Właśnie miałem bliskie spotkanie z bombastycznie specjalistyczną stacją Opla "Dixi-Car" (pożal się Boże) w Raszynie pod Warszawą. Radzę wszystkim wykasować z pamięci jakikolwiek pomysł zajechania do w/w ASO, jeśli chociaż troszeczkę lubicie swojego Opla i szanujecie swoje pieniądze. Pomijając arogancję i butę panów w "recepcji", poniżej przedstawiam urzekające fakty zaistniałe w trakcie przeglądu firmowego LPG (holenderski KOLTEC) w Omedze 2,5 V6 automat (170 kucyków):
1) Mechanik przestawiając Bestję (czyli moją Omesię) używał jednocześnie hamulca i gazował, co w automacie jest niedopuszczalne, gdyż grozi uszkodzeniem skrzyni (ot, taki klasyczny spec z ASO);
2) Cena za wymianę filtra gazu i czyszczenie reduktora spadła chyba z sufitu, bo w kwocie ok. 400 zł., udało mi się ją zredukować do ok. 200 tylko dzięki sile sugestii;
3) Auto miało za wolne obroty na gazie, więc dla sprawdzenia mechanik zniknął na przejażdżkę na jakieś 20 minut, a wrócił z gorącymi felgami i poprzestawianą zawartością bagażnika - widocznie sprawdzał wolne obroty (auto ma 170 koni, więc jest to niezła frajda dla szofera, jeśli auto jest w dodatku cudze, bo jak się coś wysypie i pociągnie koszty, to nie jego problem);
4) Regulację obrotów i spalin całkowicie sobie odpuszczono (brak komputera czy cuś);
5) Auto jak miało za wolne obroty na gazie, tak dalej ma.
A stacja jest nie tylko autoryzowana Oplowska, ale też w temacie instalacji LPG firmy KOLTEC.
No ale Polska, to taka dziwna kraj

czyli, róbta co chceta i pamiętajta, że lepiej kiwać, niż być wykiwanym!