MotoNews.pl
  

Wymiana membram w parowniku - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Dziękuję chłopaki za porady, teraz już na pewno wezmę się sam do wymiany. Muszę to zrobić, bo ostatnio to się w moim leopoldzie takie jaja dzieją i wszystko wskazuje na to że to wina tych membran (a raczej w chwili obecnej ich braku)... Fajnie że możemy się skonsultować tutaj na forum, bo każdy grosik się liczy-nie sztuka zapłacić gazownikowi za wymianę - jak się zrobi samemu to i satysfakcja większa z pięknie chodzącego na LPG leopolda
  
 
Odświerzam post, ponieważ chcę się jeszcze dopytać...
Otóż ojciec przypadkiem zaszedł sobie do gazowni (nie wiem gdzie to było), w każdym bądź razie powiedzieli mu że wymiana membran z reguły nic nie pomaga, jedynym rozwiązaniem jest kupno całego parownika.
Ponieważ jeszcze się za to nie zabrałem mam pytanie - czy sądzicie że w moim przypadku (gaśnięcie lub nierównomierne obroty na gazie poniżej temp. 80stopni, a ostatnio i po całkowitym rozgrzaniu) wymiana samych membran coś da?
Do cholerki, chyba parownik sam w sobie nie ulega zużyciu, jedynie ta membrana! Nie rozbierałem jeszcze tego ustrojstwa - co tam jeszcze może być co się sypnęło?

Do czego zmierzam - czy ci ciecie z gazowni wciskają kit? wymiana membran nic nie da?

Z góry dziękuję za wszystkie sugestie...
  
 
Ja akurat miałem inne objawy, np. nie zapalał na gazie nawet w lato , jeśli postał dłużej niż godzinę. Ale mniejsza o to.
Też w kilku gazowniach mówili, że nie opłaca się wymieniać membran, tylko cały parownik.
Ja je jednak wymieniłem (nie sam - w warsztacie) i od 20kkm wszelkie problemy z instalacją zniknęły.
(Dodam, że chodzi o gaźnikowego Leopolda '92 z Lovato)
Nie dziwię się, że chcą wymieniać cały reduktor - to odkręcenie czterech śrub, przykręcenie czterech śrub, regulacja i 300 do 400 PLN w garści. Ja za wymianę membran zapłaciłem 150 (w tym membrany, robota, regulacja itp.). Fakt, że auto stare i toporne. Nie wiem, czy przy wtrysku lub powazniejszych instalkach byłoby tak samo dobrze.
Życzę powodzenia.
  
 

Muszę przyznać że mi również się wydaje, że wystarczy nowy komplecik membran. U mnie też na zimnym silniku nie chce za bardzo palić, ale za 3-5 strzałem się udaje...

Mam tak samo jak Ty Leopolda '92 z Lovato

Myślę, że spróbuję wymienić te membrany, a jeśli to nic nie da, to będzie dopiero wtedy kłopot.

Dzięki za odzew, podtrzymałeś mnie na duchu (100-150Pln to nie 300-400 bądź co bądź)...

Pozdrówka!
  
 
No pewnie ze Ci proponują nowy parownik, bo po pierwsze - mniej roboty, po drugie zarobią 150 zł na parowniku (jak pytałem o Lovato to ceny ok 340 zł), a nie 50 zł za wymianę membran..
Wymieniaj membramy i nic nie martw. Mnie tez to czeka, bo zamarzł chyba w swoim żywocie juz z 5 razy i to tak ze miałem bałwana pod maską - wystarczyłoby wtedy wentylator, kawałek rury i klima na lato jak znalazł
  
 
WItam!!!

Czy majac memebramy w stanie nie wiadomo jakim - moze sa ok a moze juz ich nie ma... mozna rozebrac aprownik wyczyscic i zlozyc tak zeby dzialolo tak samo lub lepiej niz przed rozbiorka?

Tzn czy po rozebraniu taka stara membrama czy cos moze sie do konca rozsypac?
  
 
Nieee... membrama Ci sie nie rozypie... to jest wykonane z takiego włókna pokrytego gumą - jak guma stwardnieje to nie ma juz odpowiedniej charakterystyki ugięcia, ale nie bój żaby - nie pokruszy sie Samo czyszczenie pomoze, aczkolwiek nie spodziewaj sie cudownych efektów...
I nie piszcie ze nie ma membram juz moze, bo to zakrawa na jakąś magię. Membramy nie wyparują, co najwyżej pękną jak guma bedzie twarda. Ale przy rozbiórce ich nie uszkodzicie jak bedziecie ostrożnie sie obchodzić. Membramy mają grubosć ok 2 mm. Wiec to nie jakaś błonka (dziewicza )
  
 
Makaveli, ty nie kombinuj z kupnem całego parownika, tylko rób co ci dobrzy koledzy radzą. Nie po to męczyłem sie z opisem drogi dojazdowej żebyś teraz spękał i dał zarobić fachowcom od wymiany całych parowników .
  
 
Spoko WFO! Nie pękam!

Tylko chciałem się tak profilaktycznie spytać, żeby nie było lipy...
Z resztą mi też się wydaje że to membranki są do wymiany, a nie parownik, bo jemu samemu to raczej nic nie dolega...

Jak tylko znajdę czas i wydłubię dzięgi z portfela to się wybiorę tam gdzie napisałeś i zakupię komplecik

Moja Lovato już syczy z radości Mehehehehe

Dzięx raz jeszcze!
  
 
W tym tygodniu planuje poczyscic co sie da i kombinowac pozniej ew z wymiana membram...

Mam jesip dwa pytanka:

1. Rozumiem ze przy rozbieraniu aprownika musze uwarzac by wiedziec co gdzie bylo (lovato) ale czy jak zdejme pokrywe czy cos to mi nie wyskoczy jakas sprezynka czy nic mi sie od razu nie wysypie? Bo wtedy to napewno nie bede wiedzial co gdzie bylo...
2. Czy moge sobie odkrecic filtr gazu zoabaczyc jego stan i skrecic - nic nie bedzie przeciekac?
  
 
He, he ja się niekoniecznie zgodzę z Ramzesem co do tego, że membrany się nie zniszczą przy rozbieraniu. Może nie tyle same membrany co ich obrzeza z uszczelkami papierowymi. U mnie w parowniku rozbieranym po raz I od 5 lat, obrzeza były naprawde mocno posklejane z obudową, działałem delikatnie śrubokrętem ale podziubałem stare uszczelnienie, rozwarstwiało się nieźle. Ale to tylko taki niuans, zawsze można złożyc na silikon czy coś podobnego.
  
 
Cytat:
Mam jesip dwa pytanka:

1. Rozumiem ze przy rozbieraniu aprownika musze uwarzac by wiedziec co gdzie bylo (lovato) ale czy jak zdejme pokrywe czy cos to mi nie wyskoczy jakas sprezynka czy nic mi sie od razu nie wysypie? Bo wtedy to napewno nie bede wiedzial co gdzie bylo...
2. Czy moge sobie odkrecic filtr gazu zoabaczyc jego stan i skrecic - nic nie bedzie przeciekac?



No nie wyleci Ci nic nagle i nie zrobi BOOOOM... wiec nie bój nic.
Mozesz sobie odkręcić filtr gazu, obejrzeć, zakręcić, ale filtr kosztuje 4 zł - wiec od razu wymienić. Czesto trzeba dobrać oring gumowy na dolnej srubie filtra, bo stary sie przeciera.

Cytat:
He, he ja się niekoniecznie zgodzę z Ramzesem co do tego, że membrany się nie zniszczą przy rozbieraniu. Może nie tyle same membrany co ich obrzeza z uszczelkami papierowymi. U mnie w parowniku rozbieranym po raz I od 5 lat, obrzeza były naprawde mocno posklejane z obudową, działałem delikatnie śrubokrętem ale podziubałem stare uszczelnienie, rozwarstwiało się nieźle. Ale to tylko taki niuans, zawsze można złożyc na silikon czy coś podobnego.


Silikon rulezzz a pozatym nie srubokręt tylko cieniutki płaski nożyk i przesuwać delikatnie pomiedzy deklem a membraną, a później pomiedzy korpusem i membraną. Tylko nie pchac za głęboko tego noża bo rozdziewiczycie brutalnie parownik


[ wiadomość edytowana przez: Ramzes_II dnia 2003-09-10 23:10:57 ]
  
 
widzisz wymienialem fitlerek jakies 5000km temu... wiec powinien byc ok ale jak juz sprawdzam wszystko to sprawdzam wszystko...
  
 
No wiec wczoraj wieczór, po kilku podejsciach zrobiłem ten zasmarkany parownik. Opisze po krótce co i jak, ew. GDA lub Majchał wrzuci do do WW.
Po pierwsze, aby nie było niescisłości: mam parownik Lovtec (2 stopniowy) podcisnieniowy, wiec w tym celu udałem sie do zaprzyjaźnionych gazowników i zakupiłem sobie zestaw naprawczy (2 membrany, kilka oringów, i 2 szt zaworków upustowych (takie małe krążki gumowe) na pierwszy i drugi stopień. Całość kosztowała 70 zł, z tym ze wynikł mały zgryz, bo nie miał zestawu napr. do podcisnieniówki, wiec wziąłem na próbę zestaw naprawczy do elektronika, wyglądało podobnie - wiec do dzieła.
1. Zakręcić zawory na butli.
2. Wypalić gaz z instalacji (nie papierosem, ani zapalniczką) tylko uruchomic silnik i poczekac az zgasnie z braku gazu.
3. Odkręcic węże z płynem chłodzącym od parownika.
4. Odkręcić filtr gazu od reduktora (ja tak mam, jezeli ktoś ma inaczej, to musi odłączyć dopływ wysokiego cisnienia gazu do parownika). Chyba wiadomo o co biega ? Jak ktoś nie wie, to niech sie lepiej nie zabiera za to.
5. Odłączyć wąż pomiedzy registerem a parownikiem (ale kolanko wyjścia gazu zostawić w parowniku).
6. Odłączyć przewody od elektromagnesów, jezeli ktoś tego nie zrobił wczesniej, odłączyć wężyk podcisnienia i odkręcić parownik (klucz 17, a u mnie jest jeszcze dodatkowy wspornik na klucz 10)
7. Wylać resztę płynu z parownika i zabrać sie za demontaż.
8. Odkręcić dekiel 1 stopnia redukcji ( to ten z srubą montażową do stojana) i zdjąć.
9. I tu jest praktycznie cały problem. Membrama w środkowym punkcie jest dociskana sprężyną (dość sporą) co powoduje wstępne naciągniecie gumy, ale także wzrost naprężeń i uszkodzenia, w wyniku czego - gaz ulatnia sie na zewnatrz, do płynu, płyn do gazu, płyn na zewnątrz tudzież inne kombinacje...
10. Membrana od wewnątrz ma taki wypust z podtoczeniem który wsunięty jest w ramię sterujące pierwszym zaworkiem redukcji. Wysuwamy membranę i odkręcamy 2 sruby mocujące zawias (uwazac by nie zgubić tego sztyftu) ramienia zaworu 1 stopnia o którym mowa parę linijek wyżej.
11. Wyjmujemy ramię, myjemy go i jezeli mamy cały kpl. naprawczy to wyminieniamy tą gumową uszczelkę (mały krążek) która zamyka dopływ gazu.
12. Wykręcamy srubę regulacji biegu jałowego w parowniku i wyjmujemy go razem z sprężynką, odkręcamy teraz dekiel z 2 stopnia redukcji. Zdejmujemy i pomagająć sobie cienkim nożykiem odklejamy i wysuwamy membranę z kolejnego ramienia. Jeżeli nie chce sie wysunąć, to lekko odchylamy krawędź membrany i odkręcamy dwie sruby mocujące zawias ramienia zaworku drugiego stopnia redukcji i wyjmujemy, uważająć by nie zgubić osi zawiasu ramienia, myjemy ramię i wymieniamy ten gumowy krążek zamykający dopływ gazu.
13. Teraz idziemy zrobić kąpiel parownikowi, czyścimy, szorujemy, potem przedmuchujemy sprężonym powietrzem. Uważamy na trzecią membranę podcisnienia która jest na środku drugiego stopnia redukcji, aby jej nie uszkodzić, przebić, rozerwać, tudzież na inne kataklizmy i nieszczęścia. Odkręcamy też plastikowy wylot gazu na register, ale go nie zakładamy na razie.
14. Zaczynamy montaż..
15. Zaczynają sie schody
16. Oczywiscie składamy w odwrotnej kolejności, czyli: najpierw sprawdzamy czy w nowej membramie drugiego stopnia ten podtoczony wypust wsunie sie w ramie. U mnie brakowało kilka dziesiątych mm. więc lekko rozpiłowałem wycięcie w ramieniu. Wsuwamy sztyft membrany w ramię, odchylamy lekko membranę i całosć wkładamy do parownika i poprzez odchyloną membranę przykręcamy dwie śruby zawiasu ramienia drugiego stopnia redukcji.
17. Przykręcamy dekiel, wkładamy śrubę reg. wolnych obrotów razem z sprężynką, wkręcamy.
18. Zabieramy sie za pierwszy stopień redukcji (grubsza membrana)
19. Przykręcamy ramię ( mniejsze od poprzedniego ) i u mnie okazało sie ze nie ma w nowej membranie tego podtoczonego sztyftu tylko jest jakby klips z blachy - jeżeli mamy taką samą membranę należy po prostu nasunąć ten klips na ramię.
20. Kładziemy na włożonej membranie (taka miseczka jest) sprężynę dociskającą i dociskamy deklem, wkładając poszczególne śruby dokręcamy je równomiernie ( naprawdę równomiernie po pół obrotu każdą srubę kolejno aż do oporu) Musimy zwrócić na to uwagę, bo membrana jest dosć gruba i musi sie dobrze ułożyć. Dokręcamy każdą śrubę mocno (ale tak by kluczyka nie ukręcić , bo ja ukręciłem dwa)
21. Teraz piekarnik (tak, tak piekarnik dobrze czytacie) nastawiamy na 150 stopni i grzejemy w nim parownik. Ma to na celu zmiękczenie tej grubej membrany i dokładne ułożenie sie jej. Jak mamy rozgrzany parownik bierzemy go w rękawicach i dokręcamy ponownie śruby.
22. Czekamy aż przestygnie, mozemy cały czas próbowac dokręcać co parę minut wszystkie śruby. Ma końcu zakładamy ten prastikowy wylot gazu na register (oczywiscie z nowym origiem jezeli mielismy go w komplecie)
23. Idziemy zamontować do samochodu, i podłączamy co odłączyliśmy przy demontażu
24. Uzupełniamy płyn (parownik musi być zalany !! umożliwi nam to weryfikację montażu)
25. Jak mamy podłączone wszystko idziemy odkręcić gaz na butli i załączamy zapłon wracamy do parownika, posłuchać czy gdzies sie mnie ulatnia. Jeżeli źle ułoży sie nam membrana pierwszego stopnia bedzie słychać jak w parowniku bulgocze (gaz ucieka do płynu - wtedy nalezy znów rozgrzać parownik i próbować dokręcić sruby) Z doświadczenia juz wiem, ze jak sie gorący parownik dokręci - wszystko bedzie oki.
26. Uruchamiamy silnik (próbujemy przynajmniej). U mnie zaskoczył od razu, śrubą biegu jałowego na parowniku ustabilizujemy obroty i obserwujemy czy parownik nagrzewa sie, uzupełniamy płyn w miarę potrzeby, czekamy aż załączy sie wentylator, dokonujemy drobnych korekt predkosci obrotowej srubą przy parowniku i gasimy silnik.
27. Jezeli mamy mozliwość próbujemy jeszcze podokręcać śruby.
28. Jedziemy na jazdę próbną. Po parunastu kilometrach jedziemy na regulację gazu, lub robimy to sami jezeli ktoś potrafi. Ja dzis jadę do gazowników na regulacje i weryfikację.

Teraz kilka słów wyjasnienia o tym piekarniku. Ja złożyłem, zakręciłem (mocno) parownik i zadowolony poszedłem założyć go do auta. Po napełnieniu go płynem i odkręceniu gazu na butli, okazało sie ze w parowniku słychac bulgot - a płyn chłodzący zostawał wyrzucany do zbiorniczka wyrównawczego. Po prostu membrana pierwszego stopnia nie ułożyła sie dobrze, wiec musiałem rozbierać tą stronę parownika i składać jeszcze raz. Przy okazji wpadłem na pomysł rozgrzania i zakręcenia na gorąco - guma jest wtedy miękka i dobrze sie układa.
Patent zdał egzamin. I po takim dokręceniu poszedłem znów założyc parownik do auta i wszystko było w porządku. Gazu nie czuć, nic nie syczy, nie bulgocze.
Powodzenia.


  
 
Byłem u gazowników, wyregulowali, okazuje sie ze przepustnice w gazniku mają luz, wiec czeka mnie kolejna robota.
Ogólnie, nie jest źle, ale to jeszcze nie to. Ale sprawdze teraz ile pali na setkę, ew. odkręcę kurek LPG
I zapłon i zaworki musze ustawić.
  
 
I cio ?? nikt tego nie skomentuje ??
  
 
Powiem tak - bardzo przydatny tekst!
Tylko że się podłamałem tym wszystkim - myślałem że mniej jest roboty...

Samochód od 2 dni już nie jeździ poprawnie, nie chce odpalać i praktycznie miałem jechać już po membrany,ale.... w związku z tym że butla ma już po terminie homologacji, zdecydowałem kupić cały komplet używanej instalki - nie chce mi się w tym bebrać....
Za 500zł mam do kupienia instalkę 4-ro miesięczną. Nie wiem tylko jaka firma bo ojciec dzwonił do tego sprzedawcy (ogłoszenie) i zapomniałem się go spytać...

Jak myślicie czy 500zł to dużo za taką instalkę? Butla 40litrów zwykła (nie w koło)...
  
 
Makaveli - dużo nie dużo, ale raczej do niczego to sie Tobie nie przyda przynajmniej legalnie/oficjalnie - poczytaj :

Używane LPG
  
 
GDA - dzięki za ostrzeżenie!

Cholera jasna co ja mam teraz zrobić żeby nie wybulić za dużo?

Chyba pozostaje mi wymiana membran i kupno nowej butli... Ciekawe po ile stoją teraz najtańsze butle...

Chyba z nową butlą nie powinno już być problemów...
  
 
No to ja skomentuje . Dobra robota , szczególnie ten patent z piekarnikiem . Sęk w tym, że jeszcze nigdy przez tyle lat ile się bujam na gazie (propan-butan, a nie produkt z fermentacji odpadów spożywczych ) jeszcze nigdy nie byłem zmuszony do regeneracji parownika. Lovato rulez (a nie jakaś tam podróba Lovtec) – polecam, naprawdę najbardziej niezawodne reduktory dostępne na rynku. Jeździłem, jeżdżę i będę po wsze czasy jeździł tylko na nich. Na jednym aucie z tym parownikiem zrobione miałem 180 tys km, na drugim 60 tys, na obecnym 40 tys i palcem nie kiwnąłem w jego kierunku, bo nie było i nie ma żadnej takiej potrzeby. Grunt to umieć sobie samodzielnie wyregulować mieszankę – jestem skłonny postawić tezę że większość regeneracji parowników była zupełnie nie potrzebna, a wynikała z braku umiejętności ustawienia (nawet u tych wszystkich zawszonych „fachowców-gazowników”, też się co niektórzy znają że tylko się politować) dopływu gazu do cylindrów.