DOWCIPY i inne takie... - Strona 49

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Z cyklu "Ci wredni administratorzy sieci":

Kiedyś pracowałem z babeczką, której podmieniłem wygaszacz na czarny
> ekran.
> Nie było widać nic - po prostu czarny monitor. Ona oczywiście nie
> wiedziała,
> że to wygaszacz i przyszła kiedyś do mnie z prośbą, żebym włączył jej
> komputer. Podszedłem do sprawy fachowo. Zamyśliłem się, chrząknąłem,
> znowu
> zamyśliłem, a potem poinformowałem ją, że jeden z kabli w komputerze jest
> luźny. I trzeba mocno huknąć dłonią w biurko, żeby zaczął stykać. I dla
> przykładu uderzyłem mocno w biurko, co okazało się nad wyraz skuteczne.
> Oczywiście chodziło o to, żeby poruszyć myszkę i wyłączyć wygaszacz. Tak
> mi
> się ta zabawa spodobała, że byłem ciekaw kiedy kobitka się zorientuje...
> Po
> dwóch miesiącach, kiedy widziałem jak szkoli nową osobę, i uczy ją
> umiejętnie
> uderzać w biurko "...bo kabelek jest luźny" nie wytrzymałem. Podszedłem i
> wyjawiłem całą prawdę... Wiem, mięczak ze mnie...
>
>
>
> 2)
>
> Kiedyś stworzyłem efekt graficzny, który wyglądał jak przesuwające
> się
> światło
> w kserokopiarce. Oczywiście nie mogłem się oprzeć i wbudowałem go w
> program
> w
> biurze. Pracownikom zaś powiedziałem, że mamy teraz zawansowany program i
> oprócz logowania muszą jeszcze przykładać rękę do ekranu - wtedy ekran
> skanuje
> ich odciski palców. Przez prawie miesiąc miałem ubaw, patrząc jak
> pięcioro
> głąbów przed każdym załogowaniem przykłada rękę do ekranu i czeka aż
> ekran
> zeskanuje ich odciski. Oczywiście bawiłbym się dłużej, gdyby nie szef,
> który
> wszedł do biura z rozdziawioną szczęką, wziął mnie na bok i kazał mi to
> natychmiast
>
> odinstalować...
>
>
>
> 3)
>
> Siedzę sobie w kanciapie z kumplem i nagle wpada zaaferowana
> kobieta.
> Wymachuje dyskietką w ręku i mówi, że stacja jej padła. Pouczyłem ją, że
> trzeba było zadzwonić (akurat bym się ruszył), ale w końcu mnie namówiła
> i
> razem z kumplem poszliśmy obadać sprawę. Dochodzimy do jej biurka, ja
> patrzę,
> a ona wkłada dyskietkę do góry nogami i krzyczy, że "Stacja nie działa, a
> ona
> MUSI zgrać co trzeba!". Patrzę na kumpla, on na mnie, widzę że kumpel już
> ma
> powiedzieć Pani w czym rzecz, więc gestem ręki go uciszam i mówię:
>
> - Bo widzi Pani. Ktoś sfuszerował sprawę! Ma Pani komputer
> postawiony
> do góry
> nogami... - po czym przekręciłem jednostkę i wyszedłem z pokoju z
> kumplem,
> żeby się wyśmiać.
>
>
>
> 4)
>
> Zadzwoniła do nas kobitka i stwierdziła, że jakiś idiota odłączył
> jej
> LAN. W
> życiu babki nie widziałem, ani jej komputera, ale idę do niej. Akurat nie
> było
> jej w boksie, ale już widzę, co jest grane. Panienka przesunęła sobie
> komputer
> z prawej strony boksu na lewą. A że kabel z sieci był za krótki, to go
> odłączyła. Przesunąłem komputer z powrotem na prawą stronę, wpiąłem
> dyndającą
> wtyczkę i napisałem kartkę: "DZIAŁA TYLKO PO TEJ STRONIE BOKSU!"
>
>
>
> 5)
>
> Szef firmy pojawił się w biurze w laptopem. Miał ważną pracę do
> zrobienia więc
> rozłożył się w swoim gabinecie ze sprzętem. Nagle słyszę jak mnie wzywa
> do
> siebie. Szef: Mam z tym problem. Jak się włącza Windows, to po kilku
> sekundach
> wszystko gaśnie... Ja: Czy bateria jest naładowana? Szef: (tonem nie
> znoszącym
> sprzeciwu) Oczywiście, że jest! Ja idę, a Ty to napraw. Po czym szef
> wyszedł
> z
> gabinetu. No więc zasiadłem do sprzętu, włączam i faktycznie, Winda się
> ładuje
> i wszystko znika. Miałem naprawdę ciężki dzień, ale nic, próbuję dalej.
> Wciąż
> z tym samym rezultatem... Już miałem zapłakać, gdy zauważyłem, że kabel
> zasilający jest odłączony. Podłączyłem do sieci i laptop śmigał jak
> nowiutki,
> a więc bateria nie była naładowana, ha!. Zadzwoniłem, powiedziałem, że to
> potrwa jeszcze z 3 godziny i zabrałem się za układanie pasjansa
> (przecież,
> to
> był ciężki dzień), aż w końcu zjawił się szef. Zaskoczony, że tak szybko
> się
>
> uporałem spytał jak to zrobiłem. Uśmiechnąłem się i powiedziałem: -
> Musiałem
> shakować Pana rejestr, ponieważ wirus spowodował konflikt między portem
> myszy,
> a UART w CONFIG.SYS. To był ciężki kawałek roboty, ale udało mi się
> skonwertować Pański kernel z binarnego na hexagonalny i wejść przez furtkę
> w
> IRQ do BIOSU... A on to kupił..
  
 
Masz mało czasu na zredagowanie ogłoszenia prasowego?
Nie przejmuj się. Autorzy poniższych też się nie przejmowali.



1. Zaginął mały pudelek. Jak członek rodziny. Wysterylizowany. Nagroda.

2. Wykwintna i nie droga restauracja. Dania smaczne, apetyczne, fachowe kelnerki.

3. Specjalność dnia: Indyk 15 zł; Wołowina 12 zł; Dzieci 10 zł.

4. My nie drzemy Twoich ubrań w pralce. My robimy to ręcznie!

5. Na sprzedaż pies, je wszystko, lubi dzieci.

6. Do sprzedania antyczne biurko dla kobiety z grubymi nogami i dużymi szufladami.

7. Ponczochy Sheer. Zaprojektowane do pięknych sukienek, tak doskonałe, że większość kobiet nie zakłada już nic innego.

8. Mężczyzna szuka pracy, uczciwy i niewybredny. Weźmie wszystko.

9. Tanio i duży wybór. Po co masz jechać daleko i dać się oszukać? Przyjedź do nas!

10. Zatrudnię mężczyznę do byka, który nie pali i nie pije.

11. Przyholujemy tanio Twoje auto. Skorzystaj, a nigdzie indziej już nie pojedziesz.

12. Wdowa z dziećmi w wieku szkolnym zatrudni kogoś do prac domowych i pomocy w rozwoju rodziny.

13. Zatrudnimy handlowca wfabryce dynamitu z zamiłowaniem do dalekich podróży.

14. Astra '97, pierwsza właścicielka po wypadku, przód w dobrym stanie, tel. .....
  
 
polish - english
  
 
W autobusie na jednym z krzeseł siedzi dziewczyna a obok stoi starsza pani z dzieckiem. Babcia świdruje dziewczynę wzrokiem, w końcu nie wytrzymuje i mówi:
- Może by tak pani ust±piła miejsca?
- Nie mogę - dziewczyna na to.
- A dlaczego?
- Jestem w ciąży! - Hmm, w ciąży, akurat. I taki plaski brzuch? A długo jest pani w ciąży?
- Pól godziny. Jeszcze mi się nogi trzęsą.

---------OooO---------
W autobusie siedzi babcia. Na przystanku wsiada skin, babcia widząc go ustępuje mu miejsce:
- Siadaj biedaku, nie dosc ze po chemioterapii to jeszcze w butach ortopedycznych.

---------OooO---------
Tramwaj. Stoi baba z torbami a obok niej Murzyn. Tramwaj rusza,
Murzyn traci równowagę i wpada na babę.
Murzyn: Sorry
Baba: U nas, w cywilizowanym kraju mówi się "przepraszam"
Murzyn (po chwili, łamaną polszczyzna): A u nas w niecywilizowanym kraju takie stare, grube kobiety się zjada.

---------OooO---------
Jedyny pasażer, który ocalał, siedział pod palmą i obgryzał kość.
Obgryzioną rzucił na stos innych kości. W tym samym momencie
dostrzegł ekipę ratunkową. Ekipa ratunkowa stanęła jak wryta.
Byli w szoku widząc stos obgryzionych ludzkich kości i siedzącego
obok mężczyznę. Najwyraźniej zjadł współpasażerów! Widząc
przerażenie w ich oczach, mężczyzna spuścił głowę i rzekł zawstydzony:
- Tak to prawda... Zjadłem ich wszystkich. Ale nie osądzajcie mnie
pochopnie! Chciałem żyć ! Cóż złego jest w tym, że chciałem żyć?
- Nie będę Cię osądzał - odrzekł dowódca ekipy - nie ma w tym nic złego,
że chciałeś przeżyć. Ale ten statek rozbił się, k_rwa, wczoraj!!!

---------OooO---------
6-letnia Kasia wraca z mamą z przedszkola.
- Mamo, dzisiaj Krzysiu powiedział żebyśmy pobawili się w lekarza.
- O mój Boże!! I co ci zrobił?!
- Nic! Najpierw czekałam na niego 45 minut, potem nawet mnie nie
obejrzał i wystawił rachunek na 90 złotych.

---------OooO---------
P:
Dlaczego zadna kobieta nie ma juz szans na znalezienie czulego, delikatnego i romantycznie nastawionego faceta z dusza artysty i cialem Ganimeda?
O:
Bo kazdy z nich ma juz swojego chlopaka...

---------OooO---------
Para zakochanych siedzi w kinie w ostatnim rzędzie.
- My już tu ponad godzinę siedzimy, a ty mnie nawet nie pocałowałas.
- Przecież dopiero co ci lodzika zrobiłam !?!?!
- Mi ????
  
 
Z forum FSO AK


[ wiadomość edytowana przez: Leszek_Gdynia dnia 2004-09-15 12:12:34 ]
  
 
Bylo sobie dwóch braci - blizniaków. Jak powszechnie wiadomo, nieszczescia chodza parami. I tak sie tez stalo w przypadku tych braci: jednemu z nich zmarla zona, natomiast drugiemu rozleciala sie ukochana motorynka...
Pewnego dnia ich wspolny znajomy spotkal tego, ktoremu rozpadla sie motorynka, ale poniewaz byli podobni, pomylil ich. Myslac ze rozmawia z bratem, ktory stracil zone, okazuje mu wyrazy wspolczucia. Blizniak nie wiedzac, ze znajomy pomylil go z bratem myslal, ze chodzi mu o motorynke... Odpowiedzial wiec:
- No wiesz, w sumie to stara juz byla, nadszedl juz czas, by zamienic ja na nowszy model... Poza tym miala dziure z przodu i ohydne pekniecie z tylu, ktore sie powiekszalo za kazdym razem, kiedy jej uzywalem a czasami lala sie z niego woda... Pewnego dnia kumple chcieli jej pozyczyc. Nie byloby w tym nic dziwnego, pozyczalem jej im wczesniej, ale nigdy nie uzywalo jej az tyle
osob naraz... Jednak przekonali mnie, ze nic zlego sie jej nie stanie, wiec uleglem, chociaz mialem pewne watpliwosci. I kiedy weszli do niej w szostke, rozleciala sie na kawalki...

------------
Mąż (żyd) mówi do żony: Ryfke Ty jesteś jak mercedes.
Na to ona: względem piękna?
- nie
- względem owalne kształty?
- nie, względem lekkie prowadzenie.
A Ryfke do męża: Mosiek Ty jesteś jak lis.
On: względem przebiegły?
- nie
- Względem cwany?
- nie, względem miękka kita.

---------
Związek Radziecki, lata 50-te. Do kołchozu przyjechał prelegent z pogadanką na temat miłości.
- Towarzysze, na świecie istnieją cztery rodzaje miłości. Rodzaj pierwszy, to miłość kobiety i mężczyzny. Wiecie na pewno na czym ona polega. Ten rodzaj miłości jest bardzo popularny w Związku Radzieckim. Czasami występuje na imperialistycznym zachodzie. Rodzaj drugi, to miłość kobiety do kobiety. Jest to zboczenie popularne w krajach imperialistycznych. U nas nie występuje. Rodzaj trzeci, to miłość mężczyzny do mężczyzny. Obrzydliwe zboczenie popularne w krajach imperialistycznych. W Związku Radzieckim nie występuje. Wreszcie czwarty, najczystszy rodzaj miłości. To miłość społeczeństwa i partii. W krajach imperialistycznych nie znana. U nas bardzo popularna. Czy są jakieś pytania?
Wstaje staruszek.
- Towarzyszu prelegencie. Trzy pierwsze rodzaje miłości rozumiem. Natomiast jeśli chodzi o miłość społeczeństwa i partii, to czy mógłby towarzysz wyjaśnić kto kogo j***e ?
----------
Tata z 6-letnim synkiem robi zakupy w supermarkecie. Kiedy przechodzą obok półki z prezerwatywami, synek pyta: - Tato, a co to jest? - To są prezerwatywy, synu - odpowiada ojciec. - A po co one są? - kontynuuje malec. - Prezerwatywy są po to, żeby mężczyzna miał bezpieczny seks z kobietą - odpowiada ojciec. - Tato, tato, a dlaczego w tym opakowaniu są 3 sztuki? - nie daje za wygraną chłopczyk. - Widzisz synu, bo to jest zestaw dla młodzieży uczącej się: raz w piątek, raz w sobotę, raz w niedzielę. - Tato, tato, a dlaczego w tym opakowaniu jest 6? - pyta synek. - Widzisz synu, to jest zestaw dla studentów: dwa razy w piątek, dwa razy w sobotę, dwa razy w niedzielę. - odpowiada ojciec. - Tata, tato, a dlaczego w tym opakowaniu jest 12? - kontynuuje malec. - Hmmm... widzisz synu, bo to jest zestaw dla dojrzałych, żonatych mężczyzn. Raz w... styczniu, raz w lutym, raz w marcu.....
  
 
Siedzi Kulczyk nad wodą i łowi ryby. Złapał złotą rybkę, ogląda, zdejmuje z haczyk i fruu... wrzuca z powrotem.
Rybka wypływa i pyta: - A życzenie?
Kulczyk na to: - No dobra, czego chcesz?
  
 


W nawiązaniu do rozpowszechnionego niedawno filmu wideo o elektryczności statycznej, pokazującego pożar, który przydarzył się młodej kobiecie, która w czasie tankowania paliwa wsiadła na chwilę do samochodu, poczym wysiadła i bezpośrednio po tym dotknęła pistoletu węża dystrybutora, przeprowadzona została analiza podobnych wypadków.

W związku z coraz powszechniejszą samoobsługą na stacjach benzynowych należy ostrzegać ludzi o możliwości wybuchu pożaru, wywołanego przez elektryczność statyczną w czasie tankowania paliwa do samochodu.

Przeanalizowano 150 pożarów tego rodzaju i uzyskano zaskakujące wyniki:

Wśród wspomnianych 150 wypadków, więcej z nich przydarzyło się kobietom niż mężczyznom ze względu na to, że mają one zwyczaj wsiadania do samochodu i wysiadania z niego, podczas gdy paliwo jest nadal tankowane.

W większości wypadów ludzie ponownie wsiadali do samochodu, w czasie gdy paliwo ciągle jeszcze przepływało wężem dystrybutora (jest to związane z montażem blokad na pistoletach nalewowych).

Gdy po zakończeniu tankowania wysiadali z samochodu, aby wyjąć pistolet z wlewu paliwa, wybuchał pożar w wyniku wyładowania elektrostatycznego.

Większość osób uczestniczących w wypadkach nosiła obuwie na gumowych podeszwach i odzież z włókien syntetycznych.

Podczas tankowania paliwa nie wolno używać telefonów komórkowych. Powszechnie wiadomo, że to opary wydobywające się z paliwa są czynnikiem, który się zapala i wywołuje pożar przy zetknięciu z ładunkami elektrostatycznymi.

W dwudziestu dziewięciu, spośród przeanalizowanych przypadków, ludzie ponownie wsiedli do swoich samochodów, a później dotknęli pistoletu węża podczas procesu tankowania. Dotyczyło to samochodów różnych marek i modeli.

Siedemnaście pożarów wystąpiło przed, w trakcie lub bezpośrednio po zdjęciu korka wlewu paliwa, jeszcze przed rozpoczęciem tankowania.

Gromadzenie się ładunków elektrostatycznych wynika często z tego, że odzież osoby wsiadającej lub wysiadającej z samochodu ociera się o tapicerkę siedzeń. Dla uniknięcia tego zjawiska zaleca się, aby NIKT nie wsiadał do samochodu ani z niego nie wysiadał podczas tankowania paliwa. Wsiadać do samochodu lub wysiadać z niego można wyłącznie PRZED rozpoczęciem lub PO zakończeniu tankowania i zamknięciu korka wlewu paliwa.

W razie wylania się lub rozpryśnięcia paliwa
NALEŻY ZASTOSOWAĆ MAKSYMALNE ŚRODKI BEZPIECZEŃSTWA.

Natychmiast po rozlaniu wydobywają się bowiem bardzo łatwopalne opary, które mogą ulec zapłonowi od iskry spowodowanej wyładowaniem elektrostatycznym lub iskry towarzyszącej włączeniu urządzenia elektronicznego (telefon komórkowy, pilot zdalnego sterowania itp.) czy też od elementów tankowanego pojazdu. PRZED ponownym uruchomieniem silnika rozlane paliwo musi być zebrane lub unieszkodliwione przez personel stacji.

PRZY TANKOWANIU

KIEROWCA: Powinien zatrzymać samochód, zaciągnąć hamulec ręczny oraz wyłączyć silnik, radio i światła.

NIGDY: Nie wolno ponownie wsiadać do samochodu, gdy trwa nalewanie paliwa do jego zbiornika.

ŚRODEK OSTROŻNOŚCI: Należy sobie wyrobić nawyk zamykania drzwi samochodu przy wysiadaniu i wsiadaniu, bowiem w ten sposób ładunek elektrostatyczny zostanie rozładowany wskutek dotknięcia metalowych elementów nadwozia.

Po zamknięciu drzwi należy DOTKNĄĆ METALOWEJ CZĘŚCI NADWOZIA przed dotknięciem pistoletu dystrybutora. Dzięki temu ładunki elektrostatyczne, nagromadzone w ciele człowieka, rozładują się na metal nadwozia, a nie na pistolet dystrybutora.
  
 
Z życia wzięte...

Dworzec Centralny w Warszawie w kasach MIĘDZYNARODOWYCH.
Bohaterowie:
* Kasjerki 1, 2;
* turystka i jej maż (oboje z Ameryki),
* jakis facet za nimi.
Podchodzi turystka do kasy.
- Hello, when does the next train to Moscow leave?
Kasjerka 1:
- Słucham?
- When does the next train to Moscow leave?
- Proszę głosniej bo nie rozumiem.
- Excuse me?
- A, pani Angielka... Zoska, zawołaj Krysię, ona chyba
zna angielski...
(przypominam: kasa MIĘDZYNARODOWA).
Zoska:
- Nie ma Krysi, poszła na papierosa.
- No to Baskę, ona chyba po niemiecku zna...
- Dzisiaj nie pracuje.
- No to chodz tu sama, bo nie rozumiem co klientka chce...
- Dobra idę.
Po chwili, Zoska:
- Słucham?
Turystka:
- One ticket to Moscow, please.
- Do Moskwy? Da, pożałujsta. A w kotoryj czas?
- Excuse me?
- Nu davajte, sleduszcij pojezd idet v vosiem czasov.
Hotite bilet pokupit?
- (do męża) oh my god. I don't understand her...
Jakis facet za nimi:
- Excuse me. Could I help you with this?
- Yes, please, thank you.
Facet do kasjerki:
- Przepraszam, o której najbliższy pociag do Moskwy?
- A pan co chciał? Kolejka jest!
  
 
Ten felieton Tyma ukazał się w Rzeczpospoliotej

Z szacunku dla samego siebie wybrałem się do pobliskiego straganu po
czereśnie. A tu słyszę, za moimi plecami rozmowa. Dwóch młodych
opowiada sobie zdarzenie, jak to jeden z nich chciał jakiegoś
przechodnia zabić (pobić?) ławką, bo ten przechodzień mu się nie
podobał. I czekał, żeby tylko ten przechodzień spojrzał na niego, to
już będzie pretekst, żeby go tą ławką... Słów używali wulgarnych i
obscenicznych, a przy tym słownik mieli ograniczony do 40, no może 50
wyrazów. Nie cytuję, choć może pod koniec opowieści się odważę.
Ogólnie byłem zdenerwowany i bałem się odwrócić. Spojrzę na niego,
to uzna za pretekst i mi ławką na przykład dopier...i. A stała ławka obok
akurat. Bardzo nie na rękę mi było tego dnia umrzeć zabity ławką, bo jeszcze
chciałem pieski nakarmić. Ale ci z tyłu czuli się coraz lepiej i
wiedziałem, że wyjścia nie mam. Odwróciłem się. Obaj o pół głowy wyżsi
ode mnie, łapska grube jak konskie nogi.
- Panowie, zlitujcie się! -zacząłem - przecież tu ludzie młodzi dokoła,
dzieci, kobiety. Jakich wy słów używacie? Jak wam nie wstyd?
Opanujcie się trochę... Przerwałem. Patrzyli na mnie zdumieni i nagle
jeden ryknął:
- Miś, kurwa twoja mać w dupę jebany, to ty? Ale farta mamy!
Mietek! Dawaj, foto rób mnie z nim! Miś, kurwa! Ja pierdolę!
Wziął mnie w swoje ręce, jakby brał gazetę albo puszkę piwa,
trzymał mnie jak w dybach, kazał się uśmiechnąć, zrobił sobie ze
mną kilka zdjęć, potem się zamienili i cały czas radośnie bili mnie
po karku, mówiąc, że w dupe jebany w porzo jesteś! Potem poszli.
  
 
A nie dalej jak 2-3 mesiace temu S. Tym zabłądził na jedym z osiedli Gdyni i nie mógł trafić na obwodnicę 3masta. A że akurat był komistariat po drodze to poszedł po poradę. Panowie policjanci też jak ci dwaj byli zachwyceni obecnościa "misia" i tez zrobili sobie z nim fotki i dostali autografy, a potem odeskortowali Tyma do obwodnicy

Działo się to niedaleko sheriffant!!!
  
 
Amerykanie przez pomyłkę wystrzelili rakietę, stracili nad nią kontrolę no i niestety spadła ona na terytorium ZSRR.
Rozpieprzyła całe miasto, 250 tysięcy ofiar, pożary, zniszczenia i w ogóle przesr_ne.
Prezydent USA dzwoni do I Sekretarza:
- Towarzyszu, przepraszamy, to przez pomyłkę, szalenie nam przykro, za wszystko zapłacimy, odszkodowania, odbudowa i w ogóle - wszystko na nasz koszt.
I Sekretarz mówi
- OK, nie ma sprawy, ponieśliśmy straty no, ale w sumie każdemu się to mogło przytrafić. Zgoda.
Niestety inni członkowie PolitBiura nie byli na tyle wyrozumiali i nakłonili I Sekretarza do odwetu.
Niestety okazało się, że cały arsenał ZSRR to gumowe atrapy. No, ale honor honorem - odwet musi być.
Jak zdecydowali tak zrobili - wystrzelili gumową atrapę.
Po jakimś czasie I Sekretarz dzwoni do Prezydenta:
- Towarzyszu Prezydencie, przepraszamy, błąd jak cholera, wystrzeliliśmy
rakietę, zajebiście nam przykro i w ogóle, zapłacimy, tylko nam wybaczcie....
Prezydent na to:
- Towarzyszu I Sekretarzu, ja rozumiem, każdemu się może przytrafić no, ale tu u nas jest tragedia 15 miast w gruzach, miliony zabitych, straty trudne do oszacowania, a ta k...a dalej skacze i skacze....
  
 
Coś na pocieszenie dla tych co nie mogli jechać do Sulejowa.
Wielki hit Britnej Spirs w nieco innym wykonaniu
  
 
Myśliwy opowiada drugiemu:
"Słuchaj, mam takiego dziwnego psa, że mało. Za każdym razem jak spudłuję, ten rzuca się na ziemię, łapy w górze i rechocze ze śmiechu."
"A co robi jak trafisz?"
"Nie wiem, mam go dopiero od trzech lat."


Akwizytor puka do drzwi.
Otwiera mu dwóch 12-latków z piwem w dłoniach, z papierosami w zębach.
- Czy mogę prosić rodziców?... Czy są w ogóle wasi rodzice... ?
- A jak ci się k***a wydaje... ?


Baba u lekarza : Panie doktorze, zawsze jak palę papierosa to myślę o seksie.
Lekarz: Może najpierw usiądziemy i zapalimy?


Producent broni umarł i poszedł do nieba. Przy wejściu wita go osobiście Pan Bóg:
- Witaj, człowieku. Czy robiłeś w życiu coś złego?
- Broń Boże!

Stasiu wyjeżdżał pierwszy raz do sanatorium... Jako, że to nowość dla niego była, poszedł sobie do baru omówić szczegóły z doświadczonymi w tej branży...
- Karol, powiedz mi, jak wracasz z sanatorium, to kupujesz żonie bombonierkę, czy kwiaty?
- Ja jak wracam, to zawsze dzień wcześniej. Dzwonię do drzwi, lecę pod okno z sypialni i jeszcze się nie zdarzyło, żebym komuś nie wpier...

"Czy chciałaby pani zachować ten filuterny loczek nad czołem?"
"O tak, jak najbardziej"
"Dobrze" - CIACH - "Zapakuję go pani."

Pewien facet, który prowadził wynajem rowerów wodnych na jeziorku, chciał już zwinąć się na fajrant, wziął więc megafon i wrzasnął: "Jest 18.00, proszę wszystkie rowerki o przybicie do brzegu!"
Wszystkie rowerki skierowały się w stronę przystani, z wyjątkiem jednego. Po kilku minutach facet wziął megafon i ponaglająco wrasnął: "Rowerek 89, proszę dobić do przystani! Zamykamy!"
Rzeczony rowerek nadal nie ruszał się z miejsca, więc już poważnie poirytowany właściciel parku rowerków (fajrant, piwko, św. spokój...) chwycił za lornetkę i filuje, co jest grane.
Za chwilę chwyta megafon i woła: "Rowerek 68, czy macie jakieś kłopoty?"

Niedziela, po kościele dwóch rolników siedzi w miejscowej "pijalni", jeden opowiada:
- Alem się urobił. Żeby dostać te francowate dopłaty, musiałem wpisać cały żywy inwentarz do ewidencji. Każdemu zwierzakowi kolczyk w lewe ucho...
- Mogę sobie wyobrazić, wszystkie krowy, wszystkie owce, świnie....
- Z tym to pestka, ale ja mam pszczoły...


Są trzy rodzaje ludzi:
1. Tacy co uczą się czytając
2. Tacy co uczą się obserwując
3. Cała reszta, która musi osobiście nasikać na elektryczne ogrodzenie

NAJLEPSZE NA KONIEC:
Drogówka zatrzymuje blondynkę :
- Dzień dobry. Kontrola drogowa. Ma pani gaśnicę ?
- Mam !
- A trójkącik ?
- Wczoraj zgoliłam ...
  
 
Bajka o żabce
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma morzami, za siedmioma jeziorami, za siedmioma... może już nie przesadzajmy... żyła piękna księżniczka. Pewnego razu, o poranku wyszła przed dom, popatrzyła w lewo, popatrzyła w prawo, popatrzyła za siebie, popatrzyła przed
siebie (ale ona się wierci i rzekła:
- jak ja mam kurwa wszędzie daleko...
Zaraz, to nie ta bajka... dobrze, już mam właściwą, więc zacznę jeszcze raz:
Pewnego razu szedł sobie chłopak przez las. Idzie, idzie, idzie,idzie (nie wiem, jak daleko ma jeszcze...) No dobra... W końcu słyszy jakiś głos dobiegający z ziemi:
- Hej! Człowieku!
Schylił się, myśląc, że to jakiś krasnoludek, tudzież inny elf. Szuka, szuka a tu ŻABA. Pyta się jej:
- A coś Ty za jedna?
Żaba mu odpowiedziała:
- Jestem zaklętą księżniczką. Jeżeli chcesz, to możesz mnie odczarować. Wystarczy, że mnie pocałujesz.
A on nic nie odrzekł, tylko uśmiechnął się, podniósł żabkę i schował do kieszeni w koszuli. Żabce języka w gębie zabrakło (umrze biedactwo z głodu, bo nie będzie miała czym much łapać Po chwili ochłonęła i kusi z kieszeni biednego chłopca:
- Odczaruj mnie, proszę. Jeżeli to uczynisz to... to... to będziesz mógł przez tydzień robić ze mną co zechcesz! - szybko dokończyła obietnicę żabka.
Chłopak ponownie nic nie odrzekł. Wyjął tylko żabkę z kieszeni, uśmiechnął się, schował do kieszeni i poszedł dalej. Żabka już nieco przyzwyczajona, po pierwszym szoku, ochłonęła trochę szybciej. Po chwili znów odzywa się do niego w te słowa:
- Odczaruj mnie, proszę. Jeżeli to uczynisz to będziesz mógł przez miesiąc robić ze mną co zechcesz! - widać zdesperowana była biedaczka...
A biedne, kuszone chłopię nic... Wyjął tylko żabkę z kieszeni, uśmiechnął się, schował do kieszeni i poszedł dalej. Żabka na to wzięła się na odwagę (była wszak bardzo przyzwoitą i dobrze wychowaną księżniczką) i powiedziała:
- Odczaruj mnie, proszę. Jeżeli to uczynisz, to będziesz mógł przez rok robić ze mną, co zechcesz!
A chłopiec tylko wyjął żabkę z kieszeni, uśmiechnął się, schował do kieszeni i poszedł dalej. Żabka już całkiem zrozpaczona, straciła nadzieję na zdjęcie klątwy rozpłakała się i pyta się go:
- Powiedz mi, czemu ty taki dziwny jesteś? Mógłbyś przez rok robić ze mną co zechcesz, a ty nic...
Na co wreszcie zareagował. Wyjął żabkę i odpowiedział jej:
- Widzisz żabko... ja jestem informatykiem. Na co mi dziewczyna? A taka gadająca żabka, to bardzo fajna rzecz...
  
 
  
 
Hmmmmm..... czy ona jest wiejska??? Fajniutkie felgi, kolory tez niczego sobie, a to że ktoś zrobił z niej "limuzynę", no cóż, nie wygląda to najgorzej.

Jedyne co podpada mi pod wiochę to niebieskawe wory na szybach i ta "cadillacowa" antenka na klapie.
  
 
Eeee ci kolesie z wiejskiego tuningu dawno przestali byc smieszni - sami reprezentuja podobny poziom niz to z czego sie wysmiewaja...
  
 
Ida turysci szlakiem, patrza, baca na drzewie i sie pytaja:
- Ahoooj baco, co wy tam robicie??
- A hoj was to obchodzi!
  
 
NOWA MATURA:


Matematyka:
Rozwiaz zadanie: Prezes Orlenu otrzymal 6 milionow zl z tytulu
utraty pracy, pani Kowalska 600zl za prace. Wyciagnij srednia i
wnioski.

Fizyka:
Doswiadczenie: Belka w srodku ciezkosci ma jeden punkt podparcia,
znaduje sie zatem w stanie rownowagi chwiejnej. Oblicz czas
staczania sie po rowni pochylej powstalej na skutek przesuniecia
punktu podparcia w prawo. Mozna korzystac z pomocy artykulow
prasowych zamieszczonych w "Trybunie" i w "Nie".

Religia:
Konwersatorium: Czy do Krolestwa Niebieskiego szybciej dojechac
"Maybachem" czy "Jaguarem".

Historia:
Wypracowanie na temat: "Przyjazn polsko-niemiecka od bitwy pod
Cedynia do Eriki Steinbach" w ramach programu pilotazowego
sponsorowanego przez Unie Europejska z okazji rocznicy wybuchu II
wojny swiatowej.

Jezyk polski:
Klasowka: Rozwin mysl Slowackiego: "...aby jezyk gietki powiedzial
wszystko, co mysli glowa" w oparciu o sejmowe wystapienia R.
Giertycha i A. Leppera

WF:
Wybrzeze Gdynskie 4 - zajecia na swiezym powietrzu. Rzut kula,
mlotem, dyskiem lub oszczepem w okna nowego biurowca Polskiego
Komitetu Olimpijskiego w podziece za sukcesy na igrzyskach.
Zwiedzanie Muzeum Sportu - spotkanie z p. Szewinska i demonstracja
wagi do kajakow.