MotoNews.pl
  

[Uno] Dzwon... i co dalej?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Wczoraj moje Uno uleglo uszkodzeniu. Fotki mozecie zobaczyc tutaj. Pani kierujaca Seicento, jadaca z naprzeciwka nie ustapila pierwszenstwa przy skrecie w lewo.

Teraz czekam na rzeczoznawce z PZU. Prosze o wszelkie rady ktore moga mi pomoc wybrnac z sytuacji. Najchetniej naprawilbym auto bezgotowkowo, ale watpie czy jest to mozliwe, bo cena gieldowa takiego auta nie jest zbyt wysoka. Jest to Fiat Uno Mk1, 1.0 F.I.R.E. na monowtrysku, rocznik 1988, przebieg 240000km.

Czy moge wynajac samochod zastepczy i uzyskac od ubezpieczyciela sprawcy zwrot wydatkow poniesionych na ten cel? Jesli tak to jak sformulowac umowe z osoba prywatna ktora uzyczylaby mi auto?


[ wiadomość edytowana przez: kobzacz dnia 2006-03-25 12:25:42 ]
  
 
Gdzies na jakism forum niedawno znazłem info ze powinni samochód naprawic, wdług regulamiu ubezpiecznia ( nie wiem w jakiej to firmiem jest ubezpieczny).


co do wynajmu to moze byc gorzej ze zwrotem kasy

powidzienia w walce o swoje
  
 
auto na zlom a ty dostaniesz marny grosz na kupno innego, jak dobrze pojdzie to malucha kupisz za to niestety...
  
 
widziałem tego CRASHA...wychodzilem wteedy z LIDLA:/
  
 
Kobzacz a gdzies ty dzis był ? szukałem cie po całym rajdzie a Ciebie nie ma juz martwiłem sie ze zakopałeś sie w jakoms zaspe i nie ma kto wypchac a Tu taka tragedia !! Te a co Ty jechałeś dwoma samochodami ? bo widze ze tam Twoja padaczka stoij !! :]

[ wiadomość edytowana przez: wrc126p dnia 2006-03-25 22:40:41 ]
  
 
za tego dziadka dostaniesz tyle odszkodowania ze pewnie skonczy sie na ....szkodzie calkowitej...
  
 
kurde ,ale te sc ledwo drasniete, a unok wyglada jak po zderzeniu z dzikiem :|
 
 
Cytat:
2006-03-25 10:45:54, kobzacz pisze:
Wczoraj moje Uno uleglo uszkodzeniu. Fotki mozecie zobaczyc tutaj. Pani kierujaca Seicento, jadaca z naprzeciwka nie ustapila pierwszenstwa przy skrecie w lewo. Teraz czekam na rzeczoznawce z PZU. Prosze o wszelkie rady ktore moga mi pomoc wybrnac z sytuacji. Najchetniej naprawilbym auto bezgotowkowo, ale watpie czy jest to mozliwe, bo cena gieldowa takiego auta nie jest zbyt wysoka. Jest to Fiat Uno Mk1, 1.0 F.I.R.E. na monowtrysku, rocznik 1988, przebieg 240000km. Czy moge wynajac samochod zastepczy i uzyskac od ubezpieczyciela sprawcy zwrot wydatkow poniesionych na ten cel? Jesli tak to jak sformulowac umowe z osoba prywatna ktora uzyczylaby mi auto? [ wiadomość edytowana przez: kobzacz dnia 2006-03-25 12:25:42 ]



Sprawa wygląda tak... oddając samochód do warsztatu dostaniesz auto zastępcze - teraz to już jest norma. Nie wiem co rozumiesz przez zwrot kosztów na ten cel bo jeżeli chodzi o samo auto zastępcze to się je po prostu dostaje a koszt jego eksploatacji pokrywasz sam - samochód ten jest adekwatny do tego jaki się posiadało, czyli prawdopodobnie dostaniesz jakieś stare CC. Z tego co widziałem to auto jest nieźle pokiereszowane więc co do ubezpieczalni to na bank dostaniesz pismo że naprawa samochodu jest nieuzasadniona gdyż jej koszty przekraczają wartość samochodu i wypłacą Ci różnicę między ceną giełdową a ceną jaką dostaniesz za zezłomowanie auta. Jeżeli chciałbyś koniecznie naprawiać samochód to sprawa ma się tak że będziesz musiał dopłacić z własnej kieszeni różnicę między ceną jaką dostaniesz od ubezpieczyciela a kosztem jaki wyniesie naprawa. Innego wyjścia nie ma i szans najmniejszych na inne załatwienie sprawy raczej nie masz. Takie są po prostu nasze realia

Pozdrawiam
  
 
Cytat:
2006-03-26 12:43:43, leju1 pisze:
Sprawa wygląda tak... oddając samochód do warsztatu dostaniesz auto zastępcze - teraz to już jest norma. Nie wiem co rozumiesz przez zwrot kosztów na ten cel bo jeżeli chodzi o samo auto zastępcze to się je po prostu dostaje a koszt jego eksploatacji pokrywasz sam - samochód ten jest adekwatny do tego jaki się posiadało, czyli prawdopodobnie dostaniesz jakieś stare CC. Z tego co widziałem to auto jest nieźle pokiereszowane więc co do ubezpieczalni to na bank dostaniesz pismo że naprawa samochodu jest nieuzasadniona gdyż jej koszty przekraczają wartość samochodu i wypłacą Ci różnicę między ceną giełdową a ceną jaką dostaniesz za zezłomowanie auta. Jeżeli chciałbyś koniecznie naprawiać samochód to sprawa ma się tak że będziesz musiał dopłacić z własnej kieszeni różnicę między ceną jaką dostaniesz od ubezpieczyciela a kosztem jaki wyniesie naprawa. Innego wyjścia nie ma i szans najmniejszych na inne załatwienie sprawy raczej nie masz. Takie są po prostu nasze realia Pozdrawiam



P.S
Oczywiście w przypadku naprawy wszystko odbywa się bezgotówkowo (Ubezpieczyciel sam reguluje należności z warsztatem), tylko różnicę musisz dopłacić sam niestety.


[ wiadomość edytowana przez: leju1 dnia 2006-03-26 12:46:18 ]
  
 
Cytat:
2006-03-26 12:43:43, leju1 pisze:
(...) Z tego co widziałem to auto jest nieźle pokiereszowane więc co do ubezpieczalni to na bank dostaniesz pismo że naprawa samochodu jest nieuzasadniona gdyż jej koszty przekraczają wartość samochodu i wypłacą Ci różnicę między ceną giełdową a ceną jaką dostaniesz za zezłomowanie auta. Jeżeli chciałbyś koniecznie naprawiać samochód to sprawa ma się tak że będziesz musiał dopłacić z własnej kieszeni różnicę między ceną jaką dostaniesz od ubezpieczyciela a kosztem jaki wyniesie naprawa. Innego wyjścia nie ma i szans najmniejszych na inne załatwienie sprawy raczej nie masz. Takie są po prostu nasze realia Pozdrawiam


No własnie... Powiedzmy, że wycenią mi auto przed dzwonem na 1kzł, wartość naprawy np. 1,5kzł, przekracza 75% wartości (czy jaki tam teraz próg opłacalności naprawy?), wartość auta po dzwonie (według ubezpieczyciela) 600zł. Czyli chcą mi wypłacić różnice - 400zł co mnie oczywiście ni jak nie satysfakcjonuje. Jestem mechanikiem, większość robocizny mogę opanować we własnym zakresie i dla mnie wartość naprawy wraz z częściami (chce złożyć na używkach i/lub zamiennikach) wynosi dokładnie 750zł więc nie przekracza tego ich progu opłacalności. Można się nie zgodzić z wyceną kosztów naprawy jeśli uważa się, że policzyli za małą kwote (wiem bo byłem świadkiem, a nawet "sprawcą" takich korekt) więc chyba tym bardziej można się nie zgodzić twierdząc, że policzyli za dużo. Mam racje? Jeśli jestem w stanie wskazać warsztat, który zrobi to taniej to chyba nie ma problemu? Tak samo jeśli wszystko poza ewentualnym wyciągnięciem budy na ramie jestem w stanie i chce zrobić sam. Poza tym skoro jest opcja wypłaty odszkodowania na konto poszkodowanego to reszta już ich nie powinna interesować...

Przy okazji jeszcze jedna sprawa - jak można podnieść wartość auta? Znajomemu po dzwonie podnieśli m.in. za jakieś wybajerzone radio. Jakby wsadzić sobie na wycene radio wartości np. 1kzł to automatycznie zwiększa mi to wartość auta do 2kzł i tym samym podnosi próg opłacalności naprawy do 1,5kzł . Jakby jeszcze dodać markowy wzmacniacz, głośniki itp... Czy system audio zamontowany w aucie liczy się zawsze do jego całkowitej wartości i czy może ją podnieść dwukrotnie tak jak w opisanym przeze mnie przypadku??
  
 
Rejs takie rzeczy to mozesz robić jak ubezpieczasz auto na autocasko, kiedy robią ci wycene samochodu, że ma alufelgi, sprzęt grajacy, itp. Ale w przypadku Kobzacza to nie wchodzi w gre.
  
 
No chwila moment... Przyjmijmy, że sprawca ubezpieczony w PZU. Jade do nich zeby mi wycenili auto bo chce zawrzeć umowe AC, dostaje wycene na powiedzmy 2kzł ze wszystkimi bajerami. Przy drugiej wycenie (po wypadku) przeprowadzonej przez to samo PZU auto ma już wartość 1kzł. Wydaje mi się czy coś tu nie gra? Wyceniane jest to samo auto ale do różnych potrzeb, zależnie jak lepiej dla PZU, wycena jest zupełnie inna. W końcu wartość auta jest taka sama w obu przypadkach jeśli to dokładnie to samo auto. No i znajomy przy wycenie POWYPADKOWEJ miał podniesioną wartość auta właśnie dzięki sprzętowi audio, alu-felgom i jakims tam jeszcze pierdołkom tuningowym...
Jakiś czas temu zagłębiałem się w prawo ubezpieczeniowe ale nie kojarze motywu z wyceną wartości auta z przed wypadku - ktoś z Was na pewno jest w stanie coś więcej na ten temat powiedzieć. Każda wskazówka się może przydać...
  
 
Cytat:
2006-03-25 20:23:03, Krzyh00 pisze:
auto na zlom a ty dostaniesz marny grosz na kupno innego, jak dobrze pojdzie to malucha kupisz za to niestety...



Wlasnie obawiam sie tego ze orzekna szkode calkowita i beda chcieli wyplacic jakies grosze. Auto spokojnie nadaje sie do naprawy, ale pewnie beda argumentowac ze to nieoplacalne. Jutro powinien sie zjawic rzeczoznawca z PZU, wiec bede wiedzial na czym stoje.

Cytat:
2006-03-25 22:32:34, specWROC pisze:
widziałem tego CRASHA...wychodzilem wteedy z LIDLA:/



Tak, to bylo wlasnie na skrzyzowaniu przy Lidlu, na Braniborskiej. Seicento jechalo od strony dworca Swiebodzkiego i skrecalo w lewo pod wiadukt a Uno jechalo ze strony przeciwnej.

Cytat:
2006-03-25 22:38:30, wrc126p pisze:
Kobzacz a gdzies ty dzis był ? szukałem cie po całym rajdzie a Ciebie nie ma juz martwiłem sie ze zakopałeś sie w jakoms zaspe i nie ma kto wypchac a Tu taka tragedia !! Te a co Ty jechałeś dwoma samochodami ? bo widze ze tam Twoja padaczka stoij !! :]



Nie startowalem. Nie udalo mi sie znalezc pilota, poza tym mialem troche spraw do zalatwienia w zwiazku z wypadkiem. Jechalem jednym samochodzem, Maluchem. Uno prowadzila moja mama.

Cytat:
2006-03-26 11:06:45, Pat_kdb pisze:
za tego dziadka dostaniesz tyle odszkodowania ze pewnie skonczy sie na ....szkodzie calkowitej...



Zdaje sobie sprawe ze to auto nie jest obiektywnie duzo warte, ale boje sie ze PZU bedzie chcialo jeszcze bardziej zanizyc jego wartosc przed wypadkiem. W jaki sposob moge sam ustalic orientacyjna wartosc auta, zeby wiedziec czy rzeczoznawca wycenia uczciwie czy nie? Jesli zanizy wartosc to moge powolac wlasnego rzeczoznawce z PZMotu, ale poniewaz wiaze sie to z kosztami zwracanymi tylko w przypadku wygranej, to musze miec pewnosc ze racja lezy po mojej stronie. Na Allegro Una z tego rocznika chodza po 1500-3000zl.

Cytat:
2006-03-26 11:40:32, comar pisze:
kurde ,ale te sc ledwo drasniete, a unok wyglada jak po zderzeniu z dzikiem :|



Seicento wyglada na malo uszkodzone tylko na zdjeciach. Glowny impet przyjelo na kolo, ktore zostalo wbite na kilkanascie cm w glab auta. Pomimo ze nadkole nigdze nie dotyka kola, to bylo ono zablokowane na sztywno (na zdjeciach widac slady po oponie, powstale przy spychaniu).

Cytat:
2006-03-26 12:43:43, leju1 pisze:
Sprawa wygląda tak... oddając samochód do warsztatu dostaniesz auto zastępcze - teraz to już jest norma. Nie wiem co rozumiesz przez zwrot kosztów na ten cel bo jeżeli chodzi o samo auto zastępcze to się je po prostu dostaje a koszt jego eksploatacji pokrywasz sam - samochód ten jest adekwatny do tego jaki się posiadało, czyli prawdopodobnie dostaniesz jakieś stare CC. Z tego co widziałem to auto jest nieźle pokiereszowane więc co do ubezpieczalni to na bank dostaniesz pismo że naprawa samochodu jest nieuzasadniona gdyż jej koszty przekraczają wartość samochodu i wypłacą Ci różnicę między ceną giełdową a ceną jaką dostaniesz za zezłomowanie auta. Jeżeli chciałbyś koniecznie naprawiać samochód to sprawa ma się tak że będziesz musiał dopłacić z własnej kieszeni różnicę między ceną jaką dostaniesz od ubezpieczyciela a kosztem jaki wyniesie naprawa. Innego wyjścia nie ma i szans najmniejszych na inne załatwienie sprawy raczej nie masz. Takie są po prostu nasze realia Pozdrawiam



Wiem juz ze jesli zdecyduje sie naprawiac auto w tym warsztacie w ktorym teraz stoi, to dostane na czas naprawy Tico.

Co do oplacalnosci naprawy to wydaje mi sie ze rzeczoznawca liczy to na zasadzie "cena nadkola w ASO: 600zl, maski 1000zl, lakierowanie kazdego elementu 300zl" etc. Wychodzi mu np. 4000zl za naprawe, co przy wartosci auta np. 2000zl jest rzeczywiscie nieoplacalne. Niemniej jednak warsztat moze to zrobic duzo taniej wykorzystujac czesci uzywane. Jednak im wiecej uda mi sie wytargowac od ubezpieczyciela tym mniej bedzie kombinowania (i ew. doplat) przy naprawie.

Cytat:
2006-03-26 16:29:03, Race_D pisze:
Przy okazji jeszcze jedna sprawa - jak można podnieść wartość auta? Znajomemu po dzwonie podnieśli m.in. za jakieś wybajerzone radio. Jakby wsadzić sobie na wycene radio wartości np. 1kzł to automatycznie zwiększa mi to wartość auta do 2kzł i tym samym podnosi próg opłacalności naprawy do 1,5kzł . Jakby jeszcze dodać markowy wzmacniacz, głośniki itp... Czy system audio zamontowany w aucie liczy się zawsze do jego całkowitej wartości i czy może ją podnieść dwukrotnie tak jak w opisanym przeze mnie przypadku??



Niestety, w moim przypadku auto nie posiada zadnych elementow podnoszacych jego wartosc, jest totalnie seryjne. Wszystko co czyni go lepszym od jego rownolatkow z gieldy to staranne serwisowanie, wymiana rozmaitych czesci, etc. a tego nijak nie moge udowodnic. Formalnie auto ma 240000km przebiegu i 18 lat, a nikogo nie obchodzi ze nie ma porownania miedzy nim a jakims starym trupem w tym samym wieku, ale zaniedbanym.
  
 
Niestety z ubezpieczycielem się nie potargujesz... rzeczoznawca wyceni co trzeba i poda ofertę do Twojej wiadomości, Ty możesz ją przyjąć lub nie a to będzie się wiązało z tym że chcesz powółać własnego rzeczoznawcę . Co do wyceny to Pzu na bank zaniży wartość, bo tak zawsze jest.. a że cwaniaki wiedzą że powołanie własnego rzeczoznawcy kosztuje to możesz im co najwyżej skoczyć niestety. Gdybyś miał "merca" o konkretnej wartości to by Cie inaczej potraktowali bo wiedzieliby czym to grozi jak ktoś ma kase i stać go na rzeczoznawcę, ale w naszych Polskich realiach jest jak jest niestety i zawsze najgorzej wychodzi na wszystkim ten "biedny".

Pozdrawiam
  
 
Cytat:
2006-03-28 21:02:11, kobzacz pisze:
Niestety, w moim przypadku auto nie posiada zadnych elementow podnoszacych jego wartosc, jest totalnie seryjne. Wszystko co czyni go lepszym od jego rownolatkow z gieldy to staranne serwisowanie, wymiana rozmaitych czesci, etc. a tego nijak nie moge udowodnic. (...)


No ale ja myślę o pożyczeniu od kogoś bajerów na sam moment oględzin .
BTW - ma ktoś w Bydzi pożyczyć jakie dobre alusy i wyższej klasy sprzęt audio, nie koniecznie sprawny?
  
 
Cytat:
2006-03-29 00:08:55, Race_D pisze:
No ale ja myślę o pożyczeniu od kogoś bajerów na sam moment oględzin . BTW - ma ktoś w Bydzi pożyczyć jakie dobre alusy i wyższej klasy sprzęt audio, nie koniecznie sprawny?


A te koła i radio to chesz zniszczone porzyczyć Kolo z ubezpieczali powie Ci że jeżeli to jest sprawne to sobie to opchnij a wartości auta to Ci nie podniesie... rozumiem gdyby ten osprzęt został zniszczony w wypadku bo właśnie zadaniem rzeczoznawcy jest ocena strat powstałych wskutek kolizji.
  
 
Ale ja nie chce podnieść wartości szkody tylko wartość auta sprzed wypadku. Chodzi o to, żeby podnieść próg opłacalności naprawy.
No i nadal nie padła odpowiedź na najważniejsze pytanie - czy można wycenić sobie naprawę "niżej" niż ubezpieczalnia i rządać wypłaty odszkodowania NA NAPRAWE jeśli wyliczona przeze mnie kwota mieści się poniżej progu opłacalności ustanowionego przez ubezpieczyciela?? No i jaki jest ten próg (75%?)?
  
 
jasne ze mozna tak zrobic, jak likwidacja jest z oc to naprawiac mozesz do wartosci rynkowej pojazdu sprzed wypadku, trzeba poczekac jak auto wyceni rzeczoznawca, bo od tego zaleza dalsze dzialania
  
 
Nie nie, chyba się nie rozumiemy. Chodzi o sytuacje, gdzie szkoda i wartość auta (przed i po dzwonie) juz została wyceniona. Orzeknięto szkode całkowitą i wypłacają różnice pomiedzy wartością auta przed i po wypadku albo dają wartosc rynkową i biorą auto. W pierwszym przypadku dostaje mniej niż próg wyliczony próg opłacalności naprawy, a ja chce do tej ich kwoty opłacalności naprawić auto i nie zgadzam sie na szkode całkowitą tylko stwierdzam że koszty naprawy będą niższe i chce tą kwote otrzymać. Nie wiem jak to inaczej wytlumaczyć, mam nadzieje że ktoś zrozumie i posłuży radą...
  
 
Oczywiście kwotę tę możesz otrzymać (wycenioną przez ubezpieczyciela)... w przypadku gdy znajdziesz warsztat który zrobi to za mniejszą cenę (np. na używanych podzespołach), to spokojnie i bez żadnych problemów możesz samochód naprawiać. Zazwyczaj w takim przypadku to warsztat dogaduje się z ubezpieczycielem i wszystko załatwia się bezgotówkowo, a ewentualnie różnice w kwocie z wyceny i kwocie za naprawę pokrywasz Ty. Wartości auta sprzed wypadku w dzisiejszych czasach nie podniesiesz, ponieważ z tego co wiem to do wyceny brana jest po prostu średnia cena rynkowa auta z danym wyposarzeniem seryjnym, za dodatki które dał własciciel niestety nie dopłacają. Natomiast jeżeli chodzi o wartość starszych samochodów, to biorą średnią cene rynkową i już.


Pozdrawiam


[ wiadomość edytowana przez: leju1 dnia 2006-03-29 10:19:29 ]