Polaków na drogach portret warszawski

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
straszne co sie dzieje na ulicach nie tylko wawy ale podejzewam wszystkich miast w polsce
Tu mozna poczytac
  
 
Cytat:
Wokół tłum gapiów, ranna dziewczyna leży na jezdni, lecz nikt nie udziela jej pomocy. Kierowca małej furgonetki, który ją potrącił, krąży nerwowo z papierosem i komórką w dłoni. Ludzie, którzy tak spieszą się zazwyczaj, teraz stoją, obserwują, komentują. Jedni się śmieją, dwaj chłopcy rzucają w siebie śniegiem, jakaś kobieta z małym, kilkuletnim chłopczykiem przepycha się do przodu, żeby lepiej widzieć. Jakoś wszyscy przestali się spieszyć. Taka "atrakcja", trzeba sobie popatrzeć, z ciekawości... Ale żeby spróbować pomóc? Potworna, przerażająca znieczulica, obojętność, żądza sensacji. Mentalność społeczeństwa ujawnia się w takich właśnie chwilach z całą ostrością


Zwłaszcza ten fragment jest najbardziej przykry.........
  
 
Niestety takie "obrazki" są w calej polsce... bez wyjątków... debilizm, debilizm i jeszcze raz debilizm polskiego narodu... sam jezdze duzo po centrum katowic... i widze jak "niedzielni" kierowcy jezdzą.. ustąpienie miejsca karetki ogranicza sie tylko do zjechania o 0.5m na bok... Przykre.. ale prawdziwe...
  
 
warto poczytac jeszcze forum o tym artykule
tam sa dopiero kwiatki
chlopak opisuje jak prubuje reanimowac dziewczyne a tlum go malo nie pobil bo uwazali ze nie potrafi ratowac

natomiast drugi pisze ze sklei jego oskarzyli o zla pomoc w efekcie kobieta jest sparalizowana

fakt pozostaje faktem
nie umiemy w wiekszosci udzielac pomocy ludziom po wypadkach
  
 
Hm..
Tak czytam to wszstko i jest mi bardzo przykro, że ja też chyba nie potrafię prawidłowo udzielić pierwszej pomocy.
Pomimo, że karetce ustępuję pierwszeństwa, niekiedy nawet z dużym poświęceniem, to mam jednak ten niedosyt.

Przypomina mi się tu wypadek w którym uczestniczył nasz klubowy kolega Maestro, a którego byłem świadkiem.
Gośc który zajechał mu drogę dosłownie wypadł z "malca" i nikt nie wiedział jak mu pomóc.
Na całe szczęście właśnie przejeżdżała karetka do innego zgłoszenia i problem sam sie rozwiązał.

Więc mam taki pomysł (może dla niektórych idiotyczny):
A może by tak zoragnizować jakiś klubowy kurs pierwszej pomocy?
Czy wie ktoś ile takowy kurs kosztuje? I gdzie go można zrobić?
Ja kręcę swoim esperaczkiem rocznie 20-30 kkm, więc nigdy nic nie wiadomo, może kiedyś komus przyda sie moja pomoc.
  
 
Idiotyczny to ten pomysl moze i jest, ale dla idiotow...
Moim zdaniem jest klawy! Najlepiej to na jakims zlocie ogolnopolskim zaprosic kogos z PR.

Ja tam conieco pamietam z lekcji PO (np. jak kolega chcial robic kolezance masaz serca )

Zapamietalem tez ze w przypadku zatrzymania pikawy trzeba 'najpierwszod' energicznie walnac piescia w mostek, zeby pobudzic akcje, ktory to moze sie przy okazji zlamac... Oj zimna krew trzeba miec....
  
 
Cytat:
2004-12-20 11:24:59, soop pisze:
Idiotyczny to ten pomysl moze i jest, ale dla idiotow... Moim zdaniem jest klawy! Najlepiej to na jakims zlocie ogolnopolskim zaprosic kogos z PR. Ja tam conieco pamietam z lekcji PO (np. jak kolega chcial robic kolezance masaz serca ) Zapamietalem tez ze w przypadku zatrzymania pikawy trzeba 'najpierwszod' energicznie walnac piescia w mostek, zeby pobudzic akcje, ktory to moze sie przy okazji zlamac... Oj zimna krew trzeba miec....



Walenia w mostek nie stosuje sie juz ze 30 lat... Stwierdzono że to powoduje wiecej zagrożeń niż korzyści. I zdaje się że to miało zastosowanie tylko w przypatku migotania komór (czyli było namiastką defibrylacji)
  
 
Czlowiek rodzi sie madry, potem idzie do szkoly.... Pfffffffff.....
  
 
W tym wszystkim jest wiele prawdy i cała prawda jednak, jednak moim Mili gdyby na kursach jazdy uczyli podstawowych spraw związanych z udzielaniem pierwszej pomocy byłoby nieco lepiej. Bo w razie takiego zdarzenia nikt by jak słup soli nie stał tylko na miarę możliwości pomógłby. Poza tym tak dumam, że winny być organizowane takie kursy choćby za symboliczną opłatą by pouczyć kierowców lub przypomnieć im jak mają udzielić pierwszej pomocy.
Ale pytanie czy kiedyś doczekamy tego by choć 40% kierowców umiało udzielić owej pomocy?
  
 
Kisztan pomysł jest przedni.
Jedynie trzeba zebrać brać na ogólnopolskim zlocie i ściągnąć człek by opowiedział o pierwszej pomocy.
Zapytam ile by kosztowała taka przyjemność.
Cytat:
2004-12-20 10:09:27, kisztan pisze:
Hm.. Tak czytam to wszstko i jest mi bardzo przykro, że ja też chyba nie potrafię prawidłowo udzielić pierwszej pomocy. Pomimo, że karetce ustępuję pierwszeństwa, niekiedy nawet z dużym poświęceniem, to mam jednak ten niedosyt. Przypomina mi się tu wypadek w którym uczestniczył nasz klubowy kolega Maestro, a którego byłem świadkiem. Gośc który zajechał mu drogę dosłownie wypadł z "malca" i nikt nie wiedział jak mu pomóc. Na całe szczęście właśnie przejeżdżała karetka do innego zgłoszenia i problem sam sie rozwiązał. Więc mam taki pomysł (może dla niektórych idiotyczny): A może by tak zoragnizować jakiś klubowy kurs pierwszej pomocy? Czy wie ktoś ile takowy kurs kosztuje? I gdzie go można zrobić? Ja kręcę swoim esperaczkiem rocznie 20-30 kkm, więc nigdy nic nie wiadomo, może kiedyś komus przyda sie moja pomoc.