MotoNews.pl
  

Remont OHV - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cytat:
2011-09-27 17:37:52, JDMS pisze:
Witam Panów. Jednak czasami się tu pojawiam Wszelkie watpliwości postaram się rozwiać mailowo w wolnej chwili. Konkrety proszę pisać na jd.motorsystem@wp.pl . Może po ustaleniu pewnych szczegółów coś uda się wstepnie bardzo orientacyjnie wycenić... A tak przy okazji.... mar125 piszesz: "do klasyka to proponuję dobrze złożyć seryjny silnik z lekko poprawioną głowicą i tyle , na reszte modów szkoda kasy. Wyżyłowany silnik ma duuużo mniejszą trwałość (...)" Jesli komuś taki motor mało wytrzymał, coś sie urwało itp itd to chętnie przeczytam w jakim zakresie był zmodyfikowany, co zostało w nim wymienione/poprawione przy okazji "remontu" , a pewnie zaraz okaże się że to teoria dotycząca silników złożonych z części "ze szrotu" ,nie składanych technologicznie (bo a nóż widelec, sie uda...) To zdanie dotyczy wg mnie tak samo OHV-ki i DOHC-a... Amen.


Rozumiem że ohv o mocy ok100KM ma trwałość równie starannie poskładanej serii?

Opis silnika np Bladego można znaleść na forum (daawna historia) , ale myśle że nie o tym temat.

Jedyne co mogę podpowiedzieć autorowi to należy sprawdzać nawet sprawdzonych szlifierzy , bo niekiedy faktycznie okazuje się po złożeniu że trwałość jest żadna.

Sam składam teraz klasyka i uważam tak jak napisałem że najlepszym wyjściem jest seryjny silnik ,to nie rajdówka
  
 
Co do żywotności no to np mając OHV-kę po generalce i przy okazji ją tylko dopracować, lekko zmodyfikować, czy udoskonalić (jak zwał tak zwał) tylko w tym stopniu, aby podnieść sprawność silnika. Dopracować jego niedokładności- tzn dopracować te szczegóły, przez które uciekają cenne konie, no to po takim zabiegu moim skromnym zdaniem raczej nie odbiłoby się to na jego skróconej żywotności. Co prawda nie składałem tak nigdy OHV-ki ani w niej nie dłubałem, ale czy tak by nie było? Nie było by to zapewne 100KM, ale na pewno te konie były by "czystsze" no i może było by ich więcej Mam rację ?



p.s. a ja zakupiłem za 4 stówy wczoraj zestaw naprawczy do białego- kompletny silnik 1.4+sprzęgło+skrzynia+rozrusznik Ale do klasyka to tylko OHV- ten silnik ma klimat i bardzo go lubię ::

[ wiadomość edytowana przez: Tybek dnia 2011-09-27 21:11:50 ]
  
 
ohv .... +- 100 koni .... trwałość i żywotność??
dajcie takie porobione doinwestowane ohv , nie wytrzyma więcej niż 2 - 3 kjsy i pare trningów (z 2000 km)mogę się założyć o wszystko , zmieniajcie sobie super oleje nawet co 100 km , załużcie odcinkę przy 5500 , to wszystko nic nie da bo z gówna bata nie ukręcisz , nie wyrzucaj pieniędzy w błoto - mając starego fiata pamiętaj - żadna inwestycja nie jest "opłacalna" . zawesze będą wracać te same usterki , bo OHV to konstukcja z lat 30 ubiegłego wieku , choć byś nie wiem co zrobił , co wyosiował , wypieścił wyważył panewki będą w misce szybciej niż sobie jesteś w stanie wyobrazić , chyba że do jazdy emeryckiej - to i tak polecam serie , szkoda kasy .
100 koni +- to może być trwałe i żywotne z 1.4 vvti toyoty - no wytrzyma ze 150 tyś upalania

jak nie chcesz "upalać" to kup silnik nie dymiący , trzymający ciśnienie i nie klepiący za 150 - 250 zł , po człon wydawać 2000-6000 zł i nie wykorzystywać "mocy" ??
z resztą co ja tam mogę wiedzieć
  
 
Cytat:
2011-09-27 21:23:40, Blady pisze:
ohv .... +- 100 koni .... trwałość i żywotność?? dajcie takie porobione doinwestowane ohv , nie wytrzyma więcej niż 2 - 3 kjsy i pare trningów (z 2000 km)mogę się założyć o wszystko , zmieniajcie sobie super oleje nawet co 100 km , załużcie odcinkę przy 5500 , to wszystko nic nie da bo z gówna bata nie ukręcisz



tu masz R2 652ccm, gaźnik maluchowski, silnik równie ch*jowy co ohv 125p

pomiar robiony 4500km od złożenia...


...tak więc ohv wydaje mi się że wytrzyma te 2 tysiace z treningami.


[ wiadomość edytowana przez: Porthos dnia 2011-09-27 21:49:45 ]
  
 
Cytat:
2011-09-27 21:47:08, Porthos pisze:
...tak więc ohv wydaje mi się że wytrzyma te 2 tysiace z treningami.


... a potem silnik znów na stół i odbudowa , do klasyka w sam raz...
  
 
Cytat:
2011-09-27 21:55:11, mar125 pisze:
... a potem silnik znów na stół i odbudowa , do klasyka w sam raz...


skoro cherlawa, chłodzona powietrzem, wrażliwa na temperature, dwugarowa pompka do roweru wytrzymała 200 % normy, to ohv polata znacznie dłużej...ale ja się nie zna, więc milknę
  
 
Cytat:
kup silnik nie dymiący , trzymający ciśnienie i nie klepiący za 150 - 250 zł



za tyle to kupi ale klepiący i nie trzymający ciśnienia, zresztą innych OHV do kupienia raczej nie ma
  
 
Cytat:
2011-09-27 21:23:40, Blady pisze:
ohv .... +- 100 koni .... trwałość i żywotność?? dajcie takie porobione doinwestowane ohv , nie wytrzyma więcej niż 2 - 3 kjsy i pare trningów (z 2000 km)mogę się założyć o wszystko , zmieniajcie sobie super oleje nawet co 100 km , załużcie odcinkę przy 5500 , to wszystko nic nie da bo z gówna bata nie ukręcisz , nie wyrzucaj pieniędzy w błoto - mając starego fiata pamiętaj - żadna inwestycja nie jest "opłacalna" . zawesze będą wracać te same usterki , bo OHV to konstukcja z lat 30 ubiegłego wieku , choć byś nie wiem co zrobił , co wyosiował , wypieścił wyważył panewki będą w misce szybciej niż sobie jesteś w stanie wyobrazić , chyba że do jazdy emeryckiej - to i tak polecam serie , szkoda kasy . 100 koni +- to może być trwałe i żywotne z 1.4 vvti toyoty - no wytrzyma ze 150 tyś upalania jak nie chcesz "upalać" to kup silnik nie dymiący , trzymający ciśnienie i nie klepiący za 150 - 250 zł , po człon wydawać 2000-6000 zł i nie wykorzystywać "mocy" ?? z resztą co ja tam mogę wiedzieć



TAk własnie z powodu rozpowszechniania powyższych "wypocin" nie pojawiam się na forach internetowych zbyt często.. To co Pan Blady napisał przypomina mi słynny tekst " co masz pod maską? OHV-kę, nie , po co, to gówno? wrzuć DOHC... Toż to gówno bo ma 3 podpory itp itd..." Daj spokój czlowieku, to już jest NUDNE i zupelnie nieoryginalne!!! Za stary jestem na kłótnie na forach, nie musze nic nikomu udowadniać, zbudowałem takich "mocnych" silników parenaście, żaden nie był ani awaryjny ani do tej pory się nie skończył.. Mają przejechane niejednokrotnie po kilkadziesiąt tkm (moce 90-110KM). Przepraszam, ale jak ktoś pisze w powyższy sposób to świadczy tylko o jego bladym pojęciu na temat budowania silników... Mogę smiało podać numery telefonów do ujeżdżaczy takich "glinianych" OHV które jeżdżą już w różnych warunkach naprawdę sporo czasu... Chociażby na Torze w Poznaniu... Po całym sezonie odnotowałem tylko wzrost mocy w jednym znanym bardziej lub mniej czerwono białym "Bartosiu", który w tym roku smiga z N-ką ~95KM... No ale on przecież jest chyba zbudowany w technologi kosmicznej, ma pewnie wał z Hondy, głowicę z Maybacha a korby z Veyrona... Bo? bo jeździ.... A ten biały cywil 107KM to pewnie już nie ma panewek i pierscieni a Mini Cooper którego skopał na Torze w minioną niedzielę miał silnik od zajechanego malucha.

Kto do klasyka poleca mocno dłubane OHV? Ja nie i jestem od tego daleki... 90-95KM to zupełnie wystarczająca moc i przyzwoita charakterystyka na "niedzielne" przejażdżki... A nie katowany taki silnik wytrzyma z pewnością wiecej niż seria z poniedziałku albo piątku ale musi być złożona z głową.
Pozdrawiam!
  
 
JDMS dziękuję za odpowiedź. Właściwie wszystkim to się tu wypowiadał chcę podziękować. Będę myślał co robić, ale pewnie koncepcja OHVki pozostanie. Już nie za bardzo podoba mi się moda na DOHC.

JDMS mam numer telefonu. W najbliższym czasie będę się kontaktował.

Pozdrawiam
  
 
Znowu się zaczyna o wyższości świąt jednych nad drugimi - wiadomo DOHC jest kilka dekad młodszy konstrukcyjnie ale jak ktoś chce OHV?

Zamiast prawić nad różnicą zdań dajcie przykłady co można poprawić żeby wzmocnić fiatową OHV.
I wtedy może dojdziemy co sprawia, że te silniki się rozpadają coponiektórym.

Ale to chyba tylko moje pobożne życzenia...
  
 
Cytat:
2011-09-28 07:55:49, Piatka pisze:
I wtedy może dojdziemy co sprawia, że te silniki się rozpadają coponiektórym.



-oszczędność przy składaniu - ona zawsze się mści i odzywa w najgorszym momencie.

-niewłaściwa eksploatacja - katowanie nie w pełni sprawnego motoru, przekraczanie użytecznego zakresu obrotów
  
 
Miałem 2 ohv-ki:

1. seryjny motor 1,5 polonezowski od nowości z przebiegiem 77 tys zakończył żywota - eksploatował do dziadek przez ok 57 tys. resztę ja - raczej nie był okropnie męczony. 4 tłok się rozpadł a progi były jak wielki kanion w USA - po rozbiórce i oględzinach wyszło, że był nieosiowy, panewki na wale zdarte do kompozycji wałka rozrządu - BRAK.
2. polonezowe 1,6 na monowtrysku (przerobione na aparat i gaźnik) - dół był na II szlifie po remoncie w warsztatach polucji - pękła głowica pomiędzy zaworami na 1 i 2 garnku. Osiągów nie miał jak się okazało na skutek zaokrąglenia krzywek na wałku nierządu (nie sprawdziłem, nie było czasu). Po zdjęciu czapy dół był w bardzo dobrym stanie bez progów i poszedł do Kyla, który do dziś go skutecznie katuje. Choć już coś tam nad nim się modlił w garażu.
3. teraz mam 1592 dohc - poskładane z głową bez fajerwerków ale dokłądnie - obecnie po trzech latach eksploatacji po przeglądzie i usuwaniu niedoróbek i mechanicznie w nim nic się złego nie dzieje - osprzęt co jakiś czas da dupy, a to się aparat zapłonowy zesra, a to jakieś cyrki z gaźnikiem. Teraz poprawiłem sporo gównianych rozwiazań i zobaczymy ile pociągnie bez awarii.

Wydaje mi się, w oparciu o powyższe, że przy robieniu ohv-ki zacząć to trzeba od znalezienia sensownego bloku silnika, żeby było nad czym pracować.
Jak znajdę trochę czasu z zimie to może zacznę taką zabawę bo mam ochotę spróbować skleić sobie fajną ohv-kę - tak na czarną godzinę.


[ wiadomość edytowana przez: Furiosus dnia 2011-09-28 08:31:13 ]
  
 
Cytat:
2011-09-27 22:27:25, JDMS pisze:
TAk własnie z powodu rozpowszechniania powyższych "wypocin" nie pojawiam się na forach internetowych zbyt często.. To co Pan Blady napisał przypomina mi słynny tekst " co masz pod maską? OHV-kę, nie , po co, to gówno? wrzuć DOHC... Toż to gówno bo ma 3 podpory itp itd..." Daj spokój czlowieku, to już jest NUDNE i zupelnie nieoryginalne!!! Za stary jestem na kłótnie na forach, nie musze nic nikomu udowadniać, zbudowałem takich "mocnych" silników parenaście, żaden nie był ani awaryjny ani do tej pory się nie skończył.. Mają przejechane niejednokrotnie po kilkadziesiąt tkm (moce 90-110KM). Przepraszam, ale jak ktoś pisze w powyższy sposób to świadczy tylko o jego bladym pojęciu na temat budowania silników... Mogę smiało podać numery telefonów do ujeżdżaczy takich "glinianych" OHV które jeżdżą już w różnych warunkach naprawdę sporo czasu... Chociażby na Torze w Poznaniu... Po całym sezonie odnotowałem tylko wzrost mocy w jednym znanym bardziej lub mniej czerwono białym "Bartosiu", który w tym roku smiga z N-ką ~95KM... No ale on przecież jest chyba zbudowany w technologi kosmicznej, ma pewnie wał z Hondy, głowicę z Maybacha a korby z Veyrona... Bo? bo jeździ.... A ten biały cywil 107KM to pewnie już nie ma panewek i pierscieni a Mini Cooper którego skopał na Torze w minioną niedzielę miał silnik od zajechanego malucha. Kto do klasyka poleca mocno dłubane OHV? Ja nie i jestem od tego daleki... 90-95KM to zupełnie wystarczająca moc i przyzwoita charakterystyka na "niedzielne" przejażdżki... A nie katowany taki silnik wytrzyma z pewnością wiecej niż seria z poniedziałku albo piątku ale musi być złożona z głową. Pozdrawiam!



co innego możesz napisać skoro bierzesz za robienie ohv kase
dla mnie świat nie kończy się na OHV , DOHC z fiata , roverach , czy 650 z lamucha , jest milion innych lepszych silników , dłubanie ohv to utopia . Jak ktoś chce to robić z fanatyzmu , prosze bardzo , uważam tylko że 2000zł można znacznie lepiej zainwestować mając klasyka niż w dłubanie OHV ...

  
 
No po tekstach bladego jestem nielicho przestraszony, bo właśnie koło dwóch tysięcy już przejechałem po zrobieniu dołu w ohv, a startów już ze dwa razy więcej zaliczyłem niż ten silnik jest w stanie wytrzymać. Co gorsza nie mam odcinki na 5500 i tylko raz zmieniłem olej na najtańszy minerał. No ale mój pewnie nie ma dużo mocy to może choć do garażu na kanał dam radę dojechać.
  
 
czytali książki do fiata125p? remont co 100tyś , chyba więcej nie trzeba pisać...

Fotka panewek z silnika 1300 z 71r przebieg sądząć po liczniku oraz po ogólnym stanie auta to 72tyśkm , panewki oraz wał nominał.


Jak się okazało po wizycie u szlifierza podejżenie pęknięcia wału (nie weryfikowane ze względu na zakup i montaż nowego).
Najlepsze jest to że silnik odpalał,całkiem fajnie jeździł,trzymał ciśnienie i nawet nie grały panewki jakoś strasznie (słyszeli min: Bimber Rino Pomarańcz Blady Carvmachine) a wolne na poziome 600obr kontrolka oliwy nie świeciła.
Blok okazał się być prosty
Nikt tu nikogo nie straszy , poprostu jedno ohv nie jest równe drugiemu.
  
 
Starsze OHV mają problem z jakością materiałów, reszty dopełniała eksploatacja dziadkową metodą na wyrobach olejopodobnych pokroju sleketola. Stąd w większości nie ma panewek, a progi na garach takie, że na IV szlif nie wyda. Jeśli ktoś bardzo chce OHV to niech szuka dołu z poloneza po '96 - lepsze materiały inna jakość wykonania, większa powtarzalność. Ale taki dół w klasyku?

Co nie zmienia faktu, że pakowanie kasy w OHV to tak jak operacja plastyczna 60 letniej nrdowskiej lekkoatletki


[ wiadomość edytowana przez: jose dnia 2011-09-28 11:38:19 ]
  
 
to ja dodam swoje 5gr wsadziłęm tymczasowo do fiatona ohv ze złomu za 50zł kupione tyram je ponad rok nie raz udało mi sie dojść do 8000rpm (nie koniecznie kręciłem do tylu czasem sie zamiast 3 1 wpieło ) leje w to lubro 20w/50 koszt 49zł banka odpycha sie bokiem coś tam chce jechać ( przełożenie 4,55) generalnie zadowolony jestem. Nie przejmuje sie jak na zimnym motorze daje ognia, sram na to i czekam na moment az mi korba wyjdzie bokiem wtedy albo wsadzę z powrotem dohc albo jedno z kilku ohv kupionych za flache
Reasumując:
OHV
-brak lansu na spotach
"- co masz pod maską?
- ohv
- lipa zesra sie zaraz..."
+ tanie części dostępne od strzała
+ lubi LPG

DOHC
+LANS!!!
+moc i moment
+ legendarny motor
- cena remontu
- ceny cżęsci
- dostępność częsci
- awaryjność

K serja
- ani to lans ani replika (będziesz w gównianej klasie na CA )
+cena
+dostępność częsci
+fajna odcinka
  
 
Cytat:
2011-09-28 19:25:11, Piotrek42gv pisze: Reasumując: OHV -brak lansu na spotach "- co masz pod maską? - ohv - lipa zesra sie zaraz..."


Ja zauważyłem odwrotnie. Z reguły jest tak:
- Co tam masz 2.0/rover? (niepotrzebne skreślić)
-Nie, ohv
-
  
 
Cytat:
ohv .... +- 100 koni .... trwałość i żywotność??
dajcie takie porobione doinwestowane ohv , nie wytrzyma więcej niż 2 - 3 kjsy i pare trningów (z 2000 km)mogę się założyć o wszystko , zmieniajcie sobie super oleje nawet co 100 km , załużcie odcinkę przy 5500 , to wszystko nic nie da bo z gówna bata nie ukręcisz , nie wyrzucaj pieniędzy w błoto - mając starego fiata pamiętaj - żadna inwestycja nie jest "opłacalna" . zawesze będą wracać te same usterki , bo OHV to konstukcja z lat 30 ubiegłego wieku , choć byś nie wiem co zrobił , co wyosiował , wypieścił wyważył panewki będą w misce szybciej niż sobie jesteś w stanie wyobrazić , chyba że do jazdy emeryckiej - to i tak polecam serie , szkoda kasy .
100 koni +- to może być trwałe i żywotne z 1.4 vvti toyoty - no wytrzyma ze 150 tyś upalania

jak nie chcesz "upalać" to kup silnik nie dymiący , trzymający ciśnienie i nie klepiący za 150 - 250 zł , po człon wydawać 2000-6000 zł i nie wykorzystywać "mocy" ??
z resztą co ja tam mogę wiedzieć



JDMS Dobrze prawi
Prosty przykład - Jesion, który katuje OHV kilka sezonów, i jest to bardzo szybka ohv-ka -choć praktycznie seria.
oki, przyjmijmy, że trafiło mu się.
Cytat:
Starsze OHV mają problem z jakością materiałów, reszty dopełniała eksploatacja dziadkową metodą na wyrobach olejopodobnych pokroju sleketola. Stąd w większości nie ma panewek, a progi na garach takie, że na IV szlif nie wyda. Jeśli ktoś bardzo chce OHV to niech szuka dołu z poloneza po '96 - lepsze materiały inna jakość wykonania, większa powtarzalność. Ale taki dół w klasyku?

Co nie zmienia faktu, że pakowanie kasy w OHV to tak jak operacja plastyczna 60 letniej nrdowskiej lekkoatletki


Zgoda, ale tylko do tego co dziadki zrobiły, reszta totalna bazdura.
Czym starszy blok 1500, nie 1600, tym lepiej.
Jest wysezonowany, sztywniejszy itp. Najlepiej znależć taki , któy leżał pod płotem(targany warunkami atmosferycznymi)zabezpieczony olejem z lat 76-80 - orginalny kolor malowania bloku - zgniło zielony.
Początki 1600 są tragiczne ( roczniki 1989 ), lepsze są po 93 roku, z tym , że gorzej znoszą przeróbki, a te 100ccm nie robi aż takiej różnicy.
Przepis na dobrą ohv jest w miarę prosty, tylko diabeł tkwi w szczegółach.
O wyższosci dohc- nad ohv, nie będę pisał bo to bez sensu.
Wiadomo jedno.
W dohc z założenia jest więcej momentu w szerszym zakresie, idąc od serii.
Przygotowanie dohc kosztuje worek kasy, a trwałośc drugi worek.
Z ohv, może być tak, że znaleziony na szrocie za 50 zł, oblata dwa sezony w miarę sprawnie, bez zbytniego się przejmowania jego stane. Ważne aby dbać o luzy zaworowe, zapłon i gaźnik.
  
 
A jeżeli chodzi o moje prywatne podejście do tematu - zakładać ohv czy dohc, do dupowowzu, którym czasami poszalejemy to .
Do śmigania po mieście 2.0 dohc jest idealne, ale seryjne- uczciwe złożone.
Natomiast ohv jak najbardziej do KJS-sów, tylko też uczciwie złożone z lekko dłubniętym wałeczkiem, gaźniczkiem, ale na krótkim min 4;55 dyferku.
Tanio, i szybko. Padnięty wywalamy.
Za 2000zł można zrobić całkiem sprawną ohv, która powinna wytrzymać cały sezon.
OHV - wysokośc bloku, wyosiować blok, wywinklować korby. Szlif na lekko luźne pasowanie w zalezności od tłoka. Tłoki od GSI z garbem, poważyć i odelżyć stopki delikatnie. Głowica - kanały, dotarte zawory + uszczelniacze, wałek od Świątka.
Wetrzeć w panewki i wał - molibden, uczciwie sie do tego przyłożyć.
Wiadomo, że będzie brał olej, bo musi.
Tak poskładany motor, powinien mieć te 90 KM.
Wszystko co przekracza 100 KM, jest jakimś ryzykiem, a powyżej 7000 tyś/obr kolejnym. Co nie oznacza, że tak kręcony motor padnie po pierwszych 500 km
Z własnego doświadczenia, poskładany silnik do treningówki, raz a dobrze, przeglądany i regulowany gdy trzeba, katowany przez dwa sezony - nie w kjs-ach, tylko troszkę poważniej, wytrzymał 60 tysi przebiegu taka drupa N.
A co do mocniejszych A- grupowych OHV - to było kilka osób które opanowały 125-130 KM z tego silnika, olbrzymią pracą. św pamięci Krzysiek Godwod, serwisant Piotrka Świebody- Krzysiek, Wozowicz, Tadek Myszkier - jemu wybuchały w najmniej oczekiwanym momencie.
Mi A grupa wytrzymywała od 200 km do 10km
Kręciło się to min 7500, albo lepiej.
Najczęściej pękała podstawa klawiatury, urywała sie korba, lub pękał wał. Nigdy nie zatarłem żadnego silnika OHV. Dohc zdarzyło mi się raz.