Pojazdy z FSO a podróże..... :D

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam!

Wydaje mi sie ze zaczynam ciekawy temat. Jestem ciekaw czy wybieracie sie w dalekie podroze swoimi furami, co bierzecie w taka podroz, jakie zazwyczaj macie przygody, czy sie nie boicie jezdzic tymi "nie mlodymi" juz furkami po Polsce i zagranice... Podzielcie sie ze mna swoimi przygodami i trasami....

Pozdrawiam.
  
 
no ja mam wlocha... ale co mi tam... do Porto i z powrotem bym sie nie bal
  
 
Jak go kupilem, to trzeba go bylo przywiezc z Oswiecimia. Ja wiem ze 70km to nie duzo, ale to moje pierwsze auto, zaraz po zdaniu na prawko, zima, snieg i jazda. Dzieki Bogu Lajkonik mnie Lublinem eskortowal i nie pozwalal przeginac
Ostatnio jechalem z Krakowa do Nowego Sącza fiaciorem, a po drodze jest sobie góra Just. Cholernie sie balem czy sie fiacior wydrapie. Naprawde stresa mialem. Ale dal rade
Tyle z moich niedalekich podrozy. Co zabieram - butelke oleju (jak mnie stac ), bo wcina, troche benzynki w baku no i tyle, bo nic sie nie psuje
  
 
heheh , no wiesz ja tez bym pojechal jakbym mial kase na taka podroz. Narazie jezdze sobie w polsce tu i tam. Ale zastanawia mnie co mam ze soba wozic? jakie czesci? W miescie autko praktycznie nie zawodne
  
 
potega nieswiadomosci przed wszystkim. gdybym spojrzal na swoj 25 letni wowczas samochod, w ktorym bylo wiecej rdzy niz blachy to nigdy nie wybralbym sie na wakacje robiac prawie 5000 km przez bosnie prawie pod dubrownik. teraz tez sie wybieram w trase ok. 2500km przez slowacje, wegry i czechy i tez patrze na ta kupe zlomu po lakierze i dochodze do wniosku, ze moglbym pojechac cieniasem, ale ja to pierdole, bo wole sie rozkraczyc duzym fiatem niz tluc sie poboczem cieniasem, ktorym przyjemnosc z jazdy jest porownywalna z ruchaniem bezzebnej 6o letniej kurwy. kiedy pomysle sobie, ze rozkraczylbym sie w bosni to z jednej strony wyglada to masakrowo, ale z drugiej jest tam tyle zlomowisk i serwisow, ze w jakis sposob dalbym rade wrocic. i jakie przezycia!
  
 
a ja najlepszy mam ubaw jak czasami wyskocze na jakiś czas do Berlina i zostawie Poloneza na parkingu wzdłuż pozostałych "zachodnich" wozów. Z okna czasami widzę jak ludzie przechodzą po parkingu, drapiąc sie po głowie zastanawiają sie co to za "wynalazek" tu stoi
  
 
Cytat:
2005-07-22 23:46:39, PAGAN pisze:
bo wole sie rozkraczyc duzym fiatem niz tluc sie poboczem cieniasem,


Prezesie szanowny, jestem niewtajemniczony, cienias to jakie autko?seicento?
  
 
w maju mialem niespodzianke bo w drodze do zakopca pekla mi kopulka i palec. Nie mialem zapasowej i mialem juz stracha ze lipa z wyjazdu. Po podrozy do pobliskiej wioski (5 km z buta) i przebudzeniu ok 10 gospodarzy (ok 6.30) pojawil sie na horyzoncie POLONEZ. Uradowany bieglem do typa jak po kubek wody na saharze Zaczalem walic mu w szybe zeby sie zatrzymal. Udalo sie!! okazalo sie ze jego brat ma warsztat. Sholowali mnie do garazu zmienili kopulke, skasowali na krate browca, dali zapasowy palec i kopulke i zyczyli szerokiej drogi To chyba najlepsza przygoda jak narazie .....
  
 
jak się dba to się nie boi jeżdzić
autko bezawaryjne w trasie
  
 
cienias w moim przypadku to pierdolona zawalidroga o pojemnosci 700ccm i 29KM, ktorym zeby wyprzedzic furmanke trzeba miec 2km wolnej drogi.
jojek, ty masz ganz nowka bryke, a my tu o eskapadach starymi sztruclami gadamy, hehe!
  
 
Cytat:
2005-07-22 23:56:48, MolibdenFSO pisze:
Prezesie szanowny, jestem niewtajemniczony, cienias to jakie autko?seicento?



O w mordę! Naprawdę nie kojarzysz? a pięćsetka zwana cinqecentem?

A dzika, srajta, pierdzipęda, kojarzysz?
  
 
Cytat:
2005-07-23 00:05:51, Makaveli pisze:
O w mordę! Naprawdę nie kojarzysz? a pięćsetka zwana cinqecentem? A dzika, srajta, pierdzipęda, kojarzysz?


Ja go znam jako "cientka" albo "cienko-ciętego", ale fakt mogłem się domyślić, chociarz w sumie seicento to prawie to samo.
  
 
cos ty! cienias jest git fura. calkiem ladna w odroznieniu od seicento, ktorym jezdzi spajk. seicento jest dla ciot. te oble ksztalty rekompensuja oblosc kobiety. szkopol tkwi w silniku, bo 0.7 to silnik dobry dla snopowiazalek, a nie do auta,
  
 
Fakt, cientek jest ładniejszy od seicento, ale różnią się, w zasadzie szczegółami (przynajmniej optycznie, bo o technice w tych autach nie mam pojęcia)


[ wiadomość edytowana przez: MolibdenFSO dnia 2005-07-23 00:44:28 ]
  
 
Różnica jest podobna do różnicy pomiędzy piwem z Tesco a/i Leader Price'a

Jest jeszcze Uno - to coś takiego jak "Kuntersztyn"
  
 
Ja niedlugo wybieram sie moim 34-tero latkiem w okolice przemyśla, a dokładniej do miasta Lubaczów, od krakowa to jakies 300 km w jedną strone, czyli w obie bedzie jakieś 600 (czyt szeset ), i cóż moge powiedzieć, auto mam od prawie 4 miesięcy, nie wiem czy to wystarczająco aby dobrze je poznać, w każdym razie, po za zmiana oleju, filtru oleju, tlumika końcowego i zmiana czujnika temp oleju, nic sie nie dzieje, auto tankuje i jeżdze, wiec mam nadzieje że nie bede miał zadnych kinder niespodzianek pod drodze pozdroo
  
 
spoko mustang, vazyl czuwa. nawet jesli wlasnie o tym nie wie.
  
 
Cytat:
2005-07-23 00:58:08, PAGAN pisze:
spoko mustang, vazyl czuwa. nawet jesli wlasnie o tym nie wie.


A vazyl tamtejszy??
  
 
ano tak. przed kazda podroza trzeba sie upewnic, kto gdzie mieszka.
  
 
Cytat:
2005-07-23 01:05:35, PAGAN pisze:
ano tak. przed kazda podroza trzeba sie upewnic, kto gdzie mieszka.


No właśnie, dobrze ze mi przypomnialeś o Assistance Klubowym, mam jednak nadzieje ze nie bede musial nikogo fatygować pozdroo