MotoNews.pl
5 PG Dowciap :P (59589/0) - Strona 28
  

PG Dowciap :P - Strona 28

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
  
 
Pterock od takich obrazkow to jest watek "pare pikczerow" i moze ja juz jestem dzis zmeczony ale nie czaje dowcipu...
  
 
To chyba ma jakis związek z reklama Plusa ale moge się myslić
 
 
no to sie nie dziwie czemu nie czaje
  
 
no to chyba tez bylem zmeczony jak to wklejalem mialo isc do tamtego watku
  
 
Nigdy nie rozumiałem, dlaczego potrzeby seksualne mężczyzn tak
bardzo odbiegają od potrzeb seksualnych kobiet. Wszystkie te gadki o
Marsie i Wenus... Nigdy również nie rozumiałem, dlaczego tylko mężczyźni są
w stanie myśleć racjonalnie...
W zeszłym tygodniu poszedłem z moją żoną do łóżka. Zaczęliśmy się
pod kołdra głaskać i dotykać. Byłem już gorący jak cholera i myślałem,
że ona również, ponieważ to, co robiliśmy miało jednoznacznie podłoże
seksualne.
Lecz właśnie w tym momencie rzekła do mnie:
- Posłuchaj, nie mam teraz ochoty się kochać. Chce tylko, żebyś
wziął mnie w ramiona, dobrze?
- Coooooooooo?????????
W odpowiedzi usłyszałem, no jak sadzicie, co? To przecież jasne:
- Ty po prostu nie zdajesz sobie sprawy z emocjonalnych potrzeb
kobiet!
W końcu zrezygnowałem i skapitulowałem. Nie miałem tej nocy seksu
i tak zasnąłem...
Następnego dnia poszedłem z żoną do Centrum Handlowego
na zakupy. Patrzyłem na Nią, gdy przymierzała 3 piękne, ale bardzo
drogie sukienki. Ponieważ nie mogła się zdecydować, powiedziałem Jej,
żeby wzięła wszystkie trzy. Nie wierzyła własnym uszom i zmotywowana przez
moje pełne wyrozumiałości słowa, stwierdziła, ze do nowych sukienek
potrzebuje przecież nowe buty, zresztą te, które na wystawie oznaczone były
cena 600 Euro. Na to rzekłem, ze, oczywiście, ma racje. Następnie
przechodziliśmy obok stoiska z biżuteria. Żona podeszła do wystawy i wróciła z
diamentowa kolia. Gdybyście mogli Ja widzieć!!! Byłą wniebowzięta!!!
Prawdopodobnie myślała, że nagle zwariowałem, ale to było Jej w gruncie rzeczy
obojętne. Sądzę, że zniszczyłem wszelkie schematy myślenia filozoficznego na
których się do tej pory opierała, gdy po raz kolejny powiedziałem "tak" i
dodałem "piękna kolia"...
Teraz byłą wręcz seksualnie podniecona.
Ludzie!!!
Jej twarz wyrażała tyle uczuć, musielibyście to widzieć! W tym
momencie powiedziała ze swoim najpiękniejszym uśmiechem:
- Chodź, pójdziemy do kasy zapłacić.
Trudno mi było nie wybuchnąć śmiechem, gdy Jej odpowiedziałem:
- Nie, kochanie. Nie mam teraz ochoty tego wszystkiego kupować...
Jej twarz zbladła jak ściana, a jeszcze bardziej, gdy dodałem:
- Mam tylko ochotę na to, żebyś mnie wzięła w ramiona.
Gdy z wściekłości i nienawiści już prawie pękała, wbiłem ostatni
gwóźdź:
- Ty po prostu nie zdajesz sobie sprawy z finansowych możliwości mężczyzn
  
 
-Kobieta stoi przy garach i zeskrobuje brud z patelni teflonowej nozem.
Do kuchni wchodzi maz i mowi:
- Zglupialas? Czemu skrobiesz nozem po teflonie?
- Sam jestes poteflon
  
 
"Historia z morałem"
Byłem szczęśliwy. Byłem tak szczęśliwy jak tylko mógłbym to sobie> wyobrazić. Z moją dziewczyną spotykałem się ponad rok i w końcu zdecydowaliśmy się wziąć ślub.
Moi rodzice byli naprawdę zachwyceni i pomagali nam we wszystkich przygotowaniach do naszego wspólnego życia, przyjaciele cieszyli się razem ze mną a mojadziewczyna... była jak spełnienie moich najśmielszych marzeń. Tylko jedna rzecz nie dawała mi spokoju - dręczyła i spędzała sen z powiek...
jej młodsza siostra. Moja przyszła szwagierka miała dwadzieścia lat, ubierała wyzywające obcisłe mini i króciutkie bluzeczki,
eksponujące krągłości jej młodego, pięknego ciała. Często
kiedy siedziałem na fotelu w salonie, niby przypadkiem schylała się
pocoś tak, że nawet nie przyglądając się, miałem przyjemny widok na jej majteczki. To nie mógł być przypadek, nie zachowywała się tak nigdy kiedy w pobliżu był ktoś jeszcze. Któregoś dnia siostrzyczka mojej dziewczyny zadzwoniła do mnie i poprosiła abym po drodze do domu wstąpił do nich rzucić okiem na ślubne zaproszenia. Kiedy przyjechałem była sama domu. Podeszła do mnie tak blisko, że czułem słodki zapach jej perfum i wyszeptała, że wprawdzie wkrótce będę żonaty, ale ona pragnie mnie tak bardzo... i czuje, że nie potrafi tego uczucia pohamować... i nawet
nie chce. Powiedziała, że chce się ze mną kochać, tylko ten jeden
raz, zanim wezmę ślub z jej siostrą i przysięgnę jej miłość i wierność póki śmierć nas nie rozłączy. Byłem w szoku i nie mogłem wykrztusić z siebie nawet jednego słowa. Powiedziała "Idę do góry, do mojej sypialni. Jeśli chcesz, chodź do mnie i obserwowałem ją jak wchodziła po schodach kusząco poruszając biodrami. Kiedy była już na górze ściągnęła majteczki i rzuciła je w moją stronę.
Stałem tak przez chwilę, po czym odwróciłem się i poszedłem do drzwi frontowych. Otworzyłem drzwi i wyszedłem z domu, prosto, w
kierunku zaparkowanego przed domem samochodu. Mój przyszły teść stał przed domem- podszedł do mnie i ze łzami w oczach uściskał mówiąc: "Jesteśmy tacy szczęśliwi, że przeszedłeś naszą małą próbę. Nie moglibyśmy marzyć o lepszym mężu dla naszej córeczki. Witaj w rodzinie!". A morał z tej historii... Zawsze trzymaj prezerwatywy w samochodzie
  
 
Do seksuologa przychodzi pacjent.
- Panie doktorze, mam interes jak niemowlę.
- To chyba niemożliwe, niech pan zdejmie spodnie.
Facet miał racje. 3 kilogramy, 45 cm długości.
  
 
Napis na grobie informatyka:
"kowalski.zip"
  
 
Cytat:
2005-12-11 17:32:31, Quattro pisze:
Napis na grobie informatyka: "kowalski.zip"




HEHEHE,
czyli w przypanku ekshumacji należało by napisać win.zip??
  
 
Nowy Jork,Central Park.Małą dziewczynkę atakuje pitbull.Podbiega młody męszczyzna i unieszkodliwia go.Obserwujący całe zajście policjant podchodzi i mówi:
-Jest pan bohaterm,W jutrzejszych gazetach napiszą:"Nowojorczyk uratował życie dziecka!"
-Ale ja nie jestem z Nowego Jorku...
-nie szkodzi,napiszą:Bohaterski amerykanin uratował dziecko!
-Ale ja nie jestem amerykaninem...
To skąd pan jest?!
-Z Palestyny
Nazajutrz w gazetach napisano:
"Islamski terrorysta zamordował amerykańskiego psa!"
  
 
Antek poszedł nad rzekę łowić ryby. Rozpalił ognisko i już miał zarzucić wędkę, gdy zauważył kurę idącą w jego stronę. Nie namyślając złapał ją, oskubał, upiekł i zjadł. Nagle patrzy - drogą biegnie sąsiadka i woła:
- Antek, nie widziałeś mojej kury?
Antek spogląda na pióra leżące u jego stóp i mówi:
- Rozebrała się i popłynęła na drugą stronę rzeki!
  
 
Biegnie myszka po lesie i spotyka łosia. Podbiega do niego od tyłu, patrzy i szepcze:
- Niesamowite!
Podbiega z przodu, patrzy i szepcze:
- Niepojęte!
Znowu obiega łosia, patrzy od tyłu i szepcze:
- Niesamowite!
I ponownie biegiem dookoła łosia. Patrzy od przodu i szepcze:
- Niepojęte!
I tak kilka razy. Łoś zdziwiony pyta myszkę:
- O co Ci chodzi myszko?
- Patrzę na Ciebie łosiu i nijak nie mogę zrozumieć: z takimi jajcami, a takie rogi???
  
 
Wiadomości.
Ostatnio nastąpiła całkowita zmiana hierarchii w świecie zwierząt:
- Lew siedzi
- Kaczor rządzi
-... a Lisa słuchają miliony.
  
 
eee zes wyskoczyl z tym jak Filip z Konopii
  
 
-Czy oskarżony przyznaje się do winy?
-Tak.
-Co powodowało oskarżonym? Czy oskarżony nie zdawał sobie sprawy z tego, że z racji pełnionej przez siebie funkcji duszpasterza, księdza, przewodnika, znajdował się pod szczególną presją, by nie wykorzystywać nieletnich? Nie znajduję słów potępienia na zachowanie oskarżonego! Proszę księdza, dlaczego?!
-Bo we mnie jest seks.
  
 
Kazik od zawsze robil to co lubil : calowal zone, wslizgiwal sie do wyrka i od razu zasypial. Pewnego dnia obudzil sie obok podstarzalego faceta ubranego w bialy szlafrok.
"Co ty do kurwy nedzy robisz w moim lózku?...I kim do cholery jestes?"
zapytal facet.
"To nie jest twoja sypialnia. Jestem Sw. Piotr i jestes w niebie" dodal.
"Ze co ??!!Twierdzisz, ze jestem martwy?? Nie chce umierac, jestem na to jeszcze za mlody! Chce natychmiast wrócic na Ziemie!"
"To nie takie proste" odpowiedzial swiety. "Mozesz wrócic jako kura albo jako pies. Wybór nalezy do ciebie"
Kazio pomyslal przez chwile i doszedl do wniosku, ze bycie psem jest stanowczo za bardzo meczace a zycie kury wydaje sie byc mile i relaksujace. Biegnie po zagrodzie z kogutem nie moze byc zle.
"Chce powrócic jako kura" odpowiedzial.
W kilka sekund pózniej znalazl sie w skórze calkiem przyzwoicie upierzonej kury. Nagle jednak poczul, ze jego kuper zaraz eksploduje. Wtedy podszedl do niego kogut.
"Hey! To pewnie ty jestes ta nowa kura, o której mówil mi Sw. Piotr"
powiedzial kogut "Jak ci sie podoba bycie kura?"
"No jest ok ale mam to dziwne uczucie, ze mi kuper zaraz eksploduje"
"Ooo, no tak. To znaczy, ze musisz zniesc jajko" powiedzial kogut "Jak mam to zrobic?"
"Gdaknij dwa razy i zaprzyj sie jak najmocniej potrafisz"
Kazio zagdakal i zaparl sie jak najmocniej potrafil. Nagle "chlus" i jajko bylo juz na ziemi.
"Lol to bylo zajebiste" powiedzial Kazik. Zagdakal jeszcze raz, zaparl siei wypadlo z niego kolejne jajo. Za trzecim razem, gdy zagdakal uslyszal krzyk swojej zony : "Kazik co ty ku..a robisz! Obudz sie! Zasrales cale lózko!!!!"
  
 
Po szkole chorążych przyjeźdża na poligon trzech nadterminowych. Meldują się zgodnie z regulaminem: "Towarzyszu pułkowniku, lejtnant - taki to a taki - melduje się na rozkaz.
Pułkownik na to:
- Proszę odpowiedzieć na trzy pytania. Jaki jest Wasz stosunek do popitki, jaki jest Wasz stosunek do kobiet i jaki jest Wasz stosunek do służby wojskowej? Macie dwie godziny na odpowiedź. Odmaszerwować!
Po dwóch godzinach wchodzi pierwszy:
- Nie piję, żony nie zmieniam, służyć w armii chcę!
- Wot, Maładiec! Zostaniesz dowódcą warty! - postanawia tawariszcz pułkownik.
Wchodzi drugi lejtnant:
- Piję każdego dnia, żony zmieniam jak rękawiczki, służyć w wojsku nie chcę!
- Także nie najgorzej. Będziesz dowódcą magazynów.
Przychodzi trzeci lejtnant i zagaja:
- Towarzyszu pułkowniku! Wódka w bagażniku, dziewczyny w samochodzie, jakieś następne rozkazy?
Pułkownik podchodzi do telefonu, wykręca numer i mówi:
- Hallo, kochanie! Dzisiaj trochę spóźnię się do domu. Muszę mojemu zastępcy pokazać poligon...


Zatonął Titanic. Grupa szczęśliwców dorwała się do łodzi ratunkowej. Płyną tydzień, drugi, trzeci...głód doskwiera. Drogą losowania zjedzono najpierw Niemca, później Amerykanina. Po kolejnym losowaniu przypada kolej na Anglika. Ten pyta:
- Czy mogę mieć ostatnie słowo?
- No dobra, byle szybko.
- Czy ktoś ma przewodnik po naszym byłym statku?
Zaczęli szukać, w końcu znaleźli jakiś zapomniany w kieszeni. Angol pyta:
- Czy może ktoś przeczytać, co jest na stronie 24?
Czytają, a tu:
"W skrytce w podwójnym dnie każdej łodzi ratunkowej znajdują się zapasy wody i konserw dla 24 osób na 7 dni".
- Toś ty Angolu jeden nie mógł wcześniej powiedzieć?! Dwóch ludzi przez ciebie zjedliśmy!
- A bo mnie od dzieciństwa tak jakoś na konserwy obrzydzenie bierze.
  
 
Z cyklu: "...człowiek zmiennym jest"

"Dziennik z Beskidów"

12 sierpnia.
Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu, Boże jak tu pęknie. Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem.

14 października.
Beskidy są najpiękniejszym miejscem na ziemi! Wszystkie liście zmieniły kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniale! Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na ziemi. Tutaj jest jak w raju. Boże, jak mi się tu podoba.

11 listopada.
Wkrótce zaczyna się sezon polowań. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś może chcieć zabić cos tak wspaniałego, jak jeleń. Mam nadzieje, że wreszcie zacznie padać śnieg.

2 grudnia.
Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się i wszystko było przykryte białą kołdrą. Widok jak pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdowa. Zrobiliśmy sobie świetna bitwę śnieżną (wygrałem) a potem przyjechał pług śnieżny i znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdowa. Kocham Beskidy.

12 grudnia.
Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z droga dojazdowa. Po prostu kocham to miejsce.

19 grudnia.
Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdna drogę dojazdowa nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie wykończony odśnieżaniem. Pieprzony pług śnieżny.

22 grudnia.
Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Cale dłonie mam w pęcherzach od łopaty. Jestem przekonany, ze pług śnieżny czeka tuż za rogiem, dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej. Skur***syn!

25 grudnia.
Wesołych Pier***nych Świat! Jeszcze więcej gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten skur***syn od pługu śnieżnego...przysięgam - zabije. Nie rozumiem, dlaczego nie posypia drogi solą, żeby rozpuściła to cholerstwo.

27 grudnia.
Znowu to białe gówno napadało w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa, z wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą białego gówna. Meteorolog znowu zapowiadał dwadzieścia piec centymetrów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić, ile to oznacza łopat pełnych śniegu?

28 grudnia.
Meteorolog się mylił! Tym razem napadało osiemdziesiąt piec centymetrów tego białego cholerstwa. Teraz to nie odtają nawet do lata. Pług śnieżny ugrzązł w zaspie a ten łajdak przyszedł pożyczyć ode mnie łopatę! Powiedziałem mu, ze sześć już połamałem kiedy odgarniałem to gówno z mojej drogi dojazdowej, a potem ostatnią rozwaliłem o jego zakuty łeb.

4 stycznia.
Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić cos do jedzenia i kiedy wracałem, pod samochód wpadł mi cholerny jeleń i całkiem go rozwalił. Narobił szkód na trzy tysiące. Powinni powystrzelać te pieprzone zwierzaki. Ze tez myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie!

3 maja.
Zawiozłem samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie, jak zardzewiał od tej pieprzonej soli, którą posypują drogi.

18 maja.
Przeprowadziłem się z powrotem nad morze. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś kto ma odrobinę zdrowego rozsądku, może mieszkać na jakimś zadupiu w Beskidach...