MotoNews.pl
  

Polonez silnik nie działa

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Mam prośbę do bardziej technicznych niż ja Kolegów.
Poradźcie co jeszcze sprawdzić, aby uruchomić ten mój pojazd.
Garść faktów:
silnik polonez AB - na zegarze 98 tysięcy - pewnie 198
długo stał nie palony - wg mnie na pewno z rok
wg sprzedającego chodził, ale zgasł i już nie zapalił - pompa paliwa.
Stan faktyczny:
gada tylko na ssaniu, nie ma siły wejść w obroty, gaśnie, strzela w gaźnik, czasami w rurę. Kręcenie aparatem daje efekty, regulator podciśnieniowy chodzi. Dosyć niebiesko z tyłu.
To co już zrobiłem:
- przewody
- świece
- kopułka
- gaźnik - regeneracja w w -wie ul. Szarych Szeregów - wiecie o kogo chodzi
- pompa paliwa
- dziś zajrzałem do rozrządu, czy aby nie przeskoczył - nie przeskoczył
- luzy zaworowe
- kompresja od 9 do 12,5
- świeca na pierwszym cylindrze ciągle mokra, reszta czarna
Poradźcie coś. Czy już tylko remont mnie czeka?
A może wałek rozrządu jest wydarty?
Tracę już zapał....

[ wiadomość edytowana przez: jarzy dnia 2008-10-10 20:34:18 ]
  
 
Z tego co napisales to jak dla mnie problem masz z zapłonem. W ogóle masz dobrze włożony aparat zapłonowy?
  
 
No tez mam nadzieję, że to coś z zapłonem.
Skoro nawet skończyłby się silnik to przy takiej kompresji powinien jakoś działać, a tu dopiero jak się rozgrzeje to chodzi stabilniej, ale o żadnej jeździe nie ma mowy. Nawet na podwórku trudno przejechać.
Co do aparatu to będę miał po niedzieli inny z działającego egzemplarza, podmienię i zobaczę efekt.
aparat ustawiam tak:
- Przy mijance IV i I cylindra palec w aparacie pokazuje w kierunku na gaźnik, tak powinno być i to jest zapłon na 4 cylindrze. Kable się zgadzają, kolejność też.
- Albo I tłok w górnym martwym - wtedy ma zapłon na I cylindrze i to tez się zgadza.
Słyszałem o koncepcji, że może zapłon odwrócić o 180 stopni, ale po przełożeniu aparatu silnik wcale nie odpala.
Może macie jakieś specjalny sposób na wkładanie samego aparatu? Po moich nieudanych próbach, zaprosiłem nawet zaprzyjaźnionego mechanika i potwierdził mi że dobrze robię (może trochę dziwnie tutaj opisuję).
Wg niego trzeba już się szarpnąć za głowicę.
Już nie wiem czy to warto iść w koszta?
Ale gdzie ja znajdę w dobrym stanie taki motor? Wszystko na gazie jeździło - same trupy. A dobrze zrobiony remont tego co mam to też kupa forsy.
  
 
A tam jest moduł zapłonowy?
  
 
No jest,
aluminiowy kaloryferek na błotniku.
Coś takiego, o ile dobrze pamiętam:
http://allegro.pl/item452278841_modul_aparatu_zaplonowego_fiat_125p_polonez.html
Myślisz, że może mieć jakiś wpływ?
myślałem, że moduł to - albo działa, albo nie. Taki zero-jeden i nie może zepsuć się trochę.

  
 
Oczywiście, że moduł ma wpływ i może się zepsuć trochę jak najbardziej. Elementy elektroniczne tak wlaśnie mają że się mogą tylko nieco zepsuć i np. źle działać tylko przy większym obiciążeniu, albo po jakimś czasie szwankować dopiero.

Niemniej ja bym najpierw zmienił "słynny" zielony kabelek między aparatem a modułem, bo najczęściej on jest winny. Wręcz potrafi być zły nowy ze sklepu. Przewodzi on bardzo słaby sygnał z cewki w aparacie i powinno się go poprowadzić z dala od cewki. (Fabrycznie okrąża ją dużym łukiem).

A moduł jeśli masz kupować to nowy koniecznie - 25zł toto kosztuje a się nazywa GL-118. Można też kupić zamiennik z inną obudową od firmy APE.
  
 
No jeszcze problem może robić czujnik Halla w aparacie zapłonowym. O ile w ten sposob jest to rozwiązane w Poldku, ale zakladam że tak, skoro jest zewnętrzny moduł zapłonowy
  
 
Nie. W Poldku jest to inaczej rozwiązane co napisalem wyżej.
  
 
Czyli co, w Poldku jest aparat stykowy?
  
 
Nie. W Ładzie jest czujnik Halla, a w Poldku czujnik indukcyjny. Czyli po prostu taka cewka. Czujnik Halla podaje mocniejszy sygnał, który nie musi iść przewodem ekranowanym jak w Polonezie za to jest bardziej awaryjny. W sumie to na jedno wychodzi. W Ładzie się zmienia czujniki, a w Polonezie zielone kabelki.
  
 
Niestety - poddałem się
Nie udało mi się ustalić co było powodem niedziałania silnika.
Pojechałem do jakieś rozbieralni i kupiłem inny motor. Wyjęty z jeżdżącego polona, bez gazu.
Trzy wieczory i podmieniłem.
Ale żal pozostał, może kiedyś "dla sportu" rozłożę tamten i coś się uda ustalić.
  
 
Z przykrością odgrzewam temat....
Tak więc nie jest tak różowo jak się wydawało
Zmieniony silnik owszem, jak już zapali, to zapala "na dotyk", ale rozkręcić go nie da rady. Strzela, parska i nie wkręca się. Zawory OK, zapłon OK. Zresztą jeździłem samochodem z tym silnikiem przed demontażem i działał. Nie był demonem, ale działał. Podmieniłem aparat zapłonowy i cewkę z modułem z tego jednego egzemplarza i poprawy nie ma.
Myśląc na logikę skoro na dwóch różnych silnikach jest w miarę podobnie (ten chociaż nie dymi na niebiesko), to musi być coś walnięte co było w tym samochodzie od początku.
Licząc, że może paliwo gdzieś ginie po drodze, podstawiłem słoik z benzyną i bezpośrednio dałem do pompki. Efekt raczej bez zmian.
Może znacie jakiś myk, że gdzieś elektryka gdzieś się masuje i brakuje tego zapłonu, bo paliwo jest.
Ew. mam jeszcze parę faktów. Dziś po tygodniu postoju, żeby go uruchomić potrzebowałem z 10 prób. Jakby brak benzyny, albo iskry. Gdy już zapalił chodzi ładnie, ale tylko na ssaniu, no i oczywiście się nie wkręca (gaźnik nowy, po regeneracji). Jak zduszę ssanie - gaśnie.
Wymieniając gumę od wlewu do zbiornika paliwa, odkręciłem opaski i opuściłem zbiornik. Po ponownym montażu silnik zapalił pochodził chwilę i zgasł. Nie da się uruchomić. Nie dochodzi paliwo, bo na samostarcie zapala. Zakładam, że opuszczając zbiornik coś się odłączyło. A może urwało? Nic tam mocno nie szarpałem. Teraz to akurat nieważne, bo w poniedziałek zobaczę, ale przyszło mi do głowy, może była tam jakaś nieszczelność i teraz tylko się dokończyło i czy mogło to mieć jakiś wpływ? Czy w filtrze paliwa (przy gaźniku) ma prawo iść powietrze? U mnie jak dam gazu to bąble zasuwają takie, że mało filterek się nie rozleci Ale przecież gaźnik to sobie chyba sam ustabilizuje i nie pompuje mi tego dodatkowego powietrza?
Naprawdę już nie wiem - jeżeli ktoś z Was dał radę doczytać te moje wymysły do końca i ma jeszcze jakieś pomysły to podpowiedzcie coś, bo już opadam z sił.
Kupiłem to auto dla frajdy - wiedziałem, że nie jest doskonały i trzeba wrzucić w niego sporo forsy i czasu, ale nie wiedziałem, że aż tyle (szczególnie tego pierwszego). Szkoda mi byłoby go teraz sprzedać.

  
 
A "zielony kabelek" zmieniłeś? Chodzi o ten gruby, ekranowany, dwużyłowy w zielonej izolacji idący z modułu do aparatu zapłonowego.
  
 
Cytat:
2008-11-15 03:31:48, Koot pisze:
A "zielony kabelek" zmieniłeś? Chodzi o ten gruby, ekranowany, dwużyłowy w zielonej izolacji idący z modułu do aparatu zapłonowego.


Oj tak - mam ich nawet pewien zapas
Już mi się mylą który jest od którego silnika i od którego aparatu.
Już nie wiem, ale obawiam się, że gdzieś jakaś elektryka świruje i tego nie znajdę:
Możliwości są dwie:
- nie ma iskry - ale jak wykręcę świecę i założę przewód to jest taka że konia by zabiła
- nie ma paliwa - ale tu dla odmiany często jak wykręcę świece - szczególnie na I cylindrze to zalane są.
Ze starych rzeczy w tej budzie mam: instalację elektryczną, przewody paliwowe od zbiornika do pompki i sam zbiornik. Wszystko inne w różnych konfiguracjach podmieniane.
  
 
Ale czy masz same używane czy nowe? Bo jak tylko używane, to nawet dobrze wyglądające potrafią być zepsute. Nawet nowe ze sklepu potrafią być niedobre.

Co do baku to w pierwszej kolejności obejrzyj to co jest pod podłogą czyli w jakim stanie są dwa (albo jeden - to mniej problemów) przewody elastyczne między czujnikiem, a przewodami (przewodem) sztywnymi idącymi pod autem. Mogły sparcieć albo się pourywać. Również rurki wychodzące z czujnika lubią się odrywać, lub rdzewieją na wylot i benzyna sobie wypływa na zbiornik.

Jeśli tam jest wszystko ok to przewody zbiornik-pompa można sprawdzić zakładając rurkę na wlot do pompy, a koniec pakując do jakiejś bańki z paliwem. Ja tak nawet samochód bez baku przestawiałem.

No i możesz mieć po prostu niedobrą pompę paliwa. Sprawdzałeś ją? Nowa również nie musi być dobra.


[ wiadomość edytowana przez: Koot dnia 2008-11-15 10:31:16 ]
  
 
Tu jak to czytam to radze kupic nowa kopułke zaplonowa i sprawdzi zapłon i ustawienie gaznika . Rozne rodzaju moga byc powodya ale to trzeba troche czasu poswiecic i poszukac tej cholernej wady .....
  
 
O to chodzi, że kopułka nowa, zapłon OK, a gaźnik po profesjonalnej regeneracji. Gość z Szarych Szeregów zapewnia (i nie mam powodów nie wierzyć), że zapali na tym gaźniku, będzie chodził, tylko trzeba podjechać na regulację (pewnie ustawiony jest "na bogato").
Jeszcze jedno mi przyszło do głowy. Wyczytałem w książce o naprawach DF, że pompa paliwa może dawać za dużo paliwa i zalewać pływak w gaźniku. Prawda to? Jednak z eksperymentu ze słoikami (dwa słoiki podstawione bezpośrednio pod pompą z pominięciem baku, jeden zasilanie, drugi przelew) wynika, że pompuje aż miło i przelew też działa, bo przybywa benzyny w słoiku przelewu. Pompa póki co, z tego samego silnika co na niej jeździł więc nie ruszam, chociaż mam nową w zapasie.
Ostatnim razem, jak już udało się go rozkręcić w obrotach tak do 4,5 tys. przez pompowanie pedałem to od razu gasł jak kamień, ale po chwili pięknie pali od dotknięcia (ciągle tylko na ssaniu). Jakby mało paliwa, a czasami po takim przegazowaniu gaźnik potrafi opluć mnie benzyną, czyli jakby coś z zapłonem.
W poniedziałek jeszcze pogrzebię, zajrzę jeszcze raz pod zbiornik, czy coś się nie urwało, znalazłem w domu nowy zielony kabelek, nowe świece Iskra z epoki.