Skrzypiacy amor

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam
Mam takie oto pytanko:
prawy przedni amortyzator skrzypi, czy raczej trzeszczy mi jak stara szafa, szczegolnie przy wjezdzaniu na kraweznik, zjezdzaniu lub na duzych dziurach... wkurza mnie to i troche obciach.. dodam ze amortyzatory sa w idealnym stanie, badalem na stacji diagnostycznej dwa dni temu... wyciekow tez nie ma...
Czy mozna jakos unieszkodliwic to trzeszczenie? Mial ktos moze cos podobnego?
Pozdrawiam
  
 
To nie amortyzator. Amortyzatory zazwyczaj syczą.
  
 
Cytat:
2004-09-09 19:42:17, WilK pisze:
To nie amortyzator. Amortyzatory zazwyczaj syczą.



właśnie , że amor, u mnie tez trzeszczał, na przeglądzie miał cos koło 30% przyczepności
  
 
u mnie też trzeszczy i sprawność jest w okolicach 36% (dane sprzed 3 tyg.)
  
 
ja co prawda nie wiem ile moje mialy sprawnosci bo teraz nie pytalem, ale gosc powiedzial ze sa w idealnym stanie (w lutym mialy ponad 70 %). w zwiazku z tym nie mam zamiaru ich wymieniac... ale czy mozna zlikwidowac to trzeszczenie?
  
 
Cytat:
2004-09-09 19:46:08, mss pisze:
Cytat:
2004-09-09 19:42:17, WilK pisze:
To nie amortyzator. Amortyzatory zazwyczaj syczą.



właśnie , że amor, u mnie tez trzeszczał, na przeglądzie miał cos koło 30% przyczepności



Ja miałem na myśli amortyzatory, a nie zwłoki jakieś
  
 
Cytat:
2004-09-09 20:14:38, WilK pisze:
Ja miałem na myśli amortyzatory, a nie zwłoki jakieś



odezwał sie ten co jeździ RS-em w stanie idealnym
  
 
Przynajmniej nic nie skrzypi
  
 
Cytat:
2004-09-09 20:22:01, WilK pisze:
Przynajmniej nic nie skrzypi



ale przerywa
  
 
Już niedługo Ale ma nową steering wheel
  
 
Mam nadzieję, że do następnego III Zlotu Podlaskiego już wszystko będzie w porządku z Twoim GaRbuSkiem
  
 
A ja bym obstawiał że to skrzypi łącznik stabilizatora
  
 
Sądzę, że nawet do pierwszego przyszłorocznego Skarbimierza i 1/4 mili. Bo ostatnio widziałem tam XR3i - pożal się Boże, tak mi było wstyd...
  
 
Ja mam podobny problem, laczniki nowe i dalej cos skrzypi. W zawieszeniu, oprocz amortyzatorow i sprezyn, wszystko wymienione, wiec zostaje ...
Jak ktos wymysli, w czym moze byc proble, to prosze o informacje...
  
 
Cytat:
2004-09-09 20:06:25, levinson pisze:
ja co prawda nie wiem ile moje mialy sprawnosci bo teraz nie pytalem, ale gosc powiedzial ze sa w idealnym stanie (w lutym mialy ponad 70 %). w zwiazku z tym nie mam zamiaru ich wymieniac... ale czy mozna zlikwidowac to trzeszczenie?



A jesteś przekonany, że to amor ? skąd ta pewność?
A może to
Z góry mówię, że nadal jest cisza, nic nie stuka (więc nie wykończył się wtedy jak miał "sucho"). Wiadomo, że nie ma sensu się tak bawić, jak łącznik i tak jest do wymiany, ale w moim przypadku chyba jeszcze pociągnie.

Przy okazji - ten mój łącznik jest cały czarny, pomalowany.
To jest oryginał ? bo wszystkie zamienniki widziałem normalne koloru metalu.

Pozdrawiam
  
 
Mi też skrzypiało, byłem na linii diagnostycznej, wszystkie tuleje ok, amory nówki, zero luzów. I tu są dwie możliwości:
1. możliwość: skrzypi sprężyna o swoją miskę (w tym miejscu przydałaby się jakaś guma, ale w fordach nie ma) - nasmarować mieszanką hipolu ze smarem, będzie ok do następnego deszczu
2. możliwość: skrzypi któryś ze stworzni na wahaczu - strzykawka z igłą w ruch, napuścić wspomnianej mieszanki pod gumę (po kolei i sprawdzać, żeby niepotrzebnie nie ulepszyć zdrowego stworznia).
U mnie wystąpiła możliwość 2-ga, winowajcę ustrzeliłem z drugim razem.
  
 
Cytat:
2004-09-10 08:49:32, wacek pisze:
nasmarować mieszanką hipolu ze smarem



Czyli tak jak ja z tym, że zmieszałem o olej silnikowy ze smarem grafitowym... taki miałem.
Może nam olej nie zdegraduje gumowej osłonki szybciej, niż sam łącznik/sworzeń padnie