Jak walczyć ze spółdzielnią o odśnieżony parking?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Co tu będę się dużo rozpisywał: ch** mnie bierze jak patrzę na parking!! Cały zawalony śniegiem, lodem, zaspami i koleinami utworzonymi przez zmotoryzowanych. Pada od ok. tygodnia, także śniegu jest w peep, i nikt nawet łopatą nie machnął!! Sam w czynie społecznym odśnieżyłem wczoraj wjazd u Rodziców, co by Ojczulek się nie przemęczył, ale styknie. Nie będę pucował połowy osiedla. Sam bym se wyczyścił placyk na furkę, ale zaraz jakiś leser mi go zajmie!!

Czy ktoś z Was ma doświadczenie w walce z zarządem spółdzielni mieszkaniowej w wymuszeniu na nich posprzątania tego białego bajzlu?? Proszę o pomoc
  
 
Ja bym proponował zgłoszenie do straży miejskiej, ew. policji.... za ulice odpowiada ich zarzadca czyli tu spółdzielnia....
  
 
oj nie jestes sam z takim problemem u mnie tak samo ,pod blokiem parking zawalony sniegiem,a wlasciwie to lodem porobily sie koleiny ,ze ze sciezki ktora jedziesz nie mozna wjechac na miejsce parkowania.dzisiaj przy takiej probie rzucilo mi essiego w poprzek i zakopalem sie zrobil sie maly korek,wszyscy wkurzeni ale naszczescie pomogli wypchac.gdy po dziesiaciu minutach udalo mi sie wjechac w pozycje parkowania to ulamalem nakladke od tylniego zderzaka,zachaczylem o zaspe masakra do tej pory nie moge tego przezyc.rady chyba na to nie ma trzeba czekac na odwilz.na dodatek na mojej ulicy mieszka prezydent miasta ,ale i to nic nie daje pozdro
  
 
Eloooooo!


Coś mi się wydaje, że na większości Polskich osiedli sprawa wyglada podobnie. Moje osiedle nie różni sie od opisywanych wyżej niczym. Też na nim pełno śnieżnych bruzd, dołków itp. Najgorsze są jednak małe górki zmrożonego śniegu, czasem lodu. Nie da nieraz nawet auta ruszyć .
  
 
Heh... u mnie jest dobrze i zle zarazem. Otoz jezdza takimi malymi traktorkami z lemieszem i odsniezaja bardzo skutecznie ciagi komunikacjne, ale przy okazji usypuja waly sniezne przed parkujacymi autami. Efekt jest taki, ze mozna sobie przez osiedle przejechac, ale przy wjezdzie na swoje miejsce jest ciezko... Jak takie cos zamarznie, to mozna sie nawet zawiesic
A wracajac do tematu: tak jak powiedzial _kruchy_ mozesz sie starac o pomoc u strazy albo policji, ale jak znam zycie, to machna reka i powiedza ze to nie ich problem. Mozesz tez zrobic piekielna awanture w siedzibe administracji