W łajdaczkach jest układ oszczędzacza paliwa, który odcina paliwo podczas tzw. hamowania silnikiem. Ja mam ten bajer wyłączony (już się tym kiedyś chwaliłem) ale mniejsza o oto. Zastanawiam się jak to jest, kiedy silnik jest zasilany gazem - wtedy podczas hamowania silnikiem jest dalej zasilany (nie ma odcięcia) a więc właściwie nie powinien hamować. Poza tym mój silnik wydaje przy tym okropnie dziwaczne odgłosy - trochę podobne do dźwięku rozregulowanych zaworów. Też tak macie?
I teraz pomysł który przyszedł mi do głowy dziś rano.
Ponieważ jeżdżę na gazie, mój oszczędzacz jest i tak psu na buty. Zastanawiam się więc czy by tej mądrej elektroniki sterującej nie podłączyć jakoś chytrze do tego elektrozaworu, który odcina gaz. Wtedy przy hamowaniu silnikiem miałbym prawidłowo odcięte zasilanie. Ciekawe czy to pozwoli mi zejść poniżej 13,5 l gazu na setke w mieście
a może ktoś z Was już to wymyślił?
pozdrawiam
h.