RX-8 czyli ...Wankel jego mać!!!

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
W czasie świąt spotkałem się ze swym „poniemieckim” kuzynem, od grudnia właścicielem nowiutkiej Maździochy RX-8.
Był tak nierozważny, że oddał mi na pół godziny kierownicę swojego potwora
Pisałem kiedyś na tym forum, że esperal w zakrętach prowadzi się całkiem nieźle i da się nim „pojeździć”.
Niniejszym chciałbym to wszystko odwołać
Nie chcę napisać, że E-ro prowadzi się gorzej, czy dużo gorzej.
To jest niestety zupełnie inna kategoria pojęcia „trzymać się drogi”
Oceniam, że z racji „umiejętności” i jakości podopolskich bocznych dróżek wykorzystałem jakieś 10-15% możliwości samochodu.
A i tak nie chciałem wysiąść po dobroci
Usiłuję sobie wyobrazić, jak się jeździ czymś takim po krętych górskich szwajcarskich, niemieckich czy austriackich drogach...
Słodycz życia...
Pozdrawiam wszystkich.
Ciągle podekscytowany i nieco podłamany r66.
  
 
Cytat:
2004-04-13 20:27:49, roland66 pisze:
W czasie świąt spotkałem się ze swym „poniemieckim” kuzynem, od grudnia właścicielem nowiutkiej Maździochy RX-8.
Był tak nierozważny, że oddał mi na pół godziny kierownicę swojego potwora
Pisałem kiedyś na tym forum, że esperal w zakrętach prowadzi się całkiem nieźle i da się nim „pojeździć”.
Niniejszym chciałbym to wszystko odwołać
Nie chcę napisać, że E-ro prowadzi się gorzej, czy dużo gorzej.
To jest niestety zupełnie inna kategoria pojęcia „trzymać się drogi”
Oceniam, że z racji „umiejętności” i jakości podopolskich bocznych dróżek wykorzystałem jakieś 10-15% możliwości samochodu.
A i tak nie chciałem wysiąść po dobroci
Usiłuję sobie wyobrazić, jak się jeździ czymś takim po krętych górskich szwajcarskich, niemieckich czy austriackich drogach...
Słodycz życia...
Pozdrawiam wszystkich.
Ciągle podekscytowany i nieco podłamany r66.




Zazdroszczę i gratuluję
Nawet Ci malkontenci w TopGear mało nie dostali orgazmu podczas jazd Rx8
  
 
co to za porownianie...espero do nowego auta, jeszcze takiego , pojezdzij sobie Alfa 147 i tez to samo powiesz, ale fakt faktem ze auto niesamowite i rowniez gratuluje pojezdzenia takim cackiem

ja natomiast mialem ostatnio okazje pojezdzic BMW 750i z silnikiem 5 litrow V12 i ok 330 KM (automat) z 91 roku...powiem tylko tyle - ma wypierd taki ze spod dupy ucieka (5 metrowa szafa z przyspiecha ok 7s), spalanie gazu 35l/100km

mialem posprawdzac hamulce ktore naprawialem a testowalem przyspieszenie



[ wiadomość edytowana przez: Petersen dnia 2004-04-13 21:03:41 ]
  
 
Mazda to w istocie śliczne autko. A wspomniany w topicu silnik Wankla w obecnej formie to istny majstersztyk konstrukcyjny. Jest to bowiem pierwszy na świecie Wankel z próżniowo - olejowym uszczelnieniem tłoka Niesamowita sprawa... od strony technicznej of course.

Cytat:
2004-04-13 21:00:25, Petersen pisze:
... ja natomiast mialem ostatnio okazje pojezdzic BMW 750i z silnikiem 5 litrow V12 i ok 330 KM (automat) z 91 roku...powiem tylko tyle - ma wypierd taki ze spod dupy ucieka (5 metrowa szafa z przyspiecha ok 7s), spalanie gazu 35l/100km



Identyczną "Bejcę" mój wujek był zmuszony sprzedać likwidując firmę. Nie znalazła kupca przez ponad pół roku. Pierwszym argumentem było spalanie, a drugim koszty części i serwisu

Ale Petersen napisał całą prawdę o charakterze tego samochodu.
Wsiadając do małego, sportowego autka jesteś przygotowany na to, że jest ono zrywne i dynamiczne. Dodatkowo w samochodzie takim odczuwasz wszelkie "objawy" jazdy na własym ciele

Natomiast wsiadając do takiego "mastodonta" nie spodziewasz się osiągów na poziomie zbliżonym do klasy wspomnianych samochodów sportowych. Ponadto łatwo się w czymś takim zatracić. Jadąc 200 km/h czujesz jak byś toczył się 80- tką. Niby to fajne, ale jednoczęsnie zdradliwe i niebezpieczne

Pozdrawiam - Speed R
  
 
Cytat:
2004-04-13 23:39:49, SpeedR pisze:
Niesamowita sprawa... od strony technicznej of course.



A nie daj Boże jak jakiś dings, albo wychajster padnie po gwarancji w silniku. Kredyt hipoteczny, auto na lawetę i najbliższy serwis we Frankfurcie n.Menem.
  
 
Wbrew pozorom silnik Wankla jest dość prostą i niekolizyjną konstrukcją. Jeśli więc ktoś lubi grzebać się przy silniku i ma o tym trochę pojęcia, to bez większych trudności poradzi sobie sam.

Poza tym Wankel jest silnikiem całkowicie niekolizyjnym ze względu na brak zaworów, tak więc wróżę mu spore przebiegi i bezawaryjność

pozdrawiam - Speed R
  
 
Silnik zapewne wytrzyma dłużej niż standardowe, ale problemem może być właśnie ten dings, albo wichajster.
  
 
a ja wracam do tych pięknych chwil jak miałem subaru legacy to sie dopiero prowadziło jak po sznurku
  
 
Subaru Legacy tez troche jezdzilem - moj boss w NY mial taki i jak robilismy w New Jersey to sami nim pociskalismy po highway'u . Tylko on mial automat - silnik 2,2l ale fajnie chodzil
  
 
ja też miałem 2.2 16v tylko z manualną skrzynią i stałym napędem na 4 koła
  
 
Widziałem na TVN turbo program o tym RX8. Ma jakieś 220 koni z 1,3 litra!!!
  
 
kurcze niezle. A dzis sie dowiedzialem ze moj sasiad zarznal silnik w swoim Espero , naprawil i teraz sprzedaje
  
 
Jak, kiedy, czym, po jakim przebiegu?
  
 
czym zarznal to nie wiem. A przebieg to ma jakies 100 tys km. I chce sie go pozbyc - a jak go kupil na wakcjach to byl stan idealny
  
 
Cytat:
2004-04-16 15:44:03, mcneo pisze:
czym zarznal to nie wiem. A przebieg to ma jakies 100 tys km. I chce sie go pozbyc - a jak go kupil na wakcjach to byl stan idealny


Pewnie taki idelany jak u KeyJaya

Co do Wankla to całkowicie zgadzam się z Piotrkiem - to silnik dla bogacza mieszkającego w Niemczech - u nas w ASO Mazdy zrobiliby pewnie oczy....
Nie mówię już o częściach, ale mimo wszystko jest to niesamowity samochód