MotoNews.pl
  

Mój Polonez jest dziwny czy to może to jest normalne ?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Od jakiegoś czasu mam problemy z odpalaniem samochodu - dodam że sierpniu 2004 robiłem przegląd rozrusznika (wymiana podstawowych elementów) i zamontowałem nowy automat ...
Przez jakieś 5 miesięcy nic się z nim nie działo, ale wraz z nadejściem Nowego Roku zaczęły się problemy - czasami po prostu wogóle nie kręci (akumulator OK, klemy OK, zasilanie idzie bo delikatnie przygaszają lampki).
Parę razy odpalałem go "z pychu", a później znalazłem genialną metodę (właściwie to przypomniałem sobie o niej, ponieważ kiedyś znalazłem ją na tym FORUM) - stukanie młoteczkiem w rozrusznik i pomagało. Jednak w niedzielę (po 12 godz. stania na dworzu), nic mu nie pomagało, nie zapalił nawet "z górki", dopiero jednoczesne zakręcenie kluczyka i stuknięcie w rozrusznik pomogło, jednak problem polega na tym, że bardzo często jeżdzę sam
Problemy pojawiają się głównie na powietrzu, w garażu może stać nawet tydzień czasu i zawsze zapala.
Moje podejrzenia padają na automat, zawieszanie się szczotek, za słabą masę ...
Wiem, że muszę się udać z tym do elektryka, ale może ktoś z fachowców podpowie mi co może być przyczyną takiego stanu rzeczy.

Pozdrawiam wszystkich,
  
 
A tulejki wymieniłeś?
  
 
Tak - szczotki, tulejki i bendiks ...
  
 
Być moze tak jak piszesz wieszają sie szczotki.
 
 
Ale po 6 miesiącach od ich wymiany ? Czy to jest normalne ?
  
 
Albo masz to co u mnie - Mało kto wie że cewki automatu były w kilku rodzajach miedzy innymi różniących się średnicą "tłoczka" to raz a druga rzecz - jeżeli gdzieś jest wyciek oleju i dostanie sie na rozrusznik często również dostaje się do cewki i doprowadza do tego że nie ma siły pociągnąć "tłoczka" do końca a co za tym idzie zamknąć obwodu i podać prądu na rozrusznik
Podobnie z tulejkami do rozrusznika trafiłem na dwa rozruszniki ze średnicami wałka odpowiedzni 11.9 i 12.1 (albo 14.9 i 15.1) dokłądnie podstawowej wartości nie pamiętam ale.... przy różnicy 0.2 mm obydwa miały pięknie dopasowane tulejki

druga rzecz - sprawdź kable - zarówno prądowy jak i ten podający sygnał na cewke - idą blisko kolektora i izilacje dosyć szybko slag trafia - a wtedy przy wilgoci prąd zamiast płynąć przez cewkę wali na masę

No i jeszcze jedno - bakielit na automacie należy do delikatnych - jeżeli przy dokręcaniu kabli nie przytrymywałeś drugim kluczem tej drugiej nakrętki jest szansa że gdzieś powstało peknięcie - w rewelacyjnym miejscu dla wilgoci... nisko w ciepełku......

Kolejna rzecz która może mieć wpływ na objawy u Ciebie zauważone to stan kabla odchodzącego od klemy + (tego cienkiego) Lubi sie załamywać przy samej klemie co daje duży opór prądu a co za tym idzie mało proądu idzie na cała elektrykę w samochodzie włacznie z cewką automatu (Trzeba pamiętać że ten kabelek zasila wszystko poza samym obwodem silnika w rozruszniku - tam idzie ten gruby prądowy (chyba fabrycznie 35mm^2 ja ma 40mm^2)
  
 
Ja stawiam jednak na zawieszanie się szczotek w prowadnicach. (kondensacja pary wodnej + poranny mróz może cuda zdziałać ) Miałem tak w moim starym poldku. Szczotki były nowe, rozrusznik sam robiłem ale zimą nie zawsze chciał odpalić. Po przekręceniu kluczyka słychać było tylko stuk elektromagnesu i koniec. Pomagało dopiero energiczne stuknięcie w rozrusznik ale nie zawsze. Rozwiązaniem problemu było wymontowanie rozrusznika przeszlifowanie pilniczkiem prowadnic szczotek i przesmarowanie ich smarem silikonowym. Od tej pory problem znikął.
  
 
Ja mam do samochodu 2 lewe ręce, więc sam napewno nie będę przy nim nic robił ... czy któryś z kolegów mógłby mi polecić jakiś dobry (uczciwy i niedrogi) warsztat ogólno-samochodowy lub elektryka w W-wie lub jej okolicach (z doświadczenia wiem, że czasem lepiej pojechać ze 20 km dalej i mieć pewność co do wykonanej roboty i nie zostawiając połowy wypłaty w kieszeni "fachowca").
  
 
Czy możesz dokładniej opisac objawy "niekręcenia",bo chyba coś dzisiaj niekumaty jestem. Przekrecasz kluczyk, przygasają kontrolki i?? cośś słychać?

Ja Ci radzę zacząć od rzeczy banalnych, bo ja przez banały własnie rozrusznik czyściłem 3 razy, wymieniłem szczotki i akumulator (ten ostatni akurat prędzej czy później bym musiał, bo się z niego "prą wylewa" - dosłownie, bo był pękniety i spierniczał elektrolit).
Więc od najprostszych:
- kup sobie długi kablek masowy. kosz chyba ze 3 zł. Podłacz między budą a silnikiem (szpilka alternatora + szpilka mocowania aku, albo szpilka kolektora + szpzilka poduszki amora - możliwości jest wiele).
U mnie właśnie słaba masa na silniku była rpzyczyna że rozrusznik "terkotał" - bendisk slizgał się po kole zamachowym.
- przerób sobie zasilanie automatu. dokup przekaźnik i puść przez niego. Zalety: krótszy kabelek (mniejszy spadek napięcia) i nie przeciążanie styków w stacyjce 30toma amperami. Pomogło u mnie na "stuki" - tzn. automat przesuwał bendiks, ale styku nie dociskał.
Po tych trzech operacjach (trzecia to aku!) mogę kręcić ile chcę.
  
 
Wyjaśniam - kręcę i nic tzn. zupełna cisza ...
  
 
Skoro zupełna cisza, to sprawdź czy na włączniku (na czerwonym kabelku) jest prąd. jak nie ma to styk w stacyjce raczej.
acha, ten styk przynajmniej u mnie się potrafił czasem zsunać.
  
 
Proponuje sprawdzic CZUJNIK POLOŻENIA WAŁU czy jak sie to ustrojstwo nazywa.Miałem b podobna sytuacje rok temu , prawie analogiczna z twoim opisem.Pewien kowal na wsi zagladajac pod maske z miejsca stwierdzil odkrecenie śrubki , która trzyma czujnik.Byłem z tym problemem w kilku super -hiper stacjach obsługi i oczywiscie:" Prosze zostawic auto, poszukamy"
Za setki złotych !!, dzieki!