Jazda terenowa - Polonez przegrał...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam!
Ale miałem dziś przeżycie! Ojciec dał mi jechać po tzw. polnej drodze która ciągnie cały czas przez las. W jednym momencie było dziur i błota. Jechałem, a za chwile cała droga ok 1m jest cała od wody i błota. Po spojżeniu troche się przeraziłem no ale wjechałem i... "ugrzęzłem" w błocie z 2 biegu . Poldek skręcał w lewo w drzewa a koła były w prawo. Dawałem gaz na maksa ale po chwili puściłem bo walnąłbym w drzewa bo poldzio obrócił się o 90*. Nic, ojciec klnął na mnie a ja go zlewałem. Za chwile przyjeżdza wujek z ciągnikiem i nas wyciąga. Zanim przyjechał, ojciec próbował wyjechać nim dawając gaz też na maksa i po kolei: jedynka, wsteczny, jedynka, wsteczny, jedynka itd. Nic z tego poldzio jak siedział tak siedzi. Bez ciągnika się nie obejdzie. Wnioski: Teraz wiem jak zachować się podczas wjechania w duże, 100% błoto. To było przeżycie! Czy wy też takie coś mieliście!?

pozdr.


[ wiadomość edytowana przez: CAr dnia 2005-03-19 20:33:24 ]
  
 
Cytat:
2005-03-19 20:30:08, CAr pisze:
...Nic, ojciec klnął na mnie a ja go zlewałem. .



co to znaczy że "zlewałeś" ojca??
  
 
Cytat:
2005-03-19 20:46:04, LifeGuard pisze:
co to znaczy że "zlewałeś" ojca??



on coś do mnie mówił, a ja go nie słuchałem
P.S. takie pytanka proszę na "Nudę"
  
 
Cytat:
2005-03-19 20:46:04, LifeGuard pisze:
co to znaczy że "zlewałeś" ojca??



lekceważył...



  
 
Cytat:
2005-03-19 20:48:09, CAr pisze:
on coś do mnie mówił, a ja go nie słuchałem P.S. takie pytanka proszę na "Nudę"



Z takim tematem to wogole na Nude
  
 
ja mialem sytuacje w zeszlym roku zima bylo w takim dole takie blotko sniegowe, bardzo duze, oczywiscie w lesie na drodze polnej, droga beznadzieja a ja z 40 prolem,
jak wlecialem w to miejsce to od razu mialem 180 stopni, szeroko tam bylo w tym dole, i tak do celu jechalem 2 km tylem, sie zmeczylem ale dobry trening jechac przednionapedowcem w zime [bo tylem], tragedia, szybko sie os napedowa slizgala,
a jechalem bo zawrocic nie bylo gdzie
  
 
Ja miałęm podobnasytuacjewczoraj. Stanąłem awaryjnie na poboczu aby sie odpryskać. Kiedy wróciłem lekkim krokiem prawe koła pogrążyły sie już ok 5cm. Delikatne ruszanie, potem bujanie go 1/R dały rezultat wykowania rowu o dł po 1,5m przy każdym prawym kole i głębokosci 30cm. Błoto o konsystencji masła. Upierdzielony cały samochód, wypiaskowany do żywego plastiku kołpak. Wyciągnął mnie nieznajomy facet sierrą (dzięki)

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."
  
 
ogolnie...brak slow.....ja lubuie sie bawic fiaciorem..ale nie w taki sposob aby latal po drzewach... wyprowadzanie z poslizgu jest najlepsze...Car..dluga droga czeka Cie...
  
 
Cytat:
2005-03-19 22:11:52, chris1500 pisze:
wyprowadzanie z poslizgu jest najlepsze...Car..dluga droga czeka Cie...



Nauczenie sie tego zajmuje sporo czasu, ale tego funu z jazdy później nic nie odbierze.
  
 
heh.. Co ja miałem począć. Wjechałem w błoto z dwójki a auto skecałó w lewo zamiast w prawo (bo tak były koła) z lewej strony były drzewa, gdybym nie wcisnął sprzęgła, skończyło by się na pogiętym błotniku zbitym reflektorze i pomarszczonym zderzaku.

Tylne koła były do połowy zanużone w błocie a most też wraz z bakiem. Z prawej strony, była sama woda, to może by byłó inaczej. Przynajmniej mam jakieś wspomnienia wybryków z samochodami FSO z mlodych lat...
  
 
Cytat:
2005-03-19 20:30:08, CAr pisze:
Witam! Ale miałem dziś przeżycie! Ojciec dał mi jechać po tzw. polnej drodze która ciągnie cały czas przez las. W jednym momencie było dziur i błota. Jechałem, a za chwile cała droga ok 1m jest cała od wody i błota. Po spojżeniu troche się przeraziłem no ale wjechałem i... "ugrzęzłem" w błocie z 2 biegu . Poldek skręcał w lewo w drzewa a koła były w prawo. Dawałem gaz na maksa ale po chwili puściłem bo walnąłbym w drzewa bo poldzio obrócił się o 90*.
(...)


Ojacieniemogę - ale akcje miałeś . CAr, jesteś moim idolem, można gdzieś kupić koszulki z Twoim logo (np. CAr Tuning, tak jak to forum) . Musisz koniecznie opisać na forum swoją droge do przedszkola, też pewnie niesamowite przeżycie .

A tak poważnie to nie wiem czy jest się czym chwalić - ugrzązłeś samochodem, dałeś ciała - są powody do dumy...
Cytat:
Teraz wiem jak zachować się podczas wjechania w duże, 100% błoto. To było przeżycie! Czy wy też takie coś mieliście!? pozdr.


Chyba jednak nie wiesz... Przez takie przeszkody terenowe to sie idzie pełnym ogniem, chyba że ma się gąsienice albo przynajmniej łańcuchy . Toć to najprawdziwszy watersplash . Ja dzisiaj założyłem prawie nowe zimówki na tył do Argi, kilka razy przejechałem sie po ranczo, gdzie w wyniku roztopów podłoże pozwalało przejechać tylko pełnym ogniem, a więc bokiem () co w negatywny sposób wplynęło na czystość budy mego 2.0. Przez boczne szyby i w lusterkach widzialem tylko pełno latającego błota ale Arga wygląda teraz całkiem w cipe - rally look


[ wiadomość edytowana przez: Race_D dnia 2005-03-19 22:45:44 ]
  
 
Race_D: Dobre
Z moich wspomnień to uszkodzenie lusterka w Poldku 92 i pierwsza całkowicie samodzielna jazda w tym samym .
Czy zimowe wybryki w Roverku ach młodość............
Pamiętam, że na początku posiadnia prawka jadąć po kujawskich lasach wjechałem Roverem w kałużę i zgasł, w tym, że potem nie odpalił -miał za mało paliwa i musiałem wrócić do domu na holu.
Kałuże i błoto bywają zdradliwe ja jakiś miesiąc temu wyciągałem brata ciotecznego co Roverkiem[biedaka już drugi młody kierowca ruinuje] wjechał w zapsę snieżną, siedział mocno, ale Turkus dał radę.


[ wiadomość edytowana przez: Yoshi81 dnia 2005-03-19 22:49:29 ]
  
 
Śmiejecie się z CAra, a on przecież jeszcze prawka nie ma (no chyba że Rozaliowe Prawko Jazdy).

A ja? 9 lat prawo jazdy kat B., 130.000km polonezem, no i pojechałem sobie na akcję zholowania jednego poloneza, którego właścicielem jestem od niepamiętnych czasów. Efekty: samochód utopiony w śniegu kilkanaście razy, gdyby nie taki jeden duży pomocnik, co mnie z zasp co chwilę wypychał, to by ugrzązłbył tam do lata (podobno ciężkie są tam również i wiosenne roztopy) - koniec końców musiałem wyprowadzać pieszo samochód ze śniegu prowadząc go obok z włączonym drugim biegiem na wolnych obrotach.

Więc co Panowie naśmiewacie się z CAra... możecie ze mnie pośmiać się do woli!
 
 
Cytat:
2005-03-19 23:03:43, robreg pisze:
Śmiejecie się z CAra, a on przecież jeszcze prawka nie ma (no chyba że Rozaliowe Prawko Jazdy). A ja? 9 lat prawo jazdy kat B., 130.000km polonezem, no i pojechałem sobie na akcję zholowania jednego poloneza, którego właścicielem jestem od niepamiętnych czasów. Efekty: samochód utopiony w śniegu kilkanaście razy, gdyby nie taki jeden duży pomocnik, co mnie z zasp co chwilę wypychał, to by ugrzązłbył tam do lata (podobno ciężkie są tam również i wiosenne roztopy) - koniec końców musiałem wyprowadzać pieszo samochód ze śniegu prowadząc go obok z włączonym drugim biegiem na wolnych obrotach. Więc co Panowie naśmiewacie się z CAra... możecie ze mnie pośmiać się do woli!



dobrze, że widlaka udało mi się odpalić



  
 
Cytat:
2005-03-19 23:05:29, Admiral pisze:
dobrze, że widlaka udało mi się odpalić


inaczej by nas tutaj jeszcze napewno nie było

wózek widłowy najlepszym podnośnikiem warsztatowym do samochodu

hmmm... ale jak tu użyć widłaka do wyjęcia silnika z... widłaka?
 
 
Cytat:
2005-03-19 23:07:49, robreg pisze:
[...]ale jak tu użyć widłaka do wyjęcia silnika z... widłaka?



spoko.

już testowane.

ja mam jeszcze jednego widlaka...



  
 
Bo przez przeszkody terenowe o wilgotności 100% to się nie przejeżdża tak:

czy tak:


tylko tak:

i tak:




Reszta fotek >> TUTAJ <<
  
 
cala para to ja chcialem przeleciec i co ???
180 stopni,
z glowa trzeba a nie para
  
 
Bo jeździć to trza umić . Metoda zalecana tylko w przypadku solidnego zamocowania plastikowych nakładek zderzaków lub gdy auto ma prawdziwe zderzaki
  
 
dupa tam jak mawia ferdek-wjeżdżasz z dużą szybkością w takie gówno i ma prawo cię obrócić obojętnie czy masz jakiś plastik zamocowany czy nie-sprawdzone