już 10 lat i będzie potrzebowała trochę bardziej troskliwej opieki fachowca. Jeżdżę tym autkiem sporadycznie, bo zwykle używam swojej Asterki, ale ostatnio miałem okazję nim trochę pojeździć i mam parę niepokojących spostrzeżeń. W zasadzie autko jeździ bezawaryjnie, ale jest kilka rzeczy, które moim zdaniem wymagałyby poprawy:
a) Kierownica ściąga w lewo. Nie mocno, ale raczej nie należy ryzykować puszczania fajerki przy szybszej jeździe. Nie wydaje mi się, żeby to była kwestia zbieżności, bo już dawno by szlag trafił opony, ale..... fakt jest faktem.
Ogólnie to dość ciężko chodzi kierownica, w manewry postojowe trzeba włożyć trochę siły. Może to za sprawą mniejszej kierownicy Momo, a może nieco szerszych kółek - rozmiar 175. A może mam powód do zmartwień?

b) Hamulce są po prostu kiepskie. Trzeba mocno wdepnąć, żeby autko hamowało na przyzwoitym poziomie. Porównanie z hamulcami w mojej Astrze to różnica kilku klas. Aż się nie chce wierzyć, że w Starlet jest wspomaganie hamulców. Niby wszystkie grubości (tarcze/klocki) są OK, ale.......


A kiedy ostatnoi wymiany był plyn i sprawdzane zaciski czy sie nie pozacierały ?

Cytat:
c) Światła. Ostatnio żonka pojechała Starlet na obowiązkowy przegląd rejestracyjny i miała spore "schody" z przejściem go ze względu na światła. Diagnosta chciał ją odrzucić, bo stwierdził, że nie ma (urwało się, odpadło?) pokrętła od regulacji wysokości świateł.
Same światła też jakoś kiepskawo świecą (jeden reflektor nieco gorzej), prawdopodobnie jest to kwestia podstarzałej elektryki.


Zmień zarowki na inne i powinno być lepiej. cCo do pokretła regulacji to może warto zobaczyć bo może pan diagnosta nie mógł znaleść

Cytat:

d) Do elektryki mam jeszcze jedno zastrzeżenie. Niestety, Toyotka częściej stoi, niż jeździ. Zdarzają się jej postoje i ponad 2 tygodnie. Niestety, już niejeden raz mieliśmy kłopot z odpalaniem - trzeba było użyć kabli i odpalać z aku Astry. Akumulator w Toyocie jest nowy, ma raptem kilka miesięcy. Czy to możliwe, że te - dość przydługie, przyznaję - postoje są wystarczającym usprawiedliwieniem dla rozładowującego się aku, czy jednak czeka mnie wizyta u elektromechanika? Chodzą mi po głowie myśli o jakimś drobnym zwarciu bądź niewystarczającym ładowaniu z alternatora podczas jazdy. Co należy sprawdzić w takim przypadku?
[quote]
A kiedy zagladałeś do układu zapłonowego i pytanie czy rozrusznik kreci a samochód nie zapala czy jest całkiem martwy.




e) Ogólnie to pewnie na wiosnę powinienem zrobić jakiś rozsądny przegląd, gdyż wtedy będę potrzebował autka właściwie codziennie. teraz jeszcze mi się nie pali, ale to przecież już niedługo. Wydatki też trzeba jakoś zaplanować.

Zdaję sobie sprawę i przyznaję z pokorą, że opisane przeze mnie symptomy są pośrednio wynikiem zaniedbań, jakich dopuścił się właściciel, czyli ja. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że autko jest naprawdę bardzo rzadko używane, przez 10 lat przejechało 111.000km. Niedługo to się mocno zmieni - przeprowadzka za miasto - więc chciałbym, aby małżonka miała pewny środek transportu.

Czy możecie mi polecić jakiś dobry, zaufany warsztat, gdzie podejdą do mnie, jak do człowieka (a nie petenta), do mojego samochodu z twórczym zaangażowaniem (a nie tylko zaproponują wymianę połowy części w aucie) i nie skroją bezlitośnie z pieniędzy jak w ASO?

Serdecznie dziękuję za podpowiedzi.
Pozdrawiam,
Bartek
[/quote]

  
 
Dziękuję za odpowiedź.

Płyn hamulcowy był wymieniany jakieś 10.000km temu, jeszcze w tym roku. Miałem nadzieję, że to coś pomoże, ale niestety byłem w błędzie. Wymiana nie poszła na marne, i tak powinienem był to zrobić - przejrzałem wszystkie rachunki za serwis (poprzednia właścicielka skrupulatnie zbierała ) i pozycji "wymiana płynu ham" nie znalazłem.
Przy okazji były sprawdzane zaciski przy wszystkich kołach - zdaniem pracownika warsztatu było ok. Mam świadomość, że klocki będą się niedługo kwalifikowały do wymiany. Ciekawe jak tam tarcze....

Ze światłami będę musiał sprawdzić. Przyznam się szczerze, że sam nie wiem, gdzie jest regulacja poziomu reflektorów, ale dojdę jakoś. Bardziej martwi mnie nieco gorsze świecenie jednego z reflektorów - spróbuję wymiany żarówek, choć coś mi mówi, że to nie to.

Z odpalaniem jest kłopot po dłuższym postoju. Aku zdycha tak, że nie ma siły kręcić, słychać co najwyżej jakieś terkotanie. Radio się rozprogramowuje, alarm się włącza, więc to prawdopodobnie mocny spadek napięcia. Martwię się, że to się skończy konsultacjami u elektromechanika.

A co z tym ściąganiem, cholera? No nie uwierzę, że TTTM !

Pozdr,
Bartek
  
 
Co do ściągania-sprawdż, czy masz jednakowe ciśnienie w oponach. U mnie ściągało w lewo, bo auto miało skrzywione mocowanie prawego wahacza, przez co kąt pochylenia koła był nie taki jak trzeba-konieczne było prostowanie na ramie... A co do braku możliwości odpalenia auta po tygodniowym postoju, to na pewno nie jest to normalne. Podłącz amperomierz między klemę a biegun (-) akumulatora i już będziesz coś wiedział. Potem możesz po kolei wyjmować i wkładać bezpieczniki obserwując jednocześnie wskazania przyrządu. Przynajmniej zawęzisz obszar poszukiwań
  
 
OK, podjadę na stację i sprawdzę ciśnienie. Właściwie od tego trzeba zacząć. Ale o ile pamiętam, ten problem występuje od dawna. Trochę mnie zmartwiłeś tym skrzywieniem wahacza. Czy jest to coś, co typowy mechanior jest w stanie wyłapać, czy trzeba mieć jakiś sprzęt specjalistyczny?

Natomiast jeśli chodzi o elektrykę, to mam pytanko: Jaki powinien być prąd "spoczynkowy"? Podłączone jest radio i wyjec.
  
 
Cytat:
2003-12-10 13:34:13, bchmiel pisze:
OK, podjadę na stację i sprawdzę ciśnienie. Właściwie od tego trzeba zacząć. Ale o ile pamiętam, ten problem występuje od dawna. Trochę mnie zmartwiłeś tym skrzywieniem wahacza. Czy jest to coś, co typowy mechanior jest w stanie wyłapać, czy trzeba mieć jakiś sprzęt specjalistyczny?

Natomiast jeśli chodzi o elektrykę, to mam pytanko: Jaki powinien być prąd "spoczynkowy"? Podłączone jest radio i wyjec.



Skopaną geometrię wykryje każdy dobry diagnosta-czasami jest to widoczne nawet "na oko", jak wejdzie się pod auto. Do kontroli wystarczy sprzęt do pomiaru geometrii, jakim dysponuje każda stacja diagnostyczna.

Co do prądu spoczynkowego to nie powinien być zbyt duży - przy wyłączonych wszystkich odbiornikach prądu (oprócz alarmu i podtrzymania pamięci radia) powinien wynosić góra kikadziesiąt mA.