GAŚNICE - Strona 3

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cytat:
2003-05-11 00:01:31, SPAjK pisze:
poproszę tą najtańszą, szt.1
GP1BC - 26zł


wybierasz się do Borska jutro
ta propozycja póki co obowiązuje na naszym spocie regionalnym ale kto wie może w Szczakach Redarrow przywiezie kontener gaśnic
  
 
szczaki, oczywiscie ze szczaki, niedoczytalem bo zasypiam

wybaczcie
  
 
Gaśnica wymieniona-trochę inna ale za to z manometrem za całe 15 PLN.
  
 
Postanowiłem się podpiąć do tego wątku.

Zobaczcie, co Ozir wygrzebał w sieci.

Oto link

Trzeba by jeszcze poszukać dokładnej podstawy prawnej w Kodeksie Prawo o ruchu drogowym i mamy niebieskich w nosie.



  
 
No prosze bardzo, a mnie koles na przeglądzie powiedzial, że co roku trzeba przeprowadzac legalizaje gaśnicy - ściemnił mi skubany, no no...
  
 
W sumie podczas ostatniej kontroli drogowej w Krakowie gliniarz zapytał mnie o gaśnice pokazałem, że posiadam takową ale daty ważności nie sprawdzał. Może dlatego że długo szukałem trójkąta ostrzegawczego w bagażniku
  
 
Koledzy! To nie chodzi o przepisy, tylko o to żeby gaśnica nie była atrapą. Oddaje się je co roku do legalizacji aby mieć pewność, że w krytycznej sytuacji nie będzie tylko "pssss" i koniec. Dla policji to można wozić samą obudowę gaśnicy bo i tak się nie połapią. Mój znajomy tak woził, tylko, że jak mu się silnik w Warburgu zapalił to chciał go gasić kurtką (tylko bardziej ogień rozdmuchał) i gdyby nie facet który sam się obok niego zatrzymał i użył swojej gaśnicy to było by już po aucie.
Sam przymierzam się do kupna gaśnicy 2kg. Mój znajomy strażak twierdził, że 1 kg to takie skrajne minimum.
  
 
Cytat:
2003-09-10 08:35:15, Admiral pisze:
Postanowiłem się podpiąć do tego wątku.

Zobaczcie, co Ozir wygrzebał w sieci.

Oto link

Trzeba by jeszcze poszukać dokładnej podstawy prawnej w Kodeksie Prawo o ruchu drogowym i mamy niebieskich w nosie.


Oj trzeba by . I nie chodzi mi tu o możliwość jeżdżenia przez kilka(naście) lat bez "legalizacji" ale o to by np. kilku dniowy (tygodniowy) poślizg spowodowany choćby zapomnieniem o konieczności sprawdzenia gaśnicy nie skończył się mandatem bo lepiej wydać pieniądze właśnie na gaśnice (sprawdzenie/wymiane). Jak komuś to wisi to nawet po 5 kontrolach i pouczeniach/mandatach możliwe że i tak nie odda gaśnicy do sprawdzenia. Natomiast ktoś komu zależy na bezpieczeństwie, np, JA (ja planuje duuużą po modyfikacji elektryki ) bez żadnej groźby będzie dbał o dobry stan tego urządzenia.
TAkże jak ktoś by miał chwilke to niech wygrzebie ten przepis albo wskaże konkretną jego lokalizacje
  
 
Warto mieć sprawną gaśnicę... Już razz przygodnymi ludźmi gasiłem jakiegoś borewicza. 1kg to za mało. Z 4 zadziałały 2 i 1kg wystarcza aby lekko przygasić pożar silnika.Abygostłumic to trzeba trochewięcej środków. Remontuje swoją 1kg i dokładam do kufra 2kg.

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."
  
 
ja Wziuuta gasilem hipermarketowska 1kg i stłumiła niezly wybuch i byla jesczze poł pełna
  
 
Mój ojciec zgasił Fiata hmm tekstylną torbą(zapaliło się paliwo w wężyku,takie małe ognisko),w sumie nic się wielkiego z autem nie stało,ale nigdy nie zapomne tego stresu,miałem wtedy 10 lat.
Kiedyś znalazłem w garazu starą,przeterminowaną gaśnice,postanowiłem tak dla próby ją sprawdzić,podpaliłem szmatę nasączoną ropą i próbowałem gasić.Czy działała,hmm określę to tak:Ch.....zadziałała...
  
 
Cytat:
2003-09-10 12:58:09, OLO pisze:
Warto mieć sprawną gaśnicę...



Kto przeszedł przez pożar auta,wie o tym z pewnością....
  
 
Nowa gaśnica ma gwarancję sprawności na rok. zaś co pólroku robi się jej przegląd sprawdza sie nabój i czy proszek się nie zlasował, a co pięć lat wymienia się proszek i nabój.
JA sprawdzam co pólroku. i czasami trzeba ruszyć proszek.
  
 
Cytat:
2003-09-10 13:00:21, SPAjK pisze:
ja Wziuuta gasilem hipermarketowska 1kg i stłumiła niezly wybuch i byla jesczze poł pełna


Wybuch??
Spajk,co Ci się wtedy stało z autem?
A wracając do pozarów,to fakt sprawna gaśnica jest wazna,ale chyba równie wazne jest dbanie o sprawnośc elektryki i przewodów paliwowych.
Ja chyba wymienię na nowy węzyk od pompy,ma juz 9 lat,nie bedę na tym oszczędzał.Poza tym obok węzyka pałętają się niebezpiecznie blisko jakieś kable,tez bym coś z tym musiał zrobić.
  
 
kumpel montował mi przewód paliwowy kombinerkami...:], na czerniakowskiej trysnęło paliwo na iskrzącą linkę ssania i jak mi jebło spod maski ogniem... wszystkie gumowe przedody z paliwem rozerwało i pływak w gazniku sie stopił
  
 
Ja też kiedyś pomagałem komuś gasić auto. Jakieś 10 lat temu taksiażowi zapalił sie Volkswagen Santana. Poszło wtedy parę gaśnic samochodowych i nawet dwie pianowe ze stacji pogotowia, zanim przybyła straż i podała pianę do komory silnika. Jeszcze chwila i ogień dostałby się do kabiny bo już stopił się wlot nagrzewnicy. Przez moment zapaliło się nawet rozlane pod autem paliwo (na pianie gaśniczej-efekt niesamowity) wyciekające z przewodów-gość akurat zgodził dalszy kurs i miał pełen bak-70 literków benzyny- nawet nie myślę co by było jakby to pieprzło-poparzyło by nas wszystkich na amen. W zwiąku z tym parę spostrzeżeń:
-stan techniczny auta musi być bez zarzutu, żadnego łatania, druty i inne patenty są dobre do snopowiązałek, Elektryka musi być naprawiana fachowo, dobra masa na blachy i silnik to podstawa.
-sprawna gaśnica w zasiegu ręki-o powodzeniu akcji gaśniczej decydują sekundy, potem pomoże tylko wóz strażacki.
-opanowanie i celne podanie środka na zalążek ognia pod lekko uchyloną maskę. Wtedy gdy gasiliśmy facet zerwał w nerwach linkę od maski i nie było jak skutecznie gasić, zostały tylko dziury w nadkolach i potem wypalona atrapa-chłodnica spłynęła- do podawania środka gaśniczego do komory. Strażacy póbowali otworzyć maskę łomem i to pod włos (pewnie gasili przedtem same DF-y), pomogłem im ciągnąc bezpośrednio za dźwignię zamka, wiele i tak już nie zepsuli bo auto z przodu było już nieźle uwędzone.
Nikomu nie życzę podobnych przygód
Prędki.
  
 
no pewnie, nawet 20kg gasnica jak ktos nie ma pojecia moze nie pomoc. Pamietajcie, jak sie pali to nigdy nie otwierac maski na osciez. Buchnie wam w twarz, a poparzenia z twarzy nie schodzą. Najpierw uchylić i psiknąć gasnicą, potem psikając otwierac.

Płomień podczes ruchu powietrza moze nawet 20krotnie zwiekszyc swoje rozmiary, a jak szybko otwiera sie maske to podcisnienie pod nią ciągnie powietrze spod silnika i powstaje zajebisty przeciąg...

Predki, to co mowisz o wybuchaniu zbiornika nie jest do konca prawdą. Podczas pozaru jest bardzo małe prawdopodobienstwo wybuchu zbiornika, oczywiscie jesli nie jest uszkodzony. Zbiornik sam z siebie nie jest w stanie wybuchnąć, nawet jak pali sie ujscie przewodu paliwowego tuz przy zbiorniku. A tym bardziej pełny zbiornik. Wszytskie te bajeczki o wybuchajacych zbiornikach istnieja tylko w filmach.
  
 
Co do wybuchania to palą się opary paliwa, a nie samo paliwo. W okreslonej sytuacji po ogrzaniu zbiornika może wywalić. Jednak sznasa jest statystycznie mala
Co do gaśnic to ja ma 2x1kg i tak się nie czuję bezpieczny. Ale zawsze 2kg lepiej niż 1kg