Wasza najwieksza gafa?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Jedna z moich ulubionych: na studiach mialam po trzecim roku obowiazkowy oboz. W gablocie sekretarka wywiesila, ze jedziemy do Nysy. Mysle sobie, ale jakiej Nysy? Nysy czy Nysy Klodzkiej? Ide do sekretariatu, zeby sie dowiedziec. W sekretariacie wszyscy profesorowie. Usmiecham sie i grzecznie pytam, do jakiej Nysy jedziemy? Do Nysy Klodzkiej?
- Nysa Klodzka to rzeka, prosze pani - mrozi mnie spojrzeniem profesor.
Dobrze, ze nie zapytalam, czy do Nysy Luzyckiej...

Kolezanka z kolei dostala zaproszenie na degustacje wina. Pomyslala sobie, ze fajnie, mozna sie napic na krzywy ryj. Poszly we trzy. Towarzystwo w lokalu - same snoby, ciumkaja, delektuja sie, oceniaja kolor i takie tam. W ciszy. Z namaszczeniem.
Jedna z bohaterek pila zujac gume, a dwie pozostale pily szybko, zeby sie nawalic. Cisza, jaka towarzyszyla tej degustacji w koncu zaniepokoila Olge.
- To wino to chyba z porzeczek? - powiedziala w koncu tonem znawcy.
Zapadla cisza tak gesta, ze mozna ja bylo kroic nozem. Wszystkie snoby patrza z oslupieniem.
- Eeeee... chyba z truskawek - dorzuca druga, zeby ratowac sytuacje.

A jak u Was? Mieliscie takie wpadki?
  
 
hehehe te z winami debesciackie Superoskie takie autentyki Ja mialem sporo takich wpadek jak sobie poukladam to Hellcia nepwno wrzuce
  
 
Ja swoich tez pare mialam ale na szybko nie wymysle, pamietam tylko jak kolezanka z pracy parenascie lat temu dzownila na stacje PKP pytajac o ktorej jedzie pociag do Szczawnicy, pani mowi że nie jedzie. Na co kolezanka jak to nie jedzie? i uslyszała ze nie jedzie bo w Szczawnicy nie ma torów.
 
 
To ja powiem coś o sobie

Stoje sobie wieczorową porą w sklepie (zakupy na impreze)w niewielkiej kolejce,patrze przez okno na wielki bilbord reklamujący prezerwatywy .
Stoje i patrze przez okno ...
Podchodze do kasy gdzie sprzedawca mnie pyta -co podać?
a ja mu na to - Poprosze sex ......
cisza........konsternacja pełan i jego i moja
zrobiłem w końcu zakupy ale więcej tam nie poszedłem
ot przekaz podprogowy

  
 
hehe no i ja mialem kiedys dosc ciekawa sytuacje.

w technikum pojechalismy na wymiane do Niemiec - ot tak na dwa tygodnie, zeby poznac tamte szkoly,praktyki itp itd. ale bylo tez zwiedzanie, no i podczas jednej takiej wycieczki poszlismy do Maca zeby cos zjesc - no i przy kasie - ładna dziewczyna, oczywiscie z kolegami zaraz haha hihi - no i ja wypalam tekst dosc glosno - o ktorej konczysz prace itp (wiem glupi bylem) - podaje moje zamowienie, ja prosze jeszcze o shake'a, po niemiecku oczywiscie na to ona mi :
-A ma byc czekoladowy czy waniliowy?

Hmm no strzelilem buraka i poszedlem do stolika hehe
  
 
Hmm wiele było tego, kilka przykładów:
Zostawiam Skodę na parkingu jest godzina 14, a ja do parkingowego tekst
-Dobrywieczór
-----------------------------------------------------------------------------
Akcja jaką odwalił mój dziadek.
To były alta 80 i ksiądz chodził po kolędzie i dziadek wybrał się do sąsiadów zza ściany by pogadać gdzie teraz jest
I wchodzi mówiąc:
-Tu ksiądz po kolendzie
A tam u nich ksiądz właśnie swięcił mieszkanie.
-----------------------------------------------------------------------------
Reszta wkrótce
  
 
ja podobnie miałem wczoraj.. wchodze do sklepu około 15 i mówie dobry wieczór a kobieta nie wiedzieć czemu od razu wyciągnęła wino z dolnej półki
--------------------------------------------
jadąc A4 lewym pasem migałem długimi "nietrybowi" z niebieskiej Corsy.. jak sie okazało to był nowy tajniacki pojazd należący pod komisariat w mojej dzielnicy!! do dziś mi machają jak mnie widzą :|
--------------------------------------------
na wycieczce z czasów szkolnych siedziałem w pokoju u dziewczyn
() a gdy słyszałem że zbliżała sie wychowawczyni schowałem sie za zasłoną.. okazało sie że przyszła se pogadać "o życiu" z uczennicami i dopiero po godzinie zauważyła moje stopy rozmiar 47 wystające zza zasłony.. na pytanie co tu robie odpowiedziałem że rozmyślam nad zjawiskiem teleportacji
......................................................
kiedyś naszła mnie głupawka żeby zamówić w kinie bilety po włosku.. (z opcją po francusku sie udawało bo bileterka była bardzo zakłopotana i biegła po kierownika../ uprzednio zapytałem koleżanke studiującą Włoski jak mam to zrobić..wykułem ze słuchu na pamięć i dawaj do kina ) pech chciał że ta dziewczyna w kasie pracowała we Włoszech przez 2 lata.. już chodze do innego kina
  
 
Z cyklu Policja:
Mój wujek jechał z Płocka, minął kontrolę radarową i widzi,że daleko jechał jakiś samochód z kogutem, myślał, że taxi więc mu zaświecił lampami, a tu Policja .
===========================================
Dzwoni telefon odbieram i nie Halo, Dzień Dobry tylko Cześć czekałem na telefon od kumpla, ale akurat dzwonił jakiś koleś z ZUSu
===========================================
  
 
Z telefonem to mialam takie cos ze jak zaczelam pracowac to przez jakis czas bylam na informacji wiec odbierajac telefon trzeba było powiedziec cała formułkę "Informacja ..... słucham" potem jak wracałam do domu to wciaz mi sie zdazało tak samo odbietrac domowy telefon.

A inne tylko ze to nie była gafa. Swego czasu jak jeszcze osiedlowe rozmowy mielismy darmowe wciaz dzwonily dzici i pytały np czy to szpital, sklep zoologiczny itp.
Raz zadzwonily, akurat odebrała siostra i pytaja "Czy to kostnica?" na co moja siostra mowi :"Nie tu cukiernia Mistrza Jana"

Inna to zamiast dziekuje powiedzialam dzien dobry.


 
 
Jade sobie kiedys do czestochowy. Od mojej strony jest taka strasznie dluga i nierowna droga. Wiec cisne ile fabryka dala. Na zegarku juz pokazuje wskazoweczka delikatnie ponad 170 km/h. Patrze a tu za krzakiem jakies 300 m przede mna stoi patrol policji... Mysle sobie: Ale jaja.. pusta droga nikt nie jedzie a tu se chlopaki stoja... No to z 500 bedzie mandatu, no trudno.
Ale wykazujac sie refleksem wcisnalem do hamulec prawie do konca. kola stanely, dym z pod opon straszny. Patrze na policjanta, a ten az czapke sobie podniosl tak sie za glowe zlapal w koncu jednak machnal lizakiem i sie zatrzymalem jakie 50 m dalej. Cofam caly w strachu... Zatrzymuje sie, odsuwam szybke a ten do mnie z takim tekstem:
- Panie po cos pan hamowal....
a ja nie myslac prawie wogole o niczym innym jak o mandacie odpowiedzialem:
- balem sie zeby mi pies pod kola nie wskoczyl.
tak mocno w jezyk sie jeszcze nie ugryzlem ale na szczescie pan policjant byl wyrozumialy i strzelil rotfla
  
 
Cytat:
2005-02-08 12:08:02, Voy pisze:
... - balem sie zeby mi pies pod kola nie wskoczyl. ....ale na szczescie pan policjant byl wyrozumialy i strzelil rotfla



leze na ziemi ze smiechu
  
 
  
 
Cytat:
2005-02-08 12:43:25, flowerman pisze:
leze na ziemi ze smiechu



ja tez
  
 
MOj kumpel mial super wpadke

Zatrzymala go policja przy dosc ruchliwym skrzyzowaniu. Kumpel stoi kolo otwartych drzwi radiowowzu a gliniarz siedzi sobie i negociuja. W koncu kumpel wynegociowal kwote a glinierz mowi "niech Pan w kieszonke wlozy" to sie kumpel troche zdziwil ale co tam zaczyna wpychac gliniarzowi w kieszonke munduru (ta na piersiach) ale byla zamknieta wiec kumpel otwiera ja a gliniarz zbulwersowany

" NIE W TA !!!! W TA W DRZWIACH!!!!!! "

buhahahhaha
  
 
no ten tez niezly. hehehehee
  
 
Hehehe no niezłe opowiesci..
Thaniel wiem ze ma sporo takich opowiesci nie koniecznie o policjantach.. najbardziej to mi sie podobał macDonalds i te lody
 
 
Taaa ja musze je wam dawnkowac


W MAcu kumpel pochodzi i mowi "zrobi mi pani loda za zlotówke" a pani sie chichra i mowi nie ..... za 99 grosze

taka byla promocja

pozdr
  
 
lody po 99gr ?? to ja poprosze podwojnego
  
 
Druga akcja byla taka ze kumpel poprosil o loda a pani sie odwrocila i krzyczy na zaplaecze

MALGOSIU CHODZ TU I ZROB PANOM LODA BO JA NIE UMIEM

pozdr
  
 
Cytat:
2005-02-09 00:40:50, thaniel pisze:
Druga akcja byla taka ze kumpel poprosil o loda a pani sie odwrocila i krzyczy na zaplaecze MALGOSIU CHODZ TU I ZROB PANOM LODA BO JA NIE UMIEM pozdr



a gdzie ten McDonalds