| Sortuj wg daty: rosnąco malejąco |
kosa131 (S) Furious Moderator 3x Fiat 131 (kombi, ... Szczecin | 2007-08-28 19:19:25
jako ze mialem przyjemnosc brac udzial w tej zmianie pozwole sobie odpowiedziec. Silnik po zrobieniu glowicy przez Predkiego ma ponad 140NM dostepnych od nieco ponad 2500obr/min i moment przebiega praktycznie plasko do ponad 4500obr/min. Winą za zbyt mala w stosunku do serii moc obarczamy uklad wydechowy, ze szczegolnym uwzglednieniem dwururki (sądzac po jej ksztalcie, magisterki z mechaniki plynow jej tworca raczej nie robil...).
wszystko sie zgadza. Dolegaly jej prowadnice zaworowe (zbyt luzne ) Ponadto glowica do 1,8 miala mniejsze komory spalania, zalozona przy tym silniku glowica byla od 2.0.
kupe czasu zeszlo nam tez na pracy z pompą oleju - Pompa zalozona w tym silniku byla na obcietej uszczelce z 2.0, ponadto blok w tym silniku najwyrazniej ma abrycznie krzywo splanowana plaszczyzne pod pompe. Skonczylo sie regeneracją pompy (zmiana zebatek i walka na nowe) a konie koncow zmianą pompy, bo ciasno zlozona pompa na nowych czesciach tez sie zacierala, zamontowana zostala wiec nowa pompa o nieco luzniejszych pasowaniach. Pragne dodac, ze roziwzanie lozyskowania walka pompy oleju w dohc, poprzez podparcie go przez kolo napedzajace w lozysku sluizgowym i brak jednoznacznego ustalenia pozycji pompy w bloku (pompa ustalana jest wylacznie na srubach) uwazam za blad konstrukcyjny, zmuszajacy przy montazu pompy do bardzo precyzyjnego jej ustawienia. W przeciwnym wypadku walek pompy bedzie sie zacieral. |
borysirl F&F Sympatyk 15 x 125p OPOLE | 2007-08-28 19:31:01
Wiec tak : Z tego co ja wiem ( a wiesz ze jestem technikiem mechanikiem tylko z wyksztalcenia ) to sprawa wyglada tak : jak auto wyjechalo z rak Marcina po remoncie silnika zakladam ze nie mialo ponizej 90 KM. Wedle numeru silnika oryginalnie w stanie nowym z fabrycznie montowanym osprzetem motur powinien miec KUNI 111. Po remoncie Marcina auto bylo na gazniku z 1300 i mialo wydech pospawany na slowo honoru do momentu az cos wykombinuje normalniejszego. Niestety do dnia dzisiejszego z wydechem nie zrobilem nic co wyraznie tlumi ten moturek. Wtedy w aucie zagoscil gaznik z Poldka i Predki (jak dla mnie autorytet) stwierdzil ze jest to najlepsze rozwiazanie na chwile obecna. Glowica od Ciebie zaczela klepac po jakims 1000 km od wyjazdu z Sosnowca. Okazalo sie przy regulacji ze zawory byly zregulowane bardzo ciasno i po przywroceniu wlasciwych parametrow zaczelo klepac jak w dieslu. Zaczalem szukac glowicy ktora bylaby z silnika 1800 (ta kupiona od Ciebie byla z 2,0) skoro to jest 1800 w koncu podjelismy decyzje na remont glowicy z wersji amerykanskiej z recyrkulacja spalin ktora trzeba bylo zatkac. Wersja amerykanska miala zawory twarde czyli przstosowane do benzyny bezolowiowej.
Mar125 mowil mi ze glowica z amerykanca odprezala motor zamiast go doprezac ale z innych zrodel slyszalem ze odprezenie amerykanca polegalo na stosowaniu plaskich tlokow, nie moge tu polemizowac - jestem laikiem. Piotr (Predki) zrobil przy tej glowicy duzo ale wolalbym zeby on sam sie wypowiedzial na ten temat. Walki nierzadu z kupionej od Ciebie Blady glowicy zostaly zakwalifikowane jako dobre wiec zostaly przelozone do glowicy od 1800. W koncu glowica ktora kupilem od Ciebie okazala sie byc dobrym materialem do wykonania remontu i zapiecia ja na Pikusia ale tym zajmiemy sie nie wczesniej niz na jesieni. Niestety auto bylo zbadane tylko w ostatecznej wersji i wyszlo niecale 98 KM i uwazam to za realny i wiarygodny i dobry wynik. Auto niezhamowane niestety nie powinno miec szacowanej mocy choc sam to zrobilem na poczatku tego postu bo pozniej wychodza takie kwiatki ze ktos mowi ze jego malec ma 45 KM bo jedzie lepiej na pierwszym biegu niz CC
Mam nadzieje ze wyczerpalem Twoja ciekawosc Blady. Jesli masz jakiekolwiek inne pytania to wal smialo. Pamietam o Twoim kole do Lady mam je tu w Luksemburgu ze soba ale w koncu do Ciebie trafi, na razie zdobi moja polke
O i widze ze Kosa sie odezwal ktory jak sam wspomnial (i ja zreszta tez na poczatku tej historii) byl swiadkiem i wspolczynca dokonywanych przygotowan przed wyjazdem Zoltkiem w ta podroz. |
Blady F&F Sympatyk FIAT | 2007-08-28 19:45:13 moja ciekawość została zaspokojona jako mechanik amator polecił bym jednak zakup orginalnego gaźnika od 1.8 , i dorobienie dwururki w zakładzie tłumikarskim to koszt około 180/200zł , mniej więcej tyle płacił Bart za swoją do Argenty.Wtedy będziesz mógł spokojnie jeździć na zwykłej 95 , lub 98 bez obawy o stukowe , a i na mocy zyskasz.
że od 1.8 miała mniejsze komory to nie wiedziałem , natomiast głowica była z 2.0 i to z mojego . |
qbass 126p Sokołów Podl. | 2007-08-29 02:12:57 Powiem tylko tyle: SUPER i szacunek dla Ciebie! Aż sam nabrałem ochoty na taką fajną podróż za przygodą Może za rok... ![]() |
yapko F&F MEMBER Fiat 128 Tarnow/Krakow | 2007-08-29 14:21:04 Sorki ze sie wcinam ciagle ale kolega dzis odzyskal fotki z mojej wyprawy dwa lata temu:
Bosnia, Chorwacja, Czarnogora, Albania, Serbia |
borysirl F&F Sympatyk 15 x 125p OPOLE | 2007-08-30 01:59:32 Spoko Yapko, ni ma problema.
Twoja wyprawa fajna ale dupowozem a nie FIAT´em
Swoja droga mam pytanie. Dlaczego zostawiliscie samochod przed wjazdem do Albanii ? I chcialbym tez przeprosic tych ktorzy czekaja na ciag dalszy naszych przygod ale teraz jestem w trakcie podrozy do Budapesztu i wracam dopiero na weekend wiec dopiero wtedy bede w stanie napisac cos dalej.... |
borysirl F&F Sympatyk 15 x 125p OPOLE | 2007-09-01 22:17:53 Jestem juz na miejscu wiec pisze dalej.
Po kapieli w jeziorze postanowilismy ze czas na znalezienie kwatery coby nalezycie wypoczac w koncu przejechalismy prawie non stop 2200 km (plus 1000 km Pikusiem do Szczecina po Zoltka) Znalezlismy pokoj w domku jednorodzinnym za 10 €/osobe za dzien. Pokoj dobrze wyposarzony. Lazienka, lodowka i wszystko co czlowiekowi potrzeba. Po wypoczeciu idziemy na miasto odkrywac okolice. Oczywiscie nie da rady zebym nie zauwazyl ciekawych ruinek
Zastavka 128
Byl tez 126 klasykowy
A tutaj jedzie kant !
Ale przejsciowka mnie zaskoczyla bardzo , niestety uzywana jako wol wozacy manele
Zastawka
Garbus
A ten to dopiero musi byc furjus :d blache widze ze stanow o ile sie nie myle hehe
Idac w kierunku miasta ujrzelismy fajny obrazek : Wzburzone wody jeziorka a w tle widac gory po albanskiej juz stronie.
My i w tle miasteczko , zwroccie uwage ze znow jest wzgorze i na nim zameczek wiec co tu duzo myslec... Postanowilismy go zdobyc
Po drodze weszlismy w stare miasto ktore okazalo sie byc nardzo ladne i pelne urokliwych uliczek.
w 2/3 wysokosci miasteczka wchodzimy na plaskowyz na ktorym znajduje sie ladny stary kosciolek i wykopaliska archeologiczne
a wykopane mozaiki przedstawialy rozne znaki , miedzy inymi ten ktory mi sie tak bardzo podoba bo kojarzy sie z ....
.... ze sloncem oczywiscie baranki moje kochane
Zaraz za wykopaliskami byla mala knajpeczka a za nia toaleta , platna na dodatek ale jakby mi sie chcialo sikac mialbym zaplacic zeby dostac klucz a na koniec zobaczyc co zobaczylem to bym sie zezlil mocno
Po mozolnej wspinaczce w temperaturze 35 stopni dotarlismy na zamek z ktorego bardzo ladnie widac bylo miastko i jeziorko
Zamek okazal sie ruinka po ktorej mozna sobie chodzic ale wtep na niego a raczej bilety i ich taryfikacja zbily nas totalnie ... Ceny wstepu podzielone byly na trzy wartosci : 1. Dzieci 15 Dinara 2. Dorosli miejscowi - 20 Dinara 3. Dorosli turysci z za granicy - 30 Dinara Uwazam ze niesprawiedliwe ale nie mialem zadnego wplywu na to. Mimo wszystko ruinka byla ciekawa a z jej murow widac bylo fajnie miastko , podoba mi sie tez bardzo flaga Macedonii
Po spacerze wrocilismy na zasluzony wypoczynek. Po drugim dniu pobytu w Ohrydzie rano postanawiamy ruszac dalej. Przed domem rosly jak winogrona pierwszy raz widziane na zywo owoce KIWI
Spakowalismy auto :
I wyruszylismy w kierunku granicy z Albania! A co ! Na przekor stereotypom i opiniom znajomych ze tam niebezpiecznie itede... Na wyjezdzie z miasta Ohrid zatrzymujemy sie na tragowisku z owocami, zakupy i w droge.
Jadac po gorskich drozkach coraz wezszych i coraz bardziej kretych pogoda zaczyna sie powoli lamac... Jakby chciala nam cos przekazac... Dziwne bylo ze z takiego upalu nagle pojawily sie chmury i zaczal wiac wiatr, temperatura znaczaco spadla, napewno bylismy wysoko ale ni wiedzielismy na jakiej mozemy byc wlasnie wysokosci. W koncu zza ktoregos z rzedu zakretu wylania sie przejscie graniczne Macedonii z Albania...
CDN... |
borysirl F&F Sympatyk 15 x 125p OPOLE | 2007-09-02 21:42:30 Kontynuacja :
Podjezdzamy blizej do granicy... 10 amochodow moze przed nami. Kolejka stoi w miejscu. Nagle powoli rusza... Podjezdzamy i w miare sprawnie wydostajemy sie z Macedonii ale przejezdzamy 100 metrow i granica albanska... Wiec znow stoimy w kolejce. Te same okolo 10 samochodow co wczesniej. Naglo idzie jakis pan celnik albanski i wylapuje z kolejki samochody na albanskich rejestracjach celowo kazac pozostalym stac w kolejce w ten cudowny sposob zrobilo sie moze 5 samochodow w naszej kolejce. Nagle zaczyna zacinac deszcz a nawet przeradza sie w ulewe. Jestesmy tym nieco zaskoczeni. Cala przeprawa przez granice trwala z godzine... Normalnie wziac i strzelac to malo... No ale najwazniejsze ze jestesmy juz po tamtej stronie lustra Slyszelismy ze duzo tam bunkrow i pierwszy widok to wlasnie bunkry w gorach
W koncu docieramy do miejsca gdzie czas na zjazd w dol. Przyjrzyjcie sie jaki fajny widoczek i widac jak wije sie droga.
Nagle widzimy fajna dosc egzotyczna stacje benzynowa BP
Zjechalismy w dol na rowninke. Minelismy po drodze miasto jadac w kierunku na Tirane. Zaraz za miastem rozpoczal sie kolejny podjazd pod gore. Krotki postoj na rozprostowanie kosci i schlodzenie silnika.
Na klejnym poziomie wysokosci zaczyna byc coraz ladniej widac miasto ktore minelismy. Ale wczesniej nie wiedzielismy ze w tym miescie znajduje sie taki moloch przemyslowy
Nasza droga pnie sie coraz wyzej i wyzej, zakret za zakretem, ladne widoczki
Fajne skalki i dowod ze Zoltek faje rade bez zarzutu , z miekkiego serca daje mu odpoczac co jakis czas.
W koncu wjezdzamy do Tirany! Oto droga wjazdowa :
A tu jedna z jej ulic.
Dotarlismy do glownego placu Tirany , zostawilismy samochod i poszlismy na spacer. Fiata zostawilismy pod okiem milicjanta z ktorym dogadalismy sie na migi a ktory pelnil sluzbe przy jednym z budynkow na glownym placu. To jak jezdzily tam samochody przypominalo mi tylko jedna zasade : NIE MA ZADNYCH ZASAD
Na tymze placu widzimy budynek opery i wypozyczalnie kladow dla malych dzieci
Na srodku placu wznosil sie pomnik , nie wnikalismy czyj, zapewne jakiegos miejscowego walecznego serca i oczywiscie widoczna ladna flaga Albanii
Widzielismy nie jeden slub tego dnia. Widac tam tradycja chyba jest takiego typu wozenie sie po miescie i filmowanie. Zauwazylismy tez ze marka Mercedes ma tam olbrzymie uznanie.
transport calych rodzin odbywal sie pelna para
Po kilkudziesieciu minutach zwiedzania miasta wymiekam i mowie ze chce juz wyjechac stad. Mialem caly czas nieodparte uczucie ze lada moment sie cos wydarzy, ze bede musial interweniowac w sytuacji gdy ktos podbiegnie wyrwac nam albo aparat albo torebke Agi. Nie wiem dlaczego tak sie czulem, moze sobie wmowilem (po opiniach ludzi ze Albania jest niebezpieczna) a moze rzeczywiscie cos wisialo w powietrzu. Przechodzilismy obok starego domu odgrodzonego z ktorego dobiegal smrod jakby cos lub ktos tam zmarl i byl w najlepszym stanie rozkladu. Agnieszka malo nie zwymiotowala... Nastepnym obrazkiem byl jakis umorusany, polnagi, wijacy sie po chodniku czlowiek lub to co po nim zostalo wiec podjalem nieodwracalna decyzje : DOSC ZWIEDZANIA ! Na wyjezdzie z miasta trafilismy na takie fajne miejskie ulice
I trafiamy na ladnie utrzymane - przynajmniej z zewnatrz - 131
Wjezdzamy na lokalna droge w kierunku Czarnogory. Droga w oblednym stanie, gorsza od polskich drog! (nadmienie ze do tej pory nie narzekalismy na jakosc drog) na tej drodze natrafiamy na patrol milicji ktory nas oczywiscie zatrzymuje, pan mundurowy podchodzi i nie bardzo wie w jakim jezyku zaczac wiec ja zaczynam niesmiale : "hello" a on na to "hello" po czym wlozyl reke do auta i szarpnal za pas bezpieczenstwa grozac palcem i pokazujac gest pocierania kciuka o palec wskazujacy sugerujacy ze bedzie nas to kosztowalo. Jakims cudem bez slownej konwersacji milicjant pokazuje nam ze mamy odjechac w swoim kierunku. Jedziemy w kierunku granicy az nagle ukazuje nam sie widok... Tam juz jest Czarnogora!
Dojezdzamy do kolejnej na naszej wycieczce granicy.... CDN ... |
130TC (S) Furious Moderator 126p Jaworzno | 2007-09-02 22:12:42 Kurde Borys ta Wasza wyprawa przypomina mi programy Cejrowskiego! Super! |
borysirl F&F Sympatyk 15 x 125p OPOLE | 2007-09-10 00:01:53 Przedstawiam kolejny odcinek naszej wyprawy :
Wjezdzamy na granice Albanii z Czarnogora. Po albanskiej stronie okazanie dokumentow oraz oplata w wysokosci jednego Euro za deklaracje celna ktora wreczono mi przy wjezdzie. Dalej strona czarnogorska. Dwa TIRy skutecznie blokuja cala granice. Probuje wiec je jakos wyminac. Nie da rady. Wysiadam z auta i staram sie nawiazac kontakt z obsluga granicy. Niestety olali nas cieplym moczem. Wrocilem do auta i udalo mi sie jakos wymanewrowac miedzy tymi ciezarowkami. Kontrola czy nie mamy paierosow oraz alkoholu i mozemy jechac dalej. Niedaleko od granicy znajduje sie stolica-Podgorica. Krotki nocleg i zwiedzanie. Oczywiscie nasze malce sa wszechobecne
Niestety okazalo sie za miasto to nie ma wiele interesujacych miejsc do zwiedzenia wiec pokaze Wam tylko most
W informacji turystycznej zaczerpnelismy informacji o kraju o stolicy i po zaopatrzeniu sie w mapy ruszylismy poza miasto na zwiedzanie. Pierwszy po drodze okaal sie byc klasztor zbudowany na/w skale. Prowadzila do niego bardzo waska i bardzo kreta uliczka wijaca sie wzdluz stromych scian gor.
Naprawde bylo stromo
Sam klasztor mimo iz nie powalal na kolana to jednak byl ciekawie umiejscowiona budowla.
Z klasztoru ruszylismy dalej w koncu patrzac na mape zdecydowalem ze lepiej bedzie pojechac droga bardziej lokalna prowadzaca przez gory. Okazalo sie ze wybor byl trafny nie tylko ze wzgledu na przesliczne okolicznosci natury ale rowniez droga byla pusta i bylismy prawie jej jedynymi uzytkownikami.
Widoczki byly piekne i po raz kolejny (drugi) w trakcie naszej podrozy naszly chmury na niebo
Drogi byly krete co sprawialo mi olbrzymia frajde z jazdy na zewnatrz robilo sie coraz chlodniej temp spadla ( na oko ) do okolo 15 stopni.
Jadac poltorej godziny dojezdzamy do ladnego jeziorka miedzy gorkami.
Droga robila sie coraz bardziej interesujaca , takie wydrazone w skalach tunele zdarzaly sie coraz czesciej
Naszym celem jest miejscowosc o nazwie Scepan Polje gdzie nastepnego dnia mielismy udac sie na rafting splyw pontonem po rzece Tara. Dotarlismy na miejsce i okazlo sie ze ta miejscowosc to wlasciwie tylko granica. Znalezlismy nocleg w gorskiej chacie, waruneczki eleganckie , tylko zimno bylo. Rano wstaje patrze a Age zaatakowalo stado rzwscieczonych gorskich a w zasadzie czarnogorskich psow!!
Po uratowaniu zony z opresji przyszedl czas na rafting dostalismy odpowiednie ubranka
Zdjecie z samego raftingu musze zeskanowac moze wkleje innym razem Nakarmiono nas tam do syta sniadaniem i wyewieziono Jeepami w gore rzeki. Po dobrych 2 godzinach zabawy nazywanej raftingiem doplynelismy spowrotem do punktu wyjscia i tam czekal na nas obiad. Ogolnie stwierdzam ze atrakcja i owszem fajna ale rafting to byl w wersji light, i malo nami poniewieralo choc moze ze dwa razy mialem wrazenie ze wylece z tego pontoniku. Strasznie mnie bolaly ramiona po takim naglym treningu. Ruszylismy na takie oto znow male lokalne drogi bardzo krete gdzie mozna sie bylo wyszalec do woli ( w granicy rozsadku bo prowadzenie auta w gorach nie nalezy do najbezpieczniejszych rozrywek )
Wjechalismy do parku narodowego Durmitor same gory dookola i jedna waska drozka. Spotkalismy tam takie dziwne krowy
W pewnym momencie dojechalismy do mejsca gdzie droga byla zablokowana. Myslalem ze klada nowa nawierzchnie na starej ale okazalo sie ze klada asfalt po raz pierwszy na tej drodze
Ladna tecza nas spotkala tuz po wczesniejszym ulewnym deszczu. Dalej okazalo sie jedziemy juz off road
patrze a tu kawalkada Jeepow i jak tylko nas zobaczyli to siup! i uciekli na pobocze
Okazalo sie ze to polska wyprawa po przygode. Generalnie na tej waskiej drodze liczacej sobie grubo ponad 100 km jesli juz spotykalismy jakies samochody to byly to z reguly samochody z.. Polski! Serio. W koncu dojechalismy do bardziej glownej drogi a na niej spotykamy piekny most na rzece Tara.
Kolejna noc nas w aucie i nad ranem ruszamy w kierunku morza ktorego jeszcze nie widzielismy a na liczniku mamy juz dobre 2800 km od wystartowania ze Szczecina. Kolejna wspinaczka waskimi drogami by przeprawic sie przez gory
W jednej z wiosek widzimy pozytywnie zakreconych Slowakow ktorzy dojechali tu swoja Skodzina
Dojechalismy do morza! Na zdjeciu go nie widac, idac sie kapac schowalismy aparat w samochodzie.
To bylo na samym poludniu w Ulcinj stamtad ruszylismy wybrzezem na polnoc na Bar, tam spalismy po raz kolejny w aucie, oto nasza sypialnia, troche wyglada na zdjeciu jak domek kloszarda ale wierzcie mi ze bylo przynajmniej wygodnie
Zwiedzalismy Stary Bar i spotkalismy stare drzewo oliwne, mialo ponad 2000 lat
Fajny widok ze Starego Baru na Bar
Na wyjezdzie z baru zauwazylem ze predkosciomierz przestal wskazywac pomiary. Nieopodal byl warsztat a ze od jakiegos czasu skrzypialo nam zawieszenie postanowilem zajechac i samochod podniesc coby zobaczyc co da sie z tym zrobic. Po sciagnieciu kola Pan mechanik przyszedl z odsiecza z oliwa i skrzypiec przestalo natomiast jesli idzie o predkosciomierz to sprawdzilem co jest grane od strony licznika ale niestety nie znalazlem przyczyny. Pan mial zajety podnosnik wiec odpuscilismy sobie probe naprawy predkosciomierza i tym sposobem licznik km naszej podrozy zatrzymal sie na wartosci 2906. Odtad szacowalismy dystanse na podstawie znakow oraz map.
Wyjechalismy w koncu z Baru i dojechalismy do miejscowosci Budva. Ladnie malowniczo polozona miejscowosc. Przed nia byla wyspa Sw Stefana, ktora jak sie dowiedzielismy slynie z tego ze ma jedne z najdrozszych hoteli na Swiecie
W Budvie na starym miescie znalzlismy armate o taka wielka
Palemki tez byly niczego sobie
W porcie roilo sie od wypasionych lodzi. Na takie hobby to dopiero trzeba miec kasiory jak lodu
Z Budvy ruszylismy dalej na polnoc, minelismy Kotor
I nastepnie ruszylismy w kierunku granicy z Chorwacja |
dejta F&F Sympatyk Galant GTZ Rzeszów | 2007-09-10 02:49:03 poprostu brak slow ![]() |
pavlus (S) Furious Moderator 126p | 125p Kraków | 2007-09-10 22:37:32 No rewelacja czekam na następne części !!
|
Marcell F&F Wolny Słuchacz :) Fiat 125p / Honda Ac ... Bardo-Dublin | 2007-09-10 22:59:32 Tylko pozazdroscic i pogratulowac!!!Trzeba miec jaja zeby zrobic cos takiego!!!
Zaluje ze ja nie zrobilem zrobilem swojego fotostory jak jechalem do Irlandii.Moze jak bede wracal...Albo jak bede jechal na Zlot F&F w przyszlym roku Pozdrawiam |
EksiL F&F Sympatyk Łódź | 2007-09-10 23:36:28 trzymam Cię za słowo |
borysirl F&F Sympatyk 15 x 125p OPOLE | 2007-10-19 19:12:42 Tak wiec dojechalismy do granicy z Chorwacja, krajem o ktorego zwiedzeniu marzyla moja swiezo upieczona zona. Przejazd przez granice odbyl sie dosc sprawnie, nie mozna narzekac. Niebawem pierwsza miejscowosc a zarazem tak slynna : Dubrovnik.
Aga zeby zrobic to zdjecia wspiela sie rano na skalne wzgorze. Stamtad zoomem sciagnela z gory auto. Jak sie przyjzec to widac mnie jak jeszcze robie lulu.
Bylismy juz umordowani wiec pierwsze co do jakis camping z prysznicem i innymi takimi luksusami. Udalo sie znalezc. Zameldowalismy sie i rozbijamy obozowisko. Przyplatal sie kotek i wlazil doslownie wszedzie. Co tylko drzwi sie otworzylo to on juz byl w aucie i buszowal w naszych rzeczach.
W momencie tego blogiego odpoczywania naszla mnie mysl : Hmmm... 30 € za mozliwosc rozbicia sie na campingu i polezenia na ziemi... Hmmm... To najdrozsze lezenie na ziemi jakie dotychczas sobie zafundowalem!
Zle to wrozylo jak na sam poczatek wizyty w Chorwacji. No ale raz sie zyje i chcemy w koncu zobaczyc co jest grane. Chodzac po starym miescie napotkalismy pieknego zabytkowego Fiacika wykorzystywanego jako auto dla noworzencow.
Poniewaz palenie ognia bylo surowo zabronione mielismy problem ze zrobieniem grilla. Kiedy tylko zapalilem rozpalke pojawil sie jakis straznik czy cus krzyczacy “NOTHING FIRE!!” Cokolwiek chcial przez to powiedziec odebralem to jako nakaz ugaszenia swierzo podpalonego grilla. Zly bylem jak diabli, wiec nie dalem za wygrana. Rozpalilem grilla odgradzajac go od widoku ludzi
Czasu mielsmy coraz mniej a miejsc przed nami do zwiedzania jeszcze multum. Postanawiamy wiec kolejnego dnia ruszyc dalej (jak zwykle) na polnoc wzdluz wybrzeza. Fajnie nawet wygladaly gorki ktore bezposrednio schodzily do morza a my jechalismy sobie na ich zboczach. Efekt jaki tam widzielismy przypominal mi troche jakby ktos wzial nasze Tatry i przeniosl je nad morze.
Jechalismy tak sobie bardzo malownicza trasa podziwiajac jej piekne walory mijajac po drodze mnostwo samochodow na polskich rejestracjach. Ludzie nam machali i podziwiali ze dojechalismy tam kantem nie wiedzac ze tak naprawde to my mamy juz sporo ponad 3500 km podrozy na naszym koncie W pewnym momencie dogonilismy jakies renault czy cos podobnego na lodzkich blachach. Wlaczali nam awaryjne w celu pozdrowienia i takie tam ale jechali nie najzwawiej. Czekalem tylko az bedzie mozliwosc i nagle sie pojawil podwojny pas i heja : redukcja i na luku po zewnetrznej objezdzam goscia jadacego ze swoja dziewczyna. Mina jaka ujrzalem na twarzy tego czlowieka jest po prostu bezcenna
Dojezdzamy w koncu do Splitu. Wjezdzamy do miasta i w tyl zwrot! Za duzo ludzi. Jedziemy dalej i jest Trogir. Malenskie miasteczko. Spotykamy Polakow ktorzy zachwycaja sie autem i zarazem podpowiedaja nam dobry ich zdaniem camping. Jest wieczor wiec postanawiamy zrobic grilla nad morzem i zawitac na wspomnianym campingu dopiero rankiem. Okazalo sie iz wynalezlismy fantastyczna miejscowe, nie najdrozsza ale bardzo urokliwa, oddalona od domostw i ulic, nad samym brzegiem morza z wejsciem do niego wprost ze skal.
Oczywiscie wybralismy sie na zwiedzanie Trogiru,
Aby dostac sie w miare bez korkow do miasteczka musielismy wynajac skuter (na caly dzien) co bylo kolejna atrakcja naszej wycieczki
Nieopodal campingu byl maly porcik z pomostem gdzie mozna bylo skskac sobie do wody ile dusza zapragnela.
Jadac dalej na polnoc zatrzymalismy sie w sklepie i na jego zapleczu takie oto polowe sniadanie :
Widzielismy po drodze fiord! Ktory jadl nam z reki...
A w nim zatopiony hitlerowski statek z czasow konca drugiej wojny...
Kiedy wchodzilismy na gore po zwiedzaniu wymienionego fiorda trafilismy na ... uwaga ... Kolibra! Tak , tak jestesmy pewni ze to byl wlasnie najmniejszy ptak Swiata. Wprawne oko bedzie w stanie dostrzec go na ponizszym zdjeciu. Ciezko sfotografowac tak szybko poruszajacy sie obiekcik...
Dalej na polnoc i po drodze jedna z wielu miejscowosci, trafiamy na ladny zachod slonca wiec zatrzymujemy sie by poogladac i jako ze zglodnielismy to i po to by cos zjesc. A skoro tak sie stalo to zatrzymalismy sie na kolejna noc.
Kolejny ranek i jestesmy juz u samej polnocy Chorwacji... Ladne widoczki :
Docieramy na kolejny camping (niestety i wyzej na polnocy tym ciezej o jakis fajne miejsce) Na tym campingu spotykamy Wegra ktory przyjechal tu wraz z rodzina aby wypoczac. Wegier mowil po wegiersku (tylko) ja po angielsku , niemiecku , francusku az w koncu stwierdzilem ze on i tak nie zna tych jezykow wiec zaczalem mowic po polsku i o dziwo dogadalismy sie bo jak sie okazuje to nie jezyk a chec szczera pozwoli nam na zrozumienie. Nie bede nic dalej pisal tylko wkleje zdjecia jego cudnej maszyny z pierwszej polowy lat 80tych od nowosci w jego rekach a uzywanej tylko na wyskoki na ryby i raz w roku na wakacje z rodzina...
Imponujace - nieprawdaz ?? Inni tez wybierali sie w stylu tak zwanym “furious” na wakacje
Tym sposobem nadszedl dzien iz zdecydowalismy o powrocie do domu. W konu ilez mozna a przed nami wciaz olbrzymia ilosc km i ponoc kilka atrakcji. CDN... |
HEMIGTX F&F MEMBER PF125p/Polonez C 1983 Większyce | 2007-10-19 19:25:30 Borys chylę głowę bo taka wyprawa nie tylko jest kosztowna ale przede wszystkim nie tuznikowa i samochód odpowiedni Fotek tyle zapodałeś,że aż można było poczuć odrobinę tego co tam widziałeś
Pozdro |
CEHU F&F MEMBER Duży Kropek Iserlohn/Niemcy | 2007-10-19 19:29:25 respekt borys naprawdę!!
furious wyprawa
a fotki super!! |
borysirl F&F Sympatyk 15 x 125p OPOLE | 2007-10-23 12:55:00 Minelismy granice Chorwacji ze Slowenia. Nasza trasa miala przebiegac nastepujaco : Slowenia – Austria – Niemcy – Luksemburg. Slowenia przywitala nas gorkami , ladnymi pelnymi zieleni.
Z map i przewodnikow wyczytalismy iz przez Slowenskie gory przebiega wysoko polozona bardzo spektakularna oraz ulubiona przez motocyklistow droga. Oczywiscie podjelismy decyzje by nia sie przejechac. Po drodze przez zupelny przypadek ujrzalem znak informujacy o ciekawy wodospadzie, no to oczywiscie przerwa i wspinaczka po duzych glazach aby cos ujrzec. Okazalo sie ze warto bylo :
Jest goraco,slonce swieci, postanawiam zazyc kapieli w gorskim strumyku splywajacym z pokazanego wczesniej wodospadu...
Woda okazala sie byc tak zimna ze w ciagu 3 sekund wyskoczylem z wody szybciej niz do niej wskakiwalem
Dojezdzamy w koncu do drogi ulubionej przez motocyklistow (ale nie tylko przez nich, teraz i ja ja juz bardzo lubie).
Wysokosc sie nagle zaczela drastycznie zwiekszac. Pierwszy raz w zyciu mialem okazje podjezdzac autem pod gore droga o wzniosie do 17%!!!!
W koncu siegnelismy najwyzej polozengo punktu. Byla to przelecz polozona na wysokosci 1611 m Miejsce to bylo pelne baranow i turystow... a moze na odwrot... A zreszta co za roznica.
Z dedykacja dla kolegi Bimbra : obrazek pod tytulem “gleba”
Male jagniatko postanawia possac cycka...
Ale chyba ssalo cycka nie tej matki , wiec ... :
Wiec na koniec przyszedl BOSS i wszystko juz bylo w najlepszym porzadku... Jagniatko ssie wlasciwa matke a reszte widac wiec co ja tu bede sie rozpisywal..
Ot zwierzaczki tez czasem postanawiaja sobie zaparkowac a ze o miejsce trudno wiec staraja sie scisnac jak moga. Bajer polega na tym iz ci Polacy chca wsiasc do auta i odjechac ale boja sie tych niegroznych owieczek
Dojezdzamy ty sposobem do Austrii ktora rowniez postanawiamy przejechac gorami, drogami lokalnymi aby podziwiac widoczki ale juz nam sie nie chcialo robic zdjec. Pozatym robilo sie juz coraz chlodniej i co chwile kropil deszcz. Natomiast w Salzburgu napotykamy na stacji benzynowej zaparkowane ot takie sobie NSU... Patrzajta ponizej :
Tym oto milym akcentem docieramy do granicy Austrii z Niemcami i po wlaczeniu sie na tradycyjna DEUTSCHE AUTOBAHN suniemy pod oslona nocy w kierunku mety naszej podrozy poslubnej. Dojezdzamy 18tego dnia do domu, zmeczeni jak diabli. Rozladunek bagazy i ukochane lozeczko. Spalismy caly dzien i cala noc. Podsumowujac : szacujemy dystans jaki przemierzylismy na 5100 km. Zajelo nam to 18 dni i w ciagu tego czasu nasze nogi oraz opony ZOLTKA stanely na terytorium 14stu krajow! Byla to niezwykle ciakwa wycieczka bedaca nasza podroza poslubna ale jednoczesnie realizacja marzen tak Agnieszki (aby zobaczyc Balkany) jak i moich (aby wykonac trase nietuzinkowa naszym wozikiem) Zbieralismy po drodze rachunki za zakupiona benzyne. Gdzies wciaz sa ale jakos chyba nie bardzo mamy jednak chec podliczenia ich zeby nie stwierdzic ze zwariowalismy do reszty. Mimo wszystko dlugo na ta wyprawe odkladalismy i najwazniejsze jest to ze udalo nam sie ! Zdecydowanie zachecam wszystkich do podrozy swoimi ulubiencami (stare samochody) bo w koncu po to one sa by nas wozic tam gdzie my sobie zechcemy. Jednoczesnie zapowiadam iz jako dusza wiecznie niespokojna juz knuje gdzie by mona bylo sie udac w kolejna zdecydowanie dluzsza oraz bardziej ekstremalna podroz POLSKIM FIATEM 125p. Jesli ktos z Was ma jakies ciekawe (podobne) pomysly to prosze o kontakt
Pozdrawiamy bardzo! Podroznicy : Agnieszka oraz Borys PS Chcielibysmy rowniez z tego miejsca uprzejmie podziekowac ludziom ktorzy posrednio badz bezposrednio zaangazowali sie w przygotowanie naszego samochodu do tej podrozy. Olbrzymie dziekuje Panom : Marcinowi Pondlowi Marcinowi Kosinskiemu Piotrowi Predkiewiczowi (Kolejnosc przypadkowa )
Panowie ! Bez Was ta podroz nie byla by mozliwa! |
bimber1 (S) Furious Moderator kant Kraków | 2007-10-23 16:04:01 dzieki za dedykacje
a wyprawa naprawde furious do tego sam fakt ze to podroz poslubna - fajna sprawa, gratuluje checi i odwagi. Tez tak bym chcial ale chyba juz jestem za stary ![]() |