MotoNews.pl
11 Lepszy bieżnik-na przód czy na tył ??? (88515/72) - Strona 2
  

Lepszy bieżnik-na przód czy na tył ??? - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
w sumie to dobre pytanie. Ale przy ostrym łuku na mokrym może ślizgnoć przód. Ale mam kolejne "za". Przy hamowaniu koła przednie maja więkze obciążenie, lepsza opona napewno bardziej sie sprawdzi
  
 
Cytat:
2005-03-25 20:35:11, PiotrS pisze:
Kiedy przód auta tylnonapędowego wpada w poślizg???



Gdy siła "prąca" (nie mylić z prącia ) wóz jest większa niż siła tarcia kółek przednich o podłoże. Na przykład przy zbyt szybkiem jeździe na śliskim i zbyt gwałtownym machnięciu fajerką przód ma prawo polecieć prosto. Rozwiązania są dwa (a przynajmiej dwa znam ):

1. Postawić auto bokiem przez przygazówki (nie gaz w podłogę, bo wtedy zaszpilamy pługa przodem na stałe)

2. Odjąć gazu, wyprostować kierę i po chwili spokojnie skręcić

Sposób drugi jest łatwiejszy, jednak nieskuteczny, gdy brakuje miejsca lub jest mooocno za szybko. Tak, czy owak, po dojechaniu do domu gaciorki do prania
  
 
Dzięki za wyjaśnienie, przydały się.
Miałem tak parę razy na lodzie lub ubitym śniegu tylko na drogach osiedlowych.
Myślcie dalej co lepsze.
  
 
A czy możemy Panie Psorze odpuścić myślenie, bo to teraz bardziej się myśli o jajach i nie wypada o takiej porze roztrząsać problemow o za przeproszeniem gumach i ich zakładaniu , zaraz trzeba będzie lecieć do poprawki do proboszcza za grzeszne myśli
  
 
jak te gorsze są jeszcze w "normie" to przełóż se na tył i po sprawie.............

a o tym że jak z tyłu masz lepsze to przy ostrym poślizgu, gdy wciśniesz pół sprzęgła ,włączysz wycieraczki,przyciszysz radio i puścisz kierownice to wyjdziesz z poślizgu dzięki własnie tym lepszym oponom na tyle:/..........

PS1.jak masz nie za bardzo opony to poprostu wolniej jeździj i uważaj,a jak masz trupy to je wymień poprostu
PS2. mi na parkingu ładnie wychodzi wyprowadzanie z poślizgu ale w ruchu normalnym to przy takiej "sytuacji" przeleciałem przez wysepke.......może tylko mnie łapie wielki stres jak coś jest nie tak i robie wszystko odwrotnie

peace
  
 
W woli wyjaśnienia i być może zbyt prostolijnej mojej wypowiedzi dotyczącej t.z. gaz do dechy to chyba jest zrozumiałe dla każdego co przjechał ponad 1.500.000 km że przedni jak i tylny napęd w poślizgu służy do wyprowdzania auta do żądanego kierunku przez kierowcę a tylny ma ten " efekt" że gaz dodaje sie w momencie jak auto zaczyna uciekać w bok a nie jak wraca na tor jazdy , byc moze jestem innym kierowcą niz inni ale to uratowło mi dupe w osóbówce i raz ciezarowym z ładunkiem 12 ton przed palantami wyjeżdzającymi z bocznych uliczek . Myślę że każdy ma swój sposób jazdy ale dla nie jest istotne by to było bespieczne, myślę że tym razem wyjaśniłem dość jasno. A opony gorsze na tył
  
 
Panoni, każdy ma swój sposób jazdy i co jest dobre dla jednego, nie musi być dobre dla drugiego, ale co byś nie robił, to praw fizyki nie przeskoczysz
A wyjątek tylko potwierdza regułę
---------------------------------------

Co robisz jak chcesz Omesię w zakręcie bardziej "złamać"? - ja dodaję gazu... a jak za bardzo ucieka - odejmuję - u mnie zawsze się sprawdza. W sprzyjających warunkach, przy znacznej prędkości i obrocie samochodu zbliżonym do 90 stopni "gaz do dechy" skutkuje odwróceniem auta o 180 stopni i mieleniem w miejscu (mowa o śliskiej nawierzchni).
----------> to z moich doświadczeń
_____________________________

A wracając do zasadniczego pytania, to ja zawsze lepsze zakładam na przód. Tak jak większość uważam, że utrzymanie kierunku jazdy jest ważniejsze. Co mi z tego, że mając wprawę potrafię korygować tor jazdy wprowadzając celowo tył w poślizg (lub wyprowadzając go z niego), jak przód mi straci przyczepność - wtedy to wszystko można o kant d..y rozbić, bo nic nie zwojujesz tyłem, gdy przód się nie trzyma.

[ wiadomość edytowana przez: mantee78 dnia 2005-03-25 23:14:37 ]
  
 
Praw fizyki nie zmienisz ale ty celowo auto wprowadzasz w poślizg dodając gazu i wykonując gwałtowny ruch kierownicą i to zawsze tak jest żedna rewelacja ale to co innego . Przejedz się kiedyś spokojnie w zimie na wzniesieniu pomiędzy dwoma zajrętami (ok 30metr.)mało tego torowisko tranwajowe i tuz przed drugim zakrętem wpier.... się dupek maluchem a ty jedziesz max 45km/h mała prędkość śnieg z lodem i gwłtowny ruch kierownicą a auta przd tobą . Ściągniesz nogęz gazu to dupa ucieka dalej w swoim kierunku nie pisz tak jeśli nie masz takich doświadczeń . Inna bajka poślizgi kontrolowane a co innego poślizg przy mniejszej pracy silnika . OK nie będe tłumaczył jeśli ja się myle to fachowcy od jazdy też bo od kilkunastu lat kieruję się ich radami i jeszcze żyję . Jednego sposobu jazdy nie przyswoiłem sobie i to bawet dobrze prawa noga na gazie i hamulcu jeździ się świetnie i autko ma sały czas ciąg ale to już inna bajka dla dorosłych .
  
 
Dobra, EASY, Forum nie jest od tego żeby się sprzeczać, tylko wymieniać doświadczenia, a moje nie są nabyte tylko podczas wygłupiania się Omegą na zaśnieżonym parkingu.

Miałem raz (tylko jeden) przypadek, że na oblodzonym zakręcie, wyrzuciło mi tył przy prędkości zaledwie 20 km/h i sunąc bokiem około 50 metrów miałem dużo czasu żeby zastanowić się i wybróbować różne sposoby wyciągnięcia samochodu z poślizgu, zwłaszcza że za chwilę miałem przydzwonić w znak. Pomógł mi tylko "ręczny", którym postawiłem samochód równolegle do chodnika i oparłem się o nasyp śniegu przy krawężniku.

Ale poślizgi bywają nie tylko na śniegu/lodzie. Na właśnie łysych oponkach (świeżo jak kupiłem Omesię) chwilę po krótkim, aczkolwiek intensywnym deszczu, wpadłem w poślizg na skrzyżowaniu, podczas redukcji biegu (wiem że się tak nie robi, ale sytuacja tego wymagała). Wyciągnęła mnie z tego tylko technika, o której pisałem wcześniej - najpierw jeden bok, potem drugi już łagodniej i po trzecim boku wyrównałem. Dojechałem na parking i dopiero wysiadając z samochodu kolana mi pękły

Kilkakrotnie podczas jazdy do pracy (odległość 40 km) wpadałem tyłem w poślizg na suchej nawierzchni wchodząc w ostry zakręt ze znaczną prędkością (czasem ścigaliśmy się z kumplem), ale nigdy nie spadłem z asfaltu, chociaż smrodek gumek było czuć ostro

Tak czy siak, zasady jakie rządziły takim czy innym poślizgiem, celowym lub nie zawsze były takie same - przynajmniej w moim przypadku.

Jeśli już mówisz o ciężkim sprzęcie, to w Iraku na pustyni, jadąc 110-115 km/h i trafiając na odcinek, gdzie akurat jakiś "szuszwol" postawił sobie straganik z bananami i polał drogę wodą, żeby mu się nie kurzyło, też trzeba się było ostro namachać żeby wyjść z tego cało (niejednokrotnie z przyczepą - łącznie 40 ton).

Czy to Omega, czy ciężarówka mi pomaga zawsze tylko gaz i sprawne ręce do machania kierownicą. Z hamulca korzystam bardzo rzadko, przeważnie w końcowej fazie wytracania prędkości.
  
 
I w ostatnim zdaniu prawie się zgadzamy a jeśli o babany to maja ich tam na tyle więc śmialo a jeśli chodz o sprzeczki to nie znalazłem takiego fargmentu by ktoś z kimś się sprzeczał
  
 
opony mam 2 szt. dobre, i 2 szt. bardzo dobre
więc o kupnie nowych wogóle nie myśle
sprawdze bieżnik i napisze ile ma głębokości

chyba jednak zmienie i dam lepsze na przód
  
 
Lepsze na tył.

A to, że ktoś woli inaczej, bo np. lubi się ślizgać albo chce żeby uprawiać lans na parkingu pokazując wzór bieżnika przy skręconych kołach, to jego sprawa.
  
 
kur.....czaczek a dzisiaj zmieniłem na przód
jeden komplet ma glębokość bieżnika (bieżnika ale nie do punktu kontrolnego) 5,5mm a drugi komplet ma 6,5mm i tak na oko są dość dobre,no ale są dobre (5,5mm) i lepsze (6,5mm)
  
 
na oponach o szerokosci 205+ mozna jezdzic do 4mm, pozniej smietnik. przy takiej szerokosci i biezniku miejszym niz 4 mm woda nie jest odprowadzana z pod oponki
  
 
a kto jezdzi po wodzie...
  
 
Klawy wąte, człowiek może sobioe licznik postow podreperować i podwyższyć poziom aktywności na forum
  
 
a tak na powaznie - potwierdzenie tego co pisalem nieco wczesniej:

1. http://www.opony.pl/poradnik.asp?idt=10&ida=95
2. http://www.michelin.pl/pl/auto/auto_cons_bib_pqr_neuf.jsp

marekv6, zmieniaj z powrotem...
  
 

niebyło tak odrazu
  
 
wszystko jasne,jutro zmieniam (po raz kolejny i ostatni)
  
 
cos w tym jest, jednak lepsze na tył.