HUMOR -- OKP - Strona 68

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Co to jest tragedia?

Lech i Jarek Kaczynski odwiedzili jedna z warszawskich podstawowek.
Podczas
dyskusji z uczniami Lech zapytal: Co to jest tragedia? Czy ktoś mógłby podać przyklad?

Dziewczynka z pierwszej lawki podniosla rękę:
- Gdyby mój przyjaciel, ktory mieszka na wsi, bawil sie na polu i został rozjechany przez traktor - to bylaby tragedia.
- Nie. - odpowiada Jarek Kaczynski - to bylby wypadek

Zglasza się kolejne dziecko:
- Gdyby autobus, ktory odwozi 50 dzieci do szkoly, mial wypadek, w którym zginęliby wszyscy pasażerowie - to bylaby tragedia.
- Tez nie - odpowiada znowu Jarek Kaczynski - to bylaby wielka strata.
Czy ktoś ma inne pomysly?

W klasie cisza. Nikt nie chce sie zgłosić. Nagle odzywa sie Jasiu:
- Gdyby samolot, w ktorym lecieli Pan Prezydent i Pan Premier został trafiony przez pocisk i rozpadl sie na kawalki - to byłaby tragedia.
- Brawo! - wola Lech Kaczynski- Mozesz nam powiedziec dlaczego uważasz, ze to byłaby tragedia?

Na to Jasiu:
- Dlatego, ze to na pewno nie bylaby wielka strata i raczej nie byłby to wypadek
  
 
PRAWO ANGIELSKIE OPISANE W ONET.PL

Cytat:
Prawo rodem z Monthy Pythona

Brytyjskie prawo jest tak zadziwiające, że nawet mistrzowie kabaretu nie wpadliby na równie ciekawe pomysły, co ludzie stanowiący prawo w Wielkiej Brytanii. Przeczytaj, za co możesz trafić za kraty!

Każdy obywatel usiłujący sprzedać np. odkurzacz w miejscu publicznym, naraża się na karę ograniczenia wolności na 3 miesiące i 180 funtów grzywny.

W Oxfordzie wszystkie kobiety powyżej 16. roku życia objęte są zakazem obnażania się przed obiektywem aparatu fotograficznego, jeśli fotografem jest mężczyzna.

Szkoci domagają się wolnego od pracy poniedziałku. British Medical Journal opublikował bowiem wyniki badań, z których wynika, że większość mężczyzn umiera w poniedziałek.

Oprac. Tomasz Ziemba

  
 
  
 
no nie gościu ma pisane zeby tak kazdy pisał ogłoszenia to by odrazu gemba sie usmiechała.
  
 


kibic jak się patrzy
  
 
czyje to " cudo "




  
 
piękny .. może Luz swoją łesskę też w końcu doprowadzi do takiego, pięknego stanu... widać ogrom włożonej pracy...
  
 
Kiedy Jacek z Plackiem alias Lech z Jarkiem ukradli już księżyc, na
ich drodze stanęła czarownica z kotem na ramieniu.
Chłopcy wiedzieli już wtedy, że świadków przestępstwa trzeba się pozbywać.
Nie mieli tyle odwagi, by zabić.
Dlatego Lech wziął czarownicę a Jarosław kota.

  
 
z chęcią poznałbym tego artystę i z nim porozmawiał
  
 
Cytat:
2007-08-31 11:11:21, maryjan pisze:
z chęcią poznałbym tego artystę i z nim porozmawiał


zaproscie go na zlottrzeba mu bylo klubowa ulotke wsadzic za wycieraczke
  
 
Nowy Jork, Central Park. Małą dziewczynkę atakuje pitbull. Podbiega młody mężczyzna i unieszkodliwia psa. Obserwujący całe zajście policjant podchodzi i mówi:
- Jest pan bohaterem. W jutrzejszych gazetach napiszą: Nowojorczyk uratował życie dziecku!
- Ale ja nie jestem z Nowego Jorku...
- Nie szkodzi, będzie: Bohaterski Amerykanin uratował dziecko!
- Ale ja nie jestem z Ameryki...
- To skąd pan jest?!
- Z Palestyny.
Nazajutrz w gazetach napisano: Islamski terrorysta zamordował amerykanskiego psa.
  
 
  
 
  
 
OCB?
  
 
przebieg - tylko opel
  
 
o silnik bym sie nie bał bo oplem od wymiany do wymiany oleju mozna tego dokonac .. bardziej boje sie o to ile licznik jescze zniesie
  
 
uważaj jak tankujesz
  
 
>>Nauczycielka pierwszej klasy, miała kłopoty z jednym z uczniów.
>>-Jasiu, o co ci chodzi?
>>-Jestem za mądry do pierwszej klasy. Moja siostra jest w trzeciej
>>klasie a ja jestem mądrzejszy od niej! Myślę, że też powinienem być w
>>trzeciej klasie!
>>
>>Nauczycielka zabrała Jasia do gabinetu dyrektora, wyjaśniła
>>dyrektorowi
>całą
>>sytuację. Dyrektor postanowił zrobić chłopcu test i jeśli nie odpowie
>>na pytania to będzie musiał wrócić do pierwszej klasy i nie sprawiać
>>więcej żadnych kłopotów. Nauczycielka się zgodziła. Jasiowi
>>wytłumaczono wszystkie warunki i zgodził się na przeprowadzenie testu.
>>
>>Dyrektor pyta:
>>-Ile jest 3 x 3?
>>-9.
>>-Ile jest 6 x 6?
>>-36.
>>I Jasiu odpowiadał na każde pytanie, które wymyślał dyrektor.
>>-Myślę, że Jasiu może iść do trzeciej klasy.
>>Nauczycielka spytała czy i ona może zadać Jasiowi kilka pytań? Zarówno
>>dyrektor jak i Jasiu zgodzili się.
>>-Co krowa ma cztery, czego ja mam tylko dwa?
>>-Nogi.
>>-Co ty masz w spodniach, a ja tego nie mam ?
>>-Kieszenie.
>>-Co zaczyna się na "K" kończy na "S", jest owłosione, zaokrąglone,
>smakowite
>>i zawiera białawy płyn?
>>-Kokos
>>-Co wchodzi twarde i różowe a wychodzi miękkie i klejące?
>>Oczy dyrektora otworzyły się naprawdę szeroko ale zanim zdążył
>>powstrzymać odpowiedź Jasia, Jasiu powiedział.
>>-Guma do żucia.
>>-Co robi mężczyzna stojąc, kobieta siedząc, a pies na trzech nogach?
>>Dyrektor ponownie otworzył szeroko oczy ale zanim zdążył się odezwać...
>>Jasiu:
>>-Podaje dłoń.
>>-Teraz zadam kilka pyta z serii "Kim jestem?".
>>-OK - powiedział Jasiu
>>-Wkładasz we mnie swój drąg. Przywiązujesz mnie. Jest mi mokro
>>wcześniej
>niż
>>tobie.
>>-Namiot
>>-Palec wchodzi we mnie. Bawisz się mną, kiedy się nudzisz. Dróżba
>>zawsze ma mnie pierwszą.
>>Dyrektor patrzy niespokojnie i widać, że jest nieco spięty.
>>-Obrączka ślubna
>>-Mam różne rozmiary. Gdy nie czuję się dobrze, kapię. Kiedy mnie
>>dmuchasz, czujesz się dobrze.
>>-Nos
>>-Mam twardy drążek. Mój szpic zagłębia się. Wchodzę z drżeniem.
>>-Strzała
>>Dyrektor odetchnął z ulgą i mówi:
>>-Wyślijcie Jasia od razu na studia! Ja sam na ostatnie dziesięć pytań
>>źle odpowiedziałem!
>>
>>
>>
>>Ja też
>>
>



Noc.
W kuchni ze skrzypieniem otwierają się drzwi od lodówki. Wychodzi z niej
spasiona mysz w jednej łapie trzymając prawie kilogramowy kawał żółtego
sera, a drugą ciągnąc za sobą wielkie pęto kiełbasy. Idzie do pokoju skąd
rozlega się potężne chrapanie gospodarzy i taszczy ten cały majdan przez
środek izby w stronę szafy, pod którą ma wejście do swojej norki.
Już jest przed wejściem gdy w świetle księżyca dostrzega pułapkę na
myszy,
a na niej malutki kawałeczek słoninki.
Mysz kręci z dezaprobatą głową i mruczy pod nosem :
- Jak dzieci, ku**wa, jak dzieci.

Rozmowa dwóch Bułgarów:
- Wiesz stary, jakie w Polsce to mają życie... Rano wstajesz, śniadanie
- seks, później kąpiel, drugie śniadanie - znowu numer, do obiadu jeszcze
parę razy, po obiedzie znowu seks i tak już do samej nocy...
- A skąd Ty to wiesz? Byłeś kiedyś w Polsce?
- Ja nie, ale moja siostra była.

Obok TIR-ówki zatrzymuje sie prawdziwy robol : gumaki, kask, itd.
I pyta:
- Co zrobisz za 150?
- Wszystko
- To wskakuj będziemy murować

Siedzą w pubie dwa żule i popijają wóde. Jeden mówi:
- To ja już idę.
- Idę z Tobą. Gdzie mieszkasz?
- Na Kwiatkowskiej.
- Ja też! Który blok?
- 13
- Ja też! Która klatka?
- Druga
- Ja też! Jakie mieszkanie?
- 8
- Zenuś?!
- Tata?!



  
 
Droga Matulu, Drogi Tatku!

Dobrze mi tu. Mam nadzieję, że Wy, wujek Józek, ciotka Lusia, wujek Antoś,
ciotka Hela, wujek Franek, ciotka Basia, wujek Rysiek oraz Heniek, Stefan,
Garbaty Bronek, Mańcia, Rózia, Kachna, Stefa, Wandzia ze swoim Zenkiem i mój
Zdzisiek też zdrowi.
Powiedźcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Nasze Rokicice
Górne się nie umywają. Niech szybko przyjeżdżają i się zapisują, póki są
jeszcze wolne miejsca.
Najpierw było mi trochę głupio, bo trza się w wyrku do 6-tej wylegiwać, że
aż nieprzyzwoicie człowiekowi... Żadnych bydląt karmić, doić, gnoju wywozić,
ognia w piecu rozpalać... Powiedzcie Heńkowi i Stafanowi, źe trzeba tylko
swoje łóżko zaścielić ( można się przyzwyczaić ) i parę rzeczy przed
śniadaniem wypolerować.
Wszyscy faceci muszą się tu codziennie golić, co nie jest jednak takie
straszne, bo -uwaga- jest ciepła woda. Zawsze!
Powiedzcie mojemu Zdziśkowi, że jedynie śniadania dają tu trochę śmieszne,
nazywają je europejskim. Oj cienko się musi w tej Europie prząść, cienko...
Jedno jajeczko, parę plasterków szynki i serka. Do tego jakieś ziarenka, co
to by ich nasze kury nie ruszyły, z mlekiem. Żadnych kartofli, słoniny, ani
nawet zacierki na mleku!
Na szczęście chleba można brać ile dusza zapragnie.( Koledzy przezywają mnie
od tego Bochenek...) Na obiad to już nie ma problemów. Wprawdzie porcje jak
dle dzieci w przedszkolu, ale miastowi to albo mało jedzą, albo mięsa wcale
nie tkną... Chore to jakieś czy co..? Tak więc wszystko czego nie zjedzą
przynoszą do mnie.

Ci miastowi to w ogóle dziwni jacyś są...Biegać to to nie potrafi. Bić się
też nie...
Mamy tu takie biegi z ekwipunkiem. No tak jak u nas, tylko nie z wiadrami.
Krótkie takie. Jak z kościoła do remizy. Po dobiegnięciu na miejsce to
miastowi tylko gały wybałuszają i dyszą jak parowozy. Nie wiadomo dlaczego
ale wymiotują przy tym, i to czasami z krwią. Po 5-ciu kilometrach i to
jeszcze w maskach ochronnych! A potem to trzeba ich z powrotem do koszar
ciężarówkami zawozić, bo się już do niczego nie nadają.
Na ćwiczeniach z walki wręcz to lekko takiego ściśniesz ...i już ręka
złamana! To z tej kawy co ją litrami chleją, i przez to mięso, co go to nie
jedzą...! Najsilniejszy jest u nas taki Kozłowski z Rembowic koło Gałdowa,
potem ja. No, ale on ma 2 metry i pewnie ze 120 kg, a ja 1,66 m i chyba z 72
kg...bo trochę mi się ostatnio od tego wojskowego jedzenia przytyło..

A teraz uwaga, będzie najśmieszniejsze! Koniecznie powiedzcie o tym wujkowi
Ryśkowi, Garbatemu Bronkowi i mojemu Zdziśkowi. Mam już pierwsze odznaczenie
za strzelanie!!! A tak mówiąc szczerze, to nie wiem za co...
Ten czarny łeb na tej ich tarczy wielki jak u byka. I wcale się nie rusza
jak te nasze dziki i zające. Ani nikt nie strzela do ciebie nazad, jak to u
nas bracia Bylakowie, z tych ichniejszych wiatrówek.
Naboje - marzenie...i w dodatku nie trzeba ich samemu robić! Wystarczy wziąć
te ich nowiutkie giwery, załadować, i każdy co nie ślepy trafia bez
celowania!

Nasz kapral to podobny do naszej belferki Gorcowej z Rokicic. Gada,
wrzeszczy, denerwuje się, a i tak nie wiadomo o co mu chodzi. Trochę się z
początku na mnie zawziął i kazał biegać w samym podkoszulku, w deszczu, po
placu apelowym. Dostał jednak raz ode mnie szklankę tego samogonu od wujka
Franka i go o mało szlag nie trafił. Ganiał potem cały czerwony na pysku po
tym samym placu, a potem przez pół dnia nie wychodził z kibla. Kazał mi
następnego dnia rano butelkę tego frankowego samogonu do samego dna wypić.
Na ex. No i co? I nic! Normalny samogon, taki jaki znam od dziecka. Kapral
gapi się teraz na mnie podejrzliwie, ale mam już święty spokój.
Powiedźcie wszystkim, że to całe wojsko to super sprawa. Niech szybko
przyjeżdżają i się zapisują, póki są jeszcze wolne miejsca.

Całuję Was wszystkich mocno ( a szczególnie mojego Zdziśka )

Wasza córka Marysia
  
 
- Panie Doktorze, mam kłopoty z zaśnięciem.
- Proszę brać te czopki, bardzo szybko działają.
Przy następnej wizycie pacjent prosi:
- A mógłbym dostać coś słabszego? Bo jak się budzę to mam jeszcze palec w dupie...*



Do Urzędu Stanu Cywilnego przychodzi Indianin i mówi:
- Chciałbym zmienić nazwisko.
- A jak się Pan nazywa?
- Waleczny Orzeł Spadający z Nieba na Wrogów Uderzający Ich
Znienacka.
- A jak chce się Pan nazywać?
- Jebudu.


Kobieta w sklepie pyta sprzedawczynię:
- Przepraszam, czy mogę przymierzyć tę sukienkę na wystawie?
- Bardzo proszę, ale mamy też przymierzalnię.


- Puk, puk!
- Kto tam?
- Ja do Jarka.
- A ja kombajn.



Przychodzi baba do lekarza z pługiem w plecach a lekarz do niej:
- Orzesz kurwa!


Dentysta schyla się właśnie nad pacjentem i ma zamiar rozpocząć borowanie, gdy nagle zastyga w bezruchu i pyta nieufnie:
- Czy mi się to tylko wydaje, czy też trzyma pan rękę na moich jądrach?
Pacjent spokojnym głosem:
- To tylko taka mała asekuracja. Bo przecież nie chodzi o to, żebyśmy sobie ból zadawali... Prawda, Panie Doktorze...?




Wchodzi Jasio na lekcje, rzuca tornister, kładzie nogi na ławkę i krzyczy
"sieeeeema".
Widząc to, zszokowana nauczycielka mówi do Jasia:
- Jasiu natychmiast podnieś ten tornister wyjdź z klasy i wejdź jeszcze raz, tym razem tak grzecznie jak Twój ojciec kiedy wraca z pracy!!!
Jasio ze spuszczona głową, podnosi tornister i wychodzi z klasy. Po chwili drzwi, pod wpływem mocnego kopnięcia, otwierają sie z hukiem, do sali wskakuje Jasio i krzyczy:
- Haaaaa!!! Kurwa, nie spodziewałaś sie mnie tak wcześnie!!!




Mały Jasio ogląda z wielkim zainteresowaniem swojego siusiaka.
- Mamo, czy to mój mózg?
- Nie synku, jeszcze nie....


Ksiądz chodzi z tacą po kościele, zbiera pieniądze od parafian.
Podchodzi do staruszki, a ona grzebie w portfelu.
Ksiądz: Te grubsze babciu, papierowe..
Babcia: Aa nie.. te grubsze mam na fryzjera..
Ksiądz: babciu, ale Maryja nie chodziła do fryzjera.
Babcia: Taak?? A Jezus nie jeździł Mercedesem...
>