Doskonalenie jazdy automatem - jak, gdzie, kiedy ?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Zastanawiam się, jak można udoskonalić jazdę na ASB i to jeszcze z turbodieslem, gdy wieloletnie nawyki z manuala i to z benzyniakami (ale na szczęście dużo z RWD ) mogą się niezbyt przydać w jakiejś krytycznej sytuacji na drodze.
Chętnie bym podjechał na jakiś specjalny tor, zapakował instruktora (znającego technikę jazdy automatem!!!) obok no i... JAZDA
IMHO lepiej zo zrobić swoim autkiem dla nauczenia jego zacvhowania i rweakcji oraz nabrania własnych nawyków.
A co Wy o tym myślicie??
JaC
  
 
Mysle ze najlepszy kurs to duzo jezdzic - efekt gwarantowany i za darmo.
  
 
Chyba, że Ci się nie uda i wypakujesz. Wtedy taniej jednak kurs wychodzi.
  
 
Cytat:
2005-01-03 13:28:22, stapoz pisze:
Mysle ze najlepszy kurs to duzo jezdzic - efekt gwarantowany i za darmo.


Przejechałem Omą z automatem ponad 150 tys.
Mimo to w rozsądnych warunkach organizacyjno-finansowych bym się pisał. Zwłaszcza jakby była płyta poślizgowa, mmm...

Z drugiej strony to wydaje mi się, że sprawy specyficzen dla automatu RWD w porównaniu do manuala RWD to "na placyku" są nie do przećwiczenia. Opinie?

pozdr,
Robert

PS: Aha, a moja oma za darmo nie jeździ
R.
  
 
do przednio napedowek zaklada sie na tyl rolki ,a jak to wyglada z bestiami?
  
 
z tymi kółkami na tylnich kołach w przednionapędówkach to prawie tak samo z tym że na przednie no i tylko prosto i jeździć trzeba do tyłu , jak gdzieś dojedzisz to już jest wyczyn - zaden poślizg Cię nie zaskoczy
  
 
Cytat:
2005-01-03 21:32:44, Gallus pisze:
z tymi kółkami na tylnich kołach w przednionapędówkach to prawie tak samo z tym że na przednie no i tylko prosto i jeździć trzeba do tyłu , jak gdzieś dojedzisz to już jest wyczyn - zaden poślizg Cię nie zaskoczy



sorki ale nie kumam
nie potrafie sobie tego wyobrazic
  
 
Cytat:
2005-01-03 21:40:45, disel pisze:
sorki ale nie kumam nie potrafie sobie tego wyobrazic


No ja też nie bardzo.A może zamiast rolek tacki z MacDonalda

KLIKNIJ NA LINK

[ wiadomość edytowana przez: SEBA-OMEGA dnia 2005-01-04 12:35:37 ]
  
 
Nie bardzo wiem co tu doskonalic, po to masz automata i silnik TD zeby nic nie doskonalic bo i tak sie nie da. Moze jedynie spokojnie, dostojnie jezdzic.
Jak bedziesz chial automata testowac na torze, to zycze ci duzo szczescia zebys potem nie doskonalil skrzyni w warsztacie.
Nasze skrzynie to stara konstukcja, ktorej nie nalezy forsowac.

Bedzie snieg, jak oczywiscie bedzie, to pocwic sobie jazde i nie mecz tej biednej skrzyni.

Ewos
  
 
Cytat:
2005-01-04 10:32:03, Ewos pisze:
Nie bardzo wiem co tu doskonalic, po to masz automata i silnik TD zeby nic nie doskonalic bo i tak sie nie da. Moze jedynie spokojnie, dostojnie jezdzic. Jak bedziesz chial automata testowac na torze, to zycze ci duzo szczescia zebys potem nie doskonalil skrzyni w warsztacie. Nasze skrzynie to stara konstukcja, ktorej nie nalezy forsowac. Bedzie snieg, jak oczywiscie bedzie, to pocwic sobie jazde i nie mecz tej biednej skrzyni. Ewos



Dokladnie. Automaty nie lubia jak sie je meczy.
Poprzednio mialem Vectre A automat, i zrobilem nia prawie 200tys km,
zadnego palenia gumy i innych wariactw. Auto ma juz przejechane
370tys i skrzynia jest jak nowa.

Mam nadzieje ze tak samo bedzie z moja MV6
  
 
To może ja o kilku życiowych sytuacjach, w których "doskonalenie" by mi się przydało.

1. Wykopywanie się z błota / kopnego śniegu bez łańcuchów.
2. Wjazd pod stromą górkę z zakrętem 180 st, wyprofilowanym ze spadkiem w kierunku "na zewnątrz" łuku, w kopnym śniegu.
3. Próba bezpiecznego wycofania się z powyższego zakrętu, gdy podjechać się nie udało *

pozdr,
Robert

*)
Próba ruszenia do góry - tył buksując usuwał się na zewnątrz łuku niezależnie od położenia kół
Koła prosto i do tyłu - jazda po prostej = wyjeżdżanie z zakrętu
Koła w kierunku łuku i do tyłu = przód zsuwa się w zaspę po zewnętrznej
Koła na zewnątrz łuku i do tyłu - bez sensu
Itd... (cztery osoby mnie wypychały z tego :lol



  
 
Cytat:
TD- Chętnie bym podjechał na jakiś specjalny tor, zapakował instruktora (znającego technikę jazdy automatem!!!)


ja myślałem że przy manualnej skrzyni trzeba znać technike(kiedy wciskać spreglo i przełączać biegi) a w automacie tylko sie wciska gaz
A tak poważnie to też bym chętnie dokształcił sie jak wyprowadzic Bestie z jazdy bokiem po ślizgim, a co do wyjeżdżania z takich nietypowych miejsc to myśle instruktor w auto szkole i tak cie tego nie nauczy.
  
 
Co do sytuacji Nixona, to chyba tylko 4x4 albo terenówka może wyjśc z tej sytuacji - o ile dobrze zrozumiałem opis sytuacji.

Kristo ma automata i lata bokiem bardziej niż przodem.
  
 
Cytat:
2005-01-04 13:11:03, Nixon pisze:
To może ja o kilku życiowych sytuacjach, w których "doskonalenie" by mi się przydało. 1. Wykopywanie się z błota / kopnego śniegu bez łańcuchów. 2. Wjazd pod stromą górkę z zakrętem 180 st, wyprofilowanym ze spadkiem w kierunku "na zewnątrz" łuku, w kopnym śniegu. 3. Próba bezpiecznego wycofania się z powyższego zakrętu, gdy podjechać się nie udało * pozdr, Robert *) Próba ruszenia do góry - tył buksując usuwał się na zewnątrz łuku niezależnie od położenia kół Koła prosto i do tyłu - jazda po prostej = wyjeżdżanie z zakrętu Koła w kierunku łuku i do tyłu = przód zsuwa się w zaspę po zewnętrznej Koła na zewnątrz łuku i do tyłu - bez sensu Itd... (cztery osoby mnie wypychały z tego :lol


Znam to z autopsji
No i sobie jak jest śnieg i mróz kombinuję na osiedlu, ale skutecznej metody nie odkryłem... Za każdym razem coś innego się zdarza, jedyna metoda na ruszanie na lodzie to krótkie cofanko i znowu do przodu...
Niestety nic sensowniejszego nie wyszło
  
 
Cytat:
2005-01-04 14:30:06, arti-77 pisze:
a w automacie tylko sie wciska gaz



Tak w ramach anegdoty:

W tym roku zmieniłem A na B, obie w automacie.
I w miarę zaraz po kupieniu zdarzyło mi się wyjeżdżać z lasu w koszmarnej ulewie, rozjeżdżoną błotnistę drogą pod górkę.

Dojechałem do tej górki, wyszedłem na oględziny, zbadałem głębokość kałuż czy nie osiądę środkiem, oceniłem sytuację - doświadczenie ze starej omy z podobnych sytuacji podpowiada że się wydrapię z rozpędu - to daję.

Rozpędzam się, muszę wejść w koleiny bo droga wchodzi w wąwóz - i jakoś mi nie idzie. Ki diabeł?

Wymanewrowałem na tyle, żeby nie "wtopić", wycofałem się pokornie i zawróciłem aby objechać dookoła.

Dopiero w trakcie objazdu dotarło do mnie dlaczego mi tak słabo pod górę szła: nie pomyślałem o wyłączeniu Traction Control

pozdr,
Robert
  
 
Cytat:
2005-01-03 11:05:09, TD pisze:
Zastanawiam się, jak można udoskonalić jazdę na ASB i to jeszcze z turbodieslem, gdy wieloletnie nawyki z manuala i to z benzyniakami (ale na szczęście dużo z RWD ) mogą się niezbyt przydać w jakiejś krytycznej sytuacji na drodze. Chętnie bym podjechał na jakiś specjalny tor, zapakował instruktora (znającego technikę jazdy automatem!!!) obok no i... JAZDA IMHO lepiej zo zrobić swoim autkiem dla nauczenia jego zacvhowania i rweakcji oraz nabrania własnych nawyków. A co Wy o tym myślicie?? JaC


Witam!
Właściwie to sam chętnie usłyszałbym parę rad od kogoś kto wie jak radzić sobie w ekstremalnych sytuacjach w samochodzie z automatem. 11 lat jazdy manualem i pewne nawyki nabyte przez ten okres zapewne różnią się od sposobu prowadzenia a raczej wyprowadzania automatu z opresji. 5 miesiący praktyki bez większych "kłopotów", powoduje, że nie czuję pełnego komfortu psychicznego prowadząc bestię z automatem, szczególnie w obliczu jakiejś nieoczekiwanej,problematyczej sytuacji...
Pozdrawiam wszystkich wprawionych "automatów"
  
 
Wczoraj właśnie pobrałem lekcje pokory.

Jechalem na rondzie kolo pomnika lotnika w W-wie, skret w lewo od Filtrowej na MOkotow, i po wyjsciu juz prawie z łuku, dawaj w gaz. Auto na dwojce.
No i lece bokiem. Coraz bardziej bokiem i bardziej.
Maksymalna kontra.
Odbiło w druga strone. Maksymalna kontra i sruuuu bączek 360 stopni...
W tym miejscu sa 4 pasy i bylem sam -godzina 20. Ale sprawa wygladala nieciekawie. Jakos instyktownie opanowalem auto zeby nie poleciec na kraweznik.
Zaraz potem pojechalem z Kristo na pewien plac zeby pocwiczyc, bo troche mi odeszla ochota od zabaw po tej sytuacji i dowiedziec sie czegos wiecej o tym co sie stalo.

Wnioski:
Temp +6stopni i deszcz a ja na zimowkach 205. Glupota - w tych warunkach zimowki sa do niczego. Padal deszcz. Byle letnia opona jest lepsza i na wodzie i na suchym od zimowki przy +6 stopniach, i to w hamowaniu i w trakcji.

Trzymalem kierownice jedna reką, i krecilem jedna reką.
I tu jest głębszy problem. Moje auto to dupowoz, fotele sa wygodne ale nie sportowe (chyba je powymieniam......) !
Na placu podczas cwiczen zauważyłem, że jedna reką kręcę, a drugą trzymam się (prawą) czegoś, ręcznego albo tunelu, żeby nie przyłożyć głową w szybe.
Na placu odtworzyłem taka sytuacje jak na drodze. Auto leciało maksymalnie bokiem po mokrym. I wyprowadziłem je, ale potrzbne sa wtedy cholernie szybkie reakcje, czyli -
DWIE ŁAPY NA KIEROWNICY !!!!

Zrozumiałem też dlaczego w EVO nie ma podłokietnika, kiedy kilka razy podczas szybkich kontr i driftow przypieprzyłem lokciem w podlokietnik.......


Co mnie zgubiło w tametj sytuacji na mieście?
Zawsze jak ruszałem mocno, auto stawało bokiem.
Jedynka jade, bokiem lekko, przyspieszam. Dwojka, bokiem. Ale przyspieszam. Auto wyrownuje tor jazdy. Szpera działa .
Kluczem było to że auto przyspieszało.
A tu na rondzie asfalt nie jest za dobry się okazuje, mokro, i auto nie przyspieszalo tak jak powinno. Zreszta skoro aż mnie obruciło w miejscu nieomal, to znaczy że nie jechałem szybko.
Gdybym miał obie ręce na kierownicy, może bym się uratował, a tak wywinąlem bąka.

A, polecam wykorzystywanie tego podnóżka obok sprzęgła. Na placu kiedy położyłem na nim noge spokojnie operowałem dwoma rękami nie obijając się o szybe. No i nie jezdzijcie okapoceni w kurtki jak macie szaleć, bo to krepuje ruchy, i braknie czasem tych ułamków sekund...

Podobno pouczam, więc dobrze,
Pouczenie:

Jak ma ktoś mocniejsze auto i mysli o lataniu bokiem itp. to niech sobie dobrze wybije z głowy zakładanie opon węższych niż 215.
A do tego jeszcze profile 65, 60 czy 55.
Nie ma tak naprawde wtedy 100% pewności na wyjście z sytuacji.
Jak ma toś wspomaganie trakcji oczywiście to sobie włączy i bokiem nie poleci.
Ale kiedy juz zaczynamy szaleć nie ma cudów.
Wczoraj na placu widziałem co sie dzieje z autem przy wychodzeniuz driftu na 205.... jakies takie szarpania które trzeba kontrować na dodatek.
Jak ma ktoś kwiatki w głowie to, 205+ i niski profil. Inaczej Bóg z Wami !

Czyli co, cwiczyć trza i tego się bede trzymał.


[ wiadomość edytowana przez: boogie dnia 2005-01-05 12:18:55 ]
  
 
Już pisałem na tym forum: 2 łapy na sterze, dobrze ułożone, prawidłowa pozycja (nie na leżaka). Inaczej lepiej odpuścić sobie zabawy

boogie - gdzie jeździsz na placyku zazwyczaj?
  
 
Boogi w Evo są podłokietniki, tempomaty, w moim tego nie ma.
Ja nie wyobrażam sobie jazdy bez dwóch łapek na kierownicy, miałem kilka gorących sytuacji więc nie ryzykuję szczególnie gdy obroty przechodzą przez 4 tys. Własnie zwykle w tym momencie auto traci przyczepność. Do tej pory nie wiem dlaczego to u mnie jest (delikatny kop) u kogoś jeszcze?
Boogi ile obrotów robisz kierownicą w skrajne polożenia?
  
 
Tyle samo co u każdego - 2 , tylko że u mnie serwotronic daje taką możliwość że można jedną ręką robić to i owo. Jak widac złudnie.

Tak jeszcze żeby opisać lepiej to było tak- najpierw bokiem prawym lece, potem odbija jak wahadło i lewym i z tej pozycji robie bąka ale znowu prawym bokiem do przodu - czyli przeciwnie do wskazówek zegara. W tym momencie takie jest przeciążenie w aucie...... PIsze to, bo jechałem z kobietą wtedy
Moja opanowana mina zapobiegła jej panice