DOWCIPY i inne takie... - Strona 12

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Jasio wraca ze szkoły
tato pyta: no i jak tak jasiu pierwsza lekcja wychowania seksualnego??
Jasio-kiepsko.... bo pania glowa bolala.
------------------------------------------------------------------------------
Wywiad z brunetka, ruda i blondynka
-spiker do brunetki: ile liter T jest w Indiana Jones??
-zadnej mowi brunetka
-dobrze odezwiemy sie do pani odpowiada spiker
-ile lier T jest w Indianie Jonsie pyta tym razej rudej
-zadnej odpowiada ruda
-dobrze odezwiemy sie do pani
-to samo pytanie do blondi
-a ona zaczyna liczyc na palcach, kalkulatorze szepce 2-4-6-8....32
-32 odpowida
-zdziwiony spiker pyta jak to pani wyszlo??
-a blondi na to jak to jak przeciez to proste: Ta ta ta ta ta ta ta....
  
 
Rozmawowa dwóch kolegów:
-ty wiesz jaka moja żona jest naiwna?? robi prawo jazdy i myśli ż e jej samochód będę dawał
-to jeszcze nic wiesz jaka moja jest naiwna? jutro jedzie do sanatorium spakowała 20 prezerwatyw i ona myśli że ja do niej na weekend przyjadę!!!
  
 
W knajpie na Manhatanie siedzi facet - podchodzi (K)elner i pyta
> sie co podac? Na to (F)acet: -Litra wódki
> K: panie ale tu sie tak nie pije
> F: dawaj ja jestem z Bialegostoku, nic mi nie bedzie
> K: panie ale tu sie tak nie pije, jak to tak - padniesz pan
> F: dawaj k... bo dostaniesz wpier...
> Kelner przyniosl litra, facet wypil, nic po nim nie widac... Wszyscy
> wstrzasnieci. Facet wola kelnera:
> F: Widzisz tych dwoch wielkich murzynów w drugim koncu
> sali?
> K: Tak
> F: Maja wyjsc albo dostana wpierd... Powiedz to im
> K: Ale panie, nie wyjdziesz pan z tego zywy
> F: Idz do nich i powiedz ja jestem z Bialegostoku nic mi nie bedzie
> Kelner podszedl do murzynow i powiedzialim o co chodzi. Na to murzyni
> wstali i z checia mordu w oczach podeszli do faceta z Bialegostoku.
> Wywiazala sie okrutna bijatyka, w ktorej to facet spuscil manto obu
> murzynom. Wszyscy wstrzasnieci. Facet wola kelnera:
> F: gdzie w tym miesice jest najlepszy burdel?
> Kelner nie zastanawiajac sie powiedzial facetowi... Facet wchodzi do
> burdelu i mowi do burdelmamy:
> F: dwie najlepsze dziewczyny na godzine poprosze
> B: Facet nie wytrzymasz dwoch najlepszych, padniesz na zawal...
> F: Dawaj - ja jestem z Bialegostoku nic mi nie bedzie
> Burdelmama zaprowadzila go do pokoju. Po 15 minutach facet wychodzi,
> ledwo zyje, slaniajac sie na nogach kieruje sie do wyjscia. Na co
> Burdelmama: A co nie mowilam...
> F: Dlaczego mi nikt nie powiedzial ze one sa z Bialegostoku



-------------------

Do dzialu rekrutacji w Nowo Jorskiej filharmonii zglasza sie nasz rodak
- Umie pan grac na jakims instrumencie? - pyta kadrowa.
- Nie.
- To po co mi pan glowe zawraca.
- Umiem wypierdziec z nut kazda melodyjke.
- Jak to?
- Prosze o jakies nuty.
Kadrowa podaje mu pare arkuszy zapisanych nutkami, on przeglada je w
skupieniu i po chwili wypierduje melodyjke. Kadrowa nie wie co zrobic
wiec prosi goscia, by porozmawial z dyrektorem. Rozmowa z dyrektorem ma
podobny charakter jak z kadrowa. W koncu dyrektor pyta:
- A 5 symfonie Beethovena wypierdzi pan.
- Moge zobaczyc nuty?
- Prosze.
Rodak studiuje nuty. W koncu mówi:
- Nie. Niestety tego kawalka nie moge zagrac.
- Dlaczego.
- Bo tu (pokazuje palcem grupe nut), tu i tu moge sie zesrac.


  
 
Gość luksusowego hotelu składa u kelnera zamówienie:
- Prosze dwa gotowane jajka. Jedno tak miekkie, ze zarówno zóltko i bialko
ma byc w stanie plynnym, a drugie takie twarde, zebym mial klopoty z jego
pogryzieniem. Prosze równiez dwa plasterki boczku, zimne, ale z jednej
strony zweglone, oraz spalonego, kruszącego sie w dłoniach tosta Maselko
niech bedzie tak zmrożone, żebym za nic w świecie nie mógł go rozsmarowac.
Prosze takze o bardzo slabiutką kawe, o temperaturze pokojowej.
- To bardzo skomplikowane zamówienie, prosze pana. Nie wiem, czy nasi
kucharze potrafią?
- A wczoraj k...wa potrafili!
===========================================

Mężczyzna odkrył broń, wynalazł polowanie.
Kobieta odkryła polowanie, wynalazła futra.

Mężczyzna odkrył kolory, wynalazł malowanie.
Kobieta odkryła malarstwo, wynalazła makijaż.

Mężczyzna odkrył mowę, wynalazł konwersację.
Kobieta odkryła konwersację, wynalazła plotkę.

Mężczyzna odkrył rolnictwo, wynalazł jedzenie.
Kobieta odkryła jedzenie, wynalazła dietę.

Mężczyzna odkrył przyjaźń, wynalazł miłość.
Kobieta odkryła miłość, wynalazła małżeństwo.

Mężczyzna odkrył kobietę, wynalazł seks.
Kobieta odkryła seks, wynalazła ból głowy.

Mężczyzna odkrył handel, wynalazł pieniądze.
Kobieta odkryła pieniądze, i to zrujnowało mężczyznę...


[ wiadomość edytowana przez: Piotr_Kraków dnia 2003-12-02 17:09:19 ]
  
 
Idą Święta:

> Święta:
Najpierw trzeba, kurwa, kupić prezenty. Oznacza to, że będę latał po sklepach, przepychał się przez spoconych ludzi z obłędem w oczach, żeby wydać mnóstwo kasy na jakieś pierdoły. Co gorsza, wszystko już kiedyś komuś kupiłem.
Wujek Edek dostał w zeszłym roku flaszkę, a przecież nie kupię mu w tym roku książki, bo ten facet nigdy nie przeczytał nic ponad tekst na etykiecie półlitrówki.
Ciocia Jadzia rok temu ukontentowała się kremem nawilżającym,co go kupiłem z przeceny, bo za tydzień kończył się termin ważności. W tym roku jedynym kosmetykiem dla tej lampucery byłby krem przeciwzmarszczkowy, ale po pierwsze, takich zmarszczek żaden krem nie wygładzi, a po drugie, przecież nie wydam na kosmetyki całej kasy na Boże Narodzenie. I tak ze wszystkimi.
Dziecko mordę drze o jakiś nowy program komputerowy, choć i tak wiadomo, że przestanie się nim zajmować po 2 godzinach, bo każda gra jest dla tego półmózga za trudna.
Żona będzie miała jak zwykle pretensje, że Kowalska z jej biura dostanie coś ładniejszego. W rezultacie kupię byle co, jak co roku.
Potem śledzik w pracy z ludźmi, których mordy są mi nienawistne, i patrzenie na męki szefa, który życzy nam "dużo pieniędzy", choć wszyscy wiedzą, że dopiero wtedy byłby szczęśliwy, gdybym pracował za miskę zupy z brukwi przykuty łańcuchem do komputera. Krwiopijca.
Potem wszyscy się nawalą jak szpaki, a pan Henio obślini biust pani Bożeny z księgowości, zamkną się oboje w archiwum, bo oni zawsze walą się jak króliki, kiedy są naprani. Następnego dnia kac,w dodatku żona będzie robić wymówki.
Jeszcze tylko trzeba jebnąć w baniak karpia, bo małżonka uważacie - wrażliwa jest i na męki zwierzątka nie może patrzeć, choć mnie męczy od 15 lat bez zmrużenia oka. Garbata owca. A jeszcze przynieść i przystroić choinkę. Z dzieckiem, "żeby miało ciepłe wspomnienia z dzieciństwa", a ono w dupie ma choinkę, mnie, Boże Narodzenie i wszystko. Jak taki glon emocjonalny może mieć jakiekolwiek wspomnienia?
No i kolacyjka wigilijna. Rodzinna, mać ich w tę i z powrotem. Jedna wielka męka. Co za kutas wymyślił ten łzawy termin "rodzinna wieczerza"? Przyjdą wszyscy ci, od których na co dzień trzymam się z daleka z dobrym skutkiem. Usiądziemy za stołem... A nie, pardon, najpierw prezenty! Trzeba będzie się kłamliwie ucieszyć, choć z góry wiem, że ten chujowy
krawat kupiony na bazarze od Wietnamczyków dopełniłby liczną kolekcję podobnych gówien, gdybym oczywiście zawalił szafę takim badziewiem, a nie zaraz następnego dnia wyrzucił wszystko do śmietnika. Dostanę też najtańszy koniak i jakieś kosmetyki. Jakie - będę wiedział ostatniego dnia przed Wigilią, kiedy w pobliskim supermarkecie zaczną wyprzedawać to, czego nie udało się upchnąć ludziom do wigilii. Po prezentach się zacznie. Te same kretyńskie dowcipy wuja Bronka, zwłaszcza, kurna, ten o gąsce Balbince. Wszyscy będą dokarmiać mojego psa po to, żeby narzygał w nocy na mnie i pościel bo przecież wiadomo że śpię z psem.
Ciotka załzawi się po dwóch godzinach żucia żarcia z wytrwałością tapira i zacznie płakać, "jak to dobrze, że trzymamy się razem". Gówno prawda akurat, co wykażą następne dwie godziny, kiedy to nawaliwszy się już, zacznie wyzywać swojego ślubnego od złamanych chujów. To oczywiście prawda. Jedyna nadzieja, że akurat w tym roku 6- letnia latorośl kuzynostwa z Łodzi
nie nawali w gacie w połowie kolacji i nie zakomunikuje o tym radośnie jeszcze przed deserem. Bo to, że coś wywali sobie na łeb ze stołu, to pewne jak w banku. Jeszcze tylko muszę przeżyć debilne gadki o polityce, przy których wszyscy oczywiście skoczą sobie do gardeł i na siebie się poobrażają. Na koniec ciotula Jadzia puści maleńkiego pawika na ścianę koło
swojego fotela i można będzie odtrąbić koniec męczarni. A nie, byłbym zapomniał. Kolejną rozrywką będzie wyprawa na pasterkę, bo to religijna rodzina. No to pójdę, choć nikt nigdy nie wyjaśnił, po nagłą cholerę tłuc się po nocy,żeby stać na mrozie w bezruchu przez godzinę czy więcej. Ciekawe,czy moja małżonka znowu wywinie orła na ryj na schodkach kościółka - jak to robi od kilku lat z uporem godnym lepszej sprawy? W kościele, jeśli tam się dopcham, będzie cuchnąć jak w gorzelni, bo wierni tylko dlatego stoją na własnych nogach, bo za duży tłok, żeby upaść. Czasem tylko ktoś beknie albo puści głośno bąka, ale i tak nikt na to nie zwróci uwagi, bo wszyscy drzemią na stojąco. Wracając trzeba tylko będzie uważać na chłopców z osiedla, bo w Wigilię katolicka młodzież szczególnie lubi wpierdolić bliźniemu. Rok temu zglanowali wujka Edka, ale on chyba tego nie zauważył, bo był zalany w płaskorzeźbę. Wreszcie wychodzą z chałupy, wory jedne. Moment zamykania drzwi za ostatnim z tych troglodytów jest najszczęśliwszą chwilą w moim świątecznym życiu. Kilka dni odpoczynku.
Ale mijają jak z bata strzelił, bo wielkimi krokami zbliża się kolejny kretyński wynalazek - sylwester.

Ludzie! Kto to kurwa wymyślił ?! Już od listopada ślubna wydala z siebie idiotyczne pomysły, żeby pójść na "jakiś bal". Jakbyśmy srali pieniędzmi... Albo żeby gdzieś wyjechać,gdzie gorąco. A niech se włączy farelkę pod fikusem, będzie miała tropiki w chałupie. I tak przecież skończy się na balandze u Witka. Jasne, trzeba ładnie się ubrać, bo wszystkim się wydaje, że to jakiś uroczysty dzień. Czyli żona najpierw puści w trąbę pół budżetu domowego na jakąś kieckę, w której wygląda jak zwykle, czyli jak w worku po nawozach sztucznych. Ale cena taka,że za to można by żywić jeden powiat w Somalii przez kwartał. Ja się wbijam w garnitur, bo europejska cywilizacja wymyśliła, że mężczyzna wygląda dobrze, gdy wdzieje na siebie marynarę, co pije pod pachami. Pod szyją zawiążę sobie kolorowy postronek. I tak mam przewagę, bo prysnę na dziób jakąś wodę kolońską i jazda, a małżonka kładzie sobie tapety tyle, że palec w to wchodzi do pierwszego stawu, a daje rezultat mumii Tutenchamona zaraz przed konserwacją. I zajmuje ze trzy godziny. Łazienka, oczywiście, zajęta i wszyscy pozostali domownicy muszą szczać do zlewu. Wiadomo mamusia się szykuje na sylwestra. U Witka ten sam zestaw ludzki, ale czasem trafia się coś nowego, na czym można by oko zawiesić. Jak zwykle nic z tego nie wyjdzie, bo chociaż Wituś ma dużą chałupę, to ryzyko za duże. Zresztą każda kobitka jeszcze przed północą doprowadza się do stanu, w którym wygląda jak kupa.W tym dniu trzeba być radosnym jak młody pies, szczerzyć zęby w uśmiechu i ruszać w tany, nawet jeśli ni pyty nie mam o tym pojęcia. Zresztą nikt nie ma, za to wszyscy miotają się w konwulsjach i po krótkim czasie cuchną, jak gdyby nie myli się z tydzień. Baby w szczególności. Z facetami jest prostsza sprawa, bo już koło jedenastej są pijani w sztok i bełkoczą albo chcą ruchać wszystko, na co trafią. O północy trzeba obcałować wszystkie te oślinione i śmierdzące wódą mordy, obłudnie życząc wszystkiego najlepszego, choć jedyne, o czym wtedy myślę, to żeby ich szlag trafił czym prędzej. Potem sylwestrowa noc, banalna do bólu - rozmazane makijaże kobitek (najlepszy tusz nie wytrzyma, gdy właścicielka walnie mordą w sałatkę), śpiący pokotem faceci, jacyś zarzygani klienci w kiblu. Norma. Ja, oczywiście, nawalę się już przed północą, żeby uniknąć konieczności potańcówek i dialogów z własną żoną, bo co jej można nowego powiedzieć po 15 latach małżeństwa? Trzeba tylko doczekać do rana,kiedy ruszą pierwsze autobusy, bo zamówienie taksówki graniczy z cudem. Pijany i śmierdzący autobus dowiezie nas jakoś dodomu.
Można spać. Przeżyłem.
Do siego roku.
  
 

Dooooooooooooooooooooobre !!!!!!!!








pzdr
CHIO
  
 
zobaczcie miszczunia kjerofnicy:

miszczunio

albo do wklejania:
http://adascoo.w.interia.pl/1.html


aha, fotki ogladajcie od dolu (od konca), bo mi sie odwrotnie powklejaly. Robilem cala strone w 2 min, wiec wybaczcie.... Wiedzialem, ze ta interia sie kiedys przyda na cos....

[ wiadomość edytowana przez: adasco dnia 2003-12-03 12:03:06 ]
  
 
To podobno w gdansku było
  
 
a tego to juz nie wiem, ale koles fajnie zarzadzil na tym rondku... i ta czaderska doczepka
  
 
A z kolei ja mam taką nauczycielkę biologii co jest taka niedzielna kierowca że szok. Normalnie w szkole to chyba wszyscy wiedzą, że ona jest "mistrzynia kierownicy". Przy skręcie to kierunków nie daje, pod prąd potrafi jechać i różne takie jaja, byście ją widzieli.
  
 
No to se chłopak postanowił pojechać inaczej niż reszta a co wolno mu w koncu nic się nie stało as przestworzy i tylko tyle mogę o nim powiedzieć.
  
 
Niezla sprawa- Wolny kraj, i tak w nim kazdy robi to co mu sie podoba.
Tylko dziwne ze zawsze w takich sytuacjach znajduje sie ktos z kamera.....



wsrod zwierzat
  
 
Klucz
  
 
Witam
to wczoraj krązyło na wszystkich mi znanych grupach dyskusyjnych
ale jest czadowe, rzecz faktycznie dzieje sie w Gdańsku, w najbardziej ruchliwym miejscu na Hucisku
ale jak ten miszczunio tam wjechał, tego nie pojmę
  
 
ja wiem, ja wiem...
koles pewnie z Lodzi


albo ze 100-licy
  
 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czym się różni bilans od sekretarki?
* W zasadzie to niczym bo jak się nie zgadza to się nie zgadza, ale jak się zgadza to w każdej pozycji.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jakie miasto jest stolica polskich hackerów?
* Cracków!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak po chińsku mówi się stolarz?
* Piła_jaja_mu_harata.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Do czego podobny jest mężczyzna?
* Do papieru toaletowego, bo się przykleja do każdej dupy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czym się różnią damskie majtki od męskich?
* W męskie wsuwa się nogi, a w damskie ręce!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Jaka jest różnica między automatem telefonicznym a wyborami?
- W automacie najpierw płacisz, a potem wybierasz, a przy wyborach najpierw wybierasz, a później płacisz!
  
 
Extra - ale czy ostatni kawał to czasem nie aluzja do naszych wyborów????
  
 
To teraz z aluzja:
> While walking down the street one day, George "Dubya" Bush is shot by a
> disgruntled NRA member.
>
> His soul arrives in heaven and he is met by St.Peter at the Pearly gates.
> "Welcome to Heaven," says St. Peter. "Before you settle in, it seems there
> is a problem: We seldom see a Republican around these parts, so we're not
> sure what to do with you."
>
> "No problem, just let me in; I'm a believer." says Dubya.
>
> "I'd like to just let you in, but I have orders from the Man Himself: He
> says you have to spend one day in Hell and one day in Heaven. Then you
must
> choose where you'll live for eternity."
>
> "But, I've already made up my mind; I want to be in Heaven."
>
> "I'm sorry, but we have our rules." And with that, St. Peter escorts him
to
> an elevator and he goes down, down, down, all the way to Hell.
>
> The doors open and he finds himself in the middle of a lush golf course;
the
> sun is shining in a cloudless sky, the temperature a perfect 72 degrees.
In
> the distance is a beautiful clubhouse. Standing in front of it his dad and
> thousands of other Republicans who had helped him out over the years. Karl
> Rove, Dick Cheney, Jerry Falwell the whole of the "Right" was there
everyone
> laughing happy casually but expensively dressed. They run to greet him,
hug
> him, and reminisce about the good times they had getting rich at expense
of
> the "suckers and peasants". They play a friendly game of golf and then
dine
> on lobster and caviar.
>
> The Devil himself comes up to Bush with a frosty drink, "Have a Margarita
> and relax, Dubya!"
>
> "Uh, I can't drink no more, I took a pledge," says Junior,dejectedly.
>
> This is Hell, son: you can drink and eat all you want and not worry, and
it
> just gets better from there!"
>
> Dubya takes the drink and finds himself liking the Devil, whom he thinks
is
> a really very friendly guy who tells funny jokes and pulls hilarious nasty
> pranks kind of like a Yale Skull and Bones brother with real horns. They
are
> having such a great time that, before he realizes it, it's time to go.
> Everyone gives him a big hug and waves as Bush steps on the elevator and
> heads upward.
>
> When the elevator door reopens, he is in Heaven again and St. Peter is
> waiting for him. "Now it's time to visit Heaven," the old man says,
opening
> the gate. So for 24 hours Bush is made to hang out with a bunch of honest,
> good-natured people who enjoy each other's company, talk about things
other
> than money, and treat each other decently. Not a nasty prank or frat boy
> joke among them; no fancy country clubs and, while the food tastes great;
> it's not caviar or lobster. And these people are all poor, he doesn't see
> anybody he knows, and he isn't even treated like someone special! Worst of
> all, to Dubya, Jesus turns out to be some kind of Jewish hippie with his
> endless 'peace' and 'do unto others' jive.
>
> "Whoa," he says uncomfortably to himself, "Pat Robertson never prepared me
> for this!"
>
> The day done, St. Peter returns and says, "Well, then, you've spent a day
in
> Hell and a day in Heaven. Now choose where you want to live for eternity."
>
> With the 'Jeopardy' theme playing softly in the background, Dubya reflects
> for a minute, then answers: "Well, I would never have thought I'd say this
> -- I mean, Heaven has been delightful and all -- but I really think I
belong
> in Hell with my friends."
>
> So Saint Peter escorts him to the elevator and he goes down, down,down,
all
> the way to Hell. The doors of the elevator open and he is in the middle of
a
> barren scorched earth covered with garbage and toxic industrial waste kind
> of like Houston. He is horrified to see all of his friends, dressed in
rags
> and chained together, picking up the trash and putting it in black bags.
> They are groaning and moaning in pain, faces and hands black with grime.
>
> The Devil comes over to Dubya and puts an arm around his shoulder. "I
don't
> understand," stammers a shocked Dubya, "Yesterday I was here and there was
a
> golf course and a clubhouse and we ate lobster and caviar drank booze. We
> screwed around and had a great time. Now there's just a wasteland full of
> garbage and everybody looks miserable!"
>
> The Devil looks at him, smiles slyly, and purrs, "Yesterday we were
> campaigning; today you voted for us."
  
 
Polska klasa polityczna nie różni się zbyt wiele od tej amerykańskiej...
  
 
zobaczta to