MotoNews.pl
0 No i nadszedł czas... (190430/25) - Strona 2
  

No i nadszedł czas... - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cytat:
2007-07-20 10:54:34, patrykowski pisze:
jak przeszles juz to co ja mam przejsc to moze napisz mi cos otym?? jak to wszystko tam mniej wiecje wyglada?



Witam!!

25.01.01r. - godz. 23.10 - pociąg do Berlina przez Zieloną Górę nie może odjechać z peronu w Katowicach z powodu oblegających okna - dziewczyny, przyjeciele i rodziny poborowych, którzy siedza w środku.
W Opolu już zabawa w pociągu była na całego. Wszyscy w doskonałych humorach już śpiewali, że "zima mało ma"
W Zielonej Górze rozdzieliliśmy się na mniejsze grupy, bo pobór był do kilku jednostek.
Ja wraz z grupą ok. 100 już na kacu młodych szwejów udaliśmy się do Sulechowa (5 Pułk Artylerii Rakietowej).
Z każdą chwilą napięcie i lęk rosły. Nad bramą jednostki był transparent: "Serdecznie witamy nowych poborowych". Kiedy już przekroczyliśmy bramę z drugiej strony transaparentu było napisane "Mamy Was...". Wierzcie mi, że robiło wrażenie a kac je potęgował .
Najpierw zimny prysznic(coś a la izba wytrzeźwień ), potem fryzjer (to było najszybsze strzyżenie w życiu ), komisja lekarska. Ubrali nas w mundury i zaprowadzili na baterię(kompanię).
Jedyne co nam powiedzieli, to to że dzisiaj mamy jeszcze labę i nie wolno siadać na wozach(łóżkach). Ci wszyscy jeszcze kilka godzin temu rozbawieni w pociągu ludzie, teraz siedzieli przerażeni i zapatrzeni w ziemię, choćby nikt nikogo nie znał i tak do wieczora.
2 dzień rano to była najgorsza pobudka w moim życiu - obudził nas ryk podoficera dyżurnego "na baterii pobudka..." . Wszyscy w popłochu wstawali ale nikt nie wiedział co się dzieje i co robić... 30 min zaprawy przy temperaturze -10 to był koszmar - niejeden się zeżygał - straszne

To tyle na wstępie
W ten oto sposób rozpocząłem unitarkę. W sumie to uczyli nas tam głównie musztry, obsługi bronii, strzelać, regulaminu i ogólnie panującego nazwijmy to porządku w wojsku. Z racji tego, że do przysięgi nie jesteś jeszcze żołnierzem, to w sumie nic Ci nikt nie może zrobić, ale też jesteś jeszcze najbardziej wystraszony.
Wszyscy czekają na ten najważniejszy dzień przysięgi. Buty przed przysięgą pastowałem 2 godziny . O 5 rano wszyscy już nie spali i w oknach wypatrywali rodzin...
Było to naprawdę ważne wydarzenie Przemówienie generała rodem z PRL-u, spłakane matki, piszczące dziewczyny.
Po przysiędzę dostaliśmy 72 godziny przepustki. Nawe nie macie pojęcia jaka to była radość...

Po przysiędze wrciliśmy do jednostki tylko na dwa dni, gdyż wywozili nas na szkółkę kierowców do Ostrowa Wielkopolskiego (9-ty Ośrodek Szkolenia Kierowców).
Tam była powtórka z unitarki tzn. nadal była stalownia(czyt. było regulaminowo). Tam odsłużyłem moja pierwszą słuzbę wartwoniczą, których za całe wojsko było 39. Dziennie chodziliśmy na wykłady i warsztaty z zakresu przepisów, obsługi, budowy pojazdów, silników itp. Oczywiście w międzyczasie mieliśmy jazdy samochodami Star266, Star200, "Staroman" i Star29(benzyniak, bez wspomagania, koperta tym autem to było coś )
Po ukończeniu całego kursu wozili nas na egzaminu do ośrodków egzaminowania w Sieradzu i Kaliszu. Pierwszy egzamin płaciło wojsko, drugi już z własnej kieszeni a tych których 2 razy nie zdali zostawiali obok w jednostce jako saperów Ja za pierwszym razem zdałem Na szkółce któa trwała 2 miesiące uszczali nas już co miesiąc na przepustki

Następnie tych którzy mieli prawko zdane wysyłali na tzw macierzyste jednostki, na ktorych byliśmy już do końca służby.
Ja za "dobre sprawowanie" zostałem wysłany do Krosna Odrzańskiego 5 Kresowy Batalion Saperów.

Tu się zaczęło piekło a mianowicie fala - trafiłem na kompanię pontonową której fala była w całym okręgu znana. Najgorze było to, że moje dziady(stare wojsko) to było tzw późne lato i mieli coś ok. 80DDC*Dni do Cywila) także jazdy miesliśmy prawie 3 miesiące. Tu zdarzyła się rzecz straszna, mianowicie kolega, z którym sie dobrze sqmplowałem powiesił się w ustępie na pasku - wykończyli go psychicznie.
Oczywiście poblokowali telefony na jednostce, zero przepustek żeby się nikt czasem nie dowiedział do czasu az ostygło trochę.
Niestety dziady wcale nie pofiolgowali - demolki izb, pionowanie wozów, całonocne czuwania na szmacie itp były na porządku dziennym. Przed cyfrą 30DDC dziadów mieliśmy obcinkę a wyglądało to tak: kładło się na taborecie, w zęby brało się regulamin a dwóch dziadów porządnie namoczonymi pasami prali Ci swoją cyfrę na gołą dupę. Po batach były przygotowane 2 szklanki: w jednej była wódka, w drugiej woda a Ty musiałeś wypić jedną i drugą. Jak trafiłeś najpierw na wódkę to pół biedy. warunkiem obcięcia było niewypuszczenie podczas bicia regulaminu z ust i niezeżyganie się w izbie w której odbywała się obcinka.
Po obcince nie było juz tak strasznie. Wiadomo nadal byliśmy najmłodszym wojskiem, także porządki na kompanii nadal należały do nas. Niedługo po wyjściu dziadów do cywila stuknęło nam czyli zimolom 150DDC i ubralismy wszyscy zasłużone szelki falowe. Do rego obcinało się już cieniznę(metr krawiecki) i przybijało po obiedzie.
Oprócz fali tzn do 15stej kiedy kadra była mieliśmy także nowrmalne zajęcia. Warty ćwiczenia, poligony,
Raj zaczął się kiedy jesiony wyszły do cywila a my dostaliśmy młodych. Skończyły się zaprawy, scielenie wozów itp. Każdy miał młodego czyt. służącego, także miałeś co chciałeś.
W końcu nadszedł dzień 15.01.02r. - nigdy nie zapomnę tego momentu kiedy na biurze przepustek wbili mi w dowód " zwolniony z zasadniczej służby wojskowej" - niektórzy sie popłakali ze szczęścia.

Podsumowując: unitarka i szkóła to zawsze są stalownie tzn regulamin rządzi, później zależy gdzie trafisz może być różnie ale na falę już ciężko trafić a tym bardziej na taką jaką ja miałem okazję przeżyć

Upokarzjące było z pewnością gdy gnoił Cię dziad z podstawowym wykształceniem który nie wiedział przez jakie u się pisze Ruda Śląska a Ty nie mogłeś nic zro9bić, bo jakbyś się postawił to byś następnej nocy nie przeżył .

Najważniejszą rzeczą we wojsku jest mocna psychika. Kondycja przyjdzie sama już po unitarce - wierz m i

Trochę się rozpisałem a naprawdę pisałem bardzo ogólnie

Teraz się wosjko bardzo zmieniło, nawet już pasów nie noszą, ale jakbyś miał pytania to pytaj.

"Ten poznał miłość kto kochał i wierzył, Ten poznał wolność co wojsko przeżył"

CZOŁEM

PS. Nie mogę tyle pić...


[ wiadomość edytowana przez: Pepton dnia 2007-07-21 00:45:45 ]
  
 
Cytat:
2007-07-20 23:19:06, Pepton pisze:
Tu zdarzyła się rzecz straszna, mianowicie kolega, z którym sie dobrze sqmplowałem powiesił się w ustępie na pasku - wykończyli go psychicznie.



Taaak... wojsko trzeba przeżyć... wspomnienia na całe życie... dla tych co przeżyli... Tylko jakieś nie śmieszne te wspomnienia...

Cytat:
Przed cyfrą 30DDC dziadów mieliśmy obcinkę a wyglądało to tak: kładło się na taborecie, w zęby brało się regulamin a dwóch dziadów porządnie namoczonymi pasami prali Ci swoją cyfrę na gołą dupę. Po batach były przygotowane 2 szklanki: w jednej była wódka, w drugiej woda a Ty musiałeś wypić jedną i drugą. Jak trafiłeś najpierw na wódkę to pół biedy. warunkiem obcięcia było niewypuszczenie podczas bicia regulaminu z ust i niezeżyganie się w izbie w której odbywała się obcinka.



Jakim trzeba być prostakiem aby takie zabawy bawiły

Cytat:
Raj zaczął się kiedy jesiony wyszły do cywila a my dostaliśmy młodych. Skończyły się zaprawy, scielenie wozów itp. Każdy miał młodego czyt. służącego, także miałeś co chciałeś.



Czyli krótko mówiąc nikt niczego się nie nauczył... A może któryś marzył o tym aby za jego przyczyną też się jakiś kot powiesił...

Cytat:
Teraz się wosjko bardzo zmieniło, nawet już pasów nie noszą...



Żeby się wieszać nie mieli na czym.



Pięknie to wszystko było opisane. Nie żałuję, że nie byłem w wojsku bo to jest jakaś popieprzona instytucja w której wszelkiej maści chamy bez szkoły i mózgu raz jeden mogą sie poczuć królami życia i pastwić się nad młodym żołnierzem. A że prości to robią to w sobie jedyny znany sposób.
Wojsko jest jak pierdel. Masa zwyrodnialców i prostaczków. Tylko w pierdlu się siedzi za karę a wojsku za to że się urodziłeś.

Jestem dumny po tej lekturze że nie byłem w wojsku.

  
 
Cytat:
2007-07-20 23:19:06, Pepton pisze:
Upokarzjące było z pewnością gdy gnoił Cię dziad z podstawowym wykształceniem który nie wiedział przez jakie u się pisze Ruda Śląska a Ty nie mogłeś nic zro9bić, bo jakbyś się postawił to byś następnej nocy nie przeżył .


A co mogli zrobić??
  
 
Cytat:
2007-07-21 10:50:25, Michal-500 pisze:
A co mogli zrobić??



Mogli pomyśleć wcześniej i wymigać się od służby tak jak ja.
Nie miałem zamiaru ani minuty spędzić z takimi debilami i nie spędziłem.

Powiem szczerze, że nie wydaje mi się mniej upokarzające gdy gnoi mnie ktoś kto wie jak sie pisze Ruda Śląska.



[ wiadomość edytowana przez: lothaar dnia 2007-07-21 11:29:55 ]
  
 
Po opisie Peptona ,aż zajrzałem do swojej książeczki wojskowej - pobór 17.08.1998 , rezerwa 29.06.1999 - niby byłem wcześniej ,ale nie miałem aż tak drastycznych przejść
Może dlatego ,że u mnie jednak wszyscy byli po maturze.

Cytat:
Najpierw zimny prysznic(coś a la izba wytrzeźwień ), potem fryzjer (to było najszybsze strzyżenie w życiu ), komisja lekarska. Ubrali nas w mundury i zaprowadzili na baterię(kompanię). Jedyne co nam powiedzieli, to to że dzisiaj mamy jeszcze labę i nie wolno siadać na wozach(łóżkach).



Tak to się zawsze zaczyna
Jak ktoś się bardziej wyróżnia to szybciej trafia do fryzjera - miałem glany , zielone szerokie grungowe spodnie lekko za kolana , żółty jaskrawy T-shirt , identycznie jaskrawo żółte włosy , czarna kurtka skórzana z łańcuchami i kolczyk z trupią czaszką w uchu - szybko wzięli mnie na warsztat i upodobnili do reszty


Cytat:
2 dzień rano to była najgorsza pobudka w moim życiu - obudził nas ryk podoficera dyżurnego "na baterii pobudka..." . Wszyscy w popłochu wstawali ale nikt nie wiedział co się dzieje i co robić... 30 min zaprawy przy temperaturze -10 to był koszmar - niejeden się zeżygał - straszne To tyle na wstępie W ten oto sposób rozpocząłem unitarkę.



Zapomniałeś dodać ,że tak wygląda początek dnia przez najbliższe pół roku


Cytat:
Z racji tego, że do przysięgi nie jesteś jeszcze żołnierzem, to w sumie nic Ci nikt nie może zrobić, ale też jesteś jeszcze najbardziej wystraszony.



Po przysiędze też Ci wiele zrobić nie mogą.
Efekt - byłem jednym z najbardziej "opornych" ,a bić musiałem się tylko raz ( a "bykiem" nie jestem i nigdy nie byłem )

Cytat:
Po przysiędzę dostaliśmy 72 godziny przepustki. Nawe nie macie pojęcia jaka to była radość...



I tutaj pasowałoby ostrzeżenie : po 2 miesiącach je**nia człowieka , kiedy każdy chodzi wku*wiony jak arab na żyda , to ci ludzie są wypuszczani do społeczeństwa
Historie z tych 3 dni różnią się tylko drastycznością

Do domu dotarłem 3ciego dnia na kilka godzin

Cytat:
Podsumowując: unitarka i szkóła to zawsze są stalownie tzn regulamin rządzi, później zależy gdzie trafisz może być różnie ale na falę już ciężko trafić a tym bardziej na taką jaką ja miałem okazję przeżyć



Na szczęście to prawda - fala to jedna wielka głupota.

W sumie to u mnie większy problem miałem z kadrą niż z falą (okazało się , że mam alergią na słowo "rozkaz" i wszystko co jest z tym związane). Efekt: w ciągu pół roku 9 nagan , kilkanaście upomnień , kilka rozmów wychowawczych (na żadną nie poszedłem) ,aż w końcu kadra ..... dała sobie spokój (ja oczywiście tez nie przeginałem).
Dodatkowy efekt uboczny - nie dostałem ani jednej przepustki , co oczywiście nie przeszkodziło mi w jeżdżeniu min. raz w miesiącu do domu - podrobione PJtki były do kupienia po 20 zeta
  
 
Cytat:
2007-07-21 14:33:54, slawekk pisze:
mam alergią na słowo "rozkaz" i wszystko co jest z tym związane). Efekt: w ciągu pół roku 9 nagan , kilkanaście upomnień , kilka rozmów wychowawczych (na żadną nie poszedłem) ,aż w końcu kadra ..... dała sobie spokój (ja oczywiście tez nie przeginałem). Dodatkowy efekt uboczny - nie dostałem ani jednej przepustki , co oczywiście nie przeszkodziło mi w jeżdżeniu min. raz w miesiącu do domu - podrobione PJtki były do kupienia po 20 zeta



czyli mam chyba podobny problem

Cytat:
2007-07-21 14:33:54, slawekk pisze:
podrobione PJtki były do kupienia po 20 zeta


a co to jest??
  
 
Cytat:
2007-07-21 15:04:16, patrykowski pisze:
a co to jest??



Przepustka Jednorazowa - upoważnia do opuszczenia jednostki ,ale jej największym dobrodziejstwem jest darmowy przejazd to miejsca które się na niej wpisze.
  
 
A ja tam byłem w wojsku i nie żałuję.Byłem ze wspaniałą ekipą,ze śląska , w Ełku .Jakbym poszedł na trepa,już byłbym na emeryturze .
  
 
Cytat:
2007-07-21 16:44:21, JaRabbit pisze:
.Jakbym poszedł na trepa,już byłbym na emeryturze .


czsemu nieposzles??
  
 
Cytat:
2007-07-21 15:08:44, slawekk pisze:
Przepustka Jednorazowa - upoważnia do opuszczenia jednostki ,ale jej największym dobrodziejstwem jest darmowy przejazd to miejsca które się na niej wpisze.



Mylisz się kolego!! Przepustka jednorazowa upowaznia Cie do wyjazdu ale nie za darmo, tym bardziej, że na przepustce nie ma wpisanego miejsca do którego się udajesz .
Pomyliło Ci się najprawdopodobniej z rozkazem wyjazdu, który otzrymuje się np na urlop taryfowy lub powrót do cywila - wtedy jedziesz za darmo do miejsca wpisanego w rozkazie .

W moim poborze łącznie ze mną też była większość po maturze, tylko trafiliśmy na ograniczone umysłowo stare wojsko.

Peawda jest taka, że ludzie, którzy się wyżywają w wojsku na kotach zazwyczaj w normalnym życiu są nikim i chcą sobie to odbić

Pozdrawiam

PS. Mo kuzyn pół roku temu wuszedł z wojska i z jego opowiadań widać, że wojsko jest coraz bardziej ucywilizowane a fala to już tylko legenda.
W domu był co 2 tyg także nie super.

Pozdrawiam
  
 
Dziwię się że te wspomnienia są dla Was przyjemne. Dla mnie to byłby koszmar. Tak- nie byłem i się nie wybieram do woja. Dla mnie tylko zawodowi mają po co iść w kamasze, dla całej reszty to IMO zmarnowanie życia.
  
 
Cytat:
2007-07-21 19:35:34, patrykowski pisze:
czsemu nieposzles??


Bo myślałem wtedy jak większość małolatów, wątpliwy zaszczyt dla ojczyzny itp itd
  
 
no i przyszedł czas sie pozegnac na pewnien czas z wami
jak ktos chce przyjechac na przysiege to wystarczy dac adres na prv do jutra do 16 a zaproszonko sie znajdzie:]
pozdrawiam
  
 
Cytat:
2007-07-21 23:31:33, Jacenty pisze:
Dziwię się że te wspomnienia są dla Was przyjemne. Dla mnie to byłby koszmar. Tak- nie byłem i się nie wybieram do woja.




A widzisz
Nie byłeś to i nie wiesz

Ja 4 miesiące spędziłem w Chełmnie k. Bydgoszczy i 8 w Wędrzynie k. Sulęcina.
Było naprawdę super i miło wspominam te chwile
Gdyby była możliwość zostać to pewnie bym się skusił
  
 
To może wtrące się i ja- kobieta.
Jak tak rozmawiam z ludźmi którzy swoje odsłużyli, nieważne w jakich latach, to mnie jakoś żal ogarnia, że wszyscy teraz wymykają się od służby...
Ja wiem, żal czasu, kobiet, koleżków, popijaw....
Ale wszyscy jakoś tak dość miło wspominają czasy wojska, to że czasami dostawali w przysłowoiową d..., to jest jakoś mgliściej wspominane, ale to jak się na lewiznę wypuszczali, jakieś lewe papiery itp. to jest ok.
Mam w domu odsłużonego Marynarza, brat był w wojskach chemicznych, aczkolwiek udało mu się, grał w zespole wojskowym - jest muzykiem, wielu znajomych służyło tu i ówdzie i jakoś tak zawsze miłe wspominki lecą przy browcu, więc nie rozumiem tych co tam nie byli, a wygłaszają opinie na ten temat.
Może dlatego nie rozumiem żem kobieta, ale dzięki moim "żołnierzom" czasami wyrwie mi się na imprezce piosenka "Rezerwa", "Wiła wianki" itp.
Az żal mi, że jestem tylko KOBIETĄ, aczkolwiek w stanie wojennym pracując w PKP uzyskałam stopień wojskowy - plutonowego haha, nie doszło do mobilizacji i nie mogłam wykazać się jako żołnierzyk/czka
Pozdrawiam Patrykowskiego i życzę wesołych chwil we woju, a tym co mu zazdroszczą nie życzę nic NMSP
Sorka nie zwróciłam uwagi na nick
To pisałam Ja - MIfinka

[ wiadomość edytowana przez: mifcia dnia 2007-07-31 23:39:21 ]
  
 
Cytat:
2007-07-31 23:38:16, mifcia pisze:
...więc nie rozumiem tych co tam nie byli, a wygłaszają opinie na ten temat...



Nie byłem i nie żałuję. A opinie wygłaszam na podstawie zasłyszanych wspomnień - ot chociażby takich jak Peptona opisanych w tym wątku. Sorki... ale jakoś nie mogę swoim umysłem pojąć cudowności przeżyć tam opisywanych. Widać albo umysł mam ciasny albo mnie inaczej wychowano i sadyzm postrzegam jak sadyzm a nie cudowne przeżycia. W towarzystwie nawalonych, ziejących wódą, niewyżytych różnej maści prostaczków, którzy marzą tylko o dupie też się nie czułem nigdy dobrze więc tak jak napisałem na wstępie... Nie byłem i nie żałuję.

PS: Ostatnio w tramwaju widziałem znowu takiego jednego z chusta na szyi... Na nogach się ledwo trzymał. O wyrazie jego twarzy nie wspomnę inteligencja wprost od niego biła. Budził raczej powszechną odrazę niż szacunek nalezny obrońcy granic i suwerenności.
  
 
Cytat:
Nie byłem i nie żałuję. A opinie wygłaszam na podstawie zasłyszanych wspomnień - ot chociażby takich jak Peptona opisanych w tym wątku. Sorki... ale jakoś nie mogę swoim umysłem pojąć cudowności przeżyć tam opisywanych. Widać albo umysł mam ciasny albo mnie inaczej wychowano i sadyzm postrzegam jak sadyzm a nie cudowne przeżycia. W towarzystwie nawalonych, ziejących wódą, niewyżytych różnej maści prostaczków, którzy marzą tylko o dupie też się nie czułem nigdy dobrze więc tak jak napisałem na wstępie... Nie byłem i nie żałuję.



Nic dodać nic ująć. Trzeba być zdrowo chorym na umyśle, żeby poniżanie innych miało być niezapomnianym wspomnieniem na całe życie. No cóż, w końcu zwyrodnialcy nie wyskakują z kapusty...
  
 
hmm ale juz niema fali wp mialo zbyt wiele afer zwiazane z falami w tv i teraz jest kladziony nacisk nato by tego niebylo
a zreszta niebylem to niepowiem jak to jestpo przysiedze bede mogl cos napisac chyba ze jeszcze jutro dostaNE dupe ale nietety niebede mial jak sie podzielic ta "cudowna "informacja...