Problem z głupimi ograniczeniami ...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Ostatnio zostałem złapany przez polską "drogówkę"- na terenie niezabudowanym jechałem ponad 120km/h, i nic bym sobie z tego nie robił gdyby fakt że Droga była co najmniej szeroka nie było ruchu a warunki pogodowe były bardzo dobre jak na naszą polską jesień. Przyjechałem do domu i tak sobie pomyślałem że te przepisy są naprawdę poryte.Bo chyba każdy posiadacz auta i oczywiście prawo jazdy jadąc na takiej drodze przekroczył by prędkośc 90 km/h. No chyba że ktoś więcej sie boi albo nie ma czym "przycisnąć" .Moim zdaniem ograniczenia prędkości powinny być zależne od tego jakie są warunki na drodze i od tego jaka ta droga jest .Każdy z nas ma chyba czasem ochotę depnąć na prostej ... niewiem jak Wy ,ale ja mam dość durnych znaków które zamiast Nam pomagać często tylko dezorientują i utrudniają płynną jazde ... Mam nadzieje że Podzielacie moje zdanie na ten temat i napiszecie Coś od siebie . Pozdro )
  
 
Tak so bie czytam co napisałeś i myśłę........ rzeczywiście, po co mam uważać na drodze skoro ktoś (być może nawet Ty) wjedzie we mnie przy prędkości 120-tu na godzinę.
jasne, dalej deptaj ile wlezie i narzekaj na ograniczenie.
NIe gadaj tutaj o bzdurnych przepisach i ograniczeniach, bo sądzę, że tobie przeszkadzają one zawsze i wszędzie. Swoją drogą szkoda że jesteśmy w Polsce. bo gdzie indziej straciłbyś już prawko.
Przyjemnej zabawy, ale beze mnie.
  
 
dzięki za wypowiedź ale chyba źle to zinterpretowałaś . Napisałem że droga była pusta ...a zresztą jak przeczytasz dokładnie to może zrozumiesz . pozdro