Złamałem kluczyk w środku miasta...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cholerny nie fart.
Jechałem na uczelnię, a że wyjechałem z domu z dużym zapasem czasowym, to stwierdziłem że po drodze wpadne sobie do sklepu.
Zgasiłem silnik, założyłem blokadę biegów...
Trzymając pęk kluczy w garści, trzasnołem drzwiami - jakoś niefortunnie to zrobiłem gdyż podczas tej czynności usłyszałem dziwny metaliczny dźwięk - okazało się że złamał mi się dokładnie w połowie kluczyk od blokady...
No cóż - trzeba było zostawić fure pod sklepem, jechać do domu autobusem i przywieźć sobie z domu klucze zapasowe...
  
 
Zdarzenie to ma też dobrą stronę ... zobaczyłeś jak wygląda autobus od środka
  
 
No no...

A mi mówił, że już nigdy nie wsiądzie do komunikacji miejskiej :)
  
 
Och a ja z lezka w oku wspominam tamte czasy, tyle uroczych niewiast przemieszcza sie przy pomocy srodkow komunikacji miejskiej...
  
 
prawda prawda....
hehe niewiasty to tam licznie wystpeuja...
  
 
el0!

i mozna sie bezkarnie poocierac...
  
 
ah... kobiałki kobiałki... pobije Cie taka torebką i co ... ??

Ale zawsze warto
  
 
Ja w zeszłym roku (wtedy jeździłem jeszcze Poldkiem) też zarzekałem się ,że nigdy do autobusu się nie zbliże.....no i ...........rozbiłem samochód (stłukłem to lepsze słowo) i przy 20 st. mrozie, przez miesiąc zapychałem autobusem do pracy i na uczelnie.
  
 
Ocieractwo he he Luuuubie a potem BZZZZZ....BZZZZZZ....
  
 
A ja dzień w dzień (no... powiedzmy 3-4 dni w tygodniu) śmigam busem 40km i potem MPK 10 km do roboty - razem 1,5h i jeszcze żyję, bo na przejechanie codziennie 100 km jeszcze mnie nie stać, a co gorsza w busie przez 50 min. mogę się przekimać, a w esperaku po 5 km bym zasnął za kierownicą.
  
 
Cytat:
2003-02-25 22:02:53, Pycel pisze:
Ocieractwo he he Luuuubie a potem BZZZZZ....BZZZZZZ....



Hehehe...To już wiem, czemu napisałeś na forum, że nie zamykasz auta ( temat o pieskach) Cwaniaku chciałeś mieć powód, aby się bezwstydnie poobcierać...

Trzeba było nie wspominać kto pilnuje auta, bo desperatów tylu chyba nie ma...

No może, znam jednego