MotoNews.pl
  

Dziś mój poldolot i ja mogliśmy zginąć pod tirem :/

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
a więc było to tak jade sobie spokojnie i wolno ( i to mnie uratowało ) jest zakręt w lewo ostry nic nie wiedać a tu moim pasem zapieprza sam ciągnik siodłowy (czyt. TIR bez naczepy) no to ja w prawo nie miałem wyjścia i kołami stałem na skarpie o mały włos nie wydachowałem zacząłem trąbić koles przejechał szybko a miał z 60 napewno wiec ja wychodze czy nic w samochodzie nie walnęło zawrót i za cieciem ognia jużgo nie było ale byłem z qmplem wypatrzył go więc jade dre ze 100 przez miasto ale typa no nie doganiam bardzo jechał doyć szybko ale jak zwykle wyjedzie jakiś łoś na drog i wlecze się 30 na godzine więc mi zniknąl i na skrzyżowaniu 3 drogi i gdzie jechać poejchałem w prawo i niestety nie widząłem go objechałem sacje gdzie tiiry stoją i go nie było. Więc ja mam do was pytanie jak jest u was z tirami też uważają się za panów na drodze ??
PS prawdopodobnie uratowałem sobie i POLDKowi życie uciekając z drogi bo nie miałem innego wyjścia jechał prosto na mnie
  
 
Biorąc pod uwagę gabaryty małe miałbyś szanse. Ale to chyba wszędzie tak jest że są pewni siebie ale z drugiej strony jemu jest ciężej na przykład rozpędzić się niż nam więc nie lubi hamować
  
 
zamontuj sobie radio to sie dowiesz co mowia kierowcy tirow
  
 
Mam kolege jeździ TIR-em i zawsze mówi podskocz mi tym małym gównem i tak mi sie nic nie stanie. A sytuacje mialem podobna na drodze do Starogardu Gd. wychodze z zakretu a na mnie TIR jedzie bo wyprzedza traktor i mi długimi błyska hamulec i lądowanie w rowie
  
 
Stwierdzenie jest tylko jedno!! Choćby niewiem co to ja bym już wolał ten rów niż się w takiego wprasowsać!!!
  
 
no ale faktem jest że niektórym powinni odebrać Prawko
i nie wiem czy ten dzień taki dziwny ale ja o mało skasowałbym seiko które mi sie wryło na droge- jak zajechałm gościowi droge(facet około 65 lat) on stwierdził" Ja Cie nie widziałem młody człowieku... o co sie tak złościsz"- i nie wiem czy to szacunek dla starszych mnie powstrzymał przed wypłaceniem mu liścia!! imbecyl pieprzony!!!!
  
 
Trzeba było
  
 
Ja ostatnio miałem przypadek z busem. Znam całe swoje miasto na pamięć. Jest u mnie w Dzierżoniowie takie skrzyżowanie dość typowe z obu stron stop i główna. Ja lecę główną. Myślę zwolnię sobię bo zima a na tym stopie może ktoś przesadzi i niewyhamuje. Oczywiście z prawej strony leci bus na zblokowanych kołach. Widzę, że się zatrzyma ale mój przód w jego boku. Dodam że ślisko bo śniegu spadło z 30cm na drodze lód. To był odruch. Widziałem że kiedy facet busem wyhamuje do zera to między nim a chodnikiem z lewej będzie przesmyk, a z przeciwka nic nie jedzie. Ale jak tu zrobić gwałtowny skręt na śliskim. Po lewej na stopie stoi auto. Do busa 20m a ja mam 50km/h. Redukcja na dwa i poślizgiem wyrzuciłem auto na lewy pas.

Tu chciałbym dać parę rad każdemu kto zrobił prawo jazdy a chce poszpanować i nauczyć się dobrze jeździć. Widziłem jak koledzy którzy mają krócej prawo jazdy niż ja wsiadają do auta chcą się popisać i wykrzywiają felgi na krawężnikach zaraz na pierwszym zakręcie.

1. Jak chcesz jeździć dobrze techniczne trenuj refleks to jest najważniejsze.
2. Trenujcie swoje umiejętności kierowania (nawet super opony mogą okazać się bezurzyteczne w krytycznej sytuacji). Opony cię nie uratują przed nieuniknionym zderzeniem. To ty prowadzisz auto. Ja swoim polonezem co najmniej 2 razy w tygodniu przejeżdzam trasę w górach o długości 40km. Oczywiście nie spacerkiem. Na prostych 90km/h zakręty na granicy poślizgu. Ale to też nie zawsze, wszystko zależy od samopoczucia. Jeśli ktoś chce potrenować sprawdzić się na krętych drogach. Od razu mówię naucz się trasy na pamięć łącznie z tym co leży na zakrętach na asfalcie(żwyr z pobocza, liście i.t.p.). Jeździj tylko w nocy. Jazda w dzień, która łączy się ze ścinaniem zakrętów niewidocznych to przejaw głupoty. Używaj dodatkowo halogenów, nigdy nie używaj świateł drogowych (długich). Mając włączone światła drogowe później zobaczysz zbliżające się auto z za niewidocznego zakrętu. W lecie podczas szybkiej jazdy po zakrętach bardzo ważne jest ciśnienie w kołach. jak będzie za mało to opona zleci nawet gdy nie wchodzisz z piskiem i auto roztrzaskane w rowie. Już nie wspomne o skutecznych i niezapowietrzonych hamulcach. Ważne jest zawieszenie. Jak masz wybujane to wychodząc z wciśniętym gazem z zakrętu rzuci autem w przciwnym kierunku niż był zakręt. Nie zdąrzysz odkontrować i drzewo.
3. Jak już znasz swoje umiejętności (tu wyjaśnie- nie jazda 150km/h po lodzie na drodze gdzie poruszają się inniurzytkownicy, ale jazda 40km/h w zakręcie 90 stopni na półgazie - jazda techniczna a nie idiotyczna)
musisz poznać samochód. Nawet przesiadając się z poloneza na
poloneza trzeba się od nowa nauczyć jeździć.
Tą trasę którą przejechałem w życiu chyba z 300 razy swoim Polonezem, innym autem przejechał bym z prędkością bezpieczną nie narażając nikogo w żadnej sytuacji. Nie odważył bym się szybko jechać. Każde auto ma inny sposób zachowania się podczas jazdy. Na to składają się opony, zawieszenie. i. t. p.
4. Jadąc szybko w zakręcie nawet po suchej nawierzchni nigdy nie szarp się z kierownicą. W zakręt wchodzi się płynnie, a nie gwałtownie i tak samo się z niego wychodzi. Podczas rajdu może to wygląda to jak szarpnie kierownicą ale to pozory.
5. Naucz się bardzo szybkiego obracania kołem kierownicy. To przydatne w zimie. (Często ludzie, którzy jadą ze mną w góry mówią że przed zakrętem ręce mi znikają a po zakręcie się pojawiają. Jazda tylnonapędoiwym samochodem bokiem w zakręcie jest dosyć trudna do opanowania. Nie chodzi o to żeby bez przerwy kręcić kierownicą, a to w jedną, a to w drugą. Trzeba kierownicą reagować na każdą zmianę toru poślizgu. Nawierzchnia i nachylenie drogi na zakręcie zwłaszcza w Polsce często się zmienia. Jeżeli nauczysz się szybkich ruchów kierownicą to podczas prowadzenia auta uślizgiem w zakręcie wystarczą rychy kierownicy mniej więcej po 5 do 10 stopni. Czym szybciej zareagujesz na zmianę toru tym mniej musisz korygować.
6. Nigdy nie próbuj wchodzienia na ręcznym bądz też na półgazie w zakręt jeżeli ktoś jedzie przed tobą lub za tobą. Jak będziesz musiał dodać gazu żeby wyprowadzić auto z zakrętu to władujesz się w auto przed sobą, a jak się coś nie uda i postawi cię w poprzek to ktoś nie wyhamuje i wjedzie w ciebie.
7. To już ostatni punkt. Ludzie po 50-siątce często widząc młodego człowieka za kierownicą wchodzącego w zakręt na ręcznym mówią wariat. Ja uważam że jeżeli ten "wariat" panuje nad pojazdem jeździ z rozwagą i tu podkreślę MYŚLI ZA SIEBIE I ZA INNYCH na drodze to znaczy że może jeździ jak "wariat", ale napewno ze swojej winy nigdy nie spowoduje wypadku. Przyznajcie, że gorsi od takich "wariatów" są dziadkowie wsiadający do auta tylko w niedzielę. To oni stwarzają zagrożenie. Może wiek nie powinien wykluczać możliwości prowadzenia samochodu. Ale mając te 50 czy 60 lat wyjeżdzając tylko w niedzielę na drogę. No to refleksu się nie ma.


Sam miałem przypadek kiedy pewien człowiek gdzieś po 50-dziesiątce jechał za mną z rodziną. W pewnym momęcie zaczął mnie wyprzedzać, a w ogóle nie zauważył samochodu z przeciwka. Ja miałem na liczniku gdzieś pod 100km/h i jechałem sam dodam że poldkiem, a człowiek zabrał się za wyprzedzanie też polonezem z czterema osobami na pokładzie. Auta z przeciwka były gdzieś oddalone o 200 metrów i też jechały gdzieś z 90 - 100 km/h. W takiej sytuacji to chyba jadąc ferrari odważył bym się wyprzedzać. Oczywiście jak zobaczył że jedzie młody to nie odpuszczał po mimo to że z przeciwka już migali długimi. Ja zdjąłem w końcu nogę z gazu. Skończyło się na tym, że mnie chciał staranować. W ostatniej chwili przyhamowałem i odbiłem na poboczem. Poleciełm bokiem mało nie zaryłem drzwiami w latarnię na przejeździe kolejowym. Po wyprowadzieniu zaczołęm jechać za faceta . Gdy się zorientował że jadę dwa samochody cały czas za nim to jakby mu szajba odbiła. Zaczął jechać 130 - 140km/h. wyprzedzał wogóle bez zastanowienia. W końcu mu odpuściłem bo przecież jak się tak zachowuje jadąc z rodziną to jakiś nienormalny chyba. Nie dość że siebie zabije to kogoś.


  
 
No no no ! Chyba najdzłuższy post jaki w tym roku zagościł.
Dużo cennych i ciekawych rad - zgadzam się w 100 % zwłaszcza jeśli idzie o dziadków.

Kiedy jechałem do Gdyni to jakieś 3 razy wyprzedzaliśmy tego samego dziadka w VW Polo - jakimś odpowiednim do wieku dziadka. Staruszek prowadził to auto w pozycji półleżącej. Przysięgam że ze swojego miejsca nie mógł widzieć bliżej jak 60 m przed sobą. Glowa zaczynała się tam gdzie okno - i skierowana była skosem w górę. A przecież ruch był tak na 100-120 km/h !
  
 
fakt nie ma sie co wygłupiać.. lepiej odpuścić niż mieć kogoś na sumieniu
  
 
To ja mam takiego dziadka ze za kierownica on nadal czuje sie mlody, szkoda ze ma tylko cinkusia bo jakby mial ferrari to by chyba bylo dla niego za wolne No i boczki nawet umie robic, co prawda nie zawsze mu wyjdzie wzorowo ale nie jest zle
  
 
Mnie najbardziej denerwuja ludze w dobrych furach ktorzy mnie wyprzedzaja a zaraz potem hamulec i zawalidroga. Nie potrafia jechac rowno. Wyprzedzisz takiego to jemu odrazu ambicja podskakuje "jakis polonez bedzie mnie wyprzedzac!!??" i znowu to samo. PORAZKA. Mialem taka sytuacje jak w nocy wracalem z czestochowy. Koles w Audi wyprzedzal mnie 4 razy na prostych a jak sie zblizaly zakrety to juz mu siedzialem na ogonie, ja jechalem sobie rowno 90-100. Mialem troche szczescia bo na pewnej prostej znowu mnie wzial a za zakretem paly staly i go zgarnely Juz mnie nie dogonil
  
 
a tak w ogole co znaczy T.I.R??? Jak bylem maly to sobie to tlumacyzlem Truck on Road.
  
 
Witam wszystkich Klubowiczów to po pierwsze :-) Nie zazdroszcze nikomu kto zaliczył dzwona albo nie zaliczył ale podniusł znacząco poziom adrenalinki. Ja też miałęm kilka niezłych przygód moim 12 letnim poldolotem. Tylko ostatnio miałem prawie dzwona z Toledo albo bliskie spotkanie z Transitem. Na całe szczęscie mój poldolot jest w miare mądrą maszyną i wyprowadza mnie z opresji cało :yes: Choć przyznam że nie należe do najspokojnieszych kierowców to potrafie wbić na luz. :yes: Oby jak najmniej stresów a jak najwiecej frajdy z jazdy Poldolotami !!
  
 
Cytat:
2004-01-03 23:14:05, Roki19 pisze:
a tak w ogole co znaczy T.I.R??? Jak bylem maly to sobie to tlumacyzlem Truck on Road.



Ja sobie tłumacze jako TRANSPORT INTERNATIONAL ROAD
czyli transport na drogach międzypaństwowych
Albo TRANSPORT DROGOWY MIĘDZYPAŃSTWOWY
  
 
a ja dzisiaj wykonalem nie calkiem zamiezonego i kontrolowanego holka(podwojnego) ale bez nastepstw:p
  
 
No to ja was oświece: Skrót TIR pochodzi od pierwszych liter słów Internationale des Transports Routiers (Międzynarodowy Transport Drogowy) ułożonych w innej kolejności a jeśli chcecie się dowiedzieć dokładnie co on oznacza to prosze ten link wszystko wyjaśnia http://www.pkmc.friko.pl/tir.html Proponuje naprawde spojrzeć bo myśle że nikt naprawde nie domyśli się dokładnego znaczenia pojęcia TIR!!!
  
 
no to teraz juz wszyskto jasne)))
  
 
Cytat:
2004-01-03 02:18:31, Romangli pisze:
Tu chciałbym dać parę rad każdemu kto zrobił prawo jazdy a chce poszpanować i nauczyć się dobrze jeździć. Widziłem jak koledzy którzy mają krócej prawo jazdy niż ja wsiadają do auta chcą się popisać i wykrzywiają felgi na krawężnikach zaraz na pierwszym zakręcie.

1. Jak chcesz jeździć dobrze techniczne trenuj refleks to jest najważniejsze.
2. Trenujcie swoje umiejętności kierowania (nawet super opony mogą okazać się bezurzyteczne w krytycznej sytuacji). Opony cię nie uratują przed nieuniknionym zderzeniem. To ty prowadzisz auto. Ja swoim polonezem co najmniej 2 razy w tygodniu przejeżdzam trasę w górach o długości 40km. Oczywiście nie spacerkiem. Na prostych 90km/h zakręty na granicy poślizgu. Ale to też nie zawsze, wszystko zależy od samopoczucia. Jeśli ktoś chce potrenować sprawdzić się na krętych drogach. Od razu mówię naucz się trasy na pamięć łącznie z tym co leży na zakrętach na asfalcie(żwyr z pobocza, liście i.t.p.). Jeździj tylko w nocy. Jazda w dzień, która łączy się ze ścinaniem zakrętów niewidocznych to przejaw głupoty. Używaj dodatkowo halogenów, nigdy nie używaj świateł drogowych (długich). Mając włączone światła drogowe później zobaczysz zbliżające się auto z za niewidocznego zakrętu. W lecie podczas szybkiej jazdy po zakrętach bardzo ważne jest ciśnienie w kołach. jak będzie za mało to opona zleci nawet gdy nie wchodzisz z piskiem i auto roztrzaskane w rowie. Już nie wspomne o skutecznych i niezapowietrzonych hamulcach. Ważne jest zawieszenie. Jak masz wybujane to wychodząc z wciśniętym gazem z zakrętu rzuci autem w przciwnym kierunku niż był zakręt. Nie zdąrzysz odkontrować i drzewo.
3. Jak już znasz swoje umiejętności (tu wyjaśnie- nie jazda 150km/h po lodzie na drodze gdzie poruszają się inniurzytkownicy, ale jazda 40km/h w zakręcie 90 stopni na półgazie - jazda techniczna a nie idiotyczna)
musisz poznać samochód. Nawet przesiadając się z poloneza na
poloneza trzeba się od nowa nauczyć jeździć.
Tą trasę którą przejechałem w życiu chyba z 300 razy swoim Polonezem, innym autem przejechał bym z prędkością bezpieczną nie narażając nikogo w żadnej sytuacji. Nie odważył bym się szybko jechać. Każde auto ma inny sposób zachowania się podczas jazdy. Na to składają się opony, zawieszenie. i. t. p.
4. Jadąc szybko w zakręcie nawet po suchej nawierzchni nigdy nie szarp się z kierownicą. W zakręt wchodzi się płynnie, a nie gwałtownie i tak samo się z niego wychodzi. Podczas rajdu może to wygląda to jak szarpnie kierownicą ale to pozory.
5. Naucz się bardzo szybkiego obracania kołem kierownicy. To przydatne w zimie. (Często ludzie, którzy jadą ze mną w góry mówią że przed zakrętem ręce mi znikają a po zakręcie się pojawiają. Jazda tylnonapędoiwym samochodem bokiem w zakręcie jest dosyć trudna do opanowania. Nie chodzi o to żeby bez przerwy kręcić kierownicą, a to w jedną, a to w drugą. Trzeba kierownicą reagować na każdą zmianę toru poślizgu. Nawierzchnia i nachylenie drogi na zakręcie zwłaszcza w Polsce często się zmienia. Jeżeli nauczysz się szybkich ruchów kierownicą to podczas prowadzenia auta uślizgiem w zakręcie wystarczą rychy kierownicy mniej więcej po 5 do 10 stopni. Czym szybciej zareagujesz na zmianę toru tym mniej musisz korygować.
6. Nigdy nie próbuj wchodzienia na ręcznym bądz też na półgazie w zakręt jeżeli ktoś jedzie przed tobą lub za tobą. Jak będziesz musiał dodać gazu żeby wyprowadzić auto z zakrętu to władujesz się w auto przed sobą, a jak się coś nie uda i postawi cię w poprzek to ktoś nie wyhamuje i wjedzie w ciebie.
7. To już ostatni punkt. Ludzie po 50-siątce często widząc młodego człowieka za kierownicą wchodzącego w zakręt na ręcznym mówią wariat. Ja uważam że jeżeli ten "wariat" panuje nad pojazdem jeździ z rozwagą i tu podkreślę MYŚLI ZA SIEBIE I ZA INNYCH na drodze to znaczy że może jeździ jak "wariat", ale napewno ze swojej winy nigdy nie spowoduje wypadku. Przyznajcie, że gorsi od takich "wariatów" są dziadkowie wsiadający do auta tylko w niedzielę. To oni stwarzają zagrożenie. Może wiek nie powinien wykluczać możliwości prowadzenia samochodu. Ale mając te 50 czy 60 lat wyjeżdzając tylko w niedzielę na drogę. No to refleksu się nie ma.


Sam miałem przypadek kiedy pewien człowiek gdzieś po 50-dziesiątce jechał za mną z rodziną. W pewnym momęcie zaczął mnie wyprzedzać, a w ogóle nie zauważył samochodu z przeciwka. Ja miałem na liczniku gdzieś pod 100km/h i jechałem sam dodam że poldkiem, a człowiek zabrał się za wyprzedzanie też polonezem z czterema osobami na pokładzie. Auta z przeciwka były gdzieś oddalone o 200 metrów i też jechały gdzieś z 90 - 100 km/h. W takiej sytuacji to chyba jadąc ferrari odważył bym się wyprzedzać. Oczywiście jak zobaczył że jedzie młody to nie odpuszczał po mimo to że z przeciwka już migali długimi. Ja zdjąłem w końcu nogę z gazu. Skończyło się na tym, że mnie chciał staranować. W ostatniej chwili przyhamowałem i odbiłem na poboczem. Poleciełm bokiem mało nie zaryłem drzwiami w latarnię na przejeździe kolejowym. Po wyprowadzieniu zaczołęm jechać za faceta . Gdy się zorientował że jadę dwa samochody cały czas za nim to jakby mu szajba odbiła. Zaczął jechać 130 - 140km/h. wyprzedzał wogóle bez zastanowienia. W końcu mu odpuściłem bo przecież jak się tak zachowuje jadąc z rodziną to jakiś nienormalny chyba. Nie dość że siebie zabije to kogoś.





Może by ten fragment wstawił na stronke ?? Powiedz my zaczynało by się tak ZANIM ZACZNIESZ NARAŻAĆ INNYCH PRZECZYTAJ TO I ODPOWIEDZ SOBIE NA KILKA PYTAN ?? )
GOTOWY ARTYKUŁ NA STRONE
  
 
Mogę dodać tylko jedno że auto nie wpada w poślizg to kierowca wprowadza go w poślizg na skutek swojego błedu albo żle dobranej prędkości do warunków