MotoNews.pl
11 Auto gaz- co w tym złego?? (142421/27) - PT
  

Auto gaz- co w tym złego??

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
postanowiłem założyć ten wątek, ponieważ temat autogazu wraca jak bumerang co chwila w jakimś wątku i robią się oftopy, a to czy zakładać gaz do jakiegoś starego, utrzymanego poldka czy fiata, a to śmiech na sali bo koleś ma gaz w beemce siudemce itp.
Ja uważam że gaz nie jest żadnym "kalekim" lub niepełnopwartościowym paliwem i nie widze przeszkód w gazowaniu nowych limuzyn, aut turbodoładowanych a nawet na podtlenku, może dlatego że umiem liczyć??
gaz znów jest prawie dwukrotnie tańszy od benzynki, więc o co chodzi że tak niektórzy wyśmiewają??
Technologia już jest na tyle rozwinięta że instalacje działają poprawnie nawet w bardzo skomplikowanych silnikach.


Więc może Ci co krytykują niech napiszą jakieś racjonalne argumenty przeciwko gazowi a nie tylko:
-gaz w sklasie - buehehehe
-jak sie ma na ese to trzea miec na benzyne
i nie wyskakujcie z trwałością, mój poprzedni renault trafic zrobił 240 tyś na gazie i sprzedaliśmy w pełni sprawne auto, kumpel ma vectre 1,8 ponad 330kkm z czego 230kkm na gazie i nadal chodzi bez problmów.
I nie znam ŻADNEGO udokumentowanego przypadku zniszczenia silnik przez gaz, no może poza kilkoma kolektorami i obudowami filtrów ale to już wina źle dobranej instalacji

kilka zdjęć odemnie z targów w lipsku, pośmiejcie się





[ wiadomość edytowana przez: sova dnia 2006-04-12 09:56:48 ]
  
 
Tak jak powiedziales - wszystko zalezy od dobrze dobranej i poprawnie zamontowanej instalacji gazowej. Jak podjechalem ostanio na regulacje to podjechal rozniwez koles, ktory zakladal instalacje gazowa w jakiejs HGW jakiej firmie i po 6kkm rozwalilo mi jeden wtryskiwacz (1500zl) a po 6m-cach powtorka z rozrywki.

Moj szef zalozyl ostatnio sekwencyjny (5000zl) do Hundaya Lantry 1.8 GLI kombi i jest bardzo zadowolony. Sam jezdzilem tym samochodem i nie zauwazylem zadnej roznicy w zbieraniu sie auta itp. Jak ja pojechalem nim do zakopca to wyszedl w 8,5. Jemu wychodzi w 11-12 ale on jezdzi jak wariat a ja ... hmm no powiedzmy ze mi sie nigdzie nie spieszy

Wiec podsumowujac ja jestem za LPG ale pod warunkiem, ze dobrze dobrany i pozadnie zainstalowany.

Aha i jeszcze nie wolno, wg mnie, oszczedzac tych paru gr na litrze. Ja tankuje Perelke tylko na BP lub Statoil i zawsze przy wymianie filterka dziwia sie jaki to on jest czysty (wymiana co 15kkm).
A jak zatankowalem kiedys na Oronsku (trasa Radom-Kielce) to nie dosc ze weszlo mi 37l do butli 40 (wyszlo na to samo $ jakbym zatankowal na stacji BP/Statoil) to jeszcze myslalem ze na trasie bede musial go pchac taki byl mul.
  
 
To nie chodzi o osiągi. Chodzi ogólnie o to, że tradycją jest, że jeśli ktoś kupuje drogi samochód z wielkim silnikiem, który dużo pali to nie będzie się liczył z kosztami tylko po prostu jeździł. To, że tak drogie samochody jak np Jaguar, RR, albo Mercedes S przerabia się na gaz wynika z faktu iż kupują je bogaci ludzie o mentalności ciułaczy lub sklepikarzy. Po prostu nie rozumieją, że czasem trzeba "mieć gest". Chodzi o styl. Sorki, to coś takiego jakby kupować dziewczynie pierścionek zaręczynowy z przeceny lub na wyprzedaży, albo kwiatki takie co już są nieco zwiędniete, ale za to sporo tańsze. Na niektórych rzeczach nie można oszczędzać, bo tracą swój smak


Ciekawe czy ktoś zrozumie o co mi w ogóle chodzi?

[ wiadomość edytowana przez: Koot dnia 2006-04-12 11:20:07 ]
  
 
Zakładam, że "dobrze utrzymany poldek" to moje auto .
Jeżdzę już na gazie, osiągi trochę spadły ale portwel cieszy się jak diabli. Tankuje do pełna za 70 PLN co starcza na około 300 km. A instalacja nie jest jeszcze właściwie ustawiona.
Całość jest zamontowana tak, że nie widać.
Auto nic nie straciło ze swojego uroku.

Gaz pozowli "Żabie" przetrwać kilka następnych lat. Zanim nie doczeka się azylu i statusu auta "od święta".
Jestem za gazem, i zagazuje każde auto jakie wpadnie mi w ręce.
Zwłaszcza przy obecnych cenach (1.99LPG/3,83ET) - ceny na śląsku
To tyle
  
 
A ja będąc wielkim zwolennikiem gazu wypiszę jednak jego wady:

-Pogorszenie osiągów w przypadku starszych typów instalacji
-zwiększenie masy samochodu
-zmniejszenie powierzchni bagażnika, lub w przypadku toroidalnej rezygnacja z koła zapasowego
-średnio przyjemny zapach z wydechu
-standardowo brak wskaźnika poziomu lpg wewnątrz samochodu
-większy pobór prądu
-w zależności od modelu samochodu szybsze wypalanie zaworów i ich gniazd (ok 1-10%) przy dobrze ustawionej instalacji
-konieczność przeprowadzania dodatkowych regulacji co 10 kkm
-koniecznośc okresowej wymiany filterka
-konieczność zakupu nowej butli co 10 lat
-droższe obowiązkowe badania techniczne
-kiedy nie da się dyskretnie, oszpecenie karoserii samochodu wlewem gazu

  
 
Jestem zwolennikiem LPG bo jest tanie, ale w życiu nie załozyłbym LPG do auta wysokiej klasy z tych samych powodów co podał Koot. Ale jako że używam obecnie auto na LPG to powiem szczerze że następne jakie kupie to niestety będzie Diesel, chociaż nie cierpie odgłosu tego silnika ale kupiłbym diesla. Już podaje dlaczego.

Przyjmujemy po 70 litrów paliwa jako jeden ziornik.
Peugeot 406 2.0 HDI
miejski 7,3/100km na pełnym baku 959 km
przyjmując 8,5/100km na pełnym baku 823km
Polonez Caro+ 1.6 GLI LPG
Miejski 12,5/100km (min. Do jakiego doszłem) 560km
Maksimum jakie doszedłem 17/100km daje zasieg 411km

Koszt przejechania 100km przyjmujemy cenę 3,70ON i 2,10 za LPG
ON przy spalaniu 7,3 – 27,01 zł
ON przy spalaniu 8,5 – 31,45 zł
LPG przy spalaniu 12,5 – 26,25 zł
LPG przy spalaniu 17 – 35,70

Aby przejechać dystans 823 km potrzebuje wydać przy LPG na 140litrów kwotę 294 zł, a na ON na taki sam dystans kwotę 259 zł, dodając dodatkowo koszt wyższego przeglądu, minimum dwie regulacje w roku, przy autach potrzebujących opalać na PB trzeba też kupować paliwo. Zsumujac to wszystko taniej wychodzi zakupić Diesla niż auto zasilane LPG. Takie niestety są realia. przypomne dodatkowo ze Peugeot przytoczony w przykładzie przezemnie jest autem wiekszym od Poloneza, ma mocniejszy silnik a i tak eksploatacja jego wychodzi taniej niż mnie. Pominmy kwestję cen części zajmujemy sie tutaj przeciez rodzajami paliw.

PS. Wiem że wykaz może nie jest szczegółowy ale pokazuje jako tako pogląd na sytuację.
  
 
Cytat:
2006-04-12 10:46:26, Koot pisze:
To nie chodzi o osiągi. Chodzi ogólnie o to, że tradycją jest, że jeśli ktoś kupuje drogi samochód z wielkim silnikiem, który dużo pali to nie będzie się liczył z kosztami tylko po prostu jeździł. To, że tak drogie samochody jak np Jaguar, RR, albo Mercedes S przerabia się na gaz wynika z faktu iż kupują je bogaci ludzie o mentalności ciułaczy lub sklepikarzy. Po prostu nie rozumieją, że czasem trzeba "mieć gest". Chodzi o styl. Sorki, to coś takiego jakby kupować dziewczynie pierścionek zaręczynowy z przeceny lub na wyprzedaży, albo kwiatki takie co już są nieco zwiędniete, ale za to sporo tańsze. Na niektórych rzeczach nie można oszczędzać, bo tracą swój smak Ciekawe czy ktoś zrozumie o co mi w ogóle chodzi? [ wiadomość edytowana przez: Koot dnia 2006-04-12 11:20:07 ]

Jeśli zatem Sugerujesz, że właściciel Jaguara, który zakłada w nim gaz tak naprawdę oszukuje innych i samego siebie to takim samym podejściem byłoby twierdzenie, że tak samo jest w przypadku samochodów kupowanych na raty - no bo przecież kupuje się samochód, na który nas nie stać.

[ wiadomość edytowana przez: Mikry dnia 2006-04-12 12:05:40 ]
  
 
Mebig zapomniałeś porównać kosztów zakupu peugeota 406 1.8 i 2.0 HDI, oprócz tego nie wziąłeś pod uwagę kosztów serwisowania, materiałów eksploatacyjnych i ewentualnych napraw
Więc Twoje liczenie chwilowo jest nic nie warte.
  
 
Cytat:
2006-04-12 10:46:26, Koot pisze:
To nie chodzi o osiągi. Chodzi ogólnie o to, że tradycją jest, że jeśli ktoś kupuje drogi samochód z wielkim silnikiem, który dużo pali to nie będzie się liczył z kosztami tylko po prostu jeździł. To, że tak drogie samochody jak np Jaguar, RR, albo Mercedes S przerabia się na gaz wynika z faktu iż kupują je bogaci ludzie o mentalności ciułaczy lub sklepikarzy. Po prostu nie rozumieją, że czasem trzeba "mieć gest". Chodzi o styl. Sorki, to coś takiego jakby kupować dziewczynie pierścionek zaręczynowy z przeceny lub na wyprzedaży, albo kwiatki takie co już są nieco zwiędniete, ale za to sporo tańsze. Na niektórych rzeczach nie można oszczędzać, bo tracą swój smak Ciekawe czy ktoś zrozumie o co mi w ogóle chodzi? [ wiadomość edytowana przez: Koot dnia 2006-04-12 11:20:07 ]



Nowoczesne instalki gazu nie pogarszaja osiagagow i nie niszcza silnika i sa bardzo drogie bo sa przeznaczone wlasnie do tych lepszych fur. A czy to nie jest tak ze osoba ktora ma pieniadze i sie tym szczysci (bede przeplacal za bene niech widza ludzie jaki jestem bogaty) to zwykly burak a czlowiek ktory zakalda gaz to poprostu ktos kto umie liczyc i nie zalezy mu na szpanowaniu kasa? A uwiez ze sa ludzie ktorzy jezdza Mercami i innymi autami tej klasy nie dla szpanu tylko dla tego ze sa to auta komfortowe, bezpieczne i wygodne. A to ze ich stac... zapracowali to maja - pomijam zlodzieji, politykow, ksiezy itp
  
 
Cytat:
2006-04-12 10:46:26, Koot pisze:
To nie chodzi o osiągi. Chodzi ogólnie o to, że tradycją jest, że jeśli ktoś kupuje drogi samochód z wielkim silnikiem, który dużo pali to nie będzie się liczył z kosztami tylko po prostu jeździł. To, że tak drogie samochody jak np Jaguar, RR, albo Mercedes S przerabia się na gaz wynika z faktu iż kupują je bogaci ludzie o mentalności ciułaczy lub sklepikarzy. Po prostu nie rozumieją, że czasem trzeba "mieć gest". Chodzi o styl. Sorki, to coś takiego jakby kupować dziewczynie pierścionek zaręczynowy z przeceny lub na wyprzedaży, albo kwiatki takie co już są nieco zwiędniete, ale za to sporo tańsze. Na niektórych rzeczach nie można oszczędzać, bo tracą swój smak Ciekawe czy ktoś zrozumie o co mi w ogóle chodzi?



Mysle ze rozumiem o co Ci chodzi, a Ty sprobuj w takim razie zrozumiec druga strone.
1. Ci ludzie o mentalnosci "ciulaczy" wypracowali pieniadze wlasnie oszczedzajac i inwestujac, natomiast ci, ktorzy zarabiaja slabo, paradoksalnie czesto marnotrawia pieniadze w nieprzemyslany sposob. Bogatsi oszczedzali i inwestowali w nauke, robili to cala rodzina od pokolen, dzieki czemu juz w mlodym wieku, zaraz po studiach, stac ich na samochod i wlasne mieszkanie na kredyt.

2. Wiadomo ze gazu nie stosuje sie do samochodow "dziel sztuki" czy zabytkowych oraz do sportu. Milionerzy ktorzy jedza w McDonaldsie czy kupuja pierscionki za 5dolarow to naprawde wyjatki. Mowimy o normalnej dawce oszczednosci w tym wypadku, w tym dobrym znaczeniu. Jezeli mialbym naprawde duzo pieniedzy, wolalbym za ich pomoca dac szanse biedniejszym - nie rozdajac ich, a fundujac im np. mozliwosc ksztalcenia, zeby na swoje szczescie mogli sami uczciwie zapracowac.

3. Gaz to takze kwestia ekologii - jezeli nie startujemy w zawodach, to 5 razy czystsze spaliny beda blogoslawienstwem dla srodowiska i w konsekwencji naszych pluc. Nic mi sie tak nie podobalo w Szwecji jak centrum Sztokholmu, gdzie pomimo duzej ilosci samochodow i autostrad miedzy wyspami przy ulicy bylo cicho i nic nie smierdzialo. O przezroczystej jak krysztal rzece w srodku Zurichu i wolnych od wyziewow alejach nie wspomne.

4. Biorac pod uwage, ze wsrod nas sa z reguly ludzie ktorych nie stac nawet na najtanszy nowy samochod, a czesto marza wlasnie o jakims starszym R6, V8 czy nawet V12, LPG a raczej teraz CNG jest dla nich jedynym wyjsciem. W jaki inny sposob mozna jezdzic samochodem za 10-15zl/100km, jak nie na metanie? Acha, elektryka odpada
  
 
na codzien okej
ale do klasyka, uzywanego od kwietnia do pazdziernika... nigdy
predzej zaloze drugi bak i bede lał red bulla do diesla
  
 
Cytat:
2006-04-12 12:58:55, nikusss pisze:
na codzien okej
ale do klasyka, uzywanego od kwietnia do pazdziernika... nigdy


Otóż to
dlatego też Polonez jest zasilany LPG a Fiat only PB
  
 
Moim marzeniem ekonomicznym jest auto na wodę, ewetualnie coś co pali 5 l LPG lub CNG na setkę. Natomiast gdybym miał tyle kasy żeby móc sobie pozwolić na kupienie od niechcenia nowego Lynxa za gotówkę, to jeździł bym nim wyłącznie na benzynie nie przejmując się ile pali na setkę to 4200ccm. Posiadanie drogiego auta bylo kiedyś połączone z odpowiednimi zasobami finansowymi - takimi, które pozwalały nie martwić się bzdurami typu: "30 litrów na sto km".


Mikry - masz moim zdaniem sporo racji - właściciel Jaguara (czy innego bardzo drogiego auta), który montuje gaz by taniej jeździć oszukuje sam siebie, podobnie jak ludzie kupujący na raty auto, lub tacy, których nie stać na remontowanie posiadanego samochodu - kupujący do niego używane części zamienne itd. Biorąc pod uwagę status materialny większości rodaków, to Polska powinna być pełna tanich małych samochodów, natomiast jest inaczej i mamy kraj pełen zadłużonych rodaków. Dla mnie osobiście to nawet Polonez Abimex ma za drogie części zamienne.

Co do "gazowania klasyków" - to myślę, że to kwestia podejścia - jeżeli ktoś traktuje takie auto jak normalne do jeżdzenia to sobie może LPG wstawić, ale skoro to jest na ogół auto do posiadania dla przyjemności, to co innego. Przecież to takie przyjemne - podjechać na stację i nalać do pełna.
  
 
DF Klasyk - jak sama nazwa wskazuje, jest samochodem zabytkowym, wiec IMHO nie powinien byc gazowany. Natomiast co do tego gazowania limuzyn - chyba sobie jednak daruje dalsze rozwazania czy tak wypada czy nie. Ten temat przypomina lizanie w kilka osob lodow przez szybe i dyskusje czy lepsze sa waniliowe czy czekoladowe.

Co do mnie - mam LPG, zmienie samochod to wsadze dobre CNG, a jak bede mial milion zielonych na wydatki, to nie wiem co na rynku paliwowym bedzie, ale na pewno nie to co dzis. Widze natomiast juz teraz kto i ile zaoszczedzi na przyszlosc. Ponizsze wypowiedzi, to ciekawa lekcja praktyczna dotyczaca roznych preferencji konsumenckich i miedzyokresowych krzywych uzytecznosci
  
 
Generalnie nie jestem zwolennikiem LPG, rozumiem jednak ludzi, którzy z przyczyn ekonomicznych zakładają gaz. Nawet gdy się policzy koszty instalacji, przeglądów, serwisu to przy dużym silniku i dużych przebiegach (czyli jeździe na co dzień) ma to sens czysto ekonomiczny.
Minęły już czasy gdy ropa była ponad dwa razy tańsza od benzyny i wystarczyło wlać byle co do diesla (byle nie zamarzło w zimie) a on jechał. A koszty takich części jak zawór upustowy czy wtryski, nie mówiąc o turbo są kosmiczne. Diesel więc raczej odpada.
Zostaje benzyna albo gaz.
Gaz jest tani i jak ktoś godzi się na pewne minusy (bagażnik, przeglądy, niewpuszczanie na niektóre parkingi podziemne) to do jazdy na co dzień "normalnym" samochodem jeśli instalacja jest dobrze dobrana i silnik ją znosi to czemu nie. Ale w życiu bym nie załozył gazu do zabytka, niezależnie od tego czy jest to fiat, polonez czy warszawa.
Ponadto mówiąc o gazie wszyscy myślą o LPG (autogas), a są już jeszcze nieśmiało instalacje CNG (Erdgas).
W tej chwili to jest najciekawsze paliwo i tańsze od LPG. Szkoda tylko, że tak mało jest stacji (chyba, że ktoś będzie sobie sprężał na dziko w garażu), a sama instalacja też nie jest najprostsza (cisnienie w zbiorniku!!!).
Miałem okazję przejechać sie mercedesem NGT. Samochód wykonany w fabryce, gwaranacja itd , nie żadna przeróbka.
Ma mniejszy bagażnik bo gdzieś trzeba upchnąć butle. Ale z zewnatrz widać tylkę większą klapkę, pod którą są dwa wlewy.
Ale to nowy mercedes - nawet bez dopłaty do CNG (to w jego przypadku kilkanaście tysięcy) - cena kosmiczna.
Ale po jakimś czasie się zwraca.
Pojawiają się kolejne samochody na CNG w Polsce, sporo tańsze. Jest zafira, jest touran, multipla będą kolejne - mniejsze i tańsze.
Benzyna jest po ok 4 zł, LPG ok 2 zł, CNG ok 1 zł, a z instalacji w domu (sprężarka w garażu) jeszcze taniej.
I to może być to.
Póki co jeżdzę na benzynie - nie pali dużo i nie sprawia kłopotów. A w ogóle to podobno mój silnik nie toleruje LPG więc nie ma problemu.
  
 
Ja jestem przeciw....

powód: Umiem liczyć

LPG jest dobre jak ktoś robi duuuuuuużo km.
Po przeliczeniu czasu po jakim zwróciło by się LPG w moim przypadku to by trwało 4-10lat pomijając koszt przeglądów i ew. zmian w cenie LPG/PB


wiadomo można założyć instalkę do fiata za 1000zł... która zwróci się szybciej... ale i szybciej zajedzie silnik (bo to jednak starsza technologicznie wersja i ma swoje wady) więc znów dochodzą koszty przegladu/serwisu i oszczędność jest pozorna.


I chociaż następne planowane po fiacie auto ma w założeniu mieć silnik V6 3,0 211KM to i tak nie dostanie gazu.


Podsumowując:
Na świecie jeździ się tym na co nas stać, a w Polsce tym na co się
ma aspiracje. Chociaż na pewno nie bez znaczenia jest fakt że np. w usa proporcja ceny woda/PB jest zupełnie odwrotna niż w Polsce.
  
 
Nomad a jaką instalkę chciałbyś założyć do Kanta jak nie najprostszą?
Poza tym niszczenie silnika?
Mój ma przejechane od nowości 150 tysi z czego ponad 100 na gazie i jak na razie silniczek nie był ruszany w żaden sposób i całkiem nieźle sobie pomyka
Więc czy aż tak szybko niszczy?
Gaz ma jeszcze tą zaletę, że nie spłukuje filmu olejowego ze ścianek cylindrów i nie miesza się z olejem pozbawiając go właściwości smarnych.
Oczywiście w przypadku gazu w komorze spalania panuje wyższa temperatura, ale jeśli skład mieszanki jest ustawiony prawidłowo, to są to bardzo niewielkie różnice, które nie mają wpływu na trwałość gniazd i zaworów. Natomiast jesli ktoś faktycznie jest skompiradłem i skręca maksymalnie "power śrubę" żeby auto mało paliło, to zażyna silnik ostro, bo przy zbyt ubogiej mieszance temperatura w komorze spalania dochodzi do bardzo wysokiego i niebezpiecznego dla silnika poziomu i w drastycznym przypadku potrafi nie tylko błyskawicznie wypalić gniazda zaworowe, ale i przytopić tłok.
Podstawą przy posiadaniu instalacji gazowej jest dbałość o skład mieszanki, czystość filtra powietrza, sprawność układu zapłonowego, stan reduktora i filterka gazu. Jeśli te rzeczy są w porządku, to przy prawidłowym ustawieniu składu mieszanki samochód spala minimalnie więcej lpg niż benzyny, osiągi pozostają na bardzo akceptowalnym poziomie, przy czym elastyczność na niskich i średnich obrotach jest lepsza niż na benie, a silnik ma taką samą trwałość jak przy zasilaniu beną.
  
 
Cytat:
2006-04-12 14:23:50, Wujek-Kajtek pisze:
Nomad a jaką instalkę chciałbyś założyć do Kanta jak nie najprostszą?


No dobra, źle sformułowałem wypowiedź... chodziło mi o fakt że znam przypadki gdzie komuś się zachciało oszczędzić i zamiast kupić nową instalkę za 1200-1700 kupował używkę za kilka stówek, a potem było zdziwienie że coś piardło.

Cytat:
Poza tym niszczenie silnika? Mój ma przejechane od nowości 150 tysi z czego ponad 100 na gazie i jak na razie silniczek nie był ruszany w żaden sposób i całkiem nieźle sobie pomyka


Cytat:
A ja będąc wielkim zwolennikiem gazu wypiszę jednak jego wady:

-Pogorszenie osiągów w przypadku starszych typów instalacji


Nie żebym się czepiał, ale masz nowy typ instalki ??

A co do zużycia, to po wizycie WNG na hamowni jakoś nie wierzę w brak zużycia przy LPG.


Generalnie każdy ma swoje zdanie i to szanuję, przedstawiłem jedynie swoje stanowisko. Każdy musi sam rozważyć i policzyć opłacalność inwestowania w LPG.
  
 
W moim przypadku kalkulacja wygląda następująco: robię 15 000 km rocznie na ogół do Wawki i spowrotem, tudzież po okolicy. To jest jakieś 5200zł za benzynę (przy założeniu przeciętnej 9 na setkę). Za LPG po uwzględnieniu wzrostu zużycia o 15% wychodzi odpowiednio 3350zł. Czyli w ciągu roku zaoszczędzam 1850zł, a miesięcznie 154zł. Kiedyś LPG bylo bardziej opłacalne, ale i teraz jak widać nie jest to zła sprawa Dodam jeszcze, że to dotyczy Abimexa z gazem "na śrubkę". Instalka kosztowała 1300zł, z czego 100 to dopłata za zbiornik toroidalny.


Dodam jeszcze ogólną uwagę, że tylko jak ktoś mieszka w mieście z dobrą komunikacją i nie wyjeżdża z niego zbyt często to samochodu koniecznie mieć nie musi, natomiast w pozostałych przypadkach w naszym kraju samochód to niestety konieczność, zaś w takim miejscu jak Nieporęt dwa auta to minimum i z jednym na chodzie jest trudno.

[ wiadomość edytowana przez: Koot dnia 2006-04-12 14:54:30 ]
  
 
Nomad - czy jezdzisz wahadlowcem jakims?
Instalka do Fiata zwraca sie po ok. 10000km, potem czysty zysk.
W obecnej sytuacji nie zalozylbym gazu do Fiata - bo wreszcie mam dupowoz na codzien, a Fiat bedzie jezdzil tylko okazyjnie (no czasem np. trasa PL-UK i odwrotnie,hehe)
Dzisiaj gadalem z tata - jego padaka jest w warsztacie, wiec zatankowal Fiata i smiga nim do pracy.Codziennie pokonuje trase Bydgoszcz-Torun.Nie moze sie nadziwic, ze mozna tak tanio jedzic
Gdyby nie LPG nie byloby mnie pewnie na zadnym zlocie, a na codzien jezdzilbym rowerem lub MZK.
Silniki Fiata/Polda chodza na gazie bardzo dobrze,jak ktos twierdzi inaczej ma cos popierdolone z instalacja lub silnikiem.Leciutki spadek osiagow jest niczem w porownaniu z oszczednoscia.
A co do gazu w drogich autach - ladnie to ujal OLO w innym watku:"bogaci tez potrafia liczyc".
Dla jezdzacych duzo i nie spiacych na pieniadzach gaz jest jedyna alternatywa komunikacji miejskiej.