Wyjący silnik i inne dziwne [dźwięki]... - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Pomocy.
Polonek C+ mono 99r 160 tys km
Od jakiś 500km zaczął pojawiać się dziwny dźwięk dochodzący ze skrzyni albo okolic sprzęgła. Początkowo myślałem o łożysku dociskowym, ale dźwięk jest wyczuwalny jako wibracje na lewarku. Czasami kilka dni się nie odezwie a czasem napier…. Ze uszy bolą i ludzie na światłach się patrzą. Zauważyłem ze częściej występuje przy malej prędkości obrotowej i wyboistej drodze. Przy większej prędkości milknie. Bez względu czy na luzie czy biegu, sprzęgło w pracy lub nie. Przecież przy wciśniętym sprzęgle żaden wałek, nawet sprzęgłowy nie pracuje. To wykluczałoby skrzynie, ale nasila się jednak lub pojawia przy manewrowaniu lewarkiem zwłaszcza 1 i 2. Sprzęgło jest wyregulowane ok. i nie ma możliwości by przenosiło napęd przy wciśniętym pedale. Oczyma wyobrazni widze jakis element luzno na jakims walku, który przy większej prędkości, siły odśrodkowej, znajduje gdzieś tymczasowe legowisko przestając chalasowac. Jedno wyklucza drugie. Czy cos takiego jest mozliwe?
Co to do cholery jest?!?! …i jeszcze jedno, czy to z ta skrzynka to faktycznie taka straszna sprawa ze lepiej samemu jej nie ruszać? Radziłem sobie ze sworzniami, łożyskami przód i tył, rozrządem i mam ochotę się z tym zmierzyć rozbierając te skrzynkę…. Czy warto?
  
 
dzieje sie to podpczas jazdy?? jesli tak to paptrz na podporev wału czy się łożysko nie urwało
  
 
miałem kiedyś taki przypadek, że grzechotało coś w okolicać zespołu napędowego. działo sie to w podobnych okolicznościach ja ty opisujesz.

przyczyną było...poluzowanie się połaczenia silnika ze skrzynią biegów.

jest to jedna z możliwych przyczyn.

może byś to także peknięta sprężyna docisku sprzęgla lub poluzowany któryś element zosprzętu silnika i w momencie właczania pierwszego lub drugiego biegu przesuwasz delikatnie zespół napędowy i element ten wprada w rezonans.


hipotez może być wiele, ale nic nie zastąpi organoleptycznej diagnostyki problemu.

jak mi jeszcze coś przyjdzie do głowy, to postaram sie napisać, ale pewnie dopiero w przyszłym tygodniu....






[ wiadomość edytowana przez: Admiral dnia 2006-06-18 23:05:40 ]
  
 
Witam
Nie wiem czy to dobry temat ale ma związek z silnikiem. Dzisiaj jadać rano do pracy w pewnym momencie przestały mi wskakiwać biegi nawet przy wciśniętym pedale sprzęgła, pewnie linka się spieprzyła albo docisk. Z tym, że później próbowałem ruszyć z jedynki (wrzuconej gdy silnik nie pracował) i trochę poszarpało samochodem i nagle coś strzeliło i dupa. Później rozrusznik nie chciał kręcić, ale gdy go trochę przesunąłem na jedynce to zaczął kręcić tylko jakoś tak za lekko jakby silnikiem nie kręcił. I teraz pytanie co się stało ? Czy to pasek rozrządu, klinowy się obluzował albo może jeszcze coś innego ?? Pytam się ze względu na koszty bo już mam powoli dosyć awaryjności tego Poldzia i zastanawiam się czy robić go dalej (chciałbym) czy po prostu oddać na części albo na złom...

Samochód do Polonez Caro 1.6 GLE 1995 rok z instalacją gazową

Pozdrówka
Wouz

[ wiadomość edytowana przez: wouz dnia 2006-06-19 10:33:31 ]
  
 
Dzięki za odp...

Jutro jadę do serwisu, który najpierw diagnozuje i wycenia a później robi - rozumiem, że defekt rozrządu to nie jest jakaś wielka sprawa ???

Co do sprzęgła to pedału w podłodze nie mam, ale jest on w swoim defaultowym położeniu zdecydowanie poniżej niż był kiedyś...kurde to sprzęgło było robione z jakieś rok, półtora temu....

[ wiadomość edytowana przez: wouz dnia 2006-06-19 13:15:55 ]
  
 
No nic - zobaczymy ile to wszystko będzie miało wynieść i co się właściwie stało - gdy koszty przewyższą wartość samochodu to chyba się rozstaniemy na zawsze - chociaż tak jak pisałem nie chciałbym tego...Jak już będę wiedział to opiszę co się stało - może komuś się przyda...
  
 
dzieki za slowa otuchy bo jak wnioskuje podejrzewac skrzynie trzeba na samym koncu. Biegi wchodza ok, w czasie jazdy tez nic sie nie dzieje. Chyba faktycznie cos w kielichu bo dzis to juz potrafil zgrzytac na kazdym biegu przy wcisnietym sprzegle lub jego manewrowaniu. Podpore walu wykluczam, przerabialem ja w poprzednim polonku i fiacie.


Jeszcze jedno. Kiedys po uszczelnianiu silnika a co za tym idzie wyjmowaniu skrzynki przez mechaniora po naprawie zostal mi babol ktory obiawia sie swoistym zachaczaniem o cos lewarka przy wyrzucaniu na luz z 5 tki. Jest ok jesli lewarek skieruje sie bardziej na prawo i dopiero ruchem w dol lagodnie wychodzi na luz. Czy w tym mechanizmie, wsporniku wybierania biegow jest cos co moze dawac taki obiaw? Czy juz to ktos mial? W poprzednim (MR) tez tak mialem ale nic nie robilem az do konca jego zywota czyli czolowce przy 120/h. Pozniej juz nic nie bylo mu potrzebne.

POozdrawiam
  
 
Cytat:
2006-06-19 10:31:55, wouz pisze:
Witam Nie wiem czy to dobry temat ale ma związek z silnikiem. Dzisiaj jadać rano do pracy w pewnym momencie przestały mi wskakiwać biegi nawet przy wciśniętym pedale sprzęgła, pewnie linka się spieprzyła albo docisk. Z tym, że później próbowałem ruszyć z jedynki (wrzuconej gdy silnik nie pracował) i trochę poszarpało samochodem i nagle coś strzeliło i dupa. Później rozrusznik nie chciał kręcić, ale gdy go trochę przesunąłem na jedynce to zaczął kręcić tylko jakoś tak za lekko jakby silnikiem nie kręcił. I teraz pytanie co się stało ? Czy to pasek rozrządu, klinowy się obluzował albo może jeszcze coś innego ?? Pytam się ze względu na koszty bo już mam powoli dosyć awaryjności tego Poldzia i zastanawiam się czy robić go dalej (chciałbym) czy po prostu oddać na części albo na złom... Samochód do Polonez Caro 1.6 GLE 1995 rok z instalacją gazową Pozdrówka Wouz [ wiadomość edytowana przez: wouz dnia 2006-06-19 10:33:31 ]



a może ci sie poluzowało koło zamachowe?

może rozsypało się sprzęgło i połamane elementy dostały się w zęby koła zamachowego i rozrusznika...?

z twojego opisu może wynikać bardzo wiele przyczyn. nie obędzie sie bez obdukcji.

jeszcze jedna kwestia.
czy jesteś w stanie uruchomić silnik "na pych"?

co do rozrusznika, to może być problem z zębnikiem.

pytanie tylko, czy silnik będzie pracować "na luzie".


jezeli nie zapali, to może być rzeczywiście rozrząd a wchodzi w to głowica, laski popychaczy, pokrzywione zawory itp.

można to sprawdzić zdejmując kopułkę aparatu zapłonowego i obracając wałem korbowym (możesz to zrobić ręcznie za pasek klinowy, kluczem 38 za kółko pasowe, albo przepychając auto "na biegu") i patrzysz, czy obraca się razem z wałem palec rozdzielacza.






[ wiadomość edytowana przez: Admiral dnia 2006-06-20 14:20:03 ]
  
 
A więc tak - po pierwszej obdukcji okazało się, że na rozruszniku pękłą na obudowa - można dostać taką za około 60-70 złotych z tym, że ciężko, lub też zreperowany cały rozrusznik z gwarancją na pół roku za 150 złotych (promocja letnia bo normalnie jest za 180 złotych ) w sklepie u dwóch maniaków FSO na Hetmańskiej w Poznaniu (kto tam bywa to wie o co chodzi) - ja zdecydowałem się zakupić używany za 40 złotych (niby dobry - zobaczymy) - jutro jadę go zawieźć chłopakom do warsztatu i jak silnik odpali to zajmą się sprzęgłem...

Co do rozrządu to wszystko zdaje się być z nim w porządku ale nie ma co zapeszać...

Niebawem dalsza część przygód
  
 
... Ja tez juz wiem wszystko. Po wyjeciu skrzynki i rozebraniu sprzegla okazalo sie ze calkiem stoi lozysko umieszczone w wale. 160 tys km wiec i tak juz nie ogladam gratow dokladnie tylko wymieniam wszystko jak leci tylko aura mnie nie wspiera deszczem.
Mam jednak pytanie. Czy ma ktos sprawdzony sposob na odkrecenie kola zamachowego? Bez korpusu nie ma jak go zablokowac a te cholerne srubska sa tak mocno zakrecone ze kapitan moment tez nie pomaga..... i jeszcze lozysko wydlubac.
O losie!!!

Pozdrawiam

GM
  
 
Mój Polonezik zmienił właściciela (trafił w dobre ręce) - ale że obiecałem wyjaśnienie sprawy to czynię powinność - walnięty był rozrusznik (tak jak pisałem) oraz, co się okazało po wyjęciu skrzyni, tarcza sprzęgła...

pozdro
  
 
Panowie! Pomocy
Chyba źle się dzieje w moim Caro...
Objawy sa takie: na wolnych obrotach, co jakiś czas słyszalny jest donośny świst (coś jak wycie pompy oleju po uruchomieniu zimnego silnika). Wycie wystepuję tylko na wolnych obrotach, na gazie i na benie. Przy wyciągnietym ssaniu i obrotach ~1500 - 2000 nie ma tego dźwięku. Dodam jeszcze, ze przy tym wszystkim, obroty potrafią spaść do 400, ale silnik nie gaśnie. Poziom oleju pomiędzy MIN i MAX. Silnik zrywny (na wysokich obrotach działa jak mniód), nic nie stuka, zaczyna wyć tylko na niskich obrotach. Odpala bez probelmu. Cisnienie oleju w normie, kontrolka sie nie zapala, nawet na moment. Sugestie? - wałek rozrządu? panewka? czy może jakies łożysko potrafi taki świst wydawać? - alternator? pompa wody (trochę szumiała).


[ wiadomość edytowana przez: MacioBA dnia 2007-03-09 22:15:56 ]
  
 
Pompę wody sprawdź. Ewentualnie altek.
  
 
Taki świst to ścierwo może mieć?? I wpływac na spadek obrotów?
  
 
Przyszła mi do głowy (może głupia) teoria, że to alternator a spadek obrotów byłby wywołany spadkiem napięcia. Jakie Ty masz to Caro? Jaki model? (W profilu nie ma).
  
 
Dokładnie taki jak Twój Grzesiu, tylko 1.5 GLE. No własnie dziwna sprawa z tym, że na wyższych obrtoach wszystko jest cacy, nic sie nie dzieje, natomiast na wolnych jest spory spadek, lecz silnik nie gaśnie...
  
 
To mogą być dwie rzeczy nie połączone. Wyjąca pompa wody jest lepiej słyszalna na wolnych obrotach - wtedy pięknie rzęzi. A obroty mogą Ci spadać z innych przyczyn.
  
 
Tak, wiem jak rzęźi pompa wody, w borewiczu dwie juz wymienilem, ale teraz jest inaczej, bo pojawiło się wycie! Świst podobny do świstu pompy oleju, lecz nieco inny, wpadający w ocieranie o tarczę hamulcową, klocka bez okładziny (cóż za porównanie). Od razu mówie, to nie klocek, bo wycie pojawia się na postoju

BTW, a czy panewka, korbowód lub walek rozrządu może wyć? Tylko coś mi się wydaje, ze wycie w/w elementów połączone by było ze spadkiem cisnienia oleju, bądź ubytkiem samego oleju, a tu nic nie ubywa..

Kolejna rzecz mi sie nasuwa. Pompa oleju z reguły zawyje jednostajnie, może nawet jakiś czas to potrwać. W tym przypadku są to krótkie, urywające się wycia.


[ wiadomość edytowana przez: MacioBA dnia 2007-03-10 00:23:37 ]

[ wiadomość edytowana przez: MacioBA dnia 2007-03-10 00:26:49 ]
  
 
To jak dla mnie alternator ,(takie yyyyyuuuuueeeeyyyy) , dźwięk, jak UFO ze starych filmów Miałem podobnie, kiedy mechanik zalał alternator mi wodą. U mnie obroty nie spadały, ale ale może u Ciebie jest tak jak mówi Koot. Nie myłeś ostatnio komory silnikowej?
  
 
Ufff...
Na szczęście przyczyną makabrycznych dźwiękow okazała się być pompa wody, a właściwie jej łożysko - luz wałka wirnika w pionie i w poziomie okrótny. Mimośród jest na tle duży, że pasek klinowy lata jak w młockarni. W poniedziałek wymiana sprzętu.