Historia kowalskiego - Strona 5

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Poszedl do kuchni po tasak i zabil zone ... zostal skazany na dozywocie ....
  
 
lecz nie mogl sie z tym pogodzic.... zaczał kombinowac...
  
 
jak uciec ..kupił wiec najszybszego renifera we wsi....i
  
 
nieogladajac sie za siebie pognali z predkościa dźwięku lecz hmm to bylo meczące dla renifera....
  
 
i niestety nie udało się. Kowalski od urodzenia był skończoną łamagą, więc na co liczył ? Policja go szybko złapała a renifera sprzedał za flaszkę wódki i karton fajek, z czego oczywiście nie skorzystał bo zabrali mu kumple z celi. Wkrótce przeniesono go do innego ZK - był przecież bardzo groźnym przestępcą, skazanym za morderstwo z premedytacją. Teraz przebywał w więzieniu w Wadowicach. Siedział w celi z jakimś Ryśkiem- Kulczykiem czy Niemczykiem - Kowalski nie miał pamięci do nazwisk. Pewnego dnia po kolejnym oglądnietym "świerszczyku" pożyczonym od Ryśka, który dopiero co skończył gadać przez komórkę, zagadał do niego: "Co tam Ryśku słychać ?" zapytał bez sensu. Rysiek uśmiechnął się diabelsko i zapytał go - Masz ochotę wyskoczyć na panienki ? w Niemczech znam kilka, możemy się urwać, gadałem już chłopakami - mrugnął porozumiewawczo okiem. Kowalski podrapał się w zamyśle po głowie i odpowiedział -



[ wiadomość edytowana przez: Konrad_P dnia 2005-06-09 12:17:40 ]
  
 
- no z miłą chęcią tylko czy to możliwe ???-zadał pytanie , usłyszał odpowiedz.......
  
 
jeszcze się pytasz czy to jest możliwe phi rzucasz stówke za kraty dla strażnika a on już wie co dalej ...
  
 
no tak - pomyślał Kowalski - ten Rysiek to podobno niezły madafaka więc lepiej się zgodzę, zresztą czemu nie ? OK - powiedział do Ryśka - To kiedy wyskakujemy na te dziewczynki ? Rysiek sięgnął po telefon i
  
 
i w tym momencie poczuł silne uderzenie w głowę
...
gdy się ocknął Ryśka w celi już nie było, nieopodal leżała cegła która jakimś cudem spadła z sufitu wprost na głowę Kowalskiego.

Ryśka nie było jak już ponownie całkiem przytomnie uzmysłowił sobie Kowalski, ale za to w celi pojawił się nadmiar nerwowo poruszających się klawiszy z wyraźnym zainteresowaniem oglądających dziurę w suficie, która niewiedzieć skąd zdążyła się tam pojawić.
Aaa...to stąd ta cegła - inteligentnie zauważył Kowalski

Nagle do celi wpadł czerwony ze złości Naczelnik.
- Kowalski Ty s...synu gadaj co tu się stało
- Ależ panie Naczelniku ja tylko....
  
 
tylko siedziałem i w nosie grzebałem , nic wiecej nie widziałem........
  
 
Naczelnik jednak jakby nie wierzył tym słowom, zaświecił lampke przesłuchiwań i ....
 
 
kowalski ze strachu narobił w portki.........
  
 
- Co tu do cholery tak śmierdzi ? - krzyknął z obrzydzeniem Naczelnik. Jego wzrok skierował się w kierunku bladego i zlanego zimnym potem Kowlskiego...
  
 
Kiedy Kowalski poczuł na sobie grozny wzrok Naczelnika zemdlał spadając ....
 
 
z krzesła na ziemię a ze był przwiazany pasmi do krzesła wywrócił sie z razem z nim , nagle oprzytomniał.......... krzesło przygniotło Kowalskiego , który walcząć sam ze sobą krzyczał "PUŚĆ MNIE , PUŚĆ MNIE" bo myślał ze naczelnik go trzyma i przygniata krzesłem ale jednak to nie był naczelnik tylko.........


[ wiadomość edytowana przez: sterciu dnia 2005-06-09 22:18:25 ]
  
 
[EDIT]

[ wiadomość edytowana przez: Plaski1 dnia 2005-06-09 22:42:36 ]
  
 
Cytat:
2005-06-09 22:17:38, sterciu pisze:
z krzesła na ziemię a ze był przwiazany pasmi do krzesła wywrócił sie z razem z nim , nagle oprzytomniał.......... krzesło przygniotło Kowalskiego , który walcząć sam ze sobą krzyczał "PUŚĆ MNIE , PUŚĆ MNIE" bo myślał ze naczelnik go trzyma i przygniata krzesłem ale jednak to nie był naczelnik tylko.........


strażnik z wielką pałą którą przyłożył Kowalskiemu...
 
 
ten przerazony nie wiedział co zrobić.........
  
 
więc postanowil udawać nieprzytemnoego (bedzie co ma być-pomyślal sobie )
  
 
kwowalski wiedział ze kowalski nie wiedział kto wiedział o tym ze ktos wiedział o tej dziurze wiec presłychanie trwało dalej..wnet dtraznik z pała na wierzchu....