Opieszały blacharz

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Pytanie: jak zmusić blacharza do skończenia mojego Łajdactwa, które ma u siebie na warsztacie już ponad rok. Nawiasem powiedziawszy - kolega!!! Ratunku!!!!!!
  
 
może zapłacić mu...(?)
  
 
To jest chyba jakas blacharska choroba. Prawdopodobnie to skutek obcowania ze rdza, chociaz fachowe pismiennictwo przedstawia rozne teorie Moja Ladna juz ponad 3 tyg stoi w warsztacie Jesli opzonienie Twojego "majstra" trwa rok to juz jednak glebokie staduim terminalne tej choroby...
Ja bym wzial Ladna pod pache i udal sie do innego blacharza liczac ze jest mniej przesiakniety owa doelgliwoscia.


Pzdr
Matys
  
 
Przeciez to jakas paranoja!! Rok?? To najpierw zastosuj delikatną perswazję, jeśli to nie pomoże przejdź do gróźb, jeśłi i to nie da rezultatu, zmień blacharza...
  
 
Gratuluję cierpliwości...A tak w ogóle to Twoja łada tam jeszcze jest? Wybacz stary , ale mój nos starego harcerza wietrzy jakiś podstęp...
  
 
Myślę, że po tak długim czasie można już zacząć rzucać mięsem - proponuję przyjść do nich osobiście i rzucić im wiąchę że co drugie słowo... Z resztą już dawno temu trzeba było im nawrzucać tych wiązanek.
  
 
Rok?????
ja bym po miesiącu bez auta goscia opierda..........,a co mówiąc po roku.
moja kiedys jak byla lakierowana to trwalo to dwa tygodnie,tak jak zapowiedział blacharz.
ostatnio dla sąsiada zrobili poloneza po dzwonie w 5-6 dni
  
 
Jesli facet robi jedno auto przez caly rok i nie kosztuje taka naprawa kilka tys.euro to z czego on zyje?
Chyba ma platne na godzine
Tak wogoole to mysle ze smialo mozesz dzwonic do TV TVN i powiedziec ze masz material na program ^usterka^ a jak nie skonczy za 2 lata to pozostaje juz tylko program ^pod napieciem^.
A sprawdzales czy facet zyje?:>

[ wiadomość edytowana przez: resor dnia 2004-06-02 22:27:08 ]
  
 
Moim zdaniem musisz zapoznać swojego kolege z Barbarą zwaną także Baśką ew. BAŃKĄ - więc jak gość będzie kręcić to z Barbary go potem z buta a potem to juz z górki do dołka ;/
  
 
witka
Jeżeli się da to radzę zabrać ze sobą paru PANÓW, a potem autko od tego fachowca.

PS
A kto opłaca Twoje OC i NW??


[ wiadomość edytowana przez: Troll dnia 2004-06-02 22:51:09 ]
  
 
No niestety opieszalosc blacharzy to juz chyba jakis dziwny standard....zlecenie przyjac to i owszem...sympatyczny dla klienta termin....jasna sprawa.. - ale zeby go dotrzymac... hehe... albo trzeba trafic na wyjatkowego blacharza (u siebie znam jednego) albo sie z tym pogodzic... Co do roku czasu to sie nie bede wypowiadal bo to jakas paranoja . Dla kogos kto czeka (przynajmniej dla mnie i osob mi znanych) kazdy dzien zwloki to zawod i ból..). Ja mam takiego znajomego od komorek co to ma mi zawsze w dzien wszystko zrobic ..i oczywiscie nigdy slowa nie dotrzymuje ...ale jak sie go przez tydzien meczy to w koncu z bolem serca robi ) (a najlepiej to siedziec mu na karku i kazac robic przy nas na miejscu).
  
 
Witam
Hmmm... skąd ja to tak dobrze znam... zawsze ile razy dawałem autko do blacharza, zawsze były koszmarne niedoróbki i równie długie terminy, rekord, to 2106 robiona przez 2 i pół miesiąca!!!
Teraz z autko robię sam, tzn z kolegą na przystani, auto jest w ciągłym ruchu więc robię etapami, ale i teraz nie udało mi się uniknąć poślizgów, dzisiaj kolega został wezwany do pracy na zastępstwo, a kiedy wrócił, i planowaliśm zarwać kolejną nockę, skończył się drut dop spawania i wróciłem do domu z niedospawaną podłużnicą i tak do tygodnia co raz coś wypada.., ale na szczescie jestem bliżej niż dalej.
PS stosujemy ciekawą metode naprawy podwozia, przewracamy auto na bok, na opony i cały spód do dyspozycji, jak Franc powiesi gdzies fotki to się pochwalę.., widok conajmniej ciekawy
  
 
Cytat:
2004-06-03 03:33:38, sheriffnt pisze:
stosujemy ciekawą metode naprawy podwozia, przewracamy auto na bok, na opony i cały spód do dyspozycji, jak Franc powiesi gdzies fotki to się pochwalę.., widok conajmniej ciekawy



muszę Cię wyprowadzić z błędu,że metoda ta jest znana w szerokich kręgach blacharzy nie wyobrażam sobie czyszczenia i konserwowania podwozia z kanału bądź najazdu,kiedy wszystko leci mi na głowę my mamy takie fajne "koziołki",na które najeżdżasz dwoma kołami i autko majgamy na bok a wtedy,tak jak napisałeś,widzisz cały spód i możesz z nim robić co chcesz... przypominam tylko,żeby zabezpieczyć wszystkie zbiorniki z płynami,bo cuś może wyciec...

a co do tego blacharza,to dupa jest nie blacharz - jeśli zaczął to auto robić na początku,a później odstawił na bok,to po roku czasu i tak musi zaczynać od nowa-podwójna robota (przynajmniej żeby autko dobrze przygotować pod malowanie,a nie na "sztukę"). ja bym ładzianę zabrał od niego czymprędzej...

[ wiadomość edytowana przez: magik dnia 2004-06-03 10:59:01 ]
  
 
Witam
Magik, wiem że nie odkryłęm Ameryki, ale widziałm wczoraj bardzo zdziwione miny kolegów klubowych jak przyjechali na wizytacje
A blacharz nie d...a, tylko pracuje w MPK, miał wziąść wolne, ale wczoraj mieli kilka awarii, (w Gdańśku jeżdzi stary tabor, juz kiedyś Leszek pisał o tym), i musiał wyjechać na trasę za kolegę..
Ja tez zresztą pracuję i auto robię etapami, jak czasu staje, ważne że ŁADna cały czas jeździ
  
 
Cytat:
2004-06-03 11:27:14, sheriffnt pisze:

A blacharz nie d...a, tylko pracuje w MPK, miał wziąść wolne, ale wczoraj mieli kilka awarii, (w Gdańśku jeżdzi stary tabor, juz kiedyś Leszek pisał o tym), i musiał wyjechać na trasę za kolegę..
Ja tez zresztą pracuję i auto robię etapami, jak czasu staje, ważne że ŁADna cały czas jeździ


Ależ Mirku, o ile zrozumiałem to Magikowi nie chodzi o Twojego blacharza tylko o gościa od kolegi który rozpoczął wątek.
A co do blacharz to też jestem wkur.... bo klient moją Żigulkę robił ponad półtora miesiąca - ale w sumie jednak było warto poczekać - sorry Panowie ale postarajcie naprawdę się jeśli w Sulejowie chcecie wygrać konkurs na najpiękniejszą
  
 
Cytat:
2004-06-03 17:52:41, andrzej_krakow pisze:
Ależ Mirku, o ile zrozumiałem to Magikowi nie chodzi o Twojego blacharza tylko o gościa od kolegi który rozpoczął wątek.



juzwyjaśniliśmy sobie z Mirkiem to wcześniej,ale on edytował mój post,zamiast odpowiedzieć,zrobił się straszny bajzel i po prostu go usunąłem,żeby nie było zamieszania...

a istotnie chodziło mi o post autora wątku