120 tys .....pora na małe podsumowanie......DLUGIE

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
no może nie dokładnie 120....a 118 - ale przegląd będe robił lada dzień

Esperakiem osobiście natłukłem już niecałe 90 tyś ....jestem jak by to powiedzieć drugim a de facto pierwszym właścicielem - poprzednio jeździł nim mój starszy.

Tak więc znam jego historie od samego początku.......
to zaczynamy......

przy przebiegu 7 tyś km zerwała się linka prędkościomierza....... naprawa na gwarancji.....ale trwała 2 tygodnie (był to rok 95 i nie istniało jeszcze wtedy daewoo-fso)
Element koniec końców wymieniono na używany z esperaka o przebiegu 20 tyś. - działa do dziś

potem było dłuuugo długo nic..... nie licząc wymiany przednich amorków przy przebiegu 20 tyś......gdyż z jednego tatuś zrobił łuk...... wlatując bokiem na krawężnik (cudowne opony KUMHO POWER STAR).....
Na cale szczęście udało mi się dobrze zagadać z mechanikiem....i naprawe potraktowano jako gwarancyjną
Reszcie zawieszenia nic się nie stało......

Potem było dłuuugo długooo nic.....aż wkońcu przy przebiegu 37 (jakoś tak) dostałem esperaka w wieczne władanie

no i się zaczęło.....
- do 40 tyś padły wszystkie siłowniki centralnego zamka...... wymiana już po gwarancji na polskie. (3 działają do dziś)
- przy ok 50 tyś padł siłownik od wlewu paliwa...... akurat wtedy gdy podjechałem na stacje
- też przy ok 50 autko dostało nowe opony......niestety z braku kasy najtańsze...... były to cudowne....DĘBICE VIVO ..... opony jeszcze gorsze od koreańskich...... totalna tandeta....

....i największa porażka przy niewielkim przebiegu -> po 60 tyś przegląd w ASO..... nie będe wymieniał nazwy stacji....bo już nie zajmuje się DAEWOO.....teraz niszczą Fiaty
oczywiście zleciłem wykonanie przeglądu itd (chciałem mieć wpis do książki gwarancyjnej) ....no i wykonali policzyli sobie prawie 1500zł......wymienili pasek, napinacz, olej ....itd.....a na konieć sfajczyli mi alternator........
Nie wiem jak ale spalili mi mostek prostowniczy

- przy 70 tyś zmieniłem komplet amorków na Monroe SensaTrac
- a przy 85 tyś i kilku bardzo efektowanych pirułetach na mokrym zmieniłem opony na Semperit Sport Life.
Te chyba wspominam najlepiej.

Oczywiście przez cały czas robiłem przeglądy - wymieniałem świece filtry paski itd itd...

Nie zlicze ile razy zmieniałem klocki hamulcowe...czy tarcze .... natomiast dokładnie wiem że 2 razy zmieniałem szczęki i raz bębny

Autko miało 2 stłuczki - pierwsza przy ok 70 tys km....... druga ledwo po przekroczeniu 100tys.....
Pierwsza - można by dyskutować.....ale teoretycznie z mojej winy.... Espero dostało centralnie w "nos"
Do wymiany poszły przednie lampy, nosek, pas przedni i zderzak, połowa częsci wymieniona była troche na wyrost.....ale robiłem wszystko z ubezpieczenia
Maska była minimalnie szpachlowana.

Natomiast drugą stłuczke zafundował mi miłośnik skody.....
Tradycyjnie w kapeluszu.....troche starszy jegomość......bez namysłu wjechał mi centralnie w bok.....

Do wymiany poszły drzwi przednie prawe i tylne prawe..... do klepania zakole.....malowany był blotnik.....bo go po słuczcze troszke upiększyłem

Generalnie te dwie rzpygody nie odbiły się negatywnie na samochodzie - podłoga jest idealnie prosta samochód zostawia tylko dwa ślady

Wracając do mechaniki - do 100tyś wszystko był pięknie........potem się posypało

- zawieszenie - przguby wachacza.....
- pompa paliwowa......
- łożysko tylne......
- chłodnica......
- po raz drugi padł alternator (mostek prostowniczy i regulator napięcia )
- i co najgorsze i co unieruchomiło mi samochód
zerwały mi się dwie poduszki pod silnikiem.....masakrując totalnie wybierak zmiany biegów.....

Teraz autko troche się uspokoiło .....i spokojnie czekam na jakieś $$$$ aby zrobić przegląd po 120 tys......

Reasumując - jest to stosunkowo bezawaryjny i trwały samochód.....z strasznie drażniącymi duperelami - tu coś stuka, tu coś puka, tu pękło, a tu odpadło - chodzi mi generalnie o
plastikowe elementy wykończenia wnętrza.....

Mam zamiar z braku funduszy pojeździć nim jeszcze z rok....

Jednak całkiem nienajgorsza trwałość przkonała mnie do dajewoo i moim następnym samochodem będzie roczna NUII 2.0CDX lub dwu -letnia Legazna 2.2CDX
  
 
Tomek a ile ma koni ta leganza 2.2 ???
Bo raz się w ogłoszeniach z nią spotykam, a raz nie, sam już nie wiem...
  
 
Tomku to sporo miałeś z Esperynką roboty....

Ja mam 110kkm i jak do tej pory , tj. do sierpnia br. wymieniałem tylko klocki hamulcowe 2 razy, oleje i filrty co 10kkm, świece co 20kkm, pompe paliwa z mojej winy , wklejałem lusterko na gwarancji, wymieniłem pasek rozrządu i napinacz po 60kkm i to wszystko. Dopiero po sierpniu, i to u twojego wujka (w październiku) robiłem łożyska kół tylnich , przetoczyłem bębny hamulcowe, wymieniłem płyn hamulcowy, uszczelniacze półosi, kwymieniłem końcówkę drążka kierowniczego i naprawiłem odmę. Szykuję się do wymiany amorków (KYB) i być może sprężyn, ponownej wymiany paska rozrządu i napinacza, pompy wodnej, mechanizmu wycieraczek. Tarcze też już chyba wymienię z klockami.

A co do dzwonków to miałem 2 male, jedno nazywam zarysowaniem - pacjent parkował i mi wjechał na drzwi no i zwiał (do tej pory mam nie zrobione), no i w grudniu 2001 kolega z CC z lewego pasa skręcił w prawo, a ja właśnie go wyprzedzałem (90km/h) i wjechał mi w tylnie lewe drzwi. I to wszystko.

Życzę wszystki tak mało usterkowej eksploatacji samochodu jak ja.

A co do DU, to ja mam zaufanie jedynie do Espero, nie kupię już nigdy innego DU. Raczej opla lub jakiegoś japończyka np. Hondę Civic 1.6 VTI . No tylko że ja mam zamiar moją esperynką jeszcze pojeździć następne 3 lata minimum.


Pozdr.

Diackon

[ wiadomość edytowana przez: Krzysiek-Diackon dnia 2002-11-17 12:40:07 ]
  
 
Czytam to i czytam i jestem w szoku. Zyłem w błogiej nieswiadomości. Uważam, że 120 tys. to nie jest duży przebieg do samochodu. Przynajmniej mam takie doświadczenia z aut japońskich i mojego poprzedniego samochodu Renault 19 GT , prawde mówiąc myślałem ,ze do tego przebiegu zmienia się jedynie częsci zwiazane z przeglądem i ewentualnie klocki.
Byłem już nawet zdenerwowany na espero, że musiałem, 93 tys. km, wymienić tłumik, zawieszenie i dokonać naprawy płytki przy alternatorze. Ale jak widac z powyższego nie jest jeszcze tak źle, ale co bedzie w przyszłości - strach się bać.
Ps Tomku nie znam Cię osobiście, ale wydajesz mi się mocnym "wesołekiem" same o czymś swiadczą
Pozdrawiam i życzę dalszej bezpiecznej i przede wszystkim bezawaryjnej jazdy
Co do leganzy 2.2 to była chyba krótka "limitowna" wersja, czytałem kiedyś w auto świecie test tego samochodu z silnikiem 2.2 i w porównaniu do 2.0 oceniali go znacznie pozytywniej, z uwagi na jeszcze wiekszą elastyczność i przyspieszenie, jednak moc nie różniła się znacznie, chyba jakieś kilka koni.
  
 
JAk ty to uwazasz za bezawaryjnosc to nie wiem co to za samochod jest....JA ma prawie 200.000 i nawet 1/3 z tego nie wymienialem
  
 
Pytanko do Tomka
Miałeś nowe tarcze i klocki. Juridy i klocki Textar.
Jak się spisują???
  
 
Odnośnie Leganzy

"Dodajmy jednak, że na rynku europejskim - z naszym włącznie - Daewoo oferuje również Leganzę napędzaną silnikiem o pojemności 2,2 litra. Charakteryzuje się on taką samą mocą jak wersja 2,0-litrowa lecz ma znacznie większy moment obrotowy (200 Nm), w dodatku osiągany już przy 2800 obr/min, co zapewnia zdecydowanie lepszą elastyczność silnika. Leganza z większym silnikiem kosztuje wprawdzie o 10 tys. zł więcej lecz dla osób przykładających wagę do walorów trakcyjnych samochodu taka dopłata może okazać się godną uzyskanego efektu."
  
 
THX
  
 
HEJ !!!

Co do Leganzy to widuję się w Wawie całkiem miłe dla oka furki tej marki np. czarne.

Parę lat temu ale nie pamiętam w jakim czasopiśmie był opis Leganzy po tuningu w większości mechanicznej. Z tamtego artykułu jedynie pomiętam opis dorabianego kolektora wydechowego od podstaw.

A tak w ogóle to wersje silnikowe :

2.2 - moc 100 kW ( 136 KM ) przy 5200 odr/min , moment 200 Nm przy 2.800 obr/min.

dla porównania

2.0 - moc 98 kW ( 133KM ) przy 5600 obr/min, moment 184 Nm przy 4000 obr/min.

Porównajcie sobie dane liczby obrotów głównie w Nm - .

W/W parametry dotyczą rynku polskiego. Były jeszcze inne silniki, ale nie u nas ( 1.8, 2.0 - SODC ).


Piotr
 
 
Cytat:
2002-11-17 22:28:08, Anonymous pisze:
HEJ !!!

Co do Leganzy to widuję się w Wawie całkiem miłe dla oka furki tej marki np. czarne.

Parę lat temu ale nie pamiętam w jakim czasopiśmie był opis Leganzy po tuningu w większości mechanicznej. Z tamtego artykułu jedynie pomiętam opis dorabianego kolektora wydechowego od podstaw.

A tak w ogóle to wersje silnikowe :

2.2 - moc 100 kW ( 136 KM ) przy 5200 odr/min , moment 200 Nm przy 2.800 obr/min.

dla porównania

2.0 - moc 98 kW ( 133KM ) przy 5600 obr/min, moment 184 Nm przy 4000 obr/min.

Porównajcie sobie dane liczby obrotów głównie w Nm - .

W/W parametry dotyczą rynku polskiego. Były jeszcze inne silniki, ale nie u nas ( 1.8, 2.0 - SODC ).


Piotr


Ta 2.2 jest super. Ciekawe ile kosztuje 3-4 letnia...
  
 
Niestety wersji 2.2 brak w cennikach.


Piotr
 
 
Pojemność silnika nie ma w tym zakresie chyba dużego znaczenia, jak to w samochodach uzywanych liczy się przede wszystkim stan konkretnego auta. Ceny bedą podobne do modeli 2.0. Osobiscie nie miałoby dla mnie znaczenia jaki silnik w Leganzie czy 2 czy 2.2, w takiej sytuacji wybrałbym samochód w lepszym stanie technicznych z jak najmniejszym przebiegiem.'
Ale to żadne odkrycie Ameryki.
  
 
Odnośnie awaryjności - to nie jest taka wielka!

Warto nadmienić że połowa usterek - wynika bardziej z ostrej ekspoatacji samochodu niż z jego niskiej jakości.

Pompe - załatwiłem sam - jeżdzeniem na rezerwie.
Podobnie tylna łożyska , bębny, szczęki i silenblocki w tylnej belce - jeżdzenie na karolu ...tzw na rękawie.....czyli na ręcznym

Alternator po części też dobiłem - często pracuje przy prędkościach obrotowych 6,500-7000 obr/min

Zawieszenie przednie.....tu można by podyskutować ale raczej wynika to z niskiej jakości swożni dolnych.

Chłodnica padła sama z siebie - tzn zaczęła cieknąć.......to dolałem jakiegoś syfu uszczelniającego i trzyma już prawie rok ..... ale teraz się za nią zabiore - Lego ma jakiegoś dobrego speca od regeneracji chłodnić - wymienią uszczelki i będzie piękna

Odnośnie najpoważniejszej awarii - zerwanych poduszek - to jest to ewidentnie moja wina.....wielka wina...moja bardzo wielka wina ......niestety silniczek w espero jest zawieszony bardzo miękko aby było wygodnie.....niesety przy wyścigach to nie zdaje egzaminu......

Gdybym jeździł nim troszke delikatniej to przypuszczam że wymieniał bym mniej rzeczy......

ale!! jak głosi przysłowie "Samochód jest dla Ciebie nie Ty dla samochodu "

Dodam tylko że wszystkie naprawy wykonuje odrazu - i nie licząc chłodnicy nie bawie się w żadne używane częsci.....

....i przypomniało mi się jeszcze że wydech robiłem po 6-ciu latach, i końcówki drążków też zmieniałem......podobnie jak całe drążki - i tu ciekawostka - pasują od lanosa .... a są tańsze


PS silniczek mojego bolidu jest w znakomitym stanie - czyściutki w środku, a kompresje trzyma jak nowy - dobra germańska konstrukcja
  
 
Miałem tarcze :

Oryginalne koreańskie - w sumie nie najgorsze

Polskie rzemiosło - tandeta brrrrr.....

....nie pamiętam firmy - ale też poskie - te były dobre bo nie biły ...ale strasznie szybko je zjechalem - 20 tyś.... (a fioletowy były )

Teraz mam Juridy - zrobiłem już na nich 30 tys km - na początku troszke tłukły....ale przetoczyłem i są

Odnośnie klocków

Koreańskie są bleeee

Miałem tez jakieś włoskie ....cośtam za 50 zł (teraz ok 90zł) ....jeeeeeeezuuuu o mało się na nich nie zabiłem.....
a do knajpy przy wisłostradzie to podjeżdzałem dwa razy..... - jechałem z panną ......trzeba się pokazać itd ...na budziku 180kmh....... "Zagiel" - ta knajpa...zbliża sie...no to noga na hamulec..........samochód zwalnia.....zwalnia.....pedał hamulca idzie coraz niżej.....samochód przestaje zwalniać....to hamowanie silnikiem.......i w tym momencie przejechałem knajpe....trzeba było zawracać i w tempie do 80km.h przejechać ponownie
Klocki nazywają się chyba Samko - ......tragedia!!! tandeta!!!! złom!!!!

miałem też kilka kompletów lucasów - tu zależy jak się trafi niektóre są dobre, pięknie ostro biorą i nie piszczą (te z anglii).....inne hamują ładnie ale piszczą jak by się pod samochodem 2 psy ciągnęło....(holenderskie...chyba)
.....i jeszcze inne.......które słowo "hamulcowe" mają tylko w nazwie.....jakiści podobnej do Samko..... - produkowane w belgii

Textary są bardzo dobre - pięknie hamują ...ale są drogie....i szybko strasznie szybko się zużywają.... - pod moją nogą 7 tys km......

Teraz morduje 2-gi kpl Juridów - hamują ładnie są nawet stosunkowo odporne na temp........ zużywam kpl raz na 10 tys km ..... a kosztują ok 100zł - POLECAM...... mają tylko jedną wade - jak się je przegrzeje to potem piszczą......
....z drugiej strony to nie tak źle..... conajmniej słychać że jade
  
 
Cytat:

[ciach]
Ps Tomku nie znam Cię osobiście, ale wydajesz mi się mocnym "wesołekiem" same o czymś swiadczą
[ciach]




Ha! no ba że bu i x100000