Moje Espero zostało ROZTRZASKANE !!!

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
!!!!!!!!!!!!!KOBIETY!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pożyczyłem dzisiaj mojej dziewczynie samochód (miała pojechać do swojej koleżanki i wrócić najpóźniej za 2 godziny). Po 1,5 godziny dostaję od niej telefon i co się okazuje???!!! Mówi mi że „leży” w rowie!!! Więc ja już lekko pod... denerwowany idę po kumpla (ma Toyotę Hilux) i jedziemy do niej (dobrze że to nie jest zbyt uczęszczana droga), po przyjeździe co widzę??!! Moje Espero stoi ok. 3,5 metra poniżej poziomu drogi na polanie (wypadła z zakrętu!) i dym wydostaje się z pod maski (aż mi się nogi ugięły). Więc zszedłem na dół i „jakoś” go wyciągnęliśmy i odcholowaliśmy do mechanika. Po godzinie wiem już mniej więcej jak to wygląda: przedni zderzak doszczętnie połamany, halogeny potłuczone, plastiki ochraniające od spodu silnik połamane, chłodnica z prawej strony została wybita i uderzyła w maskę (robiąc w niej duuże wgniecenie), rura odprowadzająca spaliny od silnika zmiażdżona, miska olejowa pęknięta, wydech urwany, pokrzywione 2 prawe felgi, wybita „poduszka” prawego przedniego amortyzatora i uwaga !! rama przestawiona o ok. 5 cm !!!!! Jej się nic nie stało (tylko pręga od pasów). O sile uderzenia świadczy to że klapka schowka pomiędzy przednimi fotelami została wyrwana! Powiedziałem mechanikowi że auto muszę mieć za 4 dni (muszę odwieźć matkę do Krakowa) a on zaśpiewał na początek 3 tys.!! (i czuję że to jeszcze nie koniec kosztów i napraw). Alusy poszły się srać (przepraszam za brzydkie wyrażenie).

DOBRA RADA: Panowie nigdy nie dawajcie kobietom swoich samochodów!!!

Kompletnie załamany Misiek
  
 
Szczere współczucia Misiek, ja w życiu nie dał bym mojego esperalka zadnej kobiecie!!!!!!
I tego trzeba sie trzymac
  
 
Trzymaj się...
  
 
Co prawda, to prawda, moja Pani po kilku latach przerwy dała się namówić koleżankom na odświerzenie umiejętności kirowniczych. Skończyło się to dla mojego esperala leciutkim-na szczęście otarciem narożnika zderzaka ( bliskie spotkanie z siatką ogrodzeniową, tuż obok słupka, który ją podtrzymywał).
Na razie mam spokój, chociaż drugi kierowca nieraz by się przydał.

Współczuję Jacek.
  
 
Niestety, kłania się stara zasada - "Żony i samochodu nie pożyczaj". Ale najważniejsze, że Twojej dziewczynie nic się nie stało ! Reszta to rzecz nabyta, zawsze można naprawić lub "zamienić". Wiem, że to tylko słowa, ale nic mi innego do głowy w takiej chwili nie przychodzi. Bądź dobrej myśli.
HenBas.
  
 
Wlasnie, trzeba spojzec z 2 strony i pochwalic Esperaka za uratowanie Jej tylka... oraz pomyslec nad pozyczka z banku. Jestesmy z Toba!


Dziewczyny Ptaszyny

[ wiadomość edytowana przez: Ptaszyna dnia 2002-11-13 20:10:49 ]
  
 
właśnie wróciłem od mechanika doszło jeszcze łożysko w prawym kole... i sprężyna (pękła) no i potem ustawienie zbieżności i świateł... znowu nie uda mi się odłożyć ani grosza. Heh biedak nawet nie chciał odpalić (tak była zmiażdżona rura przy silniku), a po jej zjęciu strasznie harczy acha jeszcze łapa z prawej strony od silnika (chyba się jutro pójdę zalać...)
  
 
Zawsze mozna spojrzec na to z drugiej strony. Będziesz miał trochę nowych części w espero. Sorry to głupi żart.
Swoją drogą może nie warto poganiać mechanika, bo być może ucierpi na tym jakość naprawy.
Ja mam bardziej komfortową sytuację, mianowicie moja zona jeżdzac na codzien CC po prostu boi się duzego auta. Mówi, że nie widzi gdzie ono sie kończy i gdzie zaczyna. Miała co prawda zakusy by wybrac się w dłuższą trasę, ale jak na razie słowa nie poszły w czyn.
Współczucia Misiek
Trzymaj się chłopie jakoś to bedzie
  
 
Rozumiem ,że samochód nie był ubezpieczony
  
 
Ej, kiedys byl pomysl prowadzenia dzialu pt Dzwony Klubowe. Moze wykozystac to nieszczescie i udokumentowac fotkami?
  
 
Niby powinniśmy Cię pocieszyć ale ja jestem taką osobą, że zawsze mówię to co myślę...
Po pierwsze na Twoim miejscu kompletnie bym się załamał, bo wiem jaki to jest ból gdy odkłąda się ciężko zarobione pieniążki na tuning i nagle ni z tąd ni z owąt trzeba wydać kase na coć najmniej oczekiwanego
Po drugie gdyby to była moja kobieta to zaraz po wstępnych oględzinach czy nic się jej nie stało, ostro bym nawrzucał... (no może nie aż tak ostro ale bym powiedział co myśle o jej stylu jazdy)
Po trzecie ja dotychczas namawiałem swoją kobietę do tego aby spróbnowała swoich sił za kółkiem Esperaka ale po przeczytaniu Twojego postu wybiłem to sobie całkowicie z głowy!


Cholernie Ci współczuję bo wiem jaki to ból przesiąść się z samochodu do komunikacji miejskiej
  
 
Może i udokumentujemy... ale co do pytania Macieja75 to nie był (nieopłacalny interes z PZU dla 5 letniego autka) ale przez pierwsze 3 lata był.
  
 
I słusznie Łukasz to nie ma sensu.. a co do wrzeszczenia to nie miałem na to .. siły byłem zdruzgotany tym wydarzeniem pozaty wiecie ile jechała na ostrym łuku??? powiem wam 130 po górach i śliskiej nawierzchni!! chyba styraciła rozum powinna cieszyć się że w ogóle żyje
  
 
Tak, Miesiek los bywa okrutny, a szczególnie gdy w grę wchodzą interesy z towarzystwem ubezpieczeniowym. Pewnie gdybys zapłacił składkę i ubezpieczył auto to nic by sie nie stało.
  
 
130 km/h. Nie ma wiec co płakac nad autem trzeba się cieszyć że z "kierowczynią" wszystko ok.
  
 
może i masz rację Maciej75 ale wtedy też bym stracił kasę (może trchę wcześniej i trochę mniej..)
  
 
Misiek, przeciez to tylko z mojej strony takie zwykłe zaklinanie losy, sam nie płacę AC (tego się chyba nie powinno publicznie ogłaszać), wychodzę z założenia, że tego modelu nie kradną ( mam taką nadzieję - kto by sobie chciał wziąc problem na głowę), a w razie szkody bedę oceniał czy warto naprawiać, czy wepchnąc z powrotem do rowu.
  
 
ale z innej strony będę miał nowy lakier na mace i nie będzie widać tych odpryków od kamieni
  
 
No widzisz, z biegiem czasu bedziesz znajdował coraz wiecej plusów
  
 
tak też można zrobić... trochę więcej szkód i chyba bym go tam odcholował tak jak mówisz