Wyprawa za Bałtyk... kierunek Finlandia

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cześć!
Nie mogłem nic znaleźć w wyszukiwarce, więc pozwoliłem sobie, zacząć nowy Post...
Mam parę pytań. Ponieważ chcę wyjechać na wakacje letnie, do pracy do finlandii a nie chcę się rozstawać z samochodem na 3-4 miesiące. Planuję przeprawić się przez bałtyk.
Pytanie czy, ktoś już to robił?
Nie wiem jak będzie z gazem, czy tam wogóle mają LPG?
Oraz, co proponujecie?
Czy płynąć promem z gdańska do Szwecji a potem ze Sztokholmu znowu promem do Finlandii, a może po lądzie(Litwa, Łotwa, Estonia, Rosja??)
Dzięki za wszelkie wskazówki.
Pozdrawiam
  
 
Znajoma ma znajomą ,która mieszka w Norwegii i często kursuje swoim samochodem. Zapytam się co i jak , jeżeli będzie okazja. Z tego co wiem to ona na 100% korzysta z promu , nigdy nie jeździ przez ruskich. Ten prom to chyba ze Świnoujścia , ale nie jestem pewien. Coś mi się obiło ,że kosztuje coś 500- lub 700 pln , ale nie dam głowy uciąć.
  
 
Hmm, z tego co zrozumiałem, to ten prom jest bezpośredni? Świnoujście - Norwegia? Czy tylko do Szwecji?
Ale i tak dzieki za info.
  
 
Chyba bezpośredni do Norwegii. Ale nie interesowało mnie to , więc nie wiem.
  
 
wiecej informacji napewno znajdziesz na STRONACH PZM-otu
  
 
Warto chyba jechać lądem ... droga jest niezła i bardzo ładna , z Tallina do Helsinek jest sporo promów. Jeździłem tam stopem i autobusem, nie samochodem, ale w każdym razie jest tam bardzo cywilizowanie.
  
 
a i od maja bedziemy w unii razem z krajami nadbałtyckimi, więc chyba lądem nie powinno być problemów, formalnych przynajmniej
  
 
Znałem kiedys kolesia który tam jeżdzil kantem na gazie,cos kiedys słyszałem ze maja inne zawory od gazu ale wiekszosc CPN ma przejsciówki czy cus takiego...
  
 
Odnośnie gazu w Europie, zdjęcia końcówek i inne.
  
 
Moi kumple jexdzili kiedyś na truskawki do Finlandii i zawsze podróżowali promem do Helsinek. Nie wiem jak jest teraz ale kiedys było bezpośrednie połaczenie z Gdańska. Tylko długo sie coś płynie prawie dwa dni. Szykowałem im na te wyprawy dwa razy auta. Raz DF a potem Poldka. Strucel był okrutny, kupiony ze straży pożarnej. Chyba co tydzień go siakawką myli bo dołów drzwi nie było
Najciekawszy był jednak silnik. Pierwszy raz widziałem załozone odwrotnie tłoki - podtoczenie w denku na zawór ssący było po stronie wydechu . Nie dało się w nim ustawić rozrządu na znaki bo się silnik blokował - kolizja zaworów z tłokami, więc ten szpenio co go robił przestawił o jeden ząb rozrząd. Silnik chodził ale chlał jak smok i nie miał mocy. a z narzędzi to uznawał tylko młotek i przecinak - śruby na wale i wałku rozrzadu były całe pocięte. Poskładałem to wszystko prawidłowo i autko zajechało na miejsce i z powrotem.
  
 
Hmm...
No to fajnie, nie wygląda to najgorzej
Bo już się trochę bałem.
Musze teraz tylko się rozejzeć nad za promami.
No i przemyslec ew. jazdę przez szwecję.
Dzieki, jak ktoś coś jeszcze będzie wiedział, to zachęcam do podzielenia się swoimi doświadczeniami.
Pozdrawiam