Relacja z eskapady fiacikiem 126p - już jeździ

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam!
Tak jak obiecalem - post o docieraniu silnika - chce zdac relacje z tej podrozy [340 km w jedna strone]. Wyruszyłem sobie z samiutkiego rana, swiezo po modlitwie o "zdrowko" dla autka Jadac sobie wedlug Waszych rad, nie przeciazajac silnika, robiac postoj co ok. 100 km podziwialem zmieniajacy sie krajobraz za szyba i dotarlem szczesliwie do celu [Zlotniki Kujawskie-, na trasie z Inowrocławia do Bydgoszczy]. Jako ze bylem na urlopie zaplanowalem sobie podroz do Torunia, ktora takze zakonczyla sie powodzeniem. Krazac po wioskach tam na miejscu nabilem kolejne 400 km. Az pamietnego dnia 14.08 nadszedl czas powrotu do domu. Wstajac rano tegoz dnia mialem jakies dziwne uczucie ze dzien ten zapamietam do konca zycia. I tak tez sie stanie Otoz 4 km przed Kaliszem auto sie "przeziebilo". Objawialo sie to kaszlem, prykaniem, strzelaniem i szmerami w "serduchu" [po chlopsku - silniku]. Podjechalem do najblizszego sklepu celem zasiegniecia informacji o jakimkolwiek mechaniku. Mila pani podala mi namiary na "mechanika" [cudzyslow celowy-wyjasnie za chwile]. Chlopek mieszkajacy pod wskazanym adresem na moje pytanie czy potrafi mi pomoc odburknal:"A jakze." I wtedy zaczal sie koszmar Facet rozebral pol silnika, pompe paliwa, gaznik i inne cuda, zachlapal mi silnik olejem, poskladal go do kupy i powiedzial ze to wina paliwa [2 godziny nad tym myslal]. Zapytany przezemnie czy moze sprawdzic swiece, powiedzial ze to nie jest ich wina. Skasowal ile mu sie NIENALEZALO i rzekl "szerokiej drogi". Fiacik nadal ledwo co zipial wiec dalem mu odetchanac a sam wyruszylem stopem [wielkie dzieki Panu z piekarni Samopomoc z tamtych okolic i kierowcy TIR'a-gdzies z Polski] na najblizsza stacje paliw. Zaopatrzylem sie tam w klucz do swiec, swiece. Co sie okazalo? Maluszek zaczal znowu chodzic, jednak nadal mial problemy, ale JECHAL. Pelen nerwow wrocilem do owego "mechanika", ktory z mechanikiem ma tyle wspolnego co kot naplakal [adres posiadam wiec jak ktos sie wybiera w okolice Kalisza to dam, zeby tam nie zagladal] i powiedzialem mu ze jest *@&%&%&@@& i @&@&$ i *@&#@#@. Czujac ulge na sercu ruszylem dalej lecz po pewnym czasie stan auta sie pogorszyl. Znalazlem kolejnego szpeca - dziadek Roman, Doktor od mercedesow; mial ich 36; ten ktory stal w garazu mial zgadnijcie ile lat......................?...................35 i byl w znakomitym stanie. Dziadek Roman cos podlubal i auto znow ruszylo. Lecz nie na dlugo. Osiemnascie kilometrow od Kępna odmowilo posluszenstwa, lecz tym razem na dobre Do konca wyprawy zostalo jakies 150 km. I tu pragne podziekowac Piotrkowi-kolega ojca z pracy-, ktory z Katowic specjalnie przyjechal mi pomoc, lecz niestety na miejcu nie dalo sie nic zrobic i cale te 150 km przejechalem na holu. A byla to godzina 20, troche padalo, pozniej gdzieniegdzie byly mgly, szaleni kierowcy, 2 wypadki; w tym TIR ktory wjechal w przystanek i jak sie nie myle w kawalek domu. Na miejsce dotarlem o 23, zmeczony, ale szczesliwy i wlasnie skonczylem pisac relacje z rajdu Radzionkow-Inowroclaw-Bydgoszcz-Torun-Radzionkow. W tygodniu auto idzie do Piotrka i bedziemy grzebac w poszukiwaniu usterki. W sumie przejechalem ok.1100 km - dokladnie bede wiedzial jutro bo dzis juz nie mialem glowy sprawdzac licznika ale wiem ze cylindry, tloki i reszta ktora wymienialem przed wyjazdem ma sie dobrze, a "znalazla" sie inna usterka. Fanom wypraw w stylu Hardcore-brak kluczy i czesci ze soba-polecam taka wycieczke jak najbardziej.
Pozdrowionka i milej nocki.

PS-plus z wyprawy na wies to oprocz wrazen, nowki chromowane zderzaki, ktore przelezaly w szopie u pewnego gospodarza za cene 4 browcow [20 PLN]. Stan bdb.
  
 
Pogratulowac
  
 
stary gratuluje odwagi, ja mam zawsze komplet kluczy /wszystkie zeby caly silnik rozkrecic/ gaznik, pompe, apaarat /moze w tym urzadzeniu Twoj problem tkwi??/ przeguby flansze kable WN swiece przewody i wogole duzzzzzzzzooooo rzeczy, nawet takie cudo do podwieszenia silnika. wszystko sie miesci w jednej skrzynce.
  
 
ja uwilebiam takie traski ))))))
ostanio zrobiłęm 700 km jednego dnia gdanks-gizycko-gdansk.
autko jechało jak głupie i dotarło bez problemu tam i spowrotem.
mimo to skrzyneczka w którek można znaleźć dosłownie drugiego mlaucha była zawsze ze mną
fiat&furious jednym słowem
  
 
A to nie czasem zawory ??
Przecież trzeba je wyrególowaćpo pierwszym uruczomieniu silnika i po przejechaniu ok 500 km.
  
 
z tymi zderzaczkami to gratuluje!
jak to mowia... nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo!
  
 
Cytat:
Otoz 4 km przed Kaliszem auto sie "przeziebilo".



O moje okolice tzn 25km, od ktroej strony te 4km ? Podaj adres tego mechanika
  
 
_Szary - co jest nie tak bede wiedzial jak tylko zacholuje auto do Katowic - na razie stoi u mnie pod blokiem - i je rozbiore. Ale dzieki za wskazowke.
maskekk - aparat zaplonowy kupilem na trasie ale juz nie zdazylem go wymienic Druga sprawa to to ze na 100% bendiks poszedl. Wymienie te 2 rzeczy i wtedy sie okaze czy zajdzie potrzeba grzebania dalej. Mam jednak znowu przeczucie
ze raczej tak.
pterock - co do zderzakow to jestem cholernie zadowolony! Mialem juz 2 "okazje" kupic takie, lecz na jednych chromu nie bylo praktycznie widac i gostek chcial 50 PLN za oba. Chromowanie mialem zalatwione za 1,40 PLN za dm2 czyli mmniej niz gostek bieze w Katowicach - 20 PLN za dm2. Druga "okazja" byla wlasnie na wsi, byly w lepszym stanie lecz troche trzeba byloby je prostowac ale chrom juz byl widoczny - cena 20 PLN ale sie powstrzymalem. A na drugi dzien kuzyn przyniosl mi te ktore mam teraz. Jak bede mial dojscie do aparatu to pstrykne fotki.


blokus - dokladnie to Kokanin - jadac w kierunku Kalisza po prawej stronie jest sklep; na przeciwko budynek szkoly; 100m przed sklepem jest skret w lewo. Jak skrecisz w ta droge to od razu pierwszy dom po prawej; wjazd jest lekko pod gorke, przesuwana brama, wisi tablica Mechanika Pojazdowa [wisi chyba dla zmylki ]

W profilu sa dwa zdjecia z eskapady-jedno nad jeziorkiem [nie widac na foto], a drugie wlasnie z opisywanymi zderzakami [robione przy padajacym deszczu]. Zdjęcie w lepszej rozdzielczosci -1024x768-TUTAJ

[ wiadomość edytowana przez: 80581arte dnia 2004-08-15 14:24:00 ]
  
 
Mialem napisac Relacja z .... co bylo z moim autkiem.
Aparat zaplonowy-dead, swiece-dead, kabel zaplonowy-dead, zapchany "filtr" odpowietrzania(?) - chodzi o gumowy waz ktory laczy filtr powietrza z obudowa nad popychaczami; tam gdzie wlewa sie olej; jest tam wlasnie taka spiralka.W moim przypadku byla kompletnie zapchana :/ Objawem tego bylo syczenie [uchodzenie powietrza] po wylaczeniu silnika przez jakis czas.
Po tych zabiegach auto jezdzi, lecz nadal jest jakies mulowate. Ma ktos jakies pomysly co moze byc nie tak?
Jutro zawoze je do Piotrka do Katowic i zaczynam "transformacje"-nowy lakier, zderzaki chromowane, zmiana tapicerki [tak jak pisze w profilu], konserwacja auta, przygotowanie instalacji audio.
Potrwa to jakis czas-wydatki zwiazane z nowym semestrem na uczelni :/ ale nareszcie bedzie wygladalo tak jak chce.
  
 
ta rurka co laczy to tzw odma, w kroccu w deklu masz tkumik plomieni, nnie wydaje mi sie zeby to przez niego Ci fura niejeszdziola bo przez niegop to co najwyzej moze Ci uszczelke dekla wydmuchac. Swoja droga to masz niezlego pecha jak Ci caly uklad zaplonowy padl. mi sie jeszcze nic tego nigdy niezdarzylo.
  
 
Ta usterke akurat znalazlem przy okazji
Ze mam pecha to wiem - akurat posypalo sie w nieodpowiednim momencie [zgodnie z prawem Murphy'ego ].
Jakies pomysly co do tego dlaczego auto jest mulowate??
  
 
od startu juz jest mulowate >> gaznik, albo filtr powietrza zapchany, paliwo slabe troszke tego jest
  
 
Cytat:
blokus - dokladnie to Kokanin - jadac w kierunku Kalisza po prawej stronie jest sklep; na przeciwko budynek szkoly;



To jednaj nie moje rejony (nie po tej stronie kalisza). Ale Kokanin znana miejscowosc robia tam piwo "Jako"
  
 
blokus-piwa nie znam ale jak jest tak samo dobre jak ten m,echanik to nie polecam A teraz zmykam nynac bo po %%% jestem a jutro do roboty.