Typy zachowań w czasie jazdy autem

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Nie wiem czy było ale wrzuce

Typy zachowań i sposobu jazdy:


SKOCZKI - wyróżnia ich technika polegająca na zmianie pasa ruchu co najmniej raz na odcinku pięćdziesięciu przejechanych metrów przy utrzymywaniu maksymalnej prędkości. Wybór pasa zależy od aktualnej sytuacji na drodze. Mistrzowie tego typu jazdy mogą się poszczycić osiągnięciem celu szybciej o ponad pół minuty od innych kierowców pokonujących np. trasę Ursynów - Bielany. Rekord ten został odnotowany w godzinach szczytu, bowiem poza szczytem różnica potrafi przekraczać minutę.



CICHOCIEMNI, których można nazwać również ENERGOOSZCZĘDNYMI ? ten styl jazdy umożliwia kierującemu samochodem absolutne skoncentrowanie się na obsłudze kierownicy i przekładni zmiany biegów. Dłonie tego typu kierowców nie są absorbowane tak zbędną czynnością, jak ******* włącznika kierunkowskazów. Dodatkowym efektem wspomnianego stylu jest dostarczanie innym użytkownikom drogi zwiększonej dawki emocji. Szczególnie ma to miejsce przy raptownym skręcie w przecznicę lub nagłej zmianie pasa przez "energooszczędnego", czemu towarzyszy pełne ekspresji trąbienie innych kierowców.



PCHACZE - bardzo "dydaktyczna" technika jazdy, pozwalająca eliminować z lewego pasa ruchu tych kierowców, którzy przekraczają dozwoloną prędkość tylko o 20-30 km na godzinę, a więc absolutnie nie spełniają warszawskich norm. Jazda tą techniką polega na maksymalnie bliskim podjechaniu do zawalidrogi i za pomocą klaksonu, przemiennie z mruganiem długimi światłami, zwróceniu mu uwagi, że ma zjechać lub osiągnąć prędkość dźwięku. Nie ma znaczenia, iż "strofowany" pojazd sygnalizuje zamiar skrętu w lewo, ewentualnie znajduje się w jednopasmowym tunelu. Powołaniem "pchacza" jest totalna walka z zatorami w naszym mieście.



KOLARZE - sposób podobny do jazdy cyklisty w peletonie, trzymającego się "kółka" poprzednika. W realiach automobilowych jest to utrzymywanie możliwie minimalnej odległości od tylnego zderzaka pojazdu poprzedzającego. Zachodzi domniemanie, że ideą przewodnią warszawskich "kolarzy" jest oszczędność coraz droższego paliwa. Ich pojazdy znacznie łatwiej pokonują opór powietrza, znajdując się za zasłoną poprzedzających. Tak prowadzą swoje bolidy kierowcy Formuły 1, wyczekując odpowiedniego momentu, aby wyprzedzić rywala na torze.



CZOŁGIŚCI - niezwykle ekscytująca jazda, możliwa tylko zimą, przy opadach śniegu i mrozie. Ci, którzy marzą, by poprowadzić czołg, osiągają tego substytut, odgarniając wąski pasek szadzi z przedniej szyby (najlepiej wyłącznie z jej kawałeczka przed kierowcą). Ze względu na widoczność daje to wrażenie, iż jest się mechanikiem T-34, bowiem prawie cały pojazd, a więc również reflektory, lampy kierunkowskazów, boczne lusterka, pokrywa puchowy śniegu tren lub szron.



WYPRZEDZACZE - sposób jazdy polegający na niepohamowanej potrzebie wyprzedzenia wszystkiego i w każdych warunkach. Niestety, nie wszyscy, którym instynkt nakazuje wyprzedzać za wszelką cenę, dysponują odpowiednim zapleczem technicznym. Czasami z pomocą przychodzi natura, co można było obserwować w miniony poniedziałek, 11 stycznia, gdy warszawskie jezdnie zamieniły się w lodowisko. Wtedy to niektórzy kierowcy nawet leciwych "maluchów" zostawiali w tyle także mercedesy wysokiej klasy, mknąc "osiemdziesiątką" w śliską dal.



ANGLICY - reprezentanci tego stylu to pełni kontestatorzy obowiązujących u nas przepisów zupełnie nieprzystających do realiów panujących na ulicach. Czy jest np. sens oczekiwać w kilometrowym korku na skręt w prawo, znajdując się na dwukierunkowej jezdni? "Anglik" się nie zawaha i wykorzysta do pokonania zatłoczonego traktu jej lewy pas. Jazdę pod prąd charakteryzuje szybkość charta i zaciekłość buldoga. Nadjeżdżający z naprzeciwka za swe kostyczne przyzwyczajenie do ruchu prawostronnego są ganieni klaksonem i mruganiem światłami.



TRAMWAJARZE - celem tego stylu jazdy jest dbałość o to, aby nawet poza godzinami szczytu reszta kierowców nie wybiła się z rytmu korkowo-toczonego. Podstawowe cechy "tramwajarza" to awersja do przekroczenia nawet na Trasie Łazienkowskiej "pięćdziesiątki" i umiłowanie ponad wszystko lewego pasa. W tramwajarskim aucie zupełnie zbędne są lusterka wsteczne, a szyby, poza przednią, mogą być zasłonięte. Rasowy "tramwajarz" patrzy tylko do przodu i nie reaguje zupełnie na to, co dzieje się po bokach i z tyłu, jest również nieczuły na sygnały dźwiękowe. Dodatkowo ma absolutną niechęć do użycia biegu wstecznego, co daje niesamowite efekty przy parkowaniu. Na temat "tramwajarzy" warszawscy kierowcy mają wiele do powiedzenia...



LEŻAKI - to nazwa reprezentantów nie konkretnej techniki, a postawy. Jej kanon stanowi położenie siedzenia w aucie i przyjęcie maksymalnie horyzontalnej pozycji przez kierowcę. Być może wynika to z chęci podziwiania stołecznej architektury od czwartego piętra wzwyż lub nieba nad miastem. Możliwe, że pozycja ta jest spowodowana niechęcią do widoku zatłoczonych i dziurawych ulic. Przyczyny mogą być różne.



MELOMANI - dbają o to, aby również inne auta znajdujące się przy nich doznawały pozytywnych wibracji, charakteryzujących się drganiem karoserii. Niektórzy melomani rezygnują z możliwości przewozu pasażerów na tylnym siedzeniu, by zamontować tam głośniki wielkości małej pralki automatycznej. Wszystko po to, żeby obdarować dobrem kulturowym jak najszerszy krąg ludzi siedzących w blaszanych pudłach.



WIZAŻYSTKI AUTOMOBILISTKI - gdyby były rozgrywane mistrzostwa świata w rajdach połączonych z dokonywaniem samochodowego makijażu przez kierowcę, palmę pierwszeństwa przyznano by warszawskim damom.



FIRMOWCY - żadne kontrolowane strefy zgniotu, abeesy, poduszki powietrzne nie dają takiej gwarancji bezpieczeństwa i swobody jazdy jak nawet najmniejsze auto opatrzone firmowym logo i kratką świadczącą o jego roboczym przeznaczeniu. Umiłowanie dobra pod postacią prywatnego wozu jest wśród warszawiaków na tyle duże, że nie ryzykują konfrontacji i prób sił z kierowcami prowadzącymi firmowe pojazdy. Prywatna większość wychodzi z założenia, że jeśli tamci prowadzą nie swoje pojazdy, to im na nich nie zależy. Najczęściej mają rację, tym bardziej że takie auta posiadają zazwyczaj pełne ubezpieczenia. Kierowcy "firmówek" jeżdżą z reguły bardzo szybko, a w razie czego tłumaczą się przed swymi szefami, że korki, ciasnota, a robotę chcieli wykonać na czas.



PRAWICOWCY - domeną tej grupy kierowców jest prawy pas. Filozofia jazdy opiera się na założeniu, że tam, gdzie najwolniej, tam najszybciej. Hołdując tej zasadzie, mkną z zawrotnymi prędkościami, na chwilę tylko wpadając (dla wyprzedzenia) na środkowy pas, gdy jakiś wolnoślad zablokuje im drogę. W przypadku korka skwapliwie korzystają z alternatywnych dróg, jak trawnik lub chodnik. Szczególnym miejscem nasilenia się "odchylenia prawicowego" jest most Grota-Roweckiego i Trasa Toruńska na bródnowskim odcinku. Z przyczyn obiektywnych jest to grupa kierowców najbardziej nękana mandatami przez warszawską drogówkę.
  
 
Cytat:
LEŻAKI - to nazwa reprezentantów nie konkretnej techniki, a postawy. Jej kanon stanowi położenie siedzenia w aucie i przyjęcie maksymalnie horyzontalnej pozycji przez kierowcę. Być może wynika to z chęci podziwiania stołecznej architektury od czwartego piętra wzwyż lub nieba nad miastem. Możliwe, że pozycja ta jest spowodowana niechęcią do widoku zatłoczonych i dziurawych ulic. Przyczyny mogą być różne



Często u nas widze jadących tak.
 
 
ja dosc czesko spotykam melomanow co za barany najpierw slychac muzyke dopiero samochod
  
 
Jeszcze jak słucha coś fajnego (wg. mnie) to niech jedzie...
 
 
ano niech jedzie jesli np lubi sluchac glosno a nie tylkodlatego ze ma taki a nie inny sprzt i sie chce pochwalic
  
 
u nas zadnego typu za bardzo nie kojarze....
  
 
Cytat:
2005-05-10 21:53:47, saseta1 pisze:
ja dosc czesko spotykam melomanow co za barany najpierw slychac muzyke dopiero samochod



pewien znajomy takim jezdzil, najpierw bylo slychac prze dluuga chwile Bum BUm BUM a dopiero potem zza pagorka wylanial sie "pedzacy" 60 km/h poczciwy maluszek z potezna deska nafaszerowana glosnikami
  
 
Cytat:
2005-05-10 21:53:47, saseta1 pisze:
ja dosc czesko spotykam melomanow co za barany najpierw slychac muzyke dopiero samochod



hmmm moj najpier slychac a potem widac... dzieki Sasetko ...
  
 
hmm nie ma za co ale ty zawsze tak sluchasz muzyki
a nie poto zeby sie chwalic jaki to ja fajny nie jestem wiec nie rozumie
  
 
Ale jak ktos jedzie to nie wiadomo czy sie chwali czy tak lubi słuchać muzyke.. Mi to nie przeszkadza w każdym razie..
 
 
mi w sumie tez to nie przeszkadza ale czasami jest to smieszne
  
 
Cytat:
2005-05-11 17:20:13, saseta1 pisze:
mi w sumie tez to nie przeszkadza ale czasami jest to smieszne



hehe wiec jezeli jest to smieszne to od jutra robie wyprzedaz mojego CA....
  
 
co sie Voy trak denerwujesz.
Moge sei zalozyc ze sasetce chodzilo o tych pedalow co jada 40 km/h i sluchaja Disco Polo !!
Jak jestescie razem tzn ze sie "kochacie" nie ??
Ona by tak na 100% na ciebie niepowiedziała
  
 
wlasnie chodzilo mi o tyc jak to taz nazwal "pedalow"
  
 
ale ja bardzo lubie disco polo i moj poldzons szybciej niz 40 nie pojedzie .

A tak wogole to przeca to sa zarty... Ja zadko naprawde zadko sie denerwuje
  
 
Cytat:
2005-05-10 22:28:14, dcnt pisze:
pewien znajomy takim jezdzil, najpierw bylo slychac prze dluuga chwile Bum BUm BUM a dopiero potem zza pagorka wylanial sie "pedzacy" 60 km/h poczciwy maluszek z potezna deska nafaszerowana glosnikami



to ja mam lepszy ptzykład : Mój znajomy kupił sobie fiata 125 za około 200zł . a radyjko do niego za około 600zł a na dodatek żeby było śmieszniej to głośniki , sobufer itd... cały sprzęt grający jest w każdym razie wiele więcej (około 1500zł) niz ten pojazd ..
Moze widzieliście reklamówke "Czas tuningu" czytuje ... chcesz zobaczyć sprzęt grający zarty drugie tyle co samochód .... ciekaw jestem co by na to powiedzieli