Nie chce zabić siostry! (alternator)

Witam sorki ze zalozylem nowy wątek. Sprawa jest takaq ze dzisiaj pierwszy raz rozlozylem alternator łacznie z mostkiem prostowniczym, lutowaniem diod, itp. troche rzeczy sie rozlecialo to podorabiałem tzw. kabelki na krótko. Niby teraz wszystko działa. Ładowanie 14,0 - 14-2V kontorlka już się nie żarzy (pojecia nie mam czemu ) Ale czy jest mozliwosc jakos sprawdzenia czy wszystko dobrze złożyłem polutowałem itp? Boję się że kiedyś po prostu ten alternator się zapali, a że siostry fieścina na benzynie to ... Co wy o tym sądzicie?

przepraszam

Spokojnie panowie. Ja bym ostatnio Essiego spalił, bo wsadziłem zły przekaźnik w złe miejsce na szczęście poszedł tylko wyłacznik drzwiaowy. Z elektryką nigdy nic nie wiadomo.

Dodam tylko ze chodzi o przekaźnik od elektrycznych szyb. A zamienione były tylko 2 nużki.

Cytat:

2005-05-04 08:02:03, hepos pisze: Panie liked Alternator i rozrusznik to swą dwa obwody nie zabiezpieczone bezpiecznikami. Wiec skoro nie ma bezpiecznika to sie nie ma co spalić. Powinieneś wiedzieć o tym, decydując się na odpowiedź

Panie Hepos jest Pan niestety w błędzie. Otóż mogą spalić się przewody. Wiem z autopsji, albowiem pracuję przy prądach o dużym natężeniu.

Peace

Cytat:

najwyzej zaiskrzy i wywali bezpiecznik

chodzilo mi o to dokładnie na pewno nie jestem błędzie bo na instalacjach w samochodzie sie znam

A ja nie kumam po co sie wogóle czepiasz?? Instalacja elektryczna to co innego niż lutowanie mostka prostowniczego nie? Co sie taki czepialski zrobiłeś? Mam obawy to pytam chyba normalne?