no to prosze i cos o kobietach

. Moze nie az tak drastyczne jak o nas ale... zreszta przeczytajcie sami

Mój najgłupszy tekst do faceta, to:
- I nie opuszczę Cię aż do śmierci.
Najmądrzejsza pomyłka przy składaniu przysięgi:
- I nie dopuszczę Cię aż do śmierci.
Tekst mojej najlepszej połowy:
- Jak Ty coś już powiesz to normalnie mięśnie wiotczeją...
Powiedziałam kiedyś do mojego kumpla, który się wygłupiał i tarasował mi swoim ciałem przejście, nie chcąc mnie wypuścić ze swego domu zamiast:
- No. Ruszaj! - to się przejęzyczyłam i powiedziałam
- No. Ruchaj! - przy jego ojcu
- Kochanie, nie przejmuj się, to zdarza się każdemu mężczyźnie.
Moja była uraczyła mnie kiedyś taką rozkoszą:
Szliśmy we trójkę: Ona, koleżanka i ja. Zaczęły się przyglądać jakiemuś wymuskanemu lalusiowi i że on niby przystojny. Nic się nie odzywałem ale za to na imprezie wieczorem chciałem się zemścić i opowiadam kumplom, że się rozpływały na widok jakiegoś pajaca. Na co moja była chcąc mnie udobruchać:
- Nie martw się kochanie, ja nie mam gustu.
Znacie zapewne tekst o nóżkach jak sarenki nie ? - Otóż moja powiedziała mi niedawno, że ja z kolei mam jak jeleń...
- Takie włochate pytam?
- Nie, takie grube uda...
Dialogi podcas seksu:
Wersja sprinterska:
- Już?
Wersja remontowa:
- Tak... zdecydowanie, sufit powinien być w cieplejszym odcieniu.
Najlepszy tekst. Po przebudzeniu, zanim oczęta otwarła, żadne tam:
- Dzień dobry, kochanie, mrrrrrr - tylko:
- Zrób czarne pranie.
Małżowina do mnie w jakiejś tam sytuacji:
- A weź, ty mnie w trąbę pocałuj... - Zdębiałem. O czymś nie wiem???
Chwila mocno intymna, przytuleni, skotłowani, jeszcze "przed". I co ona wtedy? Ona pyta:
- Wolisz czerwone czy żółte pomidorki?
Ostatnio moje:
- Ty jesteś takim moim osłem z którego doję pieniądze - i za chwilę, w ramach wytłumaczenia: - Cholera! Czy Ja zawsze muszę mówić to co myślę?
Siedziały kiedyś dwie babki w pubie w Olsztynie. Jedną z nich byłam ja. Wisimy na barze, chłepczemy browarki. Nagle wpada do lokalu grupa chłopaków z dość charakterystycznym łepkiem na czele.
Ja: ( z obrzydzeniem odwracam głowę i stosuję szept teatralny):
- TEGO FRAJERA TO NIE ZNOSZĘ. GORSZEGO DNA W ŻYCIU NIE WIDZIAŁAM.
Po czym sięgam po kufel z zamiarem chlupnięcia łysia browarkiem...
Znajoma ( leniwie, ale krótko):
- Wiem, to mój brat.
Schowałam się w cieniu kufla na 15 minut...
On:
- (...) a właśnie, zapomniałem ci powiedzieć - jutro idę na Mecz, a potem może z Kumplami na mały browar. Mam nadzieję, że nie zaplanowałaś niczego ....
Ona:
- A to dobrze. Idź. Będę mogła spokojnie umyć wszystkie podłogi...
On:
- Dostałem bilety na wieczór kabaretowy na wieczór. Idziemy ?
Ona:
- Super ! Jasne ! Ale nastaw mi magnetowid na em jak miłość i na wspólnej
Wybieramy się na przyjęcie. Pan Mąż, pełna gala: krawat, garnitur itd., pyta:
- Kochanie, jak wyglądam?
Ja:
- No ekstra, Kochanie! Tylko zapnij rozporek, bo ptaszek Ci ucieknie
Na to PM (zacietrzewiony okrutnie):
- Ptaszek? Ptaszek? Kobieto! Jak już: to ptaszysko!!!
- Lubię go jak jest taki malutki i bezbronny.
- Igor (poprzednik) miał niezły sprzęt.
Ja do mojego Faceta:
Ja:
- Jesteś moim Skarbem!
On:
- Taaak? O, to milo Kochanie...!
Ja:
- A wiesz, że skarby się zakopuje, nie?!
- Ty to jednak jesteś niemało że najgłupszy, to jeszcze najbrzydszy...
- Więc dlaczego jesteś ze mną??
- Bo chcę mieć jakieś Naj
On:
- Nie dość żeś wredna i złośliwa, to jeszcze do tego okropnie leniwa!!!
Ona:
- Nooooo. Jakie to szczęście, że jestem ładna inaczej nikt by mnie nie chciał.
Podczas romantycznej chwili dowiedziałem się, ze jestem świnia niemyta i g...em pływającym w przerębli. Zrewanżowałem się twierdzeniem, ze jest muminem i hatifnatem. W odpowiedzi dostałem w łeb. Ale jesteśmy zgodnym małżeństwem.
Moja była uważała, że jajka należy szorować szczotką i ludwikiem. Potem z ulga dowiedziałem się, że chodziło jej o te kurze. Insza inszość jest taka, że uważała, ze wrzątek nie zabija bakterii.
Ona stając (jak jej się wydaje) w postawie boksera:
- No dobra, będziemy się bić! Tylko pamiętaj, że Ty możesz się tylko bronić.
- Kochanie jesteś piękna
- Pierd**isz jak potłuczony, co to ja lustra nie widziałam??
Rozmowa typu dlaczego akurat mnie wybrałaś...
-Powiedz mi tak szczerze dlaczego mnie wybrałaś?
-A bo wiesz , człowiek z wiekiem staje się co raz mniej wybredny i nie może grymasić !
Podczas małżeńskiej kłótni powiedziałam do mojego męża blondyna - prawie albinosa:
Ja:
- Hitler byłby z ciebie dumny!
On:
- Ty się ciesz, że wojny nie ma, bo byś pierwsza do gazu trafiła (mój dziadek był cyganem).
- Czemu chciałeś się ze mną umówić?
- Bo z kobietami zawsze jest fajnie....
- Rozmowa kolegi i koleżanki po zaręczynach:
On (romantycznym głosem):
- Kochanie pomyśl... Może nam jakaś gwiazdka z nieba spadnie....
Ona:
- Taaa i Cię w łeb p*****lnie...
Akcja z ostatniego weekendu
On (egzaltowanym tonem):
- Chcę byś nie musiała pracować, dlatego podjąłem tą pracę. Bardzo pragnę poznać Twoją córeczkę. Jesteś wspaniała, po prostu ideał (biedak nie wie co mówi). Czy będziesz moją kobietą?
Ja (ziewając i trąc oczy ze zmęczenia, była 3 nad ranem):
- Ok..., w sumie i tak nie mam nic lepszego do roboty ostatnio, ale zadzwoń jutro to dogadamy szczegóły.
On:
Ale obiecaj mi, że gdy będziesz miała orgazm to dasz mi jakiś sygnał, w końcu dopiero poznajemy swoje ciała i reakcje.
Ja (następnego dnia na gg):
- Pamiętasz naszą rozmowę o orgazmach?
On:
- Tak, doskonale...
Ja:
- Więc miałam, lecz doszłam do wniosku, że nie będę wysyłać Ci smsa i budzić o 4.00 w nocy, to niehumanitarne.
Moja była (właściwie to całe nasze "chodzenie" sprowadzało się do łóżka) rozmawia ze swoją kuzynką, a moją koleżanką.
- Wiesz, zablokowałam Adama na gg.
- A po co?
- No... żeby do mnie nie pisał...
- A pisał do Ciebie?
- No nie...
To było już dawno temu, ale zapamiętam do końca życia...
Randka... jakieś kino, potem kawka, zostało trochę czasu, nie musieliśmy się jeszcze rozchodzić, jedziemy do mieszkania, pogaduszki i od słowa do słowa robi się coraz bardziej gorąco... No i gdy już byliśmy zaraz "przed" słyszę taki cichy szept do ucha:
-Chcę się z Tobą kochać... - a u mnie uśmiech od ucha do ucha - ...i wiesz... chcę bardzo, ale tylko chcę...
And de łiner iz:
Byłem na kolacji. Byliśmy sami w restauracji. Po dwóch piwach zaczęła mnie wkurzać tym gadaniem jak:
- Jak byłam mała.
No i rozlałem jej kieliszek na głowie. Potem złapałem ją za włosy i ciągnąłem ja po podłodze. Mówiła:
- Zostaw mnie, bo mi włosy pourywasz.
Potem złapałem ją za sukienkę, ona mówi:
- Nie podrzyj mi sukienki!.
Potem rzuciłem ją na stół i pobiłem, a ona znowu narzeka:
- Przestań to mnie boli.
Już nie wytrzymałem i mówię:
- Ładny k""a wieczór, tylko o sobie rozmawiasz "mnie" "mi". A kiedy będziemy o mnie rozmawiać?
Ten ostatni to oczywiscie żart
thx for atenszyn. tumoroł next episod