MotoNews.pl
  

Ktory most lepszy

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Mam pytanie ktory most jest lepszy krajowy waski czu "jugol"?
  
 
jugol jest trwalszy, poszukaj w wyszukiwarce
  
 
jugol nie nadaje się do poloneza pomimo że bywa czasem montowany ale nie był nigdy zakladany fabrycznie. Ma dużo cieńsze półosie i łatwo go ukręcić na wieloklinie. Do DFa jest OK
  
 
ciekawe ,bo pamiętam jak ktoś zachwalał że nawet z DOHCem współpracuje
  
 
x

[ wiadomość edytowana przez: automatic dnia 2007-02-13 10:44:46 ]
  
 
Nie mógł być montowany do Poloneza, bo w 1976r. zamieniono most jugosłowiański polskim. Ale pytanie wydaje mi się bardzo ciekawe, czy do Borewicza lepiej zastosować most oryginalny krajowy czy z jugosłowiański z DF?

Teoretycznie, skoro dobrze współpracowały z DF, to czemu nie moga w Polonezie?
  
 
Ja mam "jugola" spiętego z 2.0 i jak narazie sobię chwalę.
Co do fabryki to przy kupnie mojego pierwszego DF 77 dowiedziałem się że własciciel specjalnie dopłacał do kwadratowego mostu. Powiedział wtedy że to był most od 132 i była taka opcja w Polmozbycie. Kwestią sporną jest co miał na myśli mówiąc "132" bo według mnie most był standardowym kwadratem, chociaż mógł mieć inne bebechy. Dopłata była dość spora, o ile pamiętam to było 500$ - mam gdzieś schowaną fakturę. Niestety w wypadku jedna pchwa razem z półosią się wykrzywiła i chcąc nie chcąc zezłomowałem go razem z buda.
  
 
Po mojemu 99% mostów jest używana i o tym, który jest lepszy, a który gorszy powinien decydowac stan mostu, a nie to czy polski, czy jugosłowiański.
  
 
I tu sie z Paganem zgodze.Moj w borku jak kupilem byl bez zastrzezen,zero stukow czy chuczenia a jak przejechalem moim tempem jakies 200km od jego zakupu slysze ze podczas ruszania ze wstecznego biegu i po wbiciu jedynki slysze stukniecie.No ale most musi jedynie wytrzymac zdrowe 1.5OHV a nie 2.0 wiec przy silniku dohca mogloby sie dla niego to zle skonczyc.
  
 
Jak stukniecie to krzyżaki, ale ja chuj jestem, nie mechanik. Taki Olo, Janio, Prędki i sporo innych mogliby sie wypowiedziec bardziej fachowo, bo to sie nie znam. Ale ciesze sie, ze w technice uzyskalem zrozumienie.
  
 
tak jak Pagan powiedział to prawdopodobnie krzyzak, wejdź po auto i sprawdź czy wał ma luzy na krzyżakach
  
 
u mnie takie stukanie przy ruszaniu i na wsteku to było poluzowane pióro które się ślizgało wśród 2 innych, mocniej skręciłem i jest ok
  
 
Stukanie przy zmianie kierunku obciążenia to może być niekoniecznie krzyżak, u mnie krzyżaki są zdrowe jak dzwon, a metalicznym stukiem odzywa się lekko zacinający się wielowypust na wale ( wał nowy był jakieś 10 tys. km temu ) tak po wnikliwych oględzinach stwierdzono
  
 
U mnie stuka odkąd wszedłem na to forum w 2002 roku, krzyżaki to nie są, bo były niejednokrotnie zmieniane/sprawdzane. Niemniej wciąż działa /jugol/.
  
 
U mnie tak stuka od 3 miesięcy... Staram sie tego pozbyć, ale każdy podaje inną przyczynę. Dzisiaj byłem u mechanika, ktory mi powiedział, że to kwestia krzyżaków. Ja mu na to, że sprawdzałem luzy samemu i nie było. On stwierdził, że nie zawsze te luzy jesteśmy w stanie wyczuć obracając wałem reką.

Inny "mechanik" przejechal sie Fiatem i powiedział mi, ze to poduszka pod skrzynią biegów i że należy ją wymienić.

Kolejny spec, że hamulce mogą nie puszczać...

Sam juz nie wiem co o tym myśleć... Chyba zacznę od krzyżaków, chociaż nie jestem pewien, ponieważ ten "przeskok" wyrażnie słchać z tyłu po stronie kierowcy.

Jak do tej pory radzę z tym sobie powolnym ruszaniem i ostrożnym puszczaniem sprzęgłą. Polecam ten sposób, ale raczej na krótką metę. Mnie już to drażni i zamierzam się za to zabrać! Za tydzień napiszę, czy zmiana krzyżaków pomogła.
  
 
Rozwiazanie jest proste. Trzeba dotąd jeżdzić, az padnie kompletnie. Wtedy diagnoza będzie oczywista. To tak z mojego czysto filozoficznego punktu widzenia. A, że spieprzy sie daleko od domu, to cóż? Wszystko może się zepsuć daleko od domu.
  
 
Cytat:
2006-11-17 18:15:03, PAGAN pisze:
Rozwiazanie jest proste. Trzeba dotąd jeżdzić, az padnie kompletnie. Wtedy diagnoza będzie oczywista. To tak z mojego czysto filozoficznego punktu widzenia. A, że spieprzy sie daleko od domu, to cóż? Wszystko może się zepsuć daleko od domu.



LOL
Mechanik mi dzisiaj powiedzial dokladnie to samo... slowo w slowo.
W kazdym badz razie ja musze miec samochod sprawny, bo uzywam go do pracy. Moze nie powinienem wtedy kupowac DF ?
No ale coz... wole to jednak naprawic blisko domu!