MotoNews.pl
  

Młodym dla uświadomienia, star(sz)ym dla przypomnienia ...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
A czego się spodziewaliście ?

Oczywiście mało kto dzisiaj pamięta, że był kiedyś taki dzień - 22 lipca - który był dniem wolnym od pracy !

Może dacie się namówić na małe wspominki. Ciekawe co kto pamięta ...

Wtedy mnie jeszcze nie było na świecie



Ale to już pamiętam bardzo dobrze ...



Takie były programy "rozrywkowe"



A TUTAJ trochę tekstu o tamtych latach.

Ciekawi mnie co młodsi z Was zapamiętali z tamtych czasów ?
  
 
He, pamiętam Andrzej prawie to samo co Ty - jesteśmy przecież z podobnych "półeczek"
Z tego byłego "święta" wspominam jedynie dość fajne festyny
Organizowane były na terenie w WPKiW w Chorzowie (Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku).
Liczne koncerty, występy przeróżnej maści artystów, tych znanych i nie
Atrakcyjne kiermasze - rzeczy tam sprzedawane w tamtych czasach w sklepach były raczej trudne do zdobycia
No i najważniejsza atrakcja - krupnioki i piwo bez ograniczeń
Ale szczerze - wolę dzisiejsze czasy !
Wtedy najczęściej przemieszczałem się pieszo - a tero mom Espero
  
 
Cytat:
2004-07-22 20:08:42, HenBas pisze:
He, pamiętam Andrzej prawie to samo co Ty - jesteśmy przecież z podobnych "półeczek"


No widzę właśnie, że tylko "najstarsze" górole i ślunzoki pamiętają te czasy

Cytat:
Atrakcyjne kiermasze - rzeczy tam sprzedawane w tamtych czasach w sklepach były raczej trudne do zdobycia


Ja pamietam właśnie, że głównie wtedy kupowałem książki, takie których normalnie nie można było dopaść w innym czasie ...

Cytat:
No i najważniejsza atrakcja - krupnioki i piwo bez ograniczeń


O to to !!!
I to jakie "przednie" marki



Ciekawe czy ktoś w ogóle pamięta co to była Baltona ?!

A czasy jak to czasy ... Każde na swój sposób ciekawe
  
 
Baltona = Sklepy z rzeczami, których nie można było normalnie kupić... Ceny w dolarach ?

Dobrze myślę ?
  
 
Zoltar - dobrze, choć nie do końca
Dolarami płacił ten co je miał legalnie (np. marynarze).
Handel dolarami (wymiana legalna) był zakazany. Dlatego było coś takiego jak bon towarowy PeKaO, którym można było płacić w sklepach dewizowych jak dolarami, a przy tym miały tą "zaletę", że można je było legalnie nabyć i wymieniać. Taki jeden ze sposobów polskich na obejście tego co było zakazane w PRL-u
Oczywiście jak zawsze - na czarnym rynku - dolary można było kupić





  
 
I nie szkoda tego - mieliśmy swoje własne "Polskie Dolary"
Ale komuś zachciało się skakać przez płot i teraz będziemy mieli z tego "Ojro"
  
 
Cytat:




Oj pamięsta sie coś z tych czasów, choć nie za dużo.
Ale takie właśnie 10 "dolarów" dostałem od ciotki na komunię.
To było to.
Ale nie tęsknie
mój stary 2 lata siedział w Hungarii na robotach, a po powrocie kupił używanego malca
A ja już po transformacji naszego Kochanego Kraju po 2 miechach w Rajchu już takiego kupiłem.
  
 
z tymi $ to nie było tak ... pamietam jak kupowałem za $ (!!!) drobizagi w Baltonie - byłem wtedy smarkaczem, ale miałem dużo bilonu - uzbierałem coś ze 2,5$ i kupiłem prezent dziewczynie.
  
 
Baltona - sklep w którym rodzice kupowali LEGO i MatchBoxy
Ja mam fajne wspomnienia z tego okresu - błogie dzieciństwo, teraz człowiek sam wszystko musi "tachać" na głowie.
  
 
Cytat:
Baltona - sklep w którym rodzice kupowali LEGO i MatchBoxy



Dla mnie takim sklepem był Pewex !!
Czy jakoś tak???
  
 
Cytat:
2004-07-23 10:00:19, Jacenty pisze:
z tymi $ to nie było tak ... pamietam jak kupowałem za $ (!!!) drobizagi w Baltonie - byłem wtedy smarkaczem, ale miałem dużo bilonu - uzbierałem coś ze 2,5$ i kupiłem prezent dziewczynie.



Nie do konca!!
Przez wiekszosc PRL samo posiadanie dolarow bylo przestepstwem. Baltona to sklep w ktorym za dolary mogli kupowac obcokrajowcy i osoby ktore legalnie posiadali dolary.
Jesli Polak zarobil za granica w obcej walucie musial wymienic ja na zlotowki po kursie NBP (bardzo niekorzystnym) lub zdaje sie wymienic na bony dolarowe.
Dopiero pod koniec lat 80 posiadanie walut krajow kapitalistycznych stalo sie legalne
  
 
ja mimo ze mlody to pamietam dobrze i baltone i pewex jako ze bylem czestym bywalcem..ale to co pamietam najbardziej to matchboxy i majorette..pierwsza cena jaka zapamietalem to 45 centow eh to byly czasy a w '86 dostalem pierwsze klocki lego..taki maly zolty samochodzik pomocy drogowej za 2.40$ i od tego czasu zaczela sie moja mania z klockami..albo z innych rzeczy trojkatna czekolada toblerone..mniaaam..najfajniejszy pewex byl w alejach jerozolimskich miedzy jana pawla (marchlewskiego) a zelazna..mniej wiecej vis a vis dawnej ikei..drugi fajny pewex byl w mariottcie..baltona powstala nieco pozniej chyba i bardziej kojarzy mi sie z bonami niz dolarami..co do festynow to pamietam festyny trybuny ludu chyba..na podzamczu..i lody z hortexu truskawkowe w 0.5L kubku..albo bloki cassate eh..pamietam tez jak matka mnie wysylala zebym stal w kolejce po papier toaletowy i nosilem potem takie naszyjniki z rolek papieru..albo wielka tragedie jak matce zginely kartki na caly miesiac..albo benzyna kupowana na lewo od znajomego taksiarza..pierwszy samochod u mnie w rodzinie to byl bialy opel rekord z '68 taki troche jak ford taunus..staruszek z niego byl juz wtedy ale jednak zawsze to zachodni samochod..i co ciekawe mial malutki silniczek chyba 1.2 smieszny..bujal sie do 110 i mial biegi przy kierownicy..potem byl nieco nowszy model z '74 juz z dieslem 2100 ale tez slabiutki chyba z 60KM a samochod olbrzmi i ciezki..albo wakacje w bulgarii..rodzice wybrali sie wtedy do turcji po jeansy i mieli wypadek..na skrzyzowaniu w szczerym polu ojciec wyjechal o pol metra za daleko i trafil go autokar..na szczescie nikomu nic sie nie stalo..pamietam tez wyroby czekoladopodobne albo sztuczny miod..a potem 4 czerwca 89 (mialem wtedy 10 lat) plakaty z mazowieckim..i wakacje kiedy rozszala sie inflacja i ceny z skakaly o kilkadziesiat procent z dnia na dzien..albo mazowiecki ktory zdajsie w sejmie zaslabl i jego komentarz ze z jego zdrowiem tak jak z nasza gospodarka..kurcze to juz tyle lat..ale mialem szczesliwe dziecinstwo..w domu zawsze bylo wesolo (mam troje rodzenstwa)..aaa jeszcze jedna rzecz..zanim w domu pojawil sie samochod wszedzie jezdzilismy na rowerach..dostalem na komunie takiego slicznego peugeota wyscigowke dla dziecka na 20 calowych kolach fuksem kupiona na chmielnej w warsztacie rowerowym..robila furore na podworku..szybko mi go ukradli pod bazarem rozyckiego..a jak bylem jeszcze mlodszy ojciec sam zrobil foteliki na bagaznik i na rame z przodu i wozil mnie i siostre wszedzie np na wakacje do wilgi do osrodka politechniki..eh zycie..
  
 
... ja nie miałem takich luksusów jak LEGO, czy resorówki... auta też nie mielismy... ALE BYŁEM SZCZĘŚLIWY i zawsze miło wspominam dzieciństwo i... FWP czyli Fundusz Wczasów Pracowniczych - jeździliśmy co roku całą rodzinką na wczasy w takich zatłoczonych pociągach i zeby mieć miejsce to trzeba było koczować w przedziale na bocznicy
Z PEWEXU pamiętam tylko tyle, że moja siora dostała magnetofon dwukasetowy z odpinanymi kolumnami SONY - mamy jeszcze do dziś (tzn stoi u rodziców, na segmencie typu wczesny GIEREK - na błysk)
  
 
...a Baltona kojarzy mi się z Mannem który ja chyba reklamował Ale może mi się coś pomieszało