Czy ktos lubi Szwejka

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
????
  
 
Mówisz o postaci z książki ?
  
 
O książce
  
 
a to jak moja mam wróciz urlopu to będziecie mogli sobie pogadać
  
 
Czy chodzi o Dzielnego wojaka Szwejka??

Jeśli tak ,to bardzo śmieszna i zarazem trochę absurdalna postać.
Niestety ogladałem film, nie czytałem ksiązki...
  
 
Ponieważ ksiazka zawiera odniesienia do prawie wszystkich aspektów zycia bez obrażania nikogo odpowiednimi cytatami skomentowac można prawie wszystko.
Na dzisiaj wybrałem fragment rozmowy feldkurata Katza z naboznym kapelanem:
"Nabożnego kapelana aż zamroczyło i opamiętał się dopiero po nowym łyku koniaku, który mu uderzył do głowy.
Mróżąc oczy zapytał Katza:
- Wy pewno nie wierzycie w niepokalane poczęcie Przenajświętszej Panienki ani w to, że palec Jana Chrzciciela, który przechowują pijarzy, jest prawdziwy. Czy w ogóle wierzycie w Boga? A jeżeli nie wierzycie, to dlaczego jesteście kapłanem?
- Panie kolego - odpowiedział Katz klepiąc gp poufale po plecach - dopóki państwo będzie uważało, że żołnierze idąc na smierć na polu bitew potrzebuja błogosławieństwa bożego, to kapelaństwo polowe będzie dorze płatnym zajęciem, przy którym sie człowiek nie przepracuje. Poza tym byłem zdania, że to lepsze zajecie niz bieganie po placu ćwiczeń i chodzenie na manewry. Wówczas otrzymywałem rozkazy od przełożonych, a dzisiaj robię sobie, co chcę. Zastępuję kogos, kto nie istnieje, i sam gram role bożą."
  
 
Hehe samo życie...

Czytałem dawno,chyba na urlopie przypomnę sobie
  
 
Melduję posłusznie,że fanem wielkim Szwejka jestem
Klasyka i wspaniała lektura na kiepski nastrój.


[ wiadomość edytowana przez: kaovietz dnia 2004-07-01 18:47:28 ]
  
 
Muszę koniecznie zapoznać się z ową literaturą, gdyż znam ją tylko ze słyszenia, a jak widać to musi być spora strata.
  
 
Cytat:
2004-07-01 16:18:59, korek pisze:
bieganie po placu ćwiczeń i chodzenie na manewry. Wówczas otrzymywałem rozkazy od przełożonych, a dzisiaj robię sobie, co chcę. Zastępuję kogos, kto nie istnieje, i sam gram role bożą."



Klasyczne czeskie ujęcie tematu tu n/t wiary. Co w temacie sztuki wojennej reprezentują Czesi znamy z historii..

  
 
Cytat:
2004-07-01 15:56:11, korek pisze:
????



w sumie lubie jak byłem wojakiem próbowałem nawet przeczytać wramach zabijania czasu podczas pełnienia słuzby ale odniosłem wrażenie ze to za bardzo przypomina moją jednostle wiec zarzuciłem ten temat może kiedyś przeczytam ją do końca
  
 
To teraz o stosunku do przełożonych:


- Ihre Dokunenten, wasi tokument? - odezwał sie do Szwejka bardzo uprzejmie dowódca kontroli wojskowej, sierżant, w asyście czterech żołnierzy z bagnetami na karabinach. - Ja fidzieć, jak siedzieć nicht fahren, tylko pić, furt pić. Bursch!
- Dokument? Nie mam, kochanie - odpowiedział Szwejk. - Pan oberlejtnant Lukasz, pułk numer 91, zabrał wszystkie dokumenty z sobą, a ja zostałem na dworcu.
- Was ist das Wort "kochanie"? - zwrócił sie sierżant do jednego ze swoich żołnierzy, starego landwerzysty, który zdaje się, wszystko robił swojemu przełożonemu na opak, bo spokojnie odpowiedział:
- Kochanie, das ist wie: Herr Feldfebel."
  
 
Cytat:
2004-07-01 16:18:59, korek pisze:
Ponieważ ksiazka zawiera odniesienia do prawie wszystkich aspektów zycia bez obrażania nikogo odpowiednimi cytatami skomentowac można prawie wszystko.
Na dzisiaj wybrałem fragment rozmowy feldkurata Katza z naboznym kapelanem:



- Panie kolego - odpowiedział Katz klepiąc gp poufale po plecach - dopóki państwo będzie uważało, że żołnierze idąc na smierć na polu bitew potrzebuja błogosławieństwa bożego, to kapelaństwo polowe będzie dorze płatnym zajęciem, przy którym sie człowiek nie przepracuje. Poza tym byłem zdania, że to lepsze zajecie niz bieganie po placu ćwiczeń i chodzenie na manewry. Wówczas otrzymywałem rozkazy od przełożonych, a dzisiaj robię sobie, co chcę. Zastępuję kogos, kto nie istnieje, i sam gram role bożą."


No proszę, a ja myślałem, że to problem tylko polskiej współczesnosci. Trzeba przyznać ze Katz ma w Polsce wielu spadkobierców.
  
 
A teraz o języku biurokracji. Wielu z Was zna to pewnie z doświadczenia.

"Wachmistrz mógł uzupełnić swój raport:
""Zu dem Bericht, Nr 2172, melde ich ... - i pisał zamaszyście:
- Między innymi podczas mego krzyżowego badania przyznał się, że umie fotografować, a najchętniej fotografuje dworce kolejowe. Aparatu fotograficznego wprawdzie przy nim nie znaleziono, ale istnieje przypuszczenie, że go gdzieś ukrył i nie nosi przy sobie dla odwrócenia uwagi, co potwierdza jego własne przyznanie się, że fotografowałby, gdyby miał aparat przy sobie."
Wachmistrz, który miał głowę ociężałą po wczorajszym wieczorze, zapalał się coraz bardziej do wiadomości o fotografowaniu i pisał dalej:
"Nie ulega wątpliwości, co wynika z jego własnych zeznań, iż tylko dlatego, że nie posiada aparatu fotograficznego przy sobie, nie mógł fotografować dworców kolejowych i miejsc ważnych pod względem strategicznym. Pewne jest, że byłby fotografował, gdyby miał wyżej wzmiankowany przyrząd fotograficzny przy sobie i nie ukrywał go. Tylko tej okoliczności, iż aparatu fotograficznego nie miał pod ręką, można zawdzięczać, iż nie znaleziono u niego żadnych fotografii.::

  
 
"Palivec był znany grubianin i co drugie jego słowo było "gówno" albo "dupa" --------> Kięcia Pana muchy obsrały"

"Jak tam było tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."

No i sławetne:
"Poslousznie hlasim, Pane Oberlejtnant, że jsem opet zde."
  
 
a co w tej sytuacji poeiwcie o "stosunku powinowactwa"?
  
 
pamiętacie jak więźniowie założyli sie porcja chleba-kontra 2 policzki na odlew ze księdzu wypadnie monstrancja z ręki?
Szwejk jest super. Szkoda ze sie skończył bez zakończenia
Acha - super fragment jak por. Dub posądzał Szwejka (słusznie) ze ten niesie w butelce koniak. Szwejk odparł ze to żelaxista woda i wypił go duszkiem. itd itd itd.

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."