Chrupie w Poldku przy skręcaniu

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam,
przy skręcaniu (obojętnie czy delikatnie czy nieco mniej subtelnie) strasznie chrupie i stuka, aż czuć stukanie na kierownicy, zarówno podczas jazdy albo jak trzeba w miejscu gdzieś zakręcić. Nie wiem czy to amory czy coś w przekładni kierowniczej, ale zaczyna mnie to irytować a poza tym jest coraz głosniejsze No i dlaczego ciagle ręczny się zacina szczególnie jak auto jest po długiej jeździe ? Wogóle po co ja Poloneza kupiłem ? A i jeszcze jedno, ma ktoś założone amory Magneti marelli ?

Polonez Caro 1996

Pozdrawiam
  
 
Cytat:
2005-07-04 22:21:30, trokar pisze:
Witam,


Witam

Cytat:
przy skręcaniu (obojętnie czy delikatnie czy nieco mniej subtelnie) strasznie chrupie i stuka


jeżeli chrupie to pewnie rdza
a na poważnie proponuje zobaczyć stan przegubów kulowych w przednim zawieszeniu

Cytat:
No i dlaczego ciagle ręczny się zacina szczególnie jak auto jest po długiej jeździe ?


stary układ czy szczęki?

Cytat:
Wogóle po co ja Poloneza kupiłem ?


No ja też nie wiem
  
 
Trokar, czemu sie jeszcze nie znamy?? A co do chrupania- trzeba to osłuchać i ...............................naprawić, no problem
  
 
Sprawdz przeguby na wale kierowniczym tez
  
 
Najprawdopodobniej chrupie wspornik dźwigni pośredniej. Jest przykręcony do podłużnicy w błotniku. Jego oś ma z czasem skłonność do rdzewienia i trzeszczenia, chrupania itd. Najlepiej go zmienić na nowy, jest wprawdzie coś takiego jak zestaw naprawczy,ale strasznie to brudna robota i nie zawsze przynosząca efekt.
  
 
albo przerdzewiwla podluznica mialem tak w swoim sluzbowym MB208 ale pospawali mi jest spoko
  
 
Mi chrupało i ciężko chodziło i wymienilem przekladnie. Problem zniknął .
Teraz pojawil się w nagrodę nowy dżwięk. Jak skręcam na postoju to trzeszczy jak stara szafa gdańska gdzieś pod deską rozdielczą (tak za radiem w prawo gdzieś...) No i pogrzebali mi w warsztacie, cos tam posmarowali olejem twierdzac, że to jakis wspornik-uciszylo sie troche na jeden dzien i znow mam symfonie przy parkowaniu. Pewnie trzeba bedzie wymienić ten wspornik. Czy to sie może rozlecieć w moim caro '96?Bo tak nie wiem czy jechac szybko do tego mechanika, czy moge sobie jeszcze poczekac
  
 
Cytat:
Mi chrupało i ciężko chodziło i wymienilem przekladnie. Problem zniknął .
Teraz pojawil się w nagrodę nowy dżwięk. Jak skręcam na postoju to trzeszczy jak stara szafa gdańska gdzieś pod deską rozdielczą (tak za radiem w prawo gdzieś...) No i pogrzebali mi w warsztacie, cos tam posmarowali olejem twierdzac, że to jakis wspornik-uciszylo sie troche na jeden dzien i znow mam symfonie przy parkowaniu. Pewnie trzeba bedzie wymienić ten wspornik. Czy to sie może rozlecieć w moim caro '96?Bo tak nie wiem czy jechac szybko do tego mechanika, czy moge sobie jeszcze poczekac



chiba był o tym ostatnio załozony odzdzielny temat i tam chyba była odpowiedz, znaczy sie u mnie dalej trzeszczy przy powolnej jezdzie i jednoczesnym skręcaniu w prawą,
  
 
Mi przestało chrupac po tym jak rozebrałem i nasmarowałem tzw RAK czyli wspornik układu kierowniczwego,Znajduje sie on po prawej stronie przymocowany do podłuznicy
  
 
Chrupanie, trzeszczenie, piszczenie, stukanie, pukanie, ocieranie... Booooozie!!!! Temat-rzeka! Czuję, że nie jestem sam w walce z tym żywiołem
Rzeczywiście proponuję przyjrzeć się wspornikowi układu kierowniczego - ale jeśli się na tym nie znasz, to raczej pozwól to zrobić komuś, kto wie, co tam trzeszczy.
Ja mam jedną skuteczną metodę na takie problemy - jest to leczenie czysto objawowe, a nazywa się WD-40...
Średnio raz na dwa tygodnie trzeba popsikać w newralgiczne punkty (gumy zawieszenia), no i jest spokój na jakiś czas. Innej metody nie znam poza remontowaniem zawieszenia co pół roku.
Ale mimo to POLECAM CI JAK NAJBARDZIEJ POLDKA! Jak już uporasz się z takimi pierdułkami, to potem będziesz się z przyjemnością patrzył na tych wszystkich biedaków w bryczkach przez duże Be, co to im elektronika w trasie padła i samochód ani me, ani be, ani kukryku, ino laweta
  
 
A propos lawety... 12 sierpnia jade do włoch właśnie moim Poldkiem. I wykupuje ubezpieczenie na wypadek holowania.Już mam sraczke ze strachu-ale po to sie żyje!
Polonez to mój ulubiony wozik i zawsze wolę go niż ojcowskie mondeo-jakoś mi sie nim lepiej jeździ-i wszystko słychać co pracuje a co nie i do tego czasami sobie poskrzeczy i popiszczy i powyje i powarczy i po....................................
  
 
Cytat:
2005-07-11 14:22:18, BassenMS pisze:
Średnio raz na dwa tygodnie trzeba popsikać w newralgiczne punkty (gumy zawieszenia), no i jest spokój na jakiś czas. Innej metody nie znam poza remontowaniem zawieszenia co pół roku.


Niby czemu co pół roku? Jak się wymieni elementy na dobrej jakości to jest spokój na kilka lat.
Cytat:
Ale mimo to POLECAM CI JAK NAJBARDZIEJ POLDKA! Jak już uporasz się z takimi pierdułkami, to potem będziesz się z przyjemnością patrzył na tych wszystkich biedaków w bryczkach przez duże Be, co to im elektronika w trasie padła i samochód ani me, ani be, ani kukryku, ino laweta


Jeszcze jedno pocieszenie: nowoczesne auta od pewnego czasu mają zawieszenie przystosowane do jazdy po równej nawierzchni. Nie dość, że można spoiler, albo wydech zostawić na progu zwalniąjącym to w dodatku wybijają się w nich tuleje zawieszenia, a taka wymianka kompleciku kosztuje tysiączek w niefirmowym zakładzie.