DOWCIPY i inne takie... - Strona 53

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cytat:
2004-11-01 16:45:33, zax pisze:
tak to oznacza ze jesteś Marsjaninem , (...)


Hmm...a mówila juz mi to dziewczyna, ze ta zielona skora to raczej nie zadna opalenizna

Cytat:
2004-11-01 16:45:33, zax pisze:
(...)lecz moim zdaniem powinieneś powtórzyć test bo prawdopodobnie wypełnłeś go mało rzetelnie-hihihihiihi pozdrawiam(...)


Hmm...ok - no co jak okaze sie,ze znowu to samo

Pozdr ze stolycy,gdzie piekne laski, sa pieknymi laskami tylko na zewnatrz i gdzie moja lada mknie po drogach budzac postrach kultury
  
 
Silna marka.


1. Idziesz na przyjecie, widzisz super dziewczyne.
Podchodzisz do niej i mowisz: "Jestem super w lozku! Co Ty na to?"
To nazywa sie marketing bezposredni

2. Idziesz na przyjecie, widzisz super dziewczyne.
Dajesz znak przyjacielowi, on podchodzi do niej i mowi: "Czesc,
moj przyjaciel stojacy tam jest swietny w lozku. Co Ty na to?"
To nazywa sie reklama.

3. Idziesz na przyjecie, widzisz super dziewczyne.
Ona podchodzi do Ciebie i mowi: "Slyszalam, ze jestes swietny w
lozku, co Ty na to?"
To nazywa się mieć silna marke...

***************************************************************************



Wraca kobita do domu po urlopie, patrzy... A w domu ani mebelka, zostały
Gołe ściany. Wnerwiona leci do męża i od razu krzyczy:
- Łobuzie. Gdzie meble, telewizor, lodówka i cala reszta ?
- Sprzedałem.
- A gdzie pieniądze ?
- W worach.
- A gdzie wory ?
- A tu,... Pod oczami.

//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

Ślepy koń do ślepego konia przed gonitwą:
- I jak? Startujesz w wyścigu?
- Nie widzę przeszkód...

*******************************************************************************


Przychodzi ateista do sklepu z artykulami religijnymi i mowi:
- przepraszam ile kosztyje ten maly samolocik?
- to nie samolocik to krzyzyk !
- nic nie szkodzi.. a ile kosztuje ten z pilotem?

/////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////


Siedzi Janko muzykant na wzgorku nad Wisla i wzdycha:
- Echhh... Bach umarl. - po chwili
- Echhh... Bethoven nie zyje. - i jeszcze po chwili,
- Kurde i ja sie cos zle czuje.


************************************************************************************


Z pamietnika komunisty:
Pierwszy dzien: wlaczam radio - Lenin
drugi dzien: wlaczam telewizor - Lenin
trzeci dzien: czytam gazete - Lenin
czwarty dzien: ogladam plakaty - Lenin
piaty dzien: boje sie otworzyc konserwe


*********************************************
  
 
przyszedl do lekarza bardzo, bardzo gruby facet, rozebral sie do
badania i mówi blagalnie do doktora:
- Panie doktorze! Mam taka wielka prosbe! Niech pan sie schyli i
zobaczy, czy ON tam jeszcze jest, dobrze?>
- No dobrze - powiedzial lekarz, schylil sie, odgarnal faldy na brzuchu i mówi:- No jest, prosze pana, jest.
- Och! Panie doktorze, czy moze pan go ucalowac ode mnie?





  
 
Cytat:
2004-11-03 12:34:08, onikaaa pisze:
przyszedl do lekarza bardzo, bardzo gruby facet, rozebral sie do badania i mówi blagalnie do doktora: - Panie doktorze! Mam taka wielka prosbe! Niech pan sie schyli i zobaczy, czy ON tam jeszcze jest, dobrze?> - No dobrze - powiedzial lekarz, schylil sie, odgarnal faldy na brzuchu i mówi:- No jest, prosze pana, jest. - Och! Panie doktorze, czy moze pan go ucalowac ode mnie?


Mowa o piesku, który zginal kilka dni temu?

Czy moze to jeden z kolejnych "kobiecych dowcipów"
Pozdr
  
 
Cytat:
2004-11-03 14:57:31, MikeB pisze:
Mowa o piesku, który zginal kilka dni temu?


jak zwał tak zwał
  
 
Cytat:
2004-11-03 16:15:50, onikaaa pisze:
jak zwał tak zwał



hehe to pewnie ten facet z kawału miał pekińczyka
  
 
Tzn jakiego? Moze bys przytoczyl?
  
 
Witaj brzusiu, zegnaj siusiu
  
 
Cytat:
2004-11-03 12:34:08, onikaaa pisze:
przyszedl do lekarza bardzo, bardzo gruby facet, rozebral sie do badania i mówi blagalnie do doktora: - Panie doktorze! Mam taka wielka prosbe! Niech pan sie schyli i zobaczy, czy ON tam jeszcze jest, dobrze?> - No dobrze - powiedzial lekarz, schylil sie, odgarnal faldy na brzuchu i mówi:- No jest, prosze pana, jest. - Och! Panie doktorze, czy moze pan go ucalowac ode mnie?


To jest tak zwane zaawansowane stadium lustrzycy
Jasiu
  
 
panowie i PANI

kazdy dobry gospodarz trzyma swojego konia pod dachem bo nawet kazdy ptaszek musi miec swój daszek.....
  
 
A jeszcze inni taki stan rzeczy nazywają: "zadaszenie na nieroba"
  
 
Zmuszony okolicznościami stworzyłem kolejny list do MPK Kraków

Szanowni Państwo

Dnia 7 października, w 2004 lata po domniemanych narodzinach Jezusa
Chrystusa (działacza i reformatora religijnego, barwnej i kontrowersyjnej
postaci, bohatera wielu obrazów, książek i filmów min. "Ostatnie kuszenie
Chrystusa" Martina Scorsesse i "Pasji" Mela Gibsona) przemieszczałem się po
mieście Krakowie korzystając z pojazdu tramwajowego numer 6. Była godzina
17:16 gdy wsiadłem i zająłem miejsce siedzące przy oknie w lewej części
pojazdu. Następnie tramwaj (jak to ma w zwyczaju) ruszył i z ruchem
niejednostajnie przyspieszonym zaczął zmierzać w stronę przystanku
"Filharmonia". Po chwili okazało się, że pasażerami pojazdu są także
pracownicy MPK, a dokładniej kontrolerzy biletów (zwani potocznie kanarami -
na cześć niewielkich ptaków z rodziny ziarnojadów, podrodziny łuszczaków o
długości ciała do 13 cm., występujących w rzadkich, gęsto zakrzewionych
lasach Wysp Azorskich i Wysp Kanaryjskich.). Po zablokowaniu kasowników
zaczęli wykonywać czynności przypisane ich zawodowi (znaczy się nie zbierać
łapówek, tylko sprawdzać bilety). Pochodzę z zamożnej rodziny z tradycjami
szlachecko-patriotycznymi (jeden mój dziadek był w AK, a drugi w PZPR) więc
zawsze mam przy sobie tzw. kartę autobusową (pozwalającą też na jazdę
tramwajami i gdyby w Krakowie były trolejbusy to nimi pewnie też mógłbym
jeździć korzystając z ww. karty). Niestety, nie wszyscy pasażerowie mogli
pochwalić się kartą lub biletem (nie wiem też czy wszyscy mogą się pochwalić
dziadkami w AK lub PZPR, gdyż wiek wielu z nich determinował datę urodzenia
ich przodków na końcówkę paleolitu). Wobec niektórych osób korzystających z
usług transportowych nie można było wyciągnąć konsekwencji, gdyż byli
emerytami, a jak wszyscy wiedzą emeryci mogą jeździć za darmo, niczym w
latach największej świetności socjalizmu. Po szybkiej i sprawnej kontroli
wszystkich pasażerów okazało się, że cztery osoby nie mają ani biletu, ani
karty, ani legitymacji honorowego krwiodawcy, ani nie są kombatantami, ani
pracownikami MPK, ani niewidomymi, ani głuchymi, ani ich opiekunami. Osoby
te rekrutowały się z różnych warstw społecznych i cechowała je pewna
rozpiętość wiekowa. Najmniejszy problem kontrolerzy mieli z panem o aparycji
i woni bezdomnego - on zignorował ich wezwania do okazania biletu, a oni
zignorowali jego absolutny brak reakcji. Drugą osobą na liście zatrzymanych
było dziewczę w wieku lat około 20. Jej wygląd i absolutne przerażenie
wskazywało na to, iż pierwszy raz w życiu jedzie tramwajem, a strój i
wytrzeszcz oczu pozwoliły mi (jestem bardzo spostrzegawczy) określić miejsce
jej pochodzenia na wieś do 500 mieszkańców na dolnej Lubelszczyźnie.
Ostatnie dwie osoby nie posiadające biletu pozostawały ze sobą w pewnej
relacji, mniemam, iż koleżeńskiej, a nie sexualnej. Sugerował to ich strój
(dres z bazaru od ruskich, który ma wyglądać nie jak dres z bazaru od
ruskich), buty (sportowe z bazaru od Koreańczyków, które mają wyglądać jak
nie buty z bazaru od Koreańczyków), fryzury (a raczej ich brak, gdyż włosy
znacznie dłuższe posiada statystyczny mężczyzna na plecach. Ewentualnie
można przyjąć, iż byli oni po chemioterapii) i układ blizn (zamiast fryzur,
obaj posiadali imponującą kolekcję tak nowych jak i starych). Na pytanie o
bilet lub dokument uprawniający do przejazdu odparli chyba w jedyny możliwy
dla nich sposób - "...kurwaa....nie maaaamyyyyy....". Pytanie zostało
kilkukrotnie powtórzone, ale odpowiedź nie ulegała zmianie. Po chwili
nastąpił nieco inny zestaw pytań, tym razem ich przedmiotem były dokumenty
stwierdzające tożsamość. Jednak i tu odpowiedź pozostawała bez zmiany.
Pozwolę sobie zauważyć, że gdyby padło pytaniu o dzień tygodnia, lub godzinę
to odpowiedź prawdopodobnie również byłaby taka sama.
Me doświadczenia egzystencjalne pozwalają stwierdzić, że większość rzeczy z
jakimi się stykamy (a koleżanka mówi, że nawet opryszczka narządów
rozrodczych) ma swój koniec. Tak samo przystanek między Placem Wszystkich
Świętych, a Filharmonią. Gdy pojazd zatrzymał się na przystanku, a drzwi
poczęły się otwierać wówczas to ww. indywidua (osobnicy w dresach, nie
kontrolerzy) poczęli czynić starania by go opuścić. W realizacji tego
zamiaru wielce przeszkadzał im kontroler, tarasując ciałem wyjście i
energicznie machając ramionami. Przysłowie ludowe - "I Herkules dupa gdy
narodu kupa" - okazało się być prawdziwe. Po chwili nierównej walki
kontroler padł na podłogę tramwajową. Z szybkością właściwą raczej bohaterom
imperialistycznych komiksów niż pracownikom MPK powstał z ziemi i zdołał
chwycić jednego z uciekających. Jednak wobec argumentów słownych ("puszczaj
chuju") i siłowych (jeb w lico) zmuszony był do rozstania się z
(prawie)zatrzymanym. Ten poszedł, a właściwie pobiegł w ślady kolegi czyli
na planty. Drugi pan kontroler okazał się być wyrozumiały dla niepowodzenia
pierwszego i pokazując na dziewczę (umierające na zawał serca) przywołał go
słowami "Chodź tu, mamy ją za to". Tramwaj udał się w dalszą drogę, ja wraz
z nim, a na przystanku pozostali kontrolerzy z zatrzymaną.

W związku z mającym miejsce incydentem mam kilka pytań:

-Czy MPK wprowadziło przejazdy darmowe dla bezdomnych? Czy żeby z nich
korzystać należy mieć dokument poświadczający brak stałego zameldowania, czy
też wystarczy odpowiednio wyglądać i cuchnąć???

-Jaki jest średni stopień sprawności fizycznej kontrolerów w państwa
firmie??? Czy półroczny kurs kung-fu wystarczy by dać sobie radę w full
kontakcie z przeciętnym pracownikiem państwa firmy ???

-Czy udało się państwu zdobyć namiary do osobników w dresach??? Nie chodzi
mi nawet o egzekwowanie kary, ale o dobro polskiej lekkoatletyki. Prędkość z
jaką biegli plantami gwarantowała im start i duże szanse na miejsce na
podium na wszelakich dystansach w najbliższych mistrzostwach świata.

Mam też nadzieję, że kara wobec obywatelki o aparycji studentki pierwszego
roku nasionoznawstwa na Akademii Rolniczej została (lub też wkrótce
zostanie) bezwzględnie wyegzekwowana. Nie możemy pozwolić, by taki element
zatruwał zdrową społeczność narodu, a bandytyzm należy tępić w zarodku.


Z poważaniem i oczekując na Państwa odpowiedź

Juriusz





i dostał odpowiedź ;

Kraków, dnia 20.10.2004

L. Dz. BS/S/506/04

Szanowny Pan
Juriusz


W odpowiedzi na pytania zawarte w obszernym i barwnym opisie przebiegu
kontroli biletów w dniu 07.10.2004 r., w tramwaju linii nr 6 na odcinku Pl.
Wszystkich Świętych – Filharmonia, której był Pan świadkiem, uprzejmie
informuję jak niżej.

Taryfa biletowa obowiązująca na terenie Miasta Krakowa nie jest ustalana
przez MPK S.A. lecz robi to każdego roku Rada Miasta Krakowa, wydając
stosowną uchwałę. Jak do tej pory nie zostały wprowadzone w życie darmowe
przejazdy dla osób bezdomnych. Zatem, żaden dokument a tym bardziej aparycja
pasażera, pozwalająca przypuszczać, iż jest on pozbawiony dachu nad głową,
nie upoważniają go do bezpłatnych przejazdów. Fakt pominięcia mężczyzny,
uznanego przez Pana za bezdomnego (na podstawie krótkiej acz wnikliwej
obserwacji), podczas kontroli biletów nie wykracza poza obowiązujące zasady
jej przeprowadzania, zgodnie, z którymi kontrolerzy w uzasadnionych
sytuacjach i w stosunku do określonych osób mogą zaniechać żądania okazania
biletu.

Siła fizyczna, stopień sprawności oraz świadectwa ukończenia kursów walk
wschodnich nie stanowią kryteriów rekrutacji na stanowisko kontrolera
biletów w środkach komunikacji miejskiej. Nie prowadzimy także rankingów
sprawnościowych kontrolerów, gdyż nie jest ich zadaniem wdawanie się w
potyczki siłowe z pasażerami. Wręcz przeciwnie, mają oni unikać takich
sytuacji.

Z otrzymanej od kontrolerów relacji z przebiegu zdarzenia wynika, że nie
udało się ustalić danych personalnych pasażerów mogących, Pana zdaniem,
odnosić sukcesy na polu lekkoatletycznym. Biorąc pod uwagę obowiązujące
przepisy, w tym Ustawę o ochronie danych osobowych, Pana ciekawość dotycząca
losów kontrolowanej studentki musi pozostać niezaspokojona.

Mając nadzieję, że powyższe krótkie wyjaśnienia nurtujących Pana wątpliwości
okażą się wystarczające, życzę spokojnego i miłego korzystania z usług MPK
S.A. w Krakowie.



Z poważaniem,

Otrzymują:

1. Adresat

2. DO

3. KE/EB

I podpisał mi to Dyrektor ds. Komunikacji
  
 
Dobre
Istna tragi-komedia moze zainsenizujemy jakies przedstawienie?
Pozdr
  
 
- Słuchaj stary, skradziono mi samochód!
- Dzwoniłeś na policję?
- Dzwoniłem - ale to nie oni!


Chłopak odchodzi już od konfesjonału, po zrobieniu kilku
kroków uświadamia sobie, że nie dostal pokuty; wraca wiec do
księdza mówiąc:
- Ojcze nie zadałeś mi pokuty!
- Synu, co cię będę dreczył... wystarczy, że się żenisz!

Listonosz z nadmorskiej miejscowości był wściekły, bo musiał
dostarczyć pocztówkę dla latarnika, co wiązało się z
wypłynięciem łódką i dużym nakładem czasu. Kiedy dotarł do
latarni, wyburczał do latarnika:
- Pocztówka.
- Dzięki. I nie bocz się tak, bo zaprenumeruję gazetę...

Izraelski czołg jedzie powoli za uciekającym
pieszo Palestyńczykiem.
Palestyńczyk, coraz bardziej zziajany, raz na
jakiś czas odwraca się i
strzela z pistoletu w kierunku czołgu. W końcu
zrezygnowany pada na ziemie i
czeka na śmierć. Czołg zatrzymuje się przed
nim, właz się otwiera, wygląda
żyd:
- Teeeeee... Arab? Czemu nie uciekasz?
- Naboje mi się skończyły...
- A chcesz kupić???

  
 
- Znowu przychodzisz do domu o trzeciej nad
ranem - wrzeszczy zona na
meza...
- Bo ja prowadze regularny tryb zycia! -
odpowiada maz.


Miejsce akcji: Opole
Czterech kumpli postanowilo sie zabawic, wiec spalili troche trawki i
postanowili pojezdzic maluchem po miescie. Jezdza tak po miescie, w koncu wpadli na rondo i kreca sie na nim w kolko, zeby faza byla lepsza. No, ale troche sie to im znudzilo, wiec dla odmiany
zaczeli jezdzic po tym rondzie do tylu. W pewnym momencie lup, walneli w drugi samochod. Przerazeni siedza dalej w samochodzie i nie wychodza. Zaraz zjawila sie policja (tak to jest,
jak sa potrzebni to ich nie ma a tu chwila moment i juz byli), blisko
miala bo na nastepnym skrzyzowaniu jest komisariat.
Chlopaki dalej zestresowani siedza w tym aucie i nie wychodza, w koncu podchodzi do nich policjant i mowi:
"Spokojnie chlopaki, nie bojcie sie, koles ma 2 promile i jeszcze mowi, ze jechaliscie do tylu."

Mężczyzna około 40-stki pomykał szosa w swoim > nowiutkim porsche. Kiedy już dwukrotnie przekroczył dozwolona prędkosć we wstecznym lusterku zobaczył charakterystyczne czerwono-niebieskie migajace swiatełka.

Pewien mocy swojego samochodu ostro przyspieszył ale wóz policyjny nie dawa za wygrana. Po chwili zdał sobie jednak sprawę, że w ten sposób może przysporzyć sobie wielu kłopotów i zjechal na pobocze.
Policjant podszedł do niego, bez słowa sprawdził prawo jazdy i powiedzial:
- To był dla mnie długi dzień, zbliza sie koniec mojej zmiany, na dodatek jest piatek trzynastego.
Mam dosć papierkowej roboty, więc jesli znajdzie pan jakies dobre wytłumaczenie na swoja ucieczke, pozwole panu odjechać bez mandatu.
Mężczyzna pomyslał chwilkę i powiedział:
- W zeszłym tygodniu moja żona zostawiła mnie dla jakiegos policjanta. Bałem sie, że chciał mi ja pan oddać.
- Życze miłego weekendu - powiedział policjant
  
 
inne forum ....

hahahaha,no dawno już się tak nie uśmiałem
  
 
warto odwiedzic link podany przez Grzeska
  
 
Prawda, prawda, przejrzałem na razie tylko kilka stron ale już nie mogłem ze smiechu
  
 
http://www.joemonster.org/article.php?sid=3990&mode=thread&order=0
po prostu total

linek tutaj.
  
 
Mówi ojciec do syna:
- Synu, znalazłem ci wspaniałą kandydatkę na żonę!
- Ale tato... sam potrafie znaleść sobie dziewczynę... kto to jest?
- To córka Kulczyka!
- Suuuper! Trzeba było tak od razu!
Ojciec udaje się do Kulczyka na rozmowę:
- Dzień dobry Panu! Wydaje mi się, że znalazłem doskonałego
kandydata na męża Pańskiej córki!
- Wie Pan... ale ja nie szukam męża dla mojej córki...
- Ależ to wiceprezes Orlenu
- Cudownie! To zmienia postać rzeczy!
Następnie ojciec udaje się do prezesa Orlenu :
- Witam Pana Panie prezesie! Przychodzę z dobrą nowiną - mam
idealnego kandydata na wiceprezesa w Pańskiej firmie.
- No tak.. Ale ja nie szukam nikogo na tę posadę.
- Jest Pan pewien?! To zięć Kulczyka!
- Ooo! Chyba, że tak!


Pani w szkole podstawowej pyta małego Kulczyka:
- Jasiu, kim chcesz zostać jak dorośniesz?
- Biznesmenem!
- Jasiu, u nas nie ma biznesmenów. A Ty, Olku? - pyta pani Kwaśniewskiego.
- Prezydentem!
- Ależ Olku, u nas nie ma prezydentów! A Ty Wołodia? - pyta pani Ałganowa.
- A ja to wszystko kolegom załatwię!

Aleksander Kwaśniewski złowił złotą rybkę.
- Wypuść mnie, dobry człowieku-prosi złota rybka, a spełnię jedno Twoje
życzenie.
Kwaśniewski myśli, myśli i prosi:
- Spraw, żebym nie miał nic wspólnego z Ałganowem.
- Nie ma sprawy-mówi rybka.
Pstryk! I Kulczyk zniknął...

- Dlaczego Kulczyk leczy się za oceanem?
- Bo Giertych nie umie pływać.