Prawdziwe koszty kupna używanego auta - hardcore...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Spójrzmy prawdzie w oczy, ale ostrzegam - będzie ostro
Srajmy na razie na to za ile auto możemy kupić.
Skupmy sie na standardowym egzemplarzu z serii "po tyle stoją", choć nie do końca - policzyłem ile muszę wyłożyć na "nowe" "swoje - jeszcze nie swoje" autko :
- nowe kable WN, świece, olej, filtry - 350 PLN;
- wymiana napędu rozrządu - 550 PLN;
- używane felgi stalowe na zimę+nowe zimówki ( 205/60 R15 ) - 1600 PLN;
- opłaty związane z zarejestrowaniem auta z zagranicy - 1400 PLN;
- założenie gazu ( porządna II generacja ) - 2000 PLN;
- OC - 830 PLN;
- CD z mp3 ( niefirmowe, ale dobre ) - 430 PLN

Już mamy 7160

Doliczmy, np. 500 PLN na nieprzewidziane naprawy, ewentualne dopłaty za np. wbicie gazu w dowód itd. - już mamy 7660

Kończymy rozmowę na 7660 !!!!

I teraz uwaga - kupujemy auto w Polsce w którym to wszystko odpada Zostaje tylko i wyłącznie zarejestrowanie na siebie auta i ewentualnie różnica opłat wynikająca z OC ( bo właściciel godzi się na zostawienie nam OC ) a resztę napraw/kosztów nam odpada bo wszystko jest udokumentowane

No i teraz hard

Czy nie jest słuszne, jeżeli mamy takie "udokumentowane" auto krajowe, jeszcze w idealnym jak na swój wiek stanie technicznymi wizualnym i chcemy je sprzedać to zawołamy więcej o np. 4000 ?

Dlatego wkurwiają mnie teksty w stylu "ale po tyle stoją", "drogo" itd.
Jak ktoś tak mówi, niech kupi "okazję" i "oszczędza" na podstawowych rzeczach i kleci kolejne wątki "trzeszczy mi", "kopci", "ściąga", czy spektakularne już "zostawiłem w serwisie kupę kasy".

Liczę na ożywioną dyskusję
  
 
Wiekszosc ludzi to tumany i wola kupic auto zaciachane tanio niepatrzac ile w niego musza wlozyc. Liczy sie cena zakupu a nie wanze co bedzie pozniej. nierozumieja ze jezeli ktos ma zadbany samochod i powie im panie cena jest taka bo kupujac ten samochod niedokladasz pan nic tylko wache lejesz. Nietrzeba nic wymieniac zadnych rozrzadow, kabli itd bo wszystko jest pewne i wymineione. Polak jest taki skrobi dupa ze jak widzi malo to bierze i niewarzne ze w ten samochod trzeba wlozc kupe kasy wazne po ile stoi i ile wyklada w danym momencie.
Ja samochodu z zachodu niekupiwe poniewaz:
- niemiec tez niejest frajerem i za psie pieniadze dobrego auta niesprzeda
- wiekszosc to picowki robione prtzez brudasow
- wole doplacic drozej te 3-4 tys i miec auto z polski, serwisowane, dealera idt
- dobre auto z zachodu wynosi tyle samo po oplatach co dore auto z polski

Ogolnie zecz biorac moim zdaniem nieoplaca sie sprowazdac samochodow w polsce tez sa dobre auta tylko trezba poszukac zreszta jak w szedzie
  
 
Skąd się biorą teksty " a stoją po tyle Panie" a stąd że zdarzają się na Allegro itp. oferty typu Espero full wypas swieżo z zaachodu za 5 tys. zł tyle że stan samochodu zagadka i czy tem wypas chodzi wogóle nie wiadomo a wiadomo że doprowadzenie do sprawnosci bajerow w rodzaju klima i ABS kosztuje często ponad 2-3 tys. zł Ja zam goscia ktory z westu sciagnal 8 letnia sam Vektre b z full... i nie obylo sie tez bez wkladu sporeej kasy mimo ze zew. auto dosc zadbane szczescie ze on sam umie wiele rzeczy zrobic i ma dostep do warsztatu bo tak to porazka. Ale chlopak sie cieszyl ze dal za nia ok. 5 mniej niz w Polsce wowczas. Jednak sa rozne przypadki ale niestety czesto sa to samochody z nieznana historia , przebiegiem po 10 -12 latach 40 tys. no bo taki wiesz dziadek z babcia nim caly czas tzn tylko w wainachten se pojeżdzili widac ciagle wiara ludzi w ten zachod jest mocna tam to dopiero sa auta i zwiecha niewytrzepana bo drogi rowne tyle ze po 50 tys. u nas i tak roznicy nie widac. Zresztą auto autu nie rowne ale lepiej kupic pewne niż ryzykowac a nuż się uda a jak nie to co wtedy... szkoda kasy. Ludzie kupujcie Polskie bo dobre jak głosi fama.
  
 
Sprawa kupowania samochodow "bo po tyle stoja" jest prosta. Polak szukajac dla siebie samochodu nie liczy sie z kosztami jego utrzymania, napraw, czynnosci serwisowych, cen czesci, czesto nawet nie pomysli o ubezpieczeniu. Chodzi tylko i wylaczenie o to, zeby kupic jak "najlepszy" samochod - czyli jak najwyzszej klasy w stosunkowo mlodym wieku (czyli przewaznie od 4 do 15 lat - wedle uznania i naiwnosci). Dopiero po kupnie zaczyna sie szukanie kasy na naprawy, na instalacje gazowa, olej sie wymieni troche pozniej, jeszcze z 5tys przejedzie, pasek wyglada na dobry, swiece... no sa. A ze faluja obroty, cos strzela, cos trzeszczy, bo po lakierze zle poskladali... przeciez to DU, szajs nad szajsy...
  
 
Cytat:
2005-08-31 22:29:03, Bartek1112 pisze:
Ogolnie zecz biorac moim zdaniem nieoplaca sie sprowazdac samochodow w polsce tez sa dobre auta tylko trezba poszukac zreszta jak w szedzie



I tu sie mylisz poniewaz w wiekszosci firm wersje wyposazenia na rynkach zachodnich byly zupelnie inne niz na rynku polskim.
Inne standardy byly itd...
Duzo latwiej trafic DOBRY egzemplarz auta na zachodzie z DULL WYPASEM niz w Polsce. Poprostu takich aut tam bylo DUZO wiecej.

TO ze cena podobna po zakupie i sprowadzeniu itd to co sie dziwicie?
To nie nowe auto.
  
 
ja tez sadze ze warto kupic na zachodzie..oczywiscie ze mozna sie naciac zle mimo wszystko kultura techniczna niemcow jest chyba nieco wyzsza i szansa na kupienie samochodu-ofiary druciarstwa wlasciciela jest nieco mniejsza..
  
 
Znam przypadek kupienia Vectry z 2001 roku,za okazyjne 8000 zł.Full wypas,ABS'y,Srabeesy,klimatronik itp.Po miesiącu zaczął drzeć opony.Trudno,zdarza się.Pojechał do serwisu,ustawił geometrię.Po następnym miesiącu to samo, ponadto zaczeły drzwi kierowcy haczyć o rynienkę. na to w parę osób auto na kanał i dawaj oglądać,każdy na własną rękę.Znależliśmy przypadkiem (od spodu na oko wyglądał ślicznie).Jeden z kolesi chciał wyjść z kanału,było ciasno to drugi się przesunął żeby zrobić miejsce i uderzył głową w podłużnicę.Zamiast się porządnie jebnąć,podłużnica się wgięła.Okazało się,że samochód był po takim wypadku,że nie miał kawałka przedniej podłużnicy.A to co było widać,to było coś kształtu podłużnicy zrobione z PAPY. Bez dalszego konentarza w temacie okazji zza granicy-po małej stłuczce
  
 
Cytat:
2005-08-31 21:28:05, DeeJay pisze:
....
- nowe kable WN, świece, olej, filtry - 350 PLN;
- wymiana napędu rozrządu - 550 PLN;
- używane felgi stalowe na zimę+nowe zimówki ( 205/60 R15 ) - 1600 PLN;
- opłaty związane z zarejestrowaniem auta z zagranicy - 1400 PLN;
- założenie gazu ( porządna II generacja ) - 2000 PLN;
- OC - 830 PLN;
- CD z mp3 ( niefirmowe, ale dobre )
- 430 PLN Już mamy 7160
Doliczmy, np. 500 PLN na nieprzewidziane naprawy, ewentualne dopłaty za np. wbicie gazu w dowód itd. ............



Masz w zupełności racje DeeJay.
Spokojnie możesz doliczyć jeszcze wymiane amorków i hamulców

Już kiedyś pisałem, że lepiej jest kupić autko w Polsce z udokumentowana historią, niż sprowadzać.
A Niemcy, Francuzi, czy Holendrzy, to wcale nie tacy pedanciki jak nam się wydaje


No ale jak ktoś ślepo wierzy w magię zachodu to proszę bardzo,
może ściągać nawet jadąc na luzie (podobno mniej pali )
  
 
zalmed...to juz skrajnosci i takze u nas mozna kupic takie cudo, jeszcze szybciej niz na zachodzie



  
 
jest tak ze jak sie nieznasz to bedziesz musiał wsadzic kupe kasy bo ci wcisna gówno w ładnym opakowaniu drugastrona to ze napalisz sie na cos fajnego i juz masz klapki na ocach ze ten egzemplarz chcesz i żaden inny mimo jego widocznych wad sa tez ludzie którzy szukaja tak długo ze az znajda i niewazne czy z zachodu czy krajowe stan jest ważny (np BMW Tomka )
ja swoje pierwsze bmw kupiłem to były do wymiany amorki i pompa wod padła swiecie olej (bo paliła sie juz inspekcja) wtrysk gazu założylem uszczelka dekla i kilka innych pierduł
  
 
Ja porządnego egzemplarza szukam ( i mam nadzieję ) znalazłem 8 miesięcy.
W niedzielę oględziny i decyzja
  
 
Co wam odbiło z wymianą kabli, świec, olejów, filtrów, amortyzatorów, hamulców ta od razu po zakupie? Świece jak są złe, to nie działają, kable kopią, filtry są brudne co niekiedy nawet widać, hamulce i amortyzatory można sprawdzić nawet samodzielnie.
Wczoraj oglądałem fajne padaki w komisie na Al.Pokoju (przy rondzie obok M1). Przebiegi ponoć po 130-180 tys, a tapicerkę miały jakby świnie prosto z chlewu nimi jeździły, powygniatane podłokietniki, szarobury lakier itp.
  
 
Cytat:
2005-08-31 21:28:05, DeeJay pisze:
Dlatego wkurwiają mnie teksty w stylu "ale po tyle stoją", "drogo" itd. Jak ktoś tak mówi, niech kupi "okazję" i "oszczędza" na podstawowych rzeczach i kleci kolejne wątki "trzeszczy mi", "kopci", "ściąga", czy spektakularne już "zostawiłem w serwisie kupę kasy". Liczę na ożywioną dyskusję


A mnie wkurwiają już u Ciebie po kilka razy w innych postach te cytaty - szczególnie ten w któym cytujesz "ale po tyle stoją"
Nie rozumiem czy masz pretensje do ludzi że za tanio auta sprzedają, czy do innych że wolą kupić takie tanie zamiast płacić za inne drożej (np. Twoje) ?
Mnie zdarzyło się kupić teoretycznie zadbane auto do jazdy w Polsce i okazało się ono pomyłką ze względu na głęboko ukryte wady techniczne, oraz kupiłem inne z Niemiec (po które sam pojechałem i wyszukałem w internecie) i dla mnie to był bardzo udany zakup, było niewytłuczone, bezwypadkowe, z oryginalnym przebiegiem, bez żadnego picowania czarowania i kombinowania jak u magików mechaników w Polsce. Nie słyszałem tekstów typu "Laleczka" ani "Panie wsiadać i jechać" ale ogólnie ludzie sympatyczni, autko zdrowe, chociaż było brudne i miało kilka rys. Cena była taka że w Polsce ze świecą takiej szukać ("stały za więcej wtedy").
W sumie więc nie jest prawdą że auto z zachodu jest gorsze, bo oszustów którzy żyją z handlu i kombinowania u nas więcej, drogi są na zachodzie lepsze, a kierowcy bogatsi i stać ich na lepsze materiały i serwis (min. dlatego że nie wydają na auta ostatniego grosza jak u nas często).
Oczywiście są jak zawsze wyjątki, ale taka jest ogólna prawda i jak ktoś z tym polemizuje to oszukuje sam siebie.

pozdrawiam i skończcie już tym "ale po tyle stoją"
  
 
Cytat:
A mnie wkurwiają już u Ciebie po kilka razy w innych postach te cytaty - szczególnie ten w któym cytujesz "ale po tyle stoją"
Nie rozumiem czy masz pretensje do ludzi że za tanio auta sprzedają, czy do innych że wolą kupić takie tanie zamiast płacić za inne drożej (np. Twoje) ?



no to chyba już po ożywionej dyskusji
brawo pjacek26
  
 
i mnie tak się wydaje..
  
 
Cytat:
2005-08-31 21:28:05, DeeJay pisze:
I teraz uwaga - kupujemy auto w Polsce w którym to wszystko odpada Zostaje tylko i wyłącznie zarejestrowanie na siebie auta i ewentualnie różnica opłat wynikająca z OC ( bo właściciel godzi się na zostawienie nam OC ) a resztę napraw/kosztów nam odpada bo wszystko jest udokumentowane


Taaaa, tylko co odpada...?
Kable, świece, filtry - chyba każdy nowy właściciel profilaktycznie powinien zmienić. To samo z rozrządem - ja bym nie ryzykował.
Felgi i zimówki - nie rozumiem argumentu... Zarówno w Polsce, jak i na Zachodzie można kupiś "z" lub "bez"...
Opłaty związane z zarejestrowaniem - zgadza się, ale niby dlaczego w aucie z np. Niemiec ma nie być odwarzacza mp3, a w polskim będzie...? Tu akurat chyba prawdopodobieństwo jest odwrotne.
Gasss + wbicie - czy tylko polskie autka mają instalację lpg? Albo: czy każdy polski używany samochód ma lpg?
No i to nieszczęsne ubezpieczenie - w moim przynajmniej przypadku największy koszt stanowi AC, a to - niestety - nie przechodzi na kolejnego właściciela. Poza tym możemy w Polsce trafić egzemplarz z "kończącym się" ubezpieczeniem.

Możemy tu sobie gdybać o stanie swoich aut, ale między sobą. Najczęściej autko kupuje ktoś spoza Klubu i on niekoniecznie musi wierzyć w całą dokumentację, która - tak na marginesie czasami może być do niczego nie przydatna.

Moim zdaniem - kupując kilkuletnie autko musimy się liczyć z pewnymi wydatkami - bez względu na kraj pochodzenia katamarana. Można trafić super furkę z raichu i padakę z Polski, albo zupełnie odwrotnie. Trzeba po prostu oglądać i sprawdzać auta przed zakupem, a nie napalać się na konkretny egzemplarz.
Pozdr. P.

P.S. Zdaję sobie sprawę, że moje zdanie boli właściecieli zadbanych (do których mam nadzieję się zaliczam) aut. Sam przerabiałem temat sprzedając espero.
Ale co zrobić - nikt nie ma obowiązku kupowania naszego zadbanego autka. Niech kupi szrota i w niego wkłada. Może na przyszłość zmądrzeje...?
  
 
Zasadniczo trudno się nie zgodzić z ideą że lepiej zapłacić drożej i nabyć zadbane krajowe autko z udokumentowaną przeszłością. Sytuacja jednak troszkę się komplikuje jeżeli właśnie takowe posiadamy i zamierzamy je zbyć za cenę "po tyle stoi" + 4000 zeta. Ide o zakład że wystawienie takiej oferty wywoła jedynie pobłażliwy uśmiech na twarzach potencjalnych kupców połączony z pukaniem się w czoło a zainteresowanie naszą ofertą będzie zerowe. Jakoś tak już jest że ludzie najpierw sięgają po oferty które mają najnizszą cenę i z drugiej strony trudno się temu dziwić bo to całkiem naturalny odruch.

Niestety żyjemy w kraju w którym samochody kupuje się na roczniki a każdy rocznik "po ileśtam stoi", stan samochodu i jego wpływ na wartość jest już rzeczą drugorzędną. Cofnięte liczniki i grube pokłady szpachli na powypadkowych gratach to norma a ludziska kupuja to jak świeże bułeczki bo tanio. Może dopiero kiedy odpadnie szpachla a koszt naprawy silnika przekroczy wartość świeżo nabytej furki nasi rodacy zrozumieją że ważny jest stan samochodu a nie cyferki oznaczające rok produkcji i niska cena.

Swoją drogą kupowanie używanych samochodów z założoną instalacją LPG jest już dla mnie żeczą wogóle niezrozumiałą. Zazwyczaj gaz montuje się do samochodów które nabijają sporo kilometrów więc: samochód z gazem = duży przebieg a co za tym idzie duże zużycie takowej furmanki. Nie twierdzę że nie ma odstępstw od tej reguły ale osobiście kupując samochód tych zagazowanych wogóle nie biorę pod uwagę.
  
 
Cytat:
2005-09-01 22:25:31, pyrekcb pisze:
Taaaa, tylko co odpada...? Kable, świece, filtry - chyba każdy nowy właściciel profilaktycznie powinien zmienić.



Spoko... jak nie zmieni, to co najwyżej auto przestanie jechać. Czyli do następnej pensji można poczekać, tym bardziej, że niesprawność kabli i świec można doświadczyć bez użycia specjalistycznych narzędzi, a i każdy warszatat po drodze dokona ich wymiany. Czyli - taniej o koszty świec, filtrów i kabli.
  
 
Cytat:
2005-09-01 18:18:48, pjacek26 pisze:
A mnie wkurwiają już u Ciebie po kilka razy w innych postach te cytaty - szczególnie ten w któym cytujesz "ale po tyle stoją" Nie rozumiem czy masz pretensje do ludzi że za tanio auta sprzedają, czy do innych że wolą kupić takie tanie zamiast płacić za inne drożej (np. Twoje) ?



Może i racja, że przesadzam z tymi tekstami
Skąd to się bieże ? Ano stąd, że już 2,5 roku temu, czyli jeszcze sporo przed napływem aut z zagranicy szukałem Esperaka grubo ponad 3 miesiące - nigdzie nie trafiłem na warty kupna egzemplarz. Nie wiem ile bym jeszcze szukał, gdyby nie znajomy mojej mamy, który zdecydował się sprzedać swojego.
Nie mam pretensji do ludzi którzy sprzedają tanio swoje auta i nie mam pretensji do tych którzy tanio kupują bo niby o co ????? Każdy robi co chce I tego nigdy nie krytykuję !
Tylko jedna sytuacja podnosi mi ciśnienie ( być może jestem zbyt nerwowy ale na to nic nie poradzę ) - jeżeli ktoś kupi za psi pieniądz złoma, ciągle rozpisuje się co nowego padło, a z drugiej strony zabiera się za wyśmiewanie i oficjalnie nabija się z osoby która sprzedaje zadbany egzemplarz po cenie "niegiełdowej".
Z zazdrości ? Żeby się podbudować psychicznie ?
Teraz rozumiesz ?
  
 
Wczoraj ubawiłem się do łez.W telegazecie było takie ogłoszenie:
świeżo sprowadzony z Niemiec
Ford Mondeo
kombi ( się narobił u niemca),hak (i naciągał przyczepkę)
1,8 TDI ( diesel bo mniej pali ,bo ropa jest tańsza od benzyny,mimo że auto jest droższe)
1994 ( czyli 11 lat)
PRZEBIEG:102 000 KM
Wychodzi na to,że Niemiec kupił sobie drogi (bo diesel) samochód w dodatku kombi i przjeżdżał nim średnio 700 km miesięcznie.
Ci handlarze mają naj.... we łbach,jeżeli uważają że ktoś zdrowo myślący uwierzy.
Ale,jak ktoś napisał wcześniej liczy się tylko to że jest TANI.
A jak mówił mój śp.kolega z pracy-Tanie mięso to psy jedzą.